Za sprawą Scotta Snydera (i
wspomagającego go Jamesa Tyniona IV) LIGA SPRAWIEDLIWOŚCI bardzo szybko stała
się flagową serią DC, na której każdą nową odsłonę czeka się z dużą
niecierpliwością. Zachwalany przeze mnie zbiór zatytułowany TOTALITY spełnił
praktycznie wszelkie moje oczekiwania, a także zachęcił do dalszego śledzenia
losów drużyny pod dowództwem Martiana Manhuntera. Czas zatem przyjrzeć się
kolejnej rundzie starcia pomiędzy Justice League i Legion of Doom Lexa Luthora,
gdzie na szali leży los całego wszechświata. Podchodząc do lektury omawianego
tomu byłem raczej spokojny, że po mocnym i intrygującym otwarciu twórcy będą
potrafili utrzymać wysoki poziom, dostarczając sporą dawkę emocjonującej,
inteligentnej rozrywki. Sprawdźmy, czy miałem rację.
Kontynuujemy cliffhanger z
pierwszego tomu. Lex Luthor, główny przeciwnik Ligi i inicjator wszystkich
aktualnych kłopotów tej drużyny, wyciąga od Batmana Who Laughs ważne
informacje, aby z ich pomocą wejść w posiadanie niezwykłych mocy oraz uwolnić
istotę, która potrafi zmienić wszechświat na ten "prawidłowy". Do
Legionu Zagłady dołącza dwóch nowych złoczyńców, a jakby tego było mało Luthor
napuszcza na JL Władców Oceanów, uwięzionych dawno temu przez samego Posejdona.
Osłabiona kadrowo drużyna superbohaterów staje przed trudnym zadaniem, aby
ocalić Ziemię przed całkowitym zatopieniem i zamianą jej mieszkańców w
przypominające zombie, morskie potwory. Gdy jedni mają ręce pełne roboty,
drudzy wykorzystują zamieszanie, aby dostać się do Hall of Justice i wykraść Totality.
GRAVEYARD OF GODS podzielić
można na trzy części. Pierwsza z nich to drugi rozdział z cyklu one-shotów,
które skupiają się na Legion of Doom, i których scenariusz pisze James Tynion
IV. Mamy tutaj pierwszy prolog do DROWNED EARTH z Black Mantą, Cheetah i
Posejdonem w rolach głównych, a także istotną wymianę zdań pomiędzy Lexem i
jego więźniem, podczas której po raz pierwszy pada imię "Perpetua".
Zeszyt ten pokazuje, że Luthor jest o kilka kroków przed Ligą i nie cofnie się
przed niczym, aby osiągnąć cel. Solidny, acz niepowalający szczególnie rozdział,
który dostarcza pewnych drobnych odpowiedzi, ale też generuje kolejne pytania.
Najciekawsza część tego zbioru
to jednak następny solowy numer, gdzie mamy mały wgląd w codzienne życie Ligi
Sprawiedliwości. Jest tutaj nawiązanie do wątku zniszczenia Księżyca, trójka
członków zespołu decyduje się na daleką wyprawę (szczegóły w tomie 3), a
czytelnik może dowiedzieć się, jak prezentują się zamieszkiwane przez
poszczególnych Ligowców kwatery wewnątrz Hall of Justice. Jest to nieco
spokojniejszy numer, gdzie nie brakuje ważnych przemyśleń, ale też i
humorystycznych momentów, jak chociażby Batman przechytrzony przez eSa. Fajny
przerywnik i szansa do oddechu dla głównych bohaterów (a także i czytelników
serii) przed następną potyczką z Legion of Doom, do której dojdzie już za
chwilę.
Dalsza część drugiego tomu to
crossover pomiędzy seriami JUSTICE LEAGUE oraz AQUAMAN. Czy to się komuś podoba
czy też nie, prawie każda seria DC prędzej czy później krzyżuje się z inną,
czego wynikiem jest mniej lub bardziej udana historia. W tym wypadku mamy do
czynienia z tym pierwszym przypadkiem, gdzie przy okazji kinowej premiery filmu
z Aquamanem w roli głównej postanowiono bardziej wypromować tą konkretną
komiksową postać, a następnie pchnąć ją (dosłownie i w przenośni na nowe),
nieznane wody. DROWNED EARTH przebiega raczej według przewidywanego schematu, a
motyw przemiany ludzi w morskie potwory szybko się nudzi. Nie wiadomo też do
końca, dlaczego Lexowi tak bardzo zależało na zatopieniu Ziemi, a także w jaki
sposób i które z siedmiu sił udało mu się w międzyczasie odblokować.
Przynajmniej dla mnie było to mało czytelne. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, iż
cała intryga była zbytnio wymuszona przez DC, przez co Snyder nie pokazuje
tutaj swojego najwyższego kunsztu, a ja czytając wyczekiwałem rychłego końca i
powrotu do tego, co widzieliśmy w tomie pierwszym. Zbędny przerywnik, który
może i wypada efektownie oraz zawiera ze dwa istotne dla sprawy dotyczącej
Totality momenty, ale ogólnie pozostawia niedosyt.
Crossover DROWNED EARTH jest
tak stworzone, że tie-iny w postaci AQUAMAN #40-41 oraz TITANS #28 nie są wcale
obowiązkowe i można spokojnie je pominąć. Wszystko co najważniejsze odnośnie
tej historii znajdziecie właśnie w omawianym wydaniu zbiorczym. Gorzej wygląda
sprawa, jeśli ktoś przykładowo kolekcjonuje w formie zbiorczej zarówno JL, jak
i AQUAMANA. Wtedy bowiem trzeba dokonać wyboru jednego z dwóch dostępnych na
rynku trejdów i tym samym "poświęcić" dwa zeszyty z jednej lub
drugiej serii (albo dokupić brakujące w formie zeszytów).
Nie mam dobrych informacji dla
tych osób, które cenią sobie zachowanie pewnej ciągłości, konsekwencji i
stałości, jeśli chodzi o warstwę graficzną danej historii. W tym konkretnym przypadku
jest wręcz przeciwnie - mnóstwo rysowników, którzy na dodatek dysponują
kompletnie różną kreską. Najwięcej pracy przypadło w udziale Francisowi
Manapulowi oraz Howardowi Porterowi, zaś kilku innych artystów o uznanych
nazwiskach zajęli się dopieszczeniem reszty. Nie ma co ukrywać, że nie
wszystkie plansze mi się podobają, no bo przecież każdy ma swoich ulubieńców
oraz takich rysowników, którzy część osób swoim warsztatem zachwycają, zaś
innych wręcz odpychają. Drugi tom to prawdziwa mieszanka wybuchowa, od bardziej
stonowanych prac Mikela Janina, poprzez kreskówkowe wyczyny Jorge Jimeneza,
malownicze i efektowne plansze Manapula, aż po bardziej mroczne i ociekające
horrorem kadry autorstwa sprawdzającego się w tych klimatach Frazera Irvinga. Takie
skakanie pomiędzy stylami nie ułatwia śledzenia całej historii, ale był to
celowy zabieg twórców w celu wydania jak największej ilości zeszytów w jak
najkrótszym czasie. Z warstwy plastycznej tego tomu zapadły mi w pamięci przede
wszystkim wszelkie cudaczne morskie stwory, które prezentują się całkiem
okazale, zwłaszcza w wykonaniu Manapul.
Jeśli po przeczytaniu
pierwszego tomu daliście się wciągnąć w przygody Ligi, które zaproponował Scott
Snyder, to druga odsłona również powinna przypaść Wam do gustu. I odwrotnie,
jeśli uznaliście TOTALITY za zbyt nudne, przepakowane wątkami i skomplikowane,
to radzę sobie czytanie GRAVEYARD OF GODS odpuścić. JUSTICE LEAGUE to nie jest
łatwy do przyswojenia komiks/seria, gdyż od początku czuć, iż jest to złożona z
wielu istotnych i powiązanych ze sobą kawałków układanka, część jakiegoś
większego planu, a finał oraz odpowiedzi nie pojawią wcale tak szybko. Nie
każdy lubi pakować się w tak dalekosiężny projekt i zmuszać swój mózg do
większego myślenia, zwłaszcza jeśli chodzi o komiks superbohaterski. Drugi tom
nie wciągnął mnie tak mocno, jak inauguracyjne wydanie zbiorcze, ale tłumaczę
to faktem, iż nie przepadam zbytnio za crossoverami pomiędzy seriami (które są
może i widowiskowe, ale zwykle stoją na niższym poziomie), a do tego nie
zaliczam się również do wielkich miłośników Aquamana. Najbardziej cenię sobie w
tym wydaniu zbiorczym dwa pierwsze, poprzedzające DROWNED EARTH zeszyty i
czekam na kolejny zbiór, gdzie takich klimatów będzie więcej, a poziom znów
pójdzie w górę.
Opisywane wydanie
zawiera materiał z komiksów JUSTICE LEAGUE #8 - 12, JUSTICE LEAGUE/AQUAMAN
DROWNED EARTH SPECIAL #1 oraz AQUAMAN/JUSTICE LEAGUE DROWNED EARTH SPECIAL #1.
Drugą odsłonę perypetii Ligi pisanej przez Scotta Snydera znajdziecie w
sklepie ATOM Comics.
Dawid Scheibe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz