100 NABOI jest w Polsce
kultową, znaną serią. Słyszałem prośby o wydanie w naszym kraju tego komiksu
praktycznie od początku, jak tylko zacząłem interesować się na poważnie historiami
obrazkowymi. Na dodatek okazało się, że mój znajomy, który z komiksami z USA
jest na bakier, znał akurat tą serię i bardzo ją zachwalał. Smaczku nadaje
również fakt, że nagrano swego czasu kawałek rapowy pod takim samym tytułem.
Gdy zobaczyłem nazwisko scenarzysty odpowiedzialnego za tą serię, z miejsca przestałem
się obawiać o jakość tego komiksu. Brian Azzarello to przecież jakość sama w
sobie. Jedyne obawy miałem odnośnie rysunków, gdyż nazwisko Eduardo Risso nie
jest mi praktycznie znane.
“Dostałem opcję: masz tu
neseser i setkę naboi nie do namierzenia. I dowody
zbrodni, jakoby na deser, bo to ty wybierzesz kogo zgarnie ziemia.” Jest to
jeden z tekstów rapera Oxona z kawałka “100 Naboi”. Idealnie streszcza on założenia
komiksu pod tym samą nazwą, który jest tematem tej recenzji. jednak jeśli
zagłębimy się bardziej, to okaże się, że jest to tylko zachęta do przeczytania ciekawej,
wielowątkowej historii. Wcześniej zastanawiałem się, dlaczego 100 NABOI jest
wychwalane przez tak liczne grono osób. Odpowiedź znalazłem, gdy przeczytałem
pierwszy tom wydany przez Egmont. Szybko okazało się, że jest to najlepsza
kryminalno-gangsterska seria, jaką czytałem dotychczas. Po zapoznaniu się z
inauguracyjną odsłoną wyczekiwałem tęsknie na kolejny tom, zaś po lekturze
drugiego albumu tak samo mocno wypatruję odsłony numer trzy i kolejnych.
Zapewne większość z Was zakupiła już drugi wolumin. A przynajmniej ta część,
która zakochała się w tym tytule. Jest to bowiem seria, którą albo się kocha,
albo nienawidzi. Dla małej grupy niezdecydowanych przytoczę krótko powody, dla
których warto sięgnąć po kontynuację historii zapoczątkowanej w poprzednim
tomie.
Po pierwsze niesamowity
klimat, który podobnie jak w poprzedniej odsłonie, jest jednym z atutów i
zachęca do przeczytania komiksu. Zarówno rysunki, jak i dialogi oddają
specyficzny charakter tej opowieści. Jest tutaj wątek detektywistyczny,
kryminalny, gangsterski, a także dotykający problemów mafijnych rodzin. Jest to
jedna z tych rzeczy (klimat), która mnie przyciąga, urzeka i sprawia, że z
utęsknieniem czekam na kolejne tomy. Risso przy tworzeniu szaty graficznej odwalił
kawał dobrej roboty. Czasami jednak niektóre postacie są dla mnie zbyt
groteskowo narysowane, ale zapewne jest to celowy zabieg ze strony artysty.
Dostajemy w tym tomie dalszy
ciąg kilku wątków z poprzedniego albumu. Dowiadujemy się więcej szczegółów na
temat Minutemanów oraz innych, należących do świata mafii postaci. Ba, nawet
dochodzi do spotkania rodzin mafijnych, tak jak w większości filmów
kryminalnych. Jest także mały smaczek odnośnie zabójstwa prezydenta J.F.
Kennedy'ego. Część osób może go przeoczyć za pierwszym razem.
Jedna historia nawiązuje
mocno do stylistyki noir, co bardzo mi się podoba. Choćby tylko dla niej samej warto
kupić ten tom. To jedna z dłuższych i ciekawszych historii w tym woluminie. Reszta
zeszytów też daje radę i są całkiem dobre, ale nie umywają do tej wspomnianej
przed chwilą. Widać w niej cały kunszt pisarski oraz sposób prowadzenia
bohaterów przez Azzarello. Inna historia pełni rolę wątku pobocznego, a jej głównym
bohaterem jest pewien hazardzista. Jego perypetie nie kończą się zbyt dobrze,
pogarsza on swoją początkową sytuację. I to mi się właśnie podoba, że świat nie
jest czarno-biały, tylko posiada wiele odcieni szarości. Takie opowieści super
się czyta.
Rysunki już chwaliłem, ale zrobię to
jeszcze raz, bo są naprawdę na wysokim poziomie i spełniają swoją rolę. Trudno
mi wyobrazić sobie inną, niż Eduardo Risso, osobę na tym stanowisku. Swoją
drogą same okładki poszczególnych zeszytów są na tyle kapitalne, że chętnie
powiesiłbym je w formie plakatów na swojej ścianie.
Podsumowując, drugi tom kontynuuje dobrą historię, jaką
twórcy zaczęli opowiadać w poprzednim albumie. Zdecydowanie polecam jego zakup.
Jest to jeden z tych komiksowych tytułów, który jest na tyle kultowy, że wręcz
powinno się go znać i posiadać na swojej półce.
Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów 100 BULLETS #20 - 36.
Serdecznie dziękujemy wydawnictwu Egmont Polska za udostępnienie
egzemplarza recenzenckiego.
Omawiany komiks znajdziecie między innymi w ofercie
sklepu ATOM Comics.
Autor: Maciej
Matusz
Korekta: Dawid
Scheibe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz