niedziela, 3 września 2017

UNIWERSUM DC - ODRODZENIE


Nim jeszcze rzeczony komiks trafił w mojej ręce myślałem, że jego recenzja będzie karkołomnym przedsięwzięciem. Ciężko byłoby wgryźć się w temat nie wspominając nic o fabule. W przypadku UNIWERSUM DC - ODRODZENIE tym trudniej, gdyż kluczowa dla niej jest postać narratora. Jak się jednak okazało, opis na okładce od razu ujawnia, że historia rozgrywa się wokół Wally'ego Westa. Zaspoilerowanie tego przez wydawcę znacznie ułatwiło moje zadanie.

Na początku, chciałem zaapelować o ucięcie narzekań na cenę. To nie jest przysłowiowy skok na kasę, przynajmniej w wykonaniu polskiego wydawcy. Oryginalnie, komiks bez dodatków ukazał się jako liczący 80 kilka stron zeszyt, w cenie ok. 20 zł. Potem DC Comics wydało go w edycji Deluxe i tak też ukazał się on nakładem Egmontu, wzbogacony o kilka stron więcej (patrz niżej – dodatki). Oryginalny trejd ma cenę zbliżoną do polskiego, więc możecie wybrać język, w którym wolelibyście go przeczytać.

Przechodząc do właściwej części recenzji ustalmy podstawowy fakt. Mimo że będę używał w odniesieniu do tego tytułu określenia „komiks”, to tak naprawdę jest on nim tylko z pozoru. W rzeczywistości jest to katalog wydawniczy tyle, że z fabułą. Prócz bycia punktem wyjściowym do całej inicjatywy Odrodzenia, jest również listem miłosnym Geoffa Johnsa do DCU i zadośćuczynieniem dla starych fanów. Niezaprzeczalnie, to pozycja przeznaczona zwłaszcza dla nich, używająca potęgi nostalgii równie sprawnie jak Flash Mocy Prędkości.

Niepisaną tradycją jest istotna rola w wielkich wydarzeniach w uniwersum. Nie inaczej jest tym razem, z wyjątkiem, że postawiono nie na Barry’ego Allena, a Wally’ego Westa. Johns nie mógł wybrać lepiej. Nie tylko ma on kilkuletnie doświadczenie w pisaniu przygód Westa, ale jest to jeden z ulubieńców czytelników, którzy
przez cały czas trwania New 52 (Nowego DC Comics) domagali się jego powrotu. Ruch poczyniony ze strony wydawnictwa kilka lat temu, polegający na wprowadzeniu postaci, która dzieliła z ulubieńcem fanów jedynie imię, był jak cios w policzek. UNIWERSUM DC – ODRODZENIE miało za zadanie odkupić winy New 52 i przywrócić elementy, których brakowało w uniwersum przez ostatnich sześć lat. Wally jako symbol "starych, dobrych czasów" i najlepszy legacy hero, zwiastuje powrót dziedzictwa, nadziei, przyjaźni, optymizmu i miłości. Tytuły trzech z czterech rozdziałów oddają kluczowe elementy, które mają przyświecać Odrodzeniu wg Johnsa, architekta całej inicjatywy.

Wally przez dwie dekady zasłużenie pełnił rolę Flasha i w świadomości czytelników z dłuższym stażem to on jest tym właściwym, a nie mdły i bezosobowy Barry. Pomimo antypatii wobec Allena, jego wspólna scena z Wallym podczas pierwszej lektury oryginalnego zeszytu w maju 2016, zaszkliła mi oczy i to mimo ówczesnych 29 lat na karku. Wątpię, by nowi czytelnicy podzielali to emocjonalne podejście, ale też nie jest to komiks skierowany do nich. Świeżych czytelników zachęcą pierwsze numery nowych serii, ale wydawnictwo chciało trafić do tych starych, którzy zniechęcili się przy New 52. Recenzje sprzed roku świadczą, że w wielu przypadkach się to udało.

Nikt inny nie nadawał się do tej misji lepiej niż Johns. Scenarzysta uwielbia ten świat i zaludniające go postacie. Już pierwsze kadry wywołają uśmiech na twarzach fanów. Słowa, które padają tam z ust Wally’ego, pochodzą bezpośrednio od Johnsa i wyrażają uczucia reszty wielbicieli DCU. Mówią, że nie można wrócić do domu, ale lektura tego katalogu produktowego sprawiła, że poczułem się jakbym wrócił, a od progu przywitał mnie jeden ze starych kumpli. Nim go zobaczyłem, nie pamiętałem, że aż tak za nim tęskniłem

Kwartet artystów, którzy zilustrowali scenariusz ODRODZENIA to Gary Frank, Ethan van Sciver, Ivan Reis i Phil Jimenez. Każdy z nich współpracował już z Johsnem, a ich prace stoją na najwyższym poziomie. Trudno wskazać najlepszego, choć peleryna Batmana w wykonaniu van Scivera zawsze wygląda fenomenalnie - niczym autentyczne, nietoperze skrzydło. Za to Jimenez odpowiada za emocjonalną sekwencję pomiędzy dwoma pokoleniami Flashów.

Słów kilka o dodatkach. Znajdziemy w nich szkice nowych kostiumów części bohaterów, alternatywne okładki (nie widzę różnicy pomiędzy tą do pierwszego i drugiego wydania), posłowie Kamila Śmiałkowskiego i przewodnik po Odrodzeniu autorstwa Tomasza Sidorkiewicza. Ten ostatni przeznaczony jest dla czytelników z krótszym stażem i wydaje mi się, że spełni swą rolę dość dobrze. Kłuje jednak w oczy istotny błąd -  na początku, przy opisywaniu FLASHPOINTU jako Flash, który pełnił tam główną rolę, wymieniony jest Wally zamiast Barry'ego.

UNIWERSUM DC - ODRODZENIE to pozycja skutecznie zachęcająca do zakupu reklamowanych w niej produktów. To szybka wycieczka po odradzającym się uniwersum z fajnym przewodnikiem. Lektura pozostawia odbiorcę z mnóstwem pytań i ani jedną odpowiedzią i jeśli dopiero zaczynacie swą przygodę z tym światem, możecie czuć się skołowani. Miejcie jednak na uwadze, że bez znajomości tego albumu możecie mieć problemy ze śledzeniem większej intrygi stojącej za wszystkim. Kolejnym rozdziałem będzie THE BUTTON (choć tę pozycję można bez obaw pominąć), a następnie, startująca w USA w listopadzie tego roku, maksi seria DOOMSDAY CLOCK. Jeśli jesteś fanem DCU to albo już masz recenzowany komiks, albo widnieje on na szczycie Twojej listy zakupów. Cała reszta niech przeczyta go dwa razy – z czego raz wspólnie z zamieszczonym przewodnikiem. Jeśli wciąż będziecie mieli jakieś pytania, zawsze możecie napisać do DCManiaka :)

Pomijam ocenę, bo jako fan Wally'ego dałbym pewnie 6/6 tylko za sam jego powrót.

P.S. Jeśli zechcecie śledzić dalsze losy Wally'ego, to polecam serię TITANS, która mam nadzieję z czasem znajdzie się także w ofercie Egmontu.


Damian "Damex" Maksymowicz

Powyższy komiks, zarówno w polskiej, jak i angielskiej wersji językowej do wyboru, możecie zakupić w sklepie ATOM Comics.

Serdecznie dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

3 komentarze:

  1. Chwila chwila, nie róbcie ze mnie idioty. Komiks to komiks, katalog to katalog. Jest normalna fabuła, obrazki i zwykłe odniesienia do serii Rebirth zapowiadające wydarzenia w nich. O ile się nie mylę to w 2016 roku dostaliśmy osobny katalog wszystkich serii nowego relaunchu. Więc jeśli kogoś zniechęciło stwierdzenie, że dostaliśmy katalog serii, nic podobnego. To godny polecenia komiks świetnie wprowadzający nowego czytelnika do świata Odrodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim zamiarem nie było robienie nikogo z idioty. Polecam, jeśli ktoś wskoczyć komiksy Odrodzenia. Zauważ, że o tym katalogu piszę z ironią(zaznaczam,że ma fabułę ;)) i nie jest to wyłącznue mój zarzut - pojawia się u innych recenzentów w sieci.imo tego zarzutu od maja 2016 czytałem go kilka razy, bo to super pozycja dla fanów zawiedzionych ogólnym kierunkiem New52.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dopiero mam zamiar przeczytać, nawet jako świeżak w komiksach. Tylko wytłumaczcie mi jedno - czym się niby różni New 52 od Rebirthu? Aktualnie był flaspoint, a wcześniej? Co zmieniło historię?

    OdpowiedzUsuń