sobota, 2 września 2017

WIECZNI BATMAN I ROBIN - TOM 2

Tom 1 WIECZNYCH BATMANA I ROBINA, zrecenzowany u nas nieco ponad dwa miesiące temu, otrzymał ode mnie szereg pochwał i wysoką ocenę 4+/6. Teraz zasiadam do recenzji 2 tomu i bardzo trudno mi ją napisać. Dlaczego? Zapraszam do rozwinięcia.
Dlatego, że 2 część przygód Dicka Greysona i reszty Robinów to kontynuacja wierna stylowi i jakości poprzedniczki i dzieli z nią te same zalety. Jako że w zespole kreatywnym doszło tylko do niewielkich zmian, i to wyłącznie wśród rysowników, sposób i styl opowiadania historii się nie zmienił, chociaż stawka poszła nieco w górę: w przeciwieństwie do dość kameralnego tomu 1 tym razem porażka w starciu z Matką skutkować będzie chaosem na poziomie ogólnoświatowym, stąd np. duża rola organizacji Spyral. Zdaję sobie sprawę, że takie przeniesienie akcentów może niektórym nie podpasować, ale dla mnie działało na tyle dobrze, że komiks pochłonąłem w jedno popołudnie, nie czując śladów zmęczenia czy znużenia. Dużą rolę odgrywał w tym też fakt, że w przeciwieństwie do wiele eventó wydawnictwa (choćby WIECZNEGO BATMANA), tutaj nie musimy czekać do ostatniego numeru, by dostać odpowiedzi na dręczące nas pytania - tym razem ujawniane są one od początku tomu 2, czyli od około połowy historii.

Największą zaletą serii wciąż pozostaje kreacja postaci - tak tych "starych", jak i "nowych". Do tych ostatnich zaliczają się m.in. Damian Wayne, Midnighter i Dr Netz (która odpowiada za większość dobrego humoru w tym zbiorze), a ich występy, nawet jeśli dość krótkie, zapadają w pamięć. Niestety, w komiksie zdarzają się widoczne dziury fabularne, w tym w ostatniej walce, ale równoważy to wysoka emocjonalność innych scen - geneza Matki czy losy małej Harper Row potrafią naprawdę wzruszyć. Wciąż nie doczekaliśmy się także żadnej pamiętnej sceny w wykonaniu niby-tutaj-najważniejszego Graysona, ale że tą postacią od jakiegoś czasu gardzę, to nie przeszkadzałoby mi nawet gdyby upadł i sobie głupi ryj rozwalił.

Gwoli kronikarskiego obowiązku wspomnę także o rysunkach, za które odpowiadało około dwudziestu artystów, czyli mniej więcej tyle, co uprzednio. Na ogół trzymały one wysoki poziom, aczkolwiek palmę pierwszeństwa otrzymuje Tony S. Daniel za numer z genezą Matki. Kiepsko spisał się za to Fernando Blanco, ale z drugiej strony narysował on Graysona dostającego w mordę, więc niech będzie mu wybaczone.

Podsumowując, tom II stanowi bardzo dobrą kontynuację tomu I, jeśli więc spodobali ci się poprzedni WIECZNI BATMAN I ROBIN, po prostu musisz sięgnąć po ich kontynuację. Jeśli nie lubiłeś albo też nie czytałeś części pierwszej, to nie masz czego tutaj szukać, bo albo ponownie się zawiedziesz, albo nie będziesz wiedział, o co chodzi. Ocena jest więc taka sama jak poprzednio, czyli 4+/6.

----------------------------------------------------------

Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów BATMAN AND ROBIN ETERNAL #13-26

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

WIECZNI BATMAN I ROBIN - TOM 2 do kupienia w sklepie ATOM COMICS

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz