środa, 8 sierpnia 2018

DC: Fakty i Mity #36


Długo niewidziane Fakty i Mity powracają, a wraz z nimi jak zwykle garść powiązanych ze światem DC plotek oraz prawdziwych wydarzeń, jakie dotyczą różnych serii, czy też twórców. Czas zatem na małą podróż do przeszłości i zapoznanie się z ciekawostkami związanymi w tym konkretnym przypadku z pierwszymi numerami ACTION COMICS, drużyną Infinity Inc., czy też zmarłym niedawno Stevem Ditko. Zapraszam.

Superman był początkowo postacią zakazaną na okładce ACTION COMICS.

Można uznać, że to prawda. Po swoim debiucie na okładce AC #1, kolejny raz mogliśmy zobaczyć eSa dopiero na coverze do numeru siódmego. Dlaczego, skoro od tamtej chwili stał się on najjaśniejszym punktem tego pisma?


Duża w tym zasługa wydawcy Harry'ego Donenfelda, który nie był zwolennikiem grafiki, przedstawiającej cudacznego bohatera podnoszącego samochód. Uznał to za cudaczne i szalone. Najprawdopodobniej zabronił on umieszczania na kolejnych okładkach Supermana, a zamiast tego każdy zeszyt miała zdobić inna postać, której historia znajdowała się wewnątrz komiksu.

W AC #4 pojawiła się skierowana do czytelników ankieta, w której mieli oni wymienić najciekawsze postacie pojawiające się na łamach ACTION COMICS. Kiedy miał się ukazać siódmy numer serii znane już były wyniki ankiety, w której wyraźnie zwyciężył Człowiek ze Stali. Początkowo sceptycznie nastawiony Donenfeld oraz jeden z właścicieli National Allied Publications, Jack Liebowitz, już wiedzieli, że nowa postać okazała się strzałem w dziesiątkę. Udało im się wynegocjować niezwykle korzystną umowę z twórcami Supermana, a dodatkowo bohater ten natychmiast wskoczył na okładkę #7. Później jeszcze na #10, potem widniał na co drugiej, aby od #19 praktycznie na stałe zagościć na okładkach serii.

Drużyna Infinity, Inc. prawie miała pierwszego homoseksualistę w zespole.

INFINITY INC. to seria powołana do życia w 1984 przez trio Roy Thomas, Jerry Ordway oraz Mike Machlan. Akcja działa się na Ziemi-2, a tytułową drużynę stanowiła nowa generacja herosów, w większości dzieci oraz krewni członków Justice Society of America.


Podczas prac nad serią pojawiło się mnóstwo propozycji, odnośnie ostatecznego składu nowego zespołu. Wiele postaci zostało odrzuconych, wśród nich miedzy innymi Black Spectre oraz Harlequin. Ten ostatni to pomysł Jerry'ego Ordwaya, który chciał, aby z czasem wyszło na jaw, że Harlequin jest odmiennej orientacji. Miał być pierwszym gejem, jaki pojawił się na łamach komiksów. Przegrał jednak rywalizację z Jade oraz Obsydianem, czyli dziećmi Alana Scotta.

Co ciekawe w późniejszych latach postać Harlequin zawitała na karty serii, ale jako złoczyńca płci żeńskiej. Z kolei to Obsydian został kilka lat później wytypowany na homoseksualnego bohatera.

Scenarzysta przeszedł na emeryturę, gdy ukończona była połowa historii o Supermanie.

Takie rzeczy w świecie komiksu też się zdarzają, a ta konkretna sytuacja dotyczy Edmonda Hamiltona. Pracował on dla DC w latach 1945-66 pod okiem Morta Weisingera. Jednym z najbardziej znanym jego komiksów jest ACTION COMICS #300, gdzie Superman trafia do przyszłości, w której Ziemia posiada czerwone Słońce.


W 1966 Hamilton zaczął rozważać przejście na emeryturę. Jego lekarz, widząc wyniki badań 62 -latka, kazał mu natychmiast przerwać dotychczasową pracę. I to akurat w momencie, gdy scenarzysta był w połowie pisania historii planowanej do ACTION COMICS #336. W komiksie tym Superman decyduje się warunkowo uwolnić z Phantom Zone jednego z więźniów, któremu kończy się trzydziestoletnia kara zesłania. Kal-El zamierza umieścić go w zminiaturyzowanym Kandorze, co ze zrozumiałych względów nie podoba się mieszkańcom tego miasta.

Mort Weisinger poprosił swojego asystenta, E. Nelsona Bridwella, aby ten dokończył scenariusz Hamiltona. Bridwell uczynił z dawnego kryminalisty bohatera Kandoru, który zyskał akceptację i znalazł miłość swojego życia. Później zaś działał pod pseudonimem Flamebird.

Edmond Hamilton nie wrócił już do pisania komiksów, ale zanim umarł (1977) zdrowie pozwoliło mu napisać jeszcze kilka książek o tematyce science fiction.

Steve Ditko był bliski relaunchu Captaina Atoma dla DC.

Ditko stworzył wraz ze scenarzystą Joe Gillem postać Captaina Atoma, który zadebiutował w komiksie SPACE ADVENTURES #33 (1960) wydawanym przez Charlton Comics. W roku 1965, gdy powstał prawdziwy boom na komiksy superbohaterskie, Charlton ponownie poprosiło Steve'a, aby ten stworzył nowe przygody kapitana Adama, znanego lepiej jako Captaina Atoma, w ramach nowej linii komiksów zwanej "Action Heroes". Do 1967 roku powstało w sumie kilkanaście zeszytów z tą postacią zilustrowanych przez Ditko.


Po około roku linia "Action Heroes" została skasowana, a Ditko przeniósł się do DC Comics. Szybko jednak pokłócił się z Dickiem Giordano i opuścił wydawnictwo. Po upadku Charlton Comics w roku 1986, prawa do postaci z "Action Heroes" zostały zakupione przez DC. Pełniący rolę edytora wykonawczego Giordano wykorzystał KRYZYS NA NIESKOŃCZONYCH ZIEMIACH, aby zintegrować te nowe postacie ze światem DCU. Chciał, aby Steve Ditko został rysownikiem nowej serii z Captainem Atomem w roli głównej. Ten jednak najwyraźniej nadal czuł urazę do Giordano i odmówił udziału zarówno w tym, jak i innym projekcie związanym z Firestormem.

Komiks rysowany przez Steve'a Ditko doczekał się kolejnego zeszytu, już po skasowaniu serii.

W 1975 Paul Levitz wspólnie ze Stevem Ditko powołali do życia serię STALKER, która miała być odpowiedzią na marvelowskiego CONANA. Głównym bohaterem był młody mężczyzna, który zaprzedał duszę jednemu z demonów, aby w zamian stać się wielkim wojownikiem.


Carmine Infantino nie był zadowolony z przedłożonych na jego biurku przez Levitza materiałów do kolejnego zeszytu, przez co zdecydował o kasacji tytułu po zaledwie trzech numerach. Sekretarka Infantino przypadkowo jednak dodała STALKER #4 do listy planowanych na grudzień 1975 roku produkcji. Ponieważ korekta tej pomyłki wiązała się z przepisywaniem na maszynie na nowo całej strony, wydawca zdecydował, że zostaje jak jest i Levitz z Ditko jednak stworzą ten nieplanowany czwarty numer. Taka ciekawostka.

Batman i Robin pojawili się w reklamie papierosów.

To oczywiście nieprawda. Przez lata duże wydawnictwa komiksowe, jak National Comics (obecnie znane jako DC Comics) unikały publikacji reklam papierosów w wydawanych przez siebie komiksach. Chociaż w tamtych czasach umieszczanie gdzie się dało reklam produktów tytoniowych było na porządku dziennym. W internecie można wprawdzie znaleźć zdjęcie Dynamicznego Duetu w towarzystwie papierosów firmy Winston, ale jest to zwykły fotomontaż.


Prawdą jest jednak to, że Batman i Robin pojawili się na opakowaniu... cukierków w kształcie papierosów, co widać na grafice powyżej.

Przez krótki czas komiksy DC oraz Marvela były dostarczane do sklepów przy pomocy innego wydawnictwa.

Na koniec ciekawostka, która dotyczy nie tylko firmy DC Comics. Sytuacja jest prawdziwa i miała miejsce pod koniec lat 70-tych, kiedy jeszcze mało popularny był stosowany do dzisiaj, rewolucyjny system rozprowadzania komiksów znany jako direct market/rynek bezpośredni. Do tego momentu nowe zeszyty sprzedawane były głównie w kioskach, a masa niesprzedanych kopii wracała do wydawnictwa, gdzie była najzwyczajniej niszczona. Nowe rozwiązanie pozwalało produkować mniej kopii, ale z zapewnieniem, że nie wrócą one do wydawnictwa. Powstały punkty specjalizujące się wyłącznie w sprzedaży komiksów, które dostawały jednocześnie stosowne zniżki.


Whitman Comics wypuszczające serię GOLD KEY COMICS podpisało w tym czasie umowę z wybranymi punktami, na mocy której dostarczać mieli trójpak komiksowy w promocyjnej cenie jednego dolara i oczywiście bez możliwości zwrotu niesprzedanych kopii. Niestety Whitman Comics nie dysponowało aż tak dużą ilością komiksów, aby zaspokoić swoich odbiorców. Wydawnictwo zwróciło się zatem do DC i Marvela z propozycją połączenia sił. Na mocy specjalnej umowy i obiecanych zniżek, zeszyty dwóch największych wydawców były na przełomie lat 70 i 80 rozpowszechniane do wybranych sklepów za sprawą Whitman Comics.

Aby odróżnić zeszyty trafiające do trójpaków od tych, które lądowały w innych punktach sprzedaży, DC umieszczało na okładce logo Whitman. Marvel jedynie zmienił kształt kwadracika z datą, numerem i ceną na "diamentowy". Umowa została zakończona z winy Whitman Comics, a komiksy z nietypowymi okładkami szybko stały się łakomym kąskiem dla kolekcjonerów.

Wykorzystano materiały z Comic Book Legends #676, #685, #686, #687, #691 oraz #692

Dawid Scheibe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz