Niestety bajeczna obsada adaptacji SUICIDE SQUAD skurczyła
się o Toma Hardy’ego, który miał wcielić się w postać Ricka Flaga. Jako powód
aktor podał napięty grafik i zobowiązania wobec innych projektów. Nie będę ukrywać, że
jest to dla mnie fatalna informacja, bowiem jestem wielkim fanem Hardy’ego. Na
szczęście na horyzoncie pojawił się godny następca, albowiem wieść niesie, iż Jake
Gyllenhaal otrzyma propozycję przyłączenia się do SUICIDE SQUAD w miejsce Toma
Hardy’ego.
Warner Brothers nie zabrało jeszcze głosu w tej sprawie.
B10
A ja się cieszę. Hardym jestem ostatnio zmęczony, bo gra we wszystkim. Aczkolwiek akurat Gyllenhall nie jest dobrą osobą do tej roli.
OdpowiedzUsuńGyllenhall'em jeszcze się nigdy nie zawiodłem. Od czasu Donnie Darko ma świetne role.
OdpowiedzUsuńskoro sami włodarze WB wpychają go do 3 naprawdę dużych projektów sygnowanego własną nazwą (oprócz Mad Maxa, ponoć ma zagrać jeszcze w ekranizacji Splinter Cell), to potem są tego takie konsekwencje
OdpowiedzUsuńmając na uwadze powyższe sądzę, że to słuszna decyzja, choć mi osobiście trochę szkoda, bo choć Gyllenhaal to fantastyczny aktor, ale jakoś mi jego emploi nie pasuje do tej roli, chyba że reżyser ma "awangardową" wizję tej postaci, taką human friendly :D