sobota, 7 września 2019

JUSTICE LEAGUE vol. 2: GRAVEYARD OF GODS


Za sprawą Scotta Snydera (i wspomagającego go Jamesa Tyniona IV) LIGA SPRAWIEDLIWOŚCI bardzo szybko stała się flagową serią DC, na której każdą nową odsłonę czeka się z dużą niecierpliwością. Zachwalany przeze mnie zbiór zatytułowany TOTALITY spełnił praktycznie wszelkie moje oczekiwania, a także zachęcił do dalszego śledzenia losów drużyny pod dowództwem Martiana Manhuntera. Czas zatem przyjrzeć się kolejnej rundzie starcia pomiędzy Justice League i Legion of Doom Lexa Luthora, gdzie na szali leży los całego wszechświata. Podchodząc do lektury omawianego tomu byłem raczej spokojny, że po mocnym i intrygującym otwarciu twórcy będą potrafili utrzymać wysoki poziom, dostarczając sporą dawkę emocjonującej, inteligentnej rozrywki. Sprawdźmy, czy miałem rację.

Kontynuujemy cliffhanger z pierwszego tomu. Lex Luthor, główny przeciwnik Ligi i inicjator wszystkich aktualnych kłopotów tej drużyny, wyciąga od Batmana Who Laughs ważne informacje, aby z ich pomocą wejść w posiadanie niezwykłych mocy oraz uwolnić istotę, która potrafi zmienić wszechświat na ten "prawidłowy". Do Legionu Zagłady dołącza dwóch nowych złoczyńców, a jakby tego było mało Luthor napuszcza na JL Władców Oceanów, uwięzionych dawno temu przez samego Posejdona. Osłabiona kadrowo drużyna superbohaterów staje przed trudnym zadaniem, aby ocalić Ziemię przed całkowitym zatopieniem i zamianą jej mieszkańców w przypominające zombie, morskie potwory. Gdy jedni mają ręce pełne roboty, drudzy wykorzystują zamieszanie, aby dostać się do Hall of Justice i wykraść Totality.

GRAVEYARD OF GODS podzielić można na trzy części. Pierwsza z nich to drugi rozdział z cyklu one-shotów, które skupiają się na Legion of Doom, i których scenariusz pisze James Tynion IV. Mamy tutaj pierwszy prolog do DROWNED EARTH z Black Mantą, Cheetah i Posejdonem w rolach głównych, a także istotną wymianę zdań pomiędzy Lexem i jego więźniem, podczas której po raz pierwszy pada imię "Perpetua". Zeszyt ten pokazuje, że Luthor jest o kilka kroków przed Ligą i nie cofnie się przed niczym, aby osiągnąć cel. Solidny, acz niepowalający szczególnie rozdział, który dostarcza pewnych drobnych odpowiedzi, ale też generuje kolejne pytania.

Najciekawsza część tego zbioru to jednak następny solowy numer, gdzie mamy mały wgląd w codzienne życie Ligi Sprawiedliwości. Jest tutaj nawiązanie do wątku zniszczenia Księżyca, trójka członków zespołu decyduje się na daleką wyprawę (szczegóły w tomie 3), a czytelnik może dowiedzieć się, jak prezentują się zamieszkiwane przez poszczególnych Ligowców kwatery wewnątrz Hall of Justice. Jest to nieco spokojniejszy numer, gdzie nie brakuje ważnych przemyśleń, ale też i humorystycznych momentów, jak chociażby Batman przechytrzony przez eSa. Fajny przerywnik i szansa do oddechu dla głównych bohaterów (a także i czytelników serii) przed następną potyczką z Legion of Doom, do której dojdzie już za chwilę.

Dalsza część drugiego tomu to crossover pomiędzy seriami JUSTICE LEAGUE oraz AQUAMAN. Czy to się komuś podoba czy też nie, prawie każda seria DC prędzej czy później krzyżuje się z inną, czego wynikiem jest mniej lub bardziej udana historia. W tym wypadku mamy do czynienia z tym pierwszym przypadkiem, gdzie przy okazji kinowej premiery filmu z Aquamanem w roli głównej postanowiono bardziej wypromować tą konkretną komiksową postać, a następnie pchnąć ją (dosłownie i w przenośni na nowe), nieznane wody. DROWNED EARTH przebiega raczej według przewidywanego schematu, a motyw przemiany ludzi w morskie potwory szybko się nudzi. Nie wiadomo też do końca, dlaczego Lexowi tak bardzo zależało na zatopieniu Ziemi, a także w jaki sposób i które z siedmiu sił udało mu się w międzyczasie odblokować. Przynajmniej dla mnie było to mało czytelne. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, iż cała intryga była zbytnio wymuszona przez DC, przez co Snyder nie pokazuje tutaj swojego najwyższego kunsztu, a ja czytając wyczekiwałem rychłego końca i powrotu do tego, co widzieliśmy w tomie pierwszym. Zbędny przerywnik, który może i wypada efektownie oraz zawiera ze dwa istotne dla sprawy dotyczącej Totality momenty, ale ogólnie pozostawia niedosyt.

Crossover DROWNED EARTH jest tak stworzone, że tie-iny w postaci AQUAMAN #40-41 oraz TITANS #28 nie są wcale obowiązkowe i można spokojnie je pominąć. Wszystko co najważniejsze odnośnie tej historii znajdziecie właśnie w omawianym wydaniu zbiorczym. Gorzej wygląda sprawa, jeśli ktoś przykładowo kolekcjonuje w formie zbiorczej zarówno JL, jak i AQUAMANA. Wtedy bowiem trzeba dokonać wyboru jednego z dwóch dostępnych na rynku trejdów i tym samym "poświęcić" dwa zeszyty z jednej lub drugiej serii (albo dokupić brakujące w formie zeszytów).

Nie mam dobrych informacji dla tych osób, które cenią sobie zachowanie pewnej ciągłości, konsekwencji i stałości, jeśli chodzi o warstwę graficzną danej historii. W tym konkretnym przypadku jest wręcz przeciwnie - mnóstwo rysowników, którzy na dodatek dysponują kompletnie różną kreską. Najwięcej pracy przypadło w udziale Francisowi Manapulowi oraz Howardowi Porterowi, zaś kilku innych artystów o uznanych nazwiskach zajęli się dopieszczeniem reszty. Nie ma co ukrywać, że nie wszystkie plansze mi się podobają, no bo przecież każdy ma swoich ulubieńców oraz takich rysowników, którzy część osób swoim warsztatem zachwycają, zaś innych wręcz odpychają. Drugi tom to prawdziwa mieszanka wybuchowa, od bardziej stonowanych prac Mikela Janina, poprzez kreskówkowe wyczyny Jorge Jimeneza, malownicze i efektowne plansze Manapula, aż po bardziej mroczne i ociekające horrorem kadry autorstwa sprawdzającego się w tych klimatach Frazera Irvinga. Takie skakanie pomiędzy stylami nie ułatwia śledzenia całej historii, ale był to celowy zabieg twórców w celu wydania jak największej ilości zeszytów w jak najkrótszym czasie. Z warstwy plastycznej tego tomu zapadły mi w pamięci przede wszystkim wszelkie cudaczne morskie stwory, które prezentują się całkiem okazale, zwłaszcza w wykonaniu Manapul.

Jeśli po przeczytaniu pierwszego tomu daliście się wciągnąć w przygody Ligi, które zaproponował Scott Snyder, to druga odsłona również powinna przypaść Wam do gustu. I odwrotnie, jeśli uznaliście TOTALITY za zbyt nudne, przepakowane wątkami i skomplikowane, to radzę sobie czytanie GRAVEYARD OF GODS odpuścić. JUSTICE LEAGUE to nie jest łatwy do przyswojenia komiks/seria, gdyż od początku czuć, iż jest to złożona z wielu istotnych i powiązanych ze sobą kawałków układanka, część jakiegoś większego planu, a finał oraz odpowiedzi nie pojawią wcale tak szybko. Nie każdy lubi pakować się w tak dalekosiężny projekt i zmuszać swój mózg do większego myślenia, zwłaszcza jeśli chodzi o komiks superbohaterski. Drugi tom nie wciągnął mnie tak mocno, jak inauguracyjne wydanie zbiorcze, ale tłumaczę to faktem, iż nie przepadam zbytnio za crossoverami pomiędzy seriami (które są może i widowiskowe, ale zwykle stoją na niższym poziomie), a do tego nie zaliczam się również do wielkich miłośników Aquamana. Najbardziej cenię sobie w tym wydaniu zbiorczym dwa pierwsze, poprzedzające DROWNED EARTH zeszyty i czekam na kolejny zbiór, gdzie takich klimatów będzie więcej, a poziom znów pójdzie w górę.

Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów JUSTICE LEAGUE #8 - 12, JUSTICE LEAGUE/AQUAMAN DROWNED EARTH SPECIAL #1 oraz AQUAMAN/JUSTICE LEAGUE DROWNED EARTH SPECIAL #1.

Drugą odsłonę perypetii Ligi pisanej przez Scotta Snydera znajdziecie w sklepie ATOM Comics.

Dawid Scheibe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz