czwartek, 28 września 2017

HARLEY'S LITTLE BLACK BOOK


Harley Quinn, której zupełnie nowe oblicze w ramach New 52 zaprezentowali Amanda Conner oraz Jimmy Palmiotti, zyskała z miejsca dużą popularność. Czy to się komuś podoba, czy też nie, seria z solowymi przygodami Harley umiejscowionymi głównie na wchodzącej w skład Brooklynu Coney Island okazała się strzałem w dziesiątkę, przez co twórcy co rusz raczyli nas jakimś okazjonalnym annualem, czy specialem. W pewnym momencie poszli jeszcze dalej wypuszczając mini serie poświęcone na rozwinięciu pewnych wątków, jak tego z udziałem Power Girl, czy Gangu Harleyek. Najnowszym eksperymentem, który rozpoczął się w trakcie New 52, a zakończył już w ramach Rebirth jest HARLEY'S LITTLE BLACK BOOK, czyli ustawienie na drodze tytułowej bohaterki różnych znanych postaci z DCU. Wszystko po to, aby jeszcze lepiej zintegrować nową Harley z resztą DCU. Zapowiadała się po raz kolejny solidna dawka absurdalnego humoru i w większości coś takiego właśnie dostaliśmy.

Wszystkie sześć zeszytów wchodzące w skład wydania zbiorczego posiadają zwiększoną ilość stron, a do zilustrowania ich zaproszono różnych gościnnych artystów o głośnych nazwiskach. I tak oto oprócz Johna Timmsa, którego miłośnicy ongoingu HQ znają bardzo dobrze, warstwę graficzną do poszczególnych odsłon stworzyli również Joseph Michael Linsner, Billi Tucci, Neal Adams oraz Simon Bisley. Oczywiście należy dodać, iż kilka stron przypadło w udziale jeszcze innym rysownikom. Swoje umiejętności zdecydowała się również ukazać sama Amanda Conner, która ostatnimi czasy jak już coś rysuje, to głównie są to niezwykle przyjemne dla oka okładki. Nie ma co ukrywać, że nazwiska pokroju Adamsa oraz Bisleya stanowiły dodatkowy atut komiksu i być może zachęciły miłośników ich charakterystycznej kreski do sięgnięcia po omawiany komiks, czy też jedynie wybrane zeszyty. Poniżej krótkie omówienie poszczególnych rozdziałów.

Na początek Harley tworzy duet z uwielbianą przez siebie Wonder Woman. W wyniku prowadzonego śledztwa Quinn trafia do Anglii, gdzie dochodzi do spotkania z dziwaczną grupą superbohaterów, zamiany strojami z WW, czy też zabawy z użyciem magicznego lassa. Bardzo sympatyczny numer, który zdecydowanie spełnił moje oczekiwania.

Druga część to spotkanie z najbardziej znanym z Zielonych Latarników - Halem Jordanem. Wszystko zaczyna się w momencie, gdy pewna kosmitka rozbija się na Ziemi i tuż przed śmiercią spotyka dwóch młodych mężczyzn przekazując im pewien ważny przedmiot, a jednocześnie powierzając bezpieczeństwo świata w ich ręce. Tajemniczy artefakt, podobnie jak inne rzeczy należące do kosmitki natychmiast lądują na aukcjach internetowych, co doprowadza do kilku interesujących i zaskakujących skutków. Obdarzona pierścieniem mocy Harley kontra Hal Jordan - to trzeba zobaczyć na własne oczy. Dla mnie najlepsza część całego zbioru.

Rozdział trzeci to gościnny występ Zatanny, kilka błąkających się duchów oraz pięć minut dla... Dana DiDio, tylko że w pewnej zakamuflowanej postaci. Trochę się wynudziłem czytając o problemach trzech duchów i czekałem, aż całość wreszcie dobrnie do końca. "Piekielny" wątek nie trafił w moje gusta, a obecność Zatanny sprawił, że i Harley była wyjątkowo bez formy. Największe zaskoczenie in minus omawianego tomu.

Te trzy rozdziały mogłyby śmiało być częścią kontinuum oraz odsłonami regularnej serii.  Łączy je zresztą wspólny wątek, czyli przewijającej się w tle drużyny o nazwie London Legion of Super-Heroes.

Poniżej zdjęcie rozłożonej obwoluty:


Czwarta historia to podróż w czasie i przenosiny głównej bohaterki do świata Bombshells, gdzie akcja rozgrywa się podczas Drugiej Wojny Światowej. Na uwagę zasługują tutaj przede wszystkim konfrontacje Harley z Jokerem, a później z Hitlerem, reszta jakoś nie potrafiła jakoś szczególnie mnie zainteresować. Pojawiają się tutaj po raz pierwszy (będą również w dwóch kolejnych epizodach) tajemnicze, kolorowe i magiczne kule Supermana, które stworzono specjalnie na potrzeby mini serii. Mają one na celu umożliwić krótkotrwałą podróż w czasie, a także służą jako dobry powód do żartów na temat supermanowych kul ;)

Neal Adams zilustrował ten fragment omawianego tomu, w którym Harley nawiązuje współpracę z Supermanem. Jest tutaj upakowanych kilka celowych porównań do słynnej potyczki eSa z Muhammadem Ali stworzonej pod koniec lat 70-tych. Gościnnie pojawiają się postacie z otoczenia Człowieka ze Stali, jak Lois Lane oraz Jimmy Olsen. Niestety ta historia dostarczyła mi najmniejszej dawki przyjemności, a sam pojedynek bokserski zdecydowanie rozczarował. Ostatnimi czasy unikam wszystkiego, w czym swoje palce macza Adams, gdyż przeważnie oznacza to słaby poziom. Niestety kupując to wydanie zbiorcze nie sposób było obejść tego nazwiska, który tym razem przyniósł pecha również Harley.

Ostatnia odsłona jest najbardziej kontrowersyjna, no ale kontrowersja to przecież nieodłączny element związany z każdym projektem, w który zaangażowany jest Simon Bisley. Perypetie Harley i jej nowego znajomego na dzikiej, obfitującej w różne cudaczne stwory wyspie nie są z gatunku tych ambitnych i cały czas zastanawiałem się, czy to rzeczywiście te same osoby odpowiadają w tym przypadku za scenariusz. Cały show skrada oczywiście Lobo, a fani przygód tej postaci z lat 90-tych poczują być może nostalgię za tamtymi pięknymi czasami. Harley wydaje się tutaj umiejscowiona na doczepkę, równie dobrze mogłoby jej nie być, a czytałoby się tak samo. Zresztą to nie scenariusz jest tutaj najważniejszy, a szata graficzna stworzona przez Bisleya. Jedni nie cierpią jego prac, zaś inni - w tym moja skromna osoba - uwielbiają te wszystkie przerysowane kształty, obcisłe stroje, goliznę oraz latające często i gęsto różne części ciała, z czego artysta ten słynie.

W sekcji z dodatkami znajdziecie 11 stron, na których zgodnie ze standardami DC widnieją praktycznie same okładki alternatywne do poszczególnych numerów.

Poniżej zdjęcie okładki znajdującej się pod obwolutą:


HARLEY'S LITTLE BLACK BOOK to pozycja skierowana głównie do tych osób, które już wcześniej miały styczność z serią pisaną przez Palmiottiego oraz Conner. Należy ją traktować jako sympatyczny dodatek, w którym każdy znajdzie dla siebie coś odpowiedniego. Poziom umieszczonych tutaj historyjek jest różny, nie zawsze sypane na prawo i lewo żarty wywołują oczekiwany efekt, czasem wręcz przeciwnie. Wiadomo, decydując się na taką różnorodność trzeba liczyć się z tym, że nie wszystko trafi w każdy gust. Osobiście najbardziej podobały mi się dwa pierwsze rozdziały. Przyjemnie czytało się drugą część rozdziału czwartego, zaś w ostatniej części delektowałem się jedynie chorymi wyczynami Bisleya. Jeśli macie już w swojej kolekcji tomy z New 52, to według mnie raczej warto dołączyć i ten.

Ocena: 4/6

Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów HARLEY'S LITTLE BLACK BOOK #1 - 6.

Jeśli jesteście zainteresowani zakupem omawianego komiksu, polecamy m.in. sklep internetowy ATOM Comics.


Dawid Scheibe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz