niedziela, 2 czerwca 2019

FLASH VOL. 7: PERFECT STORM


Życie komiksowego bohatera nie jest usłane różami, a Flash nie stanowi tutaj żadnego wyjątku od reguły. Po zakończeniu batalii z jednym złoczyńcą przychodzi czas, aby zmierzyć się z następnym, który już czeka za rogiem w stanie gotowości. Głównym złym w najświeższym odcinku flashowej telenoweli pisanej przez Joshuę Williamsona jest Grodd, dla którego jest to jednocześnie debiut w ramach Rebirth. Jeden z najbardziej znanych i zarazem najgroźniejszych przeciwników Szkarłatnego Speedstera ma ze sobą grupę sojuszników, którzy będą starali się pomóc zrealizować plan swojego futrzastego szefa. Plan, wedle którego poważnie ucierpi nie tylko Flash, ale także każdy pojedynczy mieszkaniec Central City.

Z okazji jubileuszowego, 700-ego zeszytu z udziałem Flasha, Williamson sięgnął po postać Grodda i jednocześnie zamknął dużą klamrą trwające od dłuższego czasu wątki. Po uporządkowaniu kwestii dotyczących Iron Heights, przyszedł wreszcie czas na uczynienie tego samego ze wszystkim, co dotyczy Czarnej Dziury. Nad Central City ponownie rozpętała się druga w ostatnim czasie burza mocy prędkości (pierwsza w tomie 1), a wspomniany goryl szuka jedynej rzeczy, która wyleczy go ze śmiertelnej choroby. Tym lekarstwem jest skumulowana moc prędkości, którą postanawia zabrać Flashowi i jego szybkonogim towarzyszom. Po stronie Grodda stoją członkowie Black Hole z Raijinem, Meeną oraz Multiplexem na czele, zaś Barry może liczyć na pomoc młodszego Wally'ego , starszego Wally'ego (nazywany od tej pory Wallace'em), Avery Ho (znanej jako chiński Flash) oraz jeszcze jednego, nieoczekiwanego sojusznika. Bardzo szybko robi się tłoczno, a życie w mieście dosłownie stanęło w miejscu, stając się polem starcia dobra ze złem.

Początek historii to kontynuacja spotkania Barry'ego z Iris na cmentarzu. Relacje pomiędzy tą dwójką znów się polepszyły, czyli stało się to, czego prędzej czy później każdy się spodziewał. Można powiedzieć, że jeśli o nich chodzi, to chyba wszystko wróciło do flashowej normalności. Przyjemny, momentami cukierkowy wstęp, a po nim następuje mocne wejście Grodda. Grodda, który ukazany zostaje jako niezwykle groźny przeciwnik, dominujący nad Flashem i mający wszystko dokładnie zaplanowane. Barry oraz jego towarzysze to tylko pionki, wobec znacznie cenniejszych figur na przygotowanej szachownicy. Inteligentny goryl niszczy Flasha nie tylko fizycznie, ale również i psychicznie. Upokarza Barry'ego dając mu jasno do zrozumienia, że bez mocy prędkości jest nikim, co w konsekwencjo doprowadza do ciekawego zwrotu sytuacji. Oczywiście jak w wielu tego typu historiach, prędzej czy później wszystko wróci do normy, a główny bohater po otrzymaniu bolesnej lekcji wyciąga stosowne wnioski. Mocne momenty (głównie pierwsze dwa rozdziały) przeplatane są niestety słabszymi, ale to juz taki nieodłączny "urok" tej serii.

Przy okazji recenzji poprzedniego tomu wspominałem, że nie podoba mi się sposób, w jaki scenarzysta ukazuje postać rudego Wally'ego Westa. Jak zatem opisać to, co tym razem ten sam twórca wyprawia z Barrym Allenem? Flash ukazany zostaje jako samolub, męczennik stawiający siebie w hierarchii wyżej od innych i utwierdzający się w błędnym przekonaniu, że sam najlepiej sobie ze wszystkim poradzi. Od początku jest przekonany, iż tylko jego pomysł doprowadzi do zażegnania problemu, przez co zaślepiony bohater odrzuca argumenty pozostałych. Wiadomo zatem, do czego takie postępowanie doprowadzi i przez to niestety nie jest już jakimś zaskoczeniem przebieg kolejnych wydarzeń. Niby dorosły facet i uzdolniony pan detektyw, a momentami zachowuje się z niewiadomych przyczyn jak nastolatek ze zbyt gorącą głową.

W epilogu poświęcone zostaje po trochu uwagi każdemu z bohaterów, sygnalizując kierunek, w jakim dalej potoczą się ich losy. Nie wszystkich czeka nagroda, nie każdego przyszłość jest jasna i przewidywalna. Najwięcej uwagi poświęca scenarzysta Wallace'owi, przed którym z jednej strony odsłonięte zostają zamazane do tej pory wspomnienia z "poprzedniego życia", zaś z drugiej strony coś wymyka się spod kontroli. To oczywiście kolejne preludium do FLASH WAR.

Zabawy z rotacją wśród rysowników tej serii przestały już być dla mnie jakimkolwiek zaskoczeniem, także pozostaje ten stan rzeczy po prostu zaakceptować. Tak samo nie powinno być zdziwienia w stwierdzeniu, że najbardziej cieszy mnie obecność Carmine Di Giandomenico, który tworzy dwie pierwsze oraz dwie ostatnie części historii z udziałem Grodda. Ten niezbyt może piękny styl nadspodziewanie dobrze pasuje do komiksu o Flashu, gdzie liczy się umiejętność pokazania dynamicznej akcji, czy też wszelkich efektów wizualnych towarzyszących nieodłącznie szybkiemu bieganiu speedsterów. Takie ilustracje podkreślają dramatyzm i grozę sytuacji, ukazując jednocześnie Grodda jako przerażającego przeciwnika. Bardzo wymowna jest też sama okładka, która z miejsca przypadła mi do gustu. Z dodatkowych rysowników najprzyjemniej dla moich oczu prezentują się (poprawne i nic więcej) prace Christiana Duce, zaś kompletnie nietrafionym ruchem okazało się zaangażowanie do projektu Dana Panosiana. Ilustracje tego ostatniego totalnie niszczą poważny klimat historii i są przykładem na to, że nie każdy urodził się do rysowania Flasha. Brak mu tej magii, która bije od prac Di Giandomenico.

PERFECT STORM to z pewnością bardzo widowiskowa odsłona przygód Flasha, która zdominowana jest przez obecne prawie na każdej stronie fajerwerki typu pioruny, błyskawice, różnokolorowe, nakładające się promienie światła/energii. Czytając tą historię uznałem, że jest ona niemal idealnie skrojona do tego, aby pokazać ją na dużym ekranie. Williamson prezentuje tutaj troszkę wyższą formę, niż w dwóch poprzednich tomach, ale nadal nie jest to na tyle wybitna i zapadająca w pamięć na dłużej historia, aby polecić ją komuś innemu, niż zagorzałemu Flashmaniakowi. Scenarzysta finalizuje na łamach tego komiksu nie jeden, ale kilka rozpoczętych wcześniej wątków i przygotowuje, można powiedzieć czyści grunt pod duże wydarzenia, jakie rozegrają się już za chwilę. Naprawdę dobrze się to czyta jako jednorazową lekturę (przymykając koniecznie oko na często frajerskie zachowanie Barry'ego), która kończy się dla każdego raczej zgodnie z oczekiwaniem, ale za to zawiera po drodze kilka niespodziewanych zwrotów akcji.

Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów THE FLASH #39 - 45

Omawiany komiks znajdziecie m.in.w sklepie ATOM Comics.

Dawid Scheibe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz