piątek, 3 sierpnia 2018

WONDER WOMAN TOM 3: PRAWDA

Na tylnej stronie okładki komiksu, który jest bohaterem tego tekstu, można znaleźć zajawkę informującą, że ”Powrót Grega Rucki do pracy nad WONDER WOMAN to jedna z najlepszych nowin na temat DC Odrodzenie”. I z tym nie mam zamiaru polemizować, ponieważ gdy tylko siedzibę DC Comics opuściła wyżej wymieniona informacja i poszła w świat, autentycznie i bardzo mocno się ucieszyłem. Pierwszy run Rucki przy postaci Diany Prince, którego 2/3 mieliśmy już okazję przeczytać w ramach linii DC Deluxe, to komiks który bardzo lubię i obok tego, co swego czasu wyczyniał z Wonder Woman George Perez, to jest właśnie mój ulubiony okres w historii Diany. Rzeczywistość jednak szybko sprowadziła mnie na ziemię i chociaż przy ogólnym rozczarowaniu inicjatywą Odrodzenie WONDER WOMAN akurat daje radę, tak historia z pierwszych dwóch tomów nie dorasta do pięt temu, co Rucka pisał wcześniej. PRAWDA tylko utwierdza mnie w tym przekonaniu. Tekst zawiera drobne spoilery.

Na dobry początek jednak bury dla Egmontu za pozostawienie bez najmniejszych zmian całkowicie spartolonych biogramów twórców, które można znaleźć na jednym ze skrzydełek komiksu. Przypomnę, że Egmont przypisuje tam Gregowi Rucke aktywny udział przy kilku komiksach z New52, podczas gdy wtedy miał kilkuletni odpoczynek od DC. Liam Sharp z kolei dalej ”aktualnie tworzy” komiksy, które zakończył ilustrować raptem dekadę temu.

Po tym, jak Diana przekonała się na własnej skórze, że wszystko co o sobie wiedziała było kłamstwem, problemy bynajmniej nie odpuszczają. Przygnieciona tym wszystkim Wonder Woman nie daje rady, załamuje się i trafia do szpitala. Wrogowie jednak nie odpuszczają i nasza ulubiona Amazonka staje się ich celem. Uratować mogą ją tylko Steve Trevor, Etta Candy oraz ktoś z przeszłości Diany, a także ewentualny powrót do zdrowych zmysłów.

PRAWDA to tom wypakowany akcją i autentycznie mający swoje dobre momenty. Niestety, giną one nieco w natłoku elementów, o których można co najwyżej napisać ”średnie”, ewentualnie ”a po co było?”. I tak jak te elementy fabuły skupiające się na innych niż Diana Amazonkach, przesiąknięte mitologią i dużą dozą klimatu ocierającego się o magię chłonąłem całymi garściami, tak gdy przyglądaliśmy się bliżej samej Dianie, już tak ciekawie nie było. Bardzo fajne i obfitujące w dramatyzm fragmenty z Cheetah i Barbarą Ann broniły się same, tak dla równowagi widzieliśmy sceny, w których Rucka mylił Steve’a Trevora z Terminatorem. Rozwinę nieco swoje myśli.

Bardzo dziwne jest dla mnie poczucie tego, iż w PRAWDZIE najważniejsze postaci, a więc oczywiście Diana oraz Steve Trevor, są zarazem najsłabszymi ogniwami tomu. sam pomysł doprowadzenia Wonder Woman do załamania i osadzenia w odpowiedniej placówce, chociaż oczywiście nieco oklepany, miał w sobie potencjał na ukazanie czegoś ciekawego, lecz Rucka całość zamyka raptem w trzech zeszytach, bardzo lakonicznie przy tym przywracając postać Ferdynanda ze swojego poprzedniego runu. Ten humanoidalny byk tak na dobrą sprawę odgrywa w tym tomie rolę, którą mógł wykonać dosłownie każdy bliższy sprzymierzeniec Diany – mógłbym wymienić ich tutaj co najmniej kilkoro – i znika równie szybko jak się pojawia. Steve Trevor z PRAWDZIE to straszliwa męczybuła i na zmianę albo robi maślane oczka do Diany (co Rucka niestety pisze tak, że zamiast kibicować temu duetowi raczej zbiera się nam na mdłości) albo też wciela się w super-komandosa i bez żadnych broni rozkłada niemal cały oddział najlepiej wyszkolonych zabójczyń na świecie, po drodze w zasadzie nic sobie nie robiąc z tego, że jedną nogę przebito mu kulą z dość pokaźnego pistoletu. Najgorzej jest jednak z samą główną bohaterką cyklu, która niemal w żadnym momencie nie prezentuje się jak symbol połączenia ogromnej siły, heroizmu oraz kobiecości – jej zagubienie, co prawda wyjaśnione, uzasadnione oraz odpowiednio wyłożone w fabule, graniczy tutaj momentami z tym, czego po tej bohaterce byśmy się nie spodziewali: bezsilnością, brakiem logiki niektórych zachowań (jest tu scena wyglądająca jakby gdyby nie Trevor, to Diana dałaby radośnie do siebie strzelać grupie przeciwniczek) i zależnością od innych. To nie jest niestety Wonder Woman, której przygodami bym się fascynował i której chcę kibicować.

Te znacznie fajniejsze fragmenty PRAWDY częściowo niestety przywracają status quo, ale i tak dobrze się je czyta oraz ogląda. To, iż Barbara Ann nie ucieknie na długo od klątwy Cheetah było raczej nietrudne do przewidzenia, niemniej scenarzyście udało się tutaj napisać to z należytym temu wątkowi dramatyzmem i nie ukrywam, że udało mu się złapać mnie za gardło w jednej z kluczowych scen. Strasznie chętnie także widziałbym Ruckę przy jakimś tytule poświęconym tylko i wyłącznie Amazonkom z Temiskiry. Niedługim, powiedzmy dwunastonumerowym. Na łamach PRAWDY twórca ten pokazał, że fajnie czuje się w klimacie mitologiczno-magicznym, dając nam zdecydowanie najlepsze fragmenty tego komiksu. Kolejny plus należy się wreszcie wszystkim trzem rysownikom, którzy podzielili się swoim niemałym talentem na stronach omawianej właśnie pozycji. Najwięcej otrzymujemy prac Liama Skarpa i moim zdaniem to właśnie on z tego tria spisuje się najlepiej, ale Renato Guedes oraz Bilquis Evely spisują się tylko niewiele gorzej. Nie przekonała mnie co prawda okładka tomu, ale i tak uważam, że chociaż te komiksy z Odrodzenia, które dane było mi przeczytać, generalnie pod kątem graficznym prezentują się nieźle, to WONDER WOMAN wyróżnia się tutaj zdecydowanie. Szkoda tylko, że nie mogę tego samego powiedzieć o scenarzyście, który niejako potwierdził zasadność powiedzenia mówiącego, iż nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki.

Nie do końca wierzę, że to piszę, ale z tomu na tom jestem coraz bardziej rozczarowany tym, co Greg Rucka pokazuje na łamach WONDER WOMAN. Po trzech tomach zdecydowanie wyżej stawiam nie tylko jego wcześniejsze dokonania z tą bohaterką, ale także run Azzarello, o tym co wyczyniał George Perez nawet nie wspominając.

Krzysztof Tymczyński
            
-------------------------------------------------------------------------------------
                                  
Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów WONDER WOMAN #13, #15, #17, #19, #21, #23 oraz #25.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

WONDER WOMAN TOM 3: PRAWDA do kupienia w sklepie ATOM COMICS

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz