Długo niewidziane Fakty i Mity
powracają, a wraz z nimi jak zwykle garść powiązanych ze światem DC plotek oraz
prawdziwych wydarzeń, jakie dotyczą różnych serii, czy też twórców. Czas zatem
na małą podróż do przeszłości i zapoznanie się z ciekawostkami związanymi w tym
konkretnym przypadku z pierwszymi numerami ACTION COMICS, drużyną Infinity Inc.,
czy też zmarłym niedawno Stevem Ditko. Zapraszam.
Superman był początkowo postacią zakazaną na okładce ACTION COMICS.
Można uznać, że to prawda. Po
swoim debiucie na okładce AC #1, kolejny raz mogliśmy zobaczyć eSa dopiero na
coverze do numeru siódmego. Dlaczego, skoro od tamtej chwili stał się on
najjaśniejszym punktem tego pisma?
Duża w tym zasługa wydawcy
Harry'ego Donenfelda, który nie był zwolennikiem grafiki, przedstawiającej
cudacznego bohatera podnoszącego samochód. Uznał to za cudaczne i szalone.
Najprawdopodobniej zabronił on umieszczania na kolejnych okładkach Supermana, a
zamiast tego każdy zeszyt miała zdobić inna postać, której historia znajdowała
się wewnątrz komiksu.
W AC #4 pojawiła się
skierowana do czytelników ankieta, w której mieli oni wymienić najciekawsze
postacie pojawiające się na łamach ACTION COMICS. Kiedy miał się ukazać siódmy
numer serii znane już były wyniki ankiety, w której wyraźnie zwyciężył Człowiek
ze Stali. Początkowo sceptycznie nastawiony Donenfeld oraz jeden z właścicieli
National Allied Publications, Jack Liebowitz, już wiedzieli, że nowa postać
okazała się strzałem w dziesiątkę. Udało im się wynegocjować niezwykle
korzystną umowę z twórcami Supermana, a dodatkowo bohater ten natychmiast
wskoczył na okładkę #7. Później jeszcze na #10, potem widniał na co drugiej,
aby od #19 praktycznie na stałe zagościć na okładkach serii.
Drużyna Infinity, Inc. prawie miała pierwszego homoseksualistę w zespole.
INFINITY INC. to seria
powołana do życia w 1984 przez trio Roy Thomas, Jerry Ordway oraz Mike Machlan.
Akcja działa się na Ziemi-2, a tytułową drużynę stanowiła nowa generacja
herosów, w większości dzieci oraz krewni członków Justice Society of America.
Podczas prac nad serią
pojawiło się mnóstwo propozycji, odnośnie ostatecznego składu nowego zespołu.
Wiele postaci zostało odrzuconych, wśród nich miedzy innymi Black Spectre oraz
Harlequin. Ten ostatni to pomysł Jerry'ego Ordwaya, który chciał, aby z czasem
wyszło na jaw, że Harlequin jest odmiennej orientacji. Miał być pierwszym
gejem, jaki pojawił się na łamach komiksów. Przegrał jednak rywalizację z Jade
oraz Obsydianem, czyli dziećmi Alana Scotta.
Co ciekawe w późniejszych
latach postać Harlequin zawitała na karty serii, ale jako złoczyńca płci
żeńskiej. Z kolei to Obsydian został kilka lat później wytypowany na
homoseksualnego bohatera.
Scenarzysta przeszedł na emeryturę, gdy ukończona była połowa historii
o Supermanie.
Takie rzeczy w świecie komiksu
też się zdarzają, a ta konkretna sytuacja dotyczy Edmonda Hamiltona. Pracował
on dla DC w latach 1945-66 pod okiem Morta Weisingera. Jednym z najbardziej
znanym jego komiksów jest ACTION COMICS #300, gdzie Superman trafia do
przyszłości, w której Ziemia posiada czerwone Słońce.
W 1966 Hamilton zaczął
rozważać przejście na emeryturę. Jego lekarz, widząc wyniki badań 62 -latka,
kazał mu natychmiast przerwać dotychczasową pracę. I to akurat w momencie, gdy
scenarzysta był w połowie pisania historii planowanej do ACTION COMICS #336. W
komiksie tym Superman decyduje się warunkowo uwolnić z Phantom Zone jednego z
więźniów, któremu kończy się trzydziestoletnia kara zesłania. Kal-El zamierza
umieścić go w zminiaturyzowanym Kandorze, co ze zrozumiałych względów nie podoba
się mieszkańcom tego miasta.
Mort Weisinger poprosił
swojego asystenta, E. Nelsona Bridwella, aby ten dokończył scenariusz
Hamiltona. Bridwell uczynił z dawnego kryminalisty bohatera Kandoru, który
zyskał akceptację i znalazł miłość swojego życia. Później zaś działał pod
pseudonimem Flamebird.
Edmond Hamilton nie wrócił już
do pisania komiksów, ale zanim umarł (1977) zdrowie pozwoliło mu napisać
jeszcze kilka książek o tematyce science fiction.
Steve Ditko był bliski relaunchu Captaina Atoma dla DC.
Ditko stworzył wraz ze
scenarzystą Joe Gillem postać Captaina Atoma, który zadebiutował w komiksie
SPACE ADVENTURES #33 (1960) wydawanym przez Charlton Comics. W roku 1965, gdy
powstał prawdziwy boom na komiksy superbohaterskie, Charlton ponownie poprosiło
Steve'a, aby ten stworzył nowe przygody kapitana Adama, znanego lepiej jako Captaina
Atoma, w ramach nowej linii komiksów zwanej "Action Heroes". Do 1967
roku powstało w sumie kilkanaście zeszytów z tą postacią zilustrowanych przez
Ditko.
Po około roku linia
"Action Heroes" została skasowana, a Ditko przeniósł się do DC
Comics. Szybko jednak pokłócił się z Dickiem Giordano i opuścił wydawnictwo. Po
upadku Charlton Comics w roku 1986, prawa do postaci z "Action
Heroes" zostały zakupione przez DC. Pełniący rolę edytora wykonawczego
Giordano wykorzystał KRYZYS NA NIESKOŃCZONYCH ZIEMIACH, aby zintegrować te nowe
postacie ze światem DCU. Chciał, aby Steve Ditko został rysownikiem nowej serii
z Captainem Atomem w roli głównej. Ten jednak najwyraźniej nadal czuł urazę do
Giordano i odmówił udziału zarówno w tym, jak i innym projekcie związanym z
Firestormem.
Komiks rysowany przez Steve'a Ditko doczekał się kolejnego zeszytu, już
po skasowaniu serii.
W 1975 Paul Levitz wspólnie ze
Stevem Ditko powołali do życia serię STALKER, która miała być odpowiedzią na
marvelowskiego CONANA. Głównym bohaterem był młody mężczyzna, który zaprzedał
duszę jednemu z demonów, aby w zamian stać się wielkim wojownikiem.
Carmine Infantino nie był
zadowolony z przedłożonych na jego biurku przez Levitza materiałów do kolejnego
zeszytu, przez co zdecydował o kasacji tytułu po zaledwie trzech numerach.
Sekretarka Infantino przypadkowo jednak dodała STALKER #4 do listy planowanych
na grudzień 1975 roku produkcji. Ponieważ korekta tej pomyłki wiązała się z
przepisywaniem na maszynie na nowo całej strony, wydawca zdecydował, że zostaje
jak jest i Levitz z Ditko jednak stworzą ten nieplanowany czwarty numer. Taka
ciekawostka.
Batman i Robin pojawili się w reklamie papierosów.
To oczywiście nieprawda. Przez
lata duże wydawnictwa komiksowe, jak National Comics (obecnie znane jako DC
Comics) unikały publikacji reklam papierosów w wydawanych przez siebie
komiksach. Chociaż w tamtych czasach umieszczanie gdzie się dało reklam
produktów tytoniowych było na porządku dziennym. W internecie można wprawdzie
znaleźć zdjęcie Dynamicznego Duetu w towarzystwie papierosów firmy Winston, ale
jest to zwykły fotomontaż.
Prawdą jest jednak to, że
Batman i Robin pojawili się na opakowaniu... cukierków w kształcie papierosów,
co widać na grafice powyżej.
Przez krótki czas komiksy DC oraz Marvela były dostarczane do sklepów
przy pomocy innego wydawnictwa.
Na koniec ciekawostka, która
dotyczy nie tylko firmy DC Comics. Sytuacja jest prawdziwa i miała miejsce pod
koniec lat 70-tych, kiedy jeszcze mało popularny był stosowany do dzisiaj,
rewolucyjny system rozprowadzania komiksów znany jako direct market/rynek
bezpośredni. Do tego momentu nowe zeszyty sprzedawane były głównie w kioskach,
a masa niesprzedanych kopii wracała do wydawnictwa, gdzie była najzwyczajniej
niszczona. Nowe rozwiązanie pozwalało produkować mniej kopii, ale z
zapewnieniem, że nie wrócą one do wydawnictwa. Powstały punkty specjalizujące
się wyłącznie w sprzedaży komiksów, które dostawały jednocześnie stosowne
zniżki.
Whitman Comics wypuszczające
serię GOLD KEY COMICS podpisało w tym czasie umowę z wybranymi punktami, na
mocy której dostarczać mieli trójpak komiksowy w promocyjnej cenie jednego
dolara i oczywiście bez możliwości zwrotu niesprzedanych kopii. Niestety
Whitman Comics nie dysponowało aż tak dużą ilością komiksów, aby zaspokoić
swoich odbiorców. Wydawnictwo zwróciło się zatem do DC i Marvela z propozycją
połączenia sił. Na mocy specjalnej umowy i obiecanych zniżek, zeszyty dwóch
największych wydawców były na przełomie lat 70 i 80 rozpowszechniane do wybranych
sklepów za sprawą Whitman Comics.
Aby odróżnić zeszyty
trafiające do trójpaków od tych, które lądowały w innych punktach sprzedaży, DC
umieszczało na okładce logo Whitman. Marvel jedynie zmienił kształt kwadracika
z datą, numerem i ceną na "diamentowy". Umowa została zakończona z
winy Whitman Comics, a komiksy z nietypowymi okładkami szybko stały się łakomym
kąskiem dla kolekcjonerów.
Wykorzystano materiały z Comic Book Legends #676, #685, #686, #687, #691
oraz #692
Dawid Scheibe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz