czwartek, 2 sierpnia 2018

100 NABOI TOM 2


100 NABOI jest w Polsce kultową, znaną serią. Słyszałem prośby o wydanie w naszym kraju tego komiksu praktycznie od początku, jak tylko zacząłem interesować się na poważnie historiami obrazkowymi. Na dodatek okazało się, że mój znajomy, który z komiksami z USA jest na bakier, znał akurat tą serię i bardzo ją zachwalał. Smaczku nadaje również fakt, że nagrano swego czasu kawałek rapowy pod takim samym tytułem. Gdy zobaczyłem nazwisko scenarzysty odpowiedzialnego za tą serię, z miejsca przestałem się obawiać o jakość tego komiksu. Brian Azzarello to przecież jakość sama w sobie. Jedyne obawy miałem odnośnie rysunków, gdyż nazwisko Eduardo Risso nie jest mi praktycznie znane.

“Dostałem opcję: masz tu neseser i setkę naboi nie do namierzenia. I dowody zbrodni, jakoby na deser, bo to ty wybierzesz kogo zgarnie ziemia.” Jest to jeden z tekstów rapera Oxona z kawałka “100 Naboi”. Idealnie streszcza on założenia komiksu pod tym samą nazwą, który jest tematem tej recenzji. jednak jeśli zagłębimy się bardziej, to okaże się, że jest to tylko zachęta do przeczytania ciekawej, wielowątkowej historii. Wcześniej zastanawiałem się, dlaczego 100 NABOI jest wychwalane przez tak liczne grono osób. Odpowiedź znalazłem, gdy przeczytałem pierwszy tom wydany przez Egmont. Szybko okazało się, że jest to najlepsza kryminalno-gangsterska seria, jaką czytałem dotychczas. Po zapoznaniu się z inauguracyjną odsłoną wyczekiwałem tęsknie na kolejny tom, zaś po lekturze drugiego albumu tak samo mocno wypatruję odsłony numer trzy i kolejnych. Zapewne większość z Was zakupiła już drugi wolumin. A przynajmniej ta część, która zakochała się w tym tytule. Jest to bowiem seria, którą albo się kocha, albo nienawidzi. Dla małej grupy niezdecydowanych przytoczę krótko powody, dla których warto sięgnąć po kontynuację historii zapoczątkowanej w poprzednim tomie.

Po pierwsze niesamowity klimat, który podobnie jak w poprzedniej odsłonie, jest jednym z atutów i zachęca do przeczytania komiksu. Zarówno rysunki, jak i dialogi oddają specyficzny charakter tej opowieści. Jest tutaj wątek detektywistyczny, kryminalny, gangsterski, a także dotykający problemów mafijnych rodzin. Jest to jedna z tych rzeczy (klimat), która mnie przyciąga, urzeka i sprawia, że z utęsknieniem czekam na kolejne tomy. Risso przy tworzeniu szaty graficznej odwalił kawał dobrej roboty. Czasami jednak niektóre postacie są dla mnie zbyt groteskowo narysowane, ale zapewne jest to celowy zabieg ze strony artysty.

Dostajemy w tym tomie dalszy ciąg kilku wątków z poprzedniego albumu. Dowiadujemy się więcej szczegółów na temat Minutemanów oraz innych, należących do świata mafii postaci. Ba, nawet dochodzi do spotkania rodzin mafijnych, tak jak w większości filmów kryminalnych. Jest także mały smaczek odnośnie zabójstwa prezydenta J.F. Kennedy'ego. Część osób może go przeoczyć za pierwszym razem.

Jedna historia nawiązuje mocno do stylistyki noir, co bardzo mi się podoba. Choćby tylko dla niej samej warto kupić ten tom. To jedna z dłuższych i ciekawszych historii w tym woluminie. Reszta zeszytów też daje radę i są całkiem dobre, ale nie umywają do tej wspomnianej przed chwilą. Widać w niej cały kunszt pisarski oraz sposób prowadzenia bohaterów przez Azzarello. Inna historia pełni rolę wątku pobocznego, a jej głównym bohaterem jest pewien hazardzista. Jego perypetie nie kończą się zbyt dobrze, pogarsza on swoją początkową sytuację. I to mi się właśnie podoba, że świat nie jest czarno-biały, tylko posiada wiele odcieni szarości. Takie opowieści super się czyta.

Rysunki już chwaliłem, ale zrobię to jeszcze raz, bo są naprawdę na wysokim poziomie i spełniają swoją rolę. Trudno mi wyobrazić sobie inną, niż Eduardo Risso, osobę na tym stanowisku. Swoją drogą same okładki poszczególnych zeszytów są na tyle kapitalne, że chętnie powiesiłbym je w formie plakatów na swojej ścianie.

Podsumowując, drugi tom kontynuuje dobrą historię, jaką twórcy zaczęli opowiadać w poprzednim albumie. Zdecydowanie polecam jego zakup. Jest to jeden z tych komiksowych tytułów, który jest na tyle kultowy, że wręcz powinno się go znać i posiadać na swojej półce.

Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów 100 BULLETS #20 - 36.

Serdecznie dziękujemy wydawnictwu Egmont Polska za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.

Omawiany komiks znajdziecie między innymi w ofercie sklepu ATOM Comics.

Autor: Maciej Matusz
Korekta: Dawid Scheibe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz