Emefkowe zmęczenie już za nami, czas nadrobić weekedowe zaległości. Na dobry początek opóźniona "Serialownia", na łamach której zajmiemy się czterema odcinkami trzech produkcji. Jak zwykle przy tej okazji ostrzegamy przed ewentualnymi spoilerami oraz zapraszamy do rozwinięcia posta.
PREACHER 2x13: The End of the Road
Tomek: Choć ogólnie oceniam ten sezon lepiej od poprzedniego, to jednak finał
udał się wtedy zdecydowanie bardziej. Ten był przez większość czasu
zwyczajnie nudny. Początek był jeszcze fajny – intrygująca retrospekcja z
młodym Jessem, a następnie rozróba w szkole. Niestety potem odcinek
padł na twarz i już się nie podniósł. Wątek Denisa został zakończony
cokolwiek idiotycznie i wyglądało to tak, jakby zapomnieli po co tą
postać wprowadzili, więc po prostu ją ukatrupili. Także finał ucieczki z
więzienia pozostawiał sporo do życzenia, ale przynajmniej Charon wypadł
nieźle. Najbardziej jednak boli mnie kompletne zmarnowanie sceny
śmierci Tulip. W komiksie jest to jedna z najbardziej szokujących, a
zarazem najlepszych jego scen. Tu jest po prostu nijaka i służy jedynie
jako pretekst do sprowadzenia Custera z powrotem na łono rodziny.
Krzysiek T.: Zgadzam się z Tomkiem - odcinek był szalenie taki sobie. Miał kilka fajnych momentów, lecz przez większość czasu wszystkie postacie zachowywały się, delikatnie mówiąc, niezbyt rozsądnie. Na czele oczywiście z Eugenem, który uznał, iż skoro Hitler pomógł mu w ucieczce z piekła, to sam odkupił swoje winy i zasługuje na drugą szansę. Jednakże jako całość, drugi sezon PREACHERA zrobił gigantyczny krok naprzód. Pierwszy oglądałem momentami mocno cierpiąc, tym razem zaś wszystkie odcinki potrafiły zainteresować niebanalnymi wątkami i zwrotami akcji, ale również wiele razy przynosząc pewnego rodzaju zawód. Był także zdecydowanie bliższy komiksowi, chociaż korzystał z niego bardziej na zasadzie reinterpretacji, niż przeniesienia w skali 1:1. Nie przeszkadza mi to zupełnie i liczę, że trzeci sezon zostanie ogłoszony już wkrótce.
TEEN TITANS: GO! 4x32: Labor Day
TEEN TITANS: GO! 4x33: Classic Titans
Krzysiek T.: Obiecałem poprzednim razem, że nadrobię oba odcinki przygód Tytanów. Szkoda tylko, że nie mogę o nich napisać tego samego. "Labor Day" to standard - Robin wpada na genialny pomysł, który doprowadza do masy zamieszania i absurdalnych scen, które jednak nie śmieszyły mnie tak, jak chcieliby tego twórcy. Być może trochę mi się już takie odcinki opatrzyły. "Classic Titans" jest z kolei dużo ciekawszy, a twórcy serialu kolejny raz pokazują spory dystans do samych siebie, ale nie tylko. Tak jak mieliśmy już pseudo-crossover z YOUNG JUSTICE, tak teraz można było sprawdzić, jak Tytani sprawdzą się w zestawieniu ze swoimi poprzednimi wersjami. Sporo osób może nie wyłapać odniesień, lecz zdecydowanie był to lepszy z obu krótko omawianych odcinków.
JUSTICE LEAGUE ACTION 1x36: Superman Red vs Superman Blue
Tomek: Po tytule i początkowych
minutach odcinka spodziewałem się, że będzie to jedynie kolejna
nawalanka. Na szczęście tak się nie stało. I choć akcji i walk jest w
nim całkiem sporo, to jednak jest tu także pełno, w większości,
pierwszorzędnego humoru – jedynie „superdobre” wersje bohaterów są
czasem nieco irytujące. Pierwsza połowa miała jeszcze kilka głupot
mających na celu jedynie popchnąć akcję do przodu, jak
bohaterowie pozwalający Luthorowi strzelać do siebie czy Batman i Green
Arrow atakujący Supermana i Wonder Woman bez żadnego planu, ale
rewelacyjna końcówka w pełni to wynagrodziła.
Zdjęcia pochodzą ze strony Comicbook.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz