GREEN ARROW ukazujący się w
ramach Rebirth nieoczekiwanie okazał się strzałem w dziesiątkę i został dobrze
przyjęty przez fanów współczesnego Robin Hooda. Ben Percy, chociaż nie napisał
jakichś wyszukanych, odkrywczych i przełomowych historii, a jedynie bazował na
sprawdzonych w wielu miejscach schematach, na łamach wcześniejszych dwóch tomów
potrafił na tyle zaciekawić moją osobę, że bez wahania sięgnąłem po kolejny wydany
przez Egmont tom. Dotychczasowy poziom został jak najbardziej utrzymany, a
nawet poszedł lekko w górę. Zamiast dwóch, czy trzech krótszych historii
otrzymujemy tym razem jedną, składającą się z sześciu odsłon.
W ramach SZMARAGDOWEGO BANITY
scenarzysta kontynuuje przeprowadzanie operacji, mającej na celu pozbawienie
Olivera Queena wszystkiego, co ma dla niego jakiekolwiek znaczenie. Po utracie
całego majątku oraz młodszej siostry został oskarżony o zabójstwo, a później oficjalnie
uznany przez świat za martwego. Teraz nadszedł czas, aby odebrać mu jedną z ostatnich
sprawiających mu radość rzeczy - bycie Green Arrowem oraz bohaterem Seattle. Percy
wykorzystuje tutaj oklepany motyw z wrobieniem niewinnego bohatera w
morderstwo, przez co wszyscy wokół zaczynają go nienawidzić. A przynajmniej
większość, co widać przedstawiają zestawione obok siebie wypowiedzi różnych
obywateli. Gdy tajemnicza postać zaczyna zabijać wybranych mieszkańców przy
użyciu zielonych strzał, trudno sobie wyobrazić, aby to właśnie Szmaragdowy
Łucznik nie został pierwszym i najpoważniejszym podejrzanym. Nie ma to jak
długo wyczekiwany po ostatnich perypetiach powrót w dobrych humorach do
ukochanego miasta, gdzie czeka taka niemiła niespodzianka. Oliver może
oczywiście liczyć na pomoc swoich towarzyszy - Black Canary, Diggle'a,
Henry'ego oraz Emiko, która nieoczekiwania dołącza do zespołu pod nowym
pseudonimem. Rozpoczyna się szalony wyścig za prawdziwym sprawcą, zaś w tle
rozgrywają się jednocześnie inne ważne wydarzenia.
W komiksie tym dzieje się
całkiem sporo i ani przez chwilę nie można czuć się znużonym. Oprócz kręcącego
się po mieście drugiego łucznika, którego celem jest zemsta na Olliem, toczy
się również kampania wyborcza na nowego burmistrza. Jednym z kandydatów jest
podsycający strach i nienawiść w społeczeństwie Nathan Domini, który w dużej
mierze, nieprzypadkowo przypomina pewnego amerykańskiego prezydenta. Cały czas
nie daje o sobie zapomnieć również Cyrus Broderick, jeden z liderów organizacji
Dziewiąty Krąg, który ma własną, sprzeczną z pierwotnymi ideami Olivera i jego
ojca wizję prowadzenia Queen Industries. Dużym problemem dla Green Arrowa oraz
jego zespołu jest pojawienie się na ulicach nowej organizacji o nazwie Vice
Squad. Jest to grupa inaczej interpretujących egzekwowanie prawa policjantów,
którzy ustanowili siebie sędziami oraz katami eliminujący "brud
społeczny" przy użyciu brutalnej siły oraz broni palnej.
Warto też podkreślić, że Percy
wprowadza w tym tomie do swojego runu dwie nowe, ciekawe postacie drugoplanowe
- dziennikarkę Victorię Much oraz szefa policji Brodericka Wesberga. Oboje
szybko zyskują zainteresowanie czytelnika, a przy okazji przekonują się, jak
bolesne może stać się zbyt mocne zaangażowanie w losy Green Arrowa.
Tak, jak w dwóch poprzednich
tomach, tak i tutaj mocną stroną są dynamiczne oraz efektowne ilustracje
autorstwa Otto Schmidta oraz Juana Ferreyry, do których każdy zdążył się już
chyba przez ten czas przyzwyczaić. Ten pierwszy odpowiada za większość, bo aż
cztery z sześciu rozdziałów. Rysunki Schmidta są niezbyt skomplikowane, nieco
kreskówkowe i na pierwszy rzut oka może trochę mniej poważne oraz humorystyczne,
ale niemniej świetnie oddają klimat panujący w tym komiksie. Ferreyra (w tym
tomie odpowiada za jeden zeszyt) z kolei dysponuje kompletnie różnym stylem,
bardziej mrocznym i pod wieloma względami unikatowym. W jego przypadku ważną
rolę odgrywa gra kolorami, co dodatkowo podkreśla charakter danej sytuacji. Oba
style całkiem dobrze ze sobą współgrają, także nie ma dla mnie problemu, gdy w
trakcie historii dochodzi do zmiany z jednego artysty na drugiego. Gościnny
występ zalicza Eleonora Carlini, postać kompletnie dla mnie nieznana. Swoimi
pracami nawiązuje ona trochę do tego, co prezentuje Otto Schmidt, przez co
całkiem dobrze sprawdza się w roli zastępczego rysownika.
SZMARAGDOWY BANITA nie jest
jakimś wybitnym komiksem, do którego będzie się często wracało. Z pewnością jednak
gwarantuje czytelnikowi solidną dawkę trzymającej w napięciu akcji, kilku
interesujących zwrotów akcji oraz nieoczekiwane zakończenie. Lekkie, przyjemne i
niezobowiązujące czytadło, a do tego nie uwikłane jak do tej pory w żadne
niepotrzebne crossovery i akcentujące przy okazji wybrane, aktualne problemy
społeczne. Widać, że Ben Percy dobrze się bawi pisząc kolejne odsłony i uprzykrzając
jak tylko się da życie głównego bohatera. Udało mu się stworzyć opowieść, która
często z niewiadomych dla mnie samego względów, wciąga i zachęca do śledzenia
kolejnych losów Olivera i jego towarzyszy, którą czyta i ogląda się jak dobry
gatunkowo film akcji.
Run obecnego scenarzysty kończy
się na zeszycie 38, także jesteśmy w Polsce równo w połowie tego, co ma on do
opowiedzenia w kwestii GA. Zapewniam, że druga połowa jest jeszcze ciekawsza. Jeśli
do tej pory spodobała się Wam wersja Green Arrowa ukazująca się pod szyldem
Odrodzenia, to jak najbardziej zachęcam do sięgnięcia po najnowsze wydanie
zbiorcze, a także kolejne trzy albumy. Zwłaszcza, że w planowanym na listopad
czwartym tomie emocji będzie co nie miara - powrót Roya Harpera, Dziewiąty Krąg
zadaje kolejny cios, miasto w ogniu, a Oliver odkrywa mroczny sekret dotyczący
swojej rodziny i decyduje się na zaskakujący ruch.
Ocena: 4,5/6
Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów GREEN ARROW #12 - 17
Serdecznie dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza
recenzenckiego.
Omawiane wydanie zbiorcze możecie nabyć między innymi w sklepie ATOM
Comics oraz na Egmont.pl
Dawid Scheibe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz