sobota, 7 lutego 2015

NIGHTWING VOL. 3: DEATH OF THE FAMILY

Recenzja na dziś to trzeci tom serii NIGHTWING, który podsumowuje kolega Michał.


Po dwóch dobrych tomach spodziewałem się, że Kyle Higgins obniży loty i nie dostaniemy już tak ciekawej historii jak poprzednio. Niestety miałem rację.

Śmierć Rodziny na dobre wyszła chyba tylko Batmanowi, gdzie komiks bazował na współpracy i wzajemnym zrozumieniu Snydera i Capullo. Odnoszę wrażenie, iż reszta scenarzystów nie dała rady wstrzelić się w koncepcję Scotta Snydera i próbowała napisać cały scenariusz trochę na siłę. Taka sytuacja miała miejsce w przypadku Higginsa, lecz nie wyglądało to tak źle jak w innych seriach. Najpierw wszystko po kolei. 

Tom trzeci rozpoczyna się historią pt. The Hunter Toma Defalco, zilustrowaną przez Marka Irwina i Raula Fernandeza. Opowieść ta mało wnosi jeśli chodzi o mitologię Nightwinga, ale czyta się ją przyjemnie i szybko. Rysunki są ładne, przemyślne. Są przyjemne dla oka, lecz nie na tyle, by fascynowały w jakiś szczególny sposób.

Podobała mi się narracja tego zeszytu, oraz wplecenie w pojedyncze kadry wspomnień Graysona z młodości, oraz rozwój znajomości Dicka z Sonią Branch, córką człowieka odpowiedzialnego za śmierć Graysonów. Gdy zaczynamy nakręcać się na coś więcej, to pojawia się Batgirl, czyli Barbara Gordon, kolejny obiekt uczuć Dicka. Sprytny manewr Panie Defalco. To może zbić z tropu.

Kolejny zeszyt pisany jest przez tego samego autora, lecz okazał się zwykłą nawalanką, przeplataną scenami z życia codziennego, gdy nasz bohater zrzuca strój herosa i prowadzi swój cyrk.

Reszta komiksu to już "dzieło" Higginsa. Joker próbuje zniszczyć Dicka psychicznie, uderzając w cyrk i posługując się jego byłą dziewczyną. Historia dalej niczym nie zaskakuje, lecz rysunki zwracają uwagę dokładnością, szczególnie na dużych kadrach. Kolejny zeszyt to po prostu The Punchline Snydera i Capullo z batmanowskiej Śmierć Rodziny, a szkoda. Liczyłem na ten zeszyt pokazany z perspektywy Nightwinga. Kolejny zawód.

I znów wracamy do Higginsa, a nie jest to tym razem powód do radości. Another Saturday Night to historia tak słaba i fatalnie zilustrowana, że nie ma co wielce pisać. Nightwing w nowym mieście; nawalanka; poznanie Ursy podczas nawalanki; umówienie się z nią po nawalance i dostanie "kosza". Koniec zeszytu. To była fatalnie zilustrowana męka.

Później było lepiej, bo w końcu gorzej być nie mogło, a ilustracje Juana Jose Rypa też były niczego sobie. Higgins pokazał konsekwencje powrotu Jokera i zmiany w życiu Graysona, który ciągle nie może zdecydować między Sonią i Barbarą. Jest jeszcze Damian Wayne prawiąca Nightwingowi kazanie. Autor w bardzo przyjemny sposób ukazuje relację Dicka z resztą bat-rodziny. Alfret gawędzący z Nightwingiem podczas zszywania jego ran. Jak za starych, dobrych czasów, gdzie Batman miał tylko jednego pomocnika - Cudownego Chłopca, Richarda Greysona.

W następnym zeszycie zorientowałem się, że miało być to tylko wprowadzenie do wydarzeń późniejszych, gdzie widzimy Dicka nad grobem Damiana, oraz to, jak śmierć brata mocno na niego wpłynęła. Odrzuca od siebie wszystkie bliskie osoby. Jest załamany. Higgins umiejętnie próbóje pokazać relację jaka nawiązała się między Graysonem a nowym Robinem, bo jak wiemy ich znajomość nie zaczęła się zbyt dobrze. Komiks kończy się wielkim hukiem: Tony Zucco, zabójca Graysonów wciąż żyje i mieszka w Chicago. Ostatnia strona to świetny wstępniak do następnego tomu i pozwala czytelnikowi domyślać się tego, co dziać się będzie w następnym komiksie. Nightwing będzie próbował dorwać mordercę. 

Cały tom był bardzo nierówny. Raz wciągał, a raz nudził. Podobnie pod względem graficznym. Dużo zapychaczy i rozterek Dicka. Fajnym dodadkiem było sporo szkicy koncepcyjnych na ostatnich stronach. Mogło być lepiej. Scenariusz potrafił zaskoczyć i zanudzić. Widać było ogromną różnicę między jakością rysunków w poszczególnych zeszytach. Czasem była to ogromna przepaść. Widać było, że rysownicy zatrudnieni tylko do narysowania pojedynczej historii nie trudzili się i zrobili to od niechcenia. Może w następnym tomie będzie lepiej...  

Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów NIGHTWING #13 - 18 oraz BATMAN #17

Ocena: 3/6

Michał Hedrych

3 komentarze:

  1. Tom chyba faktycznie najgorszy z całej serii. Zgadzam sie z recenzją. Rysunki na średnim poziomie i historia nie wciąga za bardzo

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam tylko jedno pytanko: czytałeś to po angielsku, czy może jest dostępne w Polsce?

    OdpowiedzUsuń
  3. Po angielsku. W Polsce niestety nie wydali :-/

    OdpowiedzUsuń