Nie zawsze dostajemy takie
komiksy od Egmontu, jakie byśmy chcieli, czego doskonałym przykładem jest dla
mnie właśnie omawiany album. Kiedy wydawnictwo ponownie sięgnęło po przerwane
nagle przygody Flasha autorstwa Joshuy Williamsona, po cichu liczyłem, że
podobny los spotka również niedokończoną serię HAL JORDAN I KORPUS ZIELONYCH
LATARNI. Zamiast tego pojawia się informacja o wznowieniu po ponad rocznej
przerwie perypetii Harley Quinn. Dla fanów postaci z pewnością jest to tytułowa
niespodzianka, dla innych natomiast niekoniecznie. W środku znajdziemy również
potwierdzenie, że za jakiś czas doczekamy się piątego tomu, na którym to swój
długi run zakończył duet Conner i Palmiotti. Oczywiście nie należy upatrywać
żadnego przypadku w takim, a nie innym terminie wznowienia tej serii, gdyż jak
wiadomo już za chwilę czeka nas premiera filmu z HQ w roli głównej. Sprawdźmy
zatem, z jakiego kalibru niespodzianką mamy do czynienia, i czy warto po ten
komiks w ogóle sięgnąć.
NIESPODZIANKA nie jest jednym
story arciem, tylko składa się z czterech osobnych części. W pierwszej mamy
kontynuację z końcówki poprzedniego tomu, kiedy to na Coney Island przybywają w
odwiedziny rodzice szalonej panny Quinzel. Wizyta ta zgodnie z oczekiwaniami
dostarcza kilka ciekawych smaczków i pokazuje, że ojciec bohaterki ma parę
rzeczy na sumieniu i nie są mu obce rozwiązania siłowe. W historii tej przewija
się sporo postaci, o solidną dawkę kłopotów dbają Harley Sinn, Cloak King,
Sportsmaster, jest też dalszy ciąg wątku dotyczącego burmistrza. Jeśli ktoś
nastawiał się na to, że sięgnięcie po rodziców zaowocuje jakąś genialną
opowieścią, to pewnie się zawiedzie. Otrzymujemy po prostu jedną z wielu
podobnych pod względem przebiegu, przeciętnych historii, jakich sporo
widzieliśmy do tej pory na łamach tej serii. Harley pokazana zostaje z
łagodniejszej, mniej wybuchowej strony, ale ja spodziewałem się czegoś wow, co
wgniecie w fotel. Za dużo elementów odwracających uwagę od głównego wątku.
Druga część to tytułowa
niespodzianka, a konkretnie przyjęcie-niespodzianka zorganizowane z okazji
urodzin Harley. Akcja toczy się bardzo szybko i całość obfituje w dużo ilości
krwi oraz trupów, co zapewnia obecność grupy najemników o nazwie Niepokonana
25. Można trochę się uśmiać, a finał zapowiada znacznie ciekawsze rzeczy, jakie
będą przewodnim tematem tomu piątego.
Kolejny rozdział to solowa
opowieść z Pingwinem w roli antagonisty. Jest to debiut Franka Tieri w roli
scenarzysty, który jak wiadomo przejmie serię wraz z #35. Niestety jest to
najsłabsza część zbioru, gdzie zarówno Cobblepot, jak i jego przeciwniczka
zachowują się out of character, sztucznie, a scenarzysta jakby nie do końca
miał pojęcie, z jakimi postaciami ma do czynienia. Ten rodzaj humoru oraz
dialogi akurat mnie nie kupiły. Może komuś innemu się spodobają.
Czwarta część tego tomu to
specjalny zeszyt powstały z okazji 25 urodzin Harley. Jeśli się nie mylę, to w
ostatnich latach najwięcej one-shotów i specjali miało w tytule właśnie "Harley
Quinn", stąd wydanie kolejnego, tym razem na 25-lecie postaci, w żaden
sposób nie dziwi. Składają się na niego cztery osobne opowieści, w których
odwiedzamy Las Vegas, wpadamy na imprezę-niespodziankę, obserwujemy team-up ze
Swamp Thingiem oraz nieoczekiwaną pomoc dla Robina. Poziom jest różny, rysunki
także, ale ogólnie każda z nich potrafi czymś fajnym zaskoczyć.
Pod kątem wizualnym omawiany
album prezentuje się co najmniej dobrze. Najwięcej pracy przypadło w udziale regularnemu
rysownikowi serii, Johnowi Timmsowi, który jak zawsze gwarantuje solidny poziom
i nie można się tutaj do niczego przyczepić. Dwa różnej długości rozdziały
przypadają w udziale Chadowi Hardinowi, który ku mej radości wraca na chwilę do
świata HQ. Jego styl najbardziej przypadł mi do gustu, idealnie pasuje do
ilustrowania przygód tej szalonej bohaterki. Oprócz tego gościnnie pojawia się
jeszcze kilku artystów dysponujących odmienną kreską, ale nie powiedziałbym, że
są to słabe występy. Każdy ukazuje Harley w różny sposób, adekwatny do
konkretnej historyjki. Na krótką metę taki zabieg jak najbardziej się sprawdza.
Na końcu tego zbioru próżno
szukać sekcji z alternatywnymi okładkami, nie mówiąc już o czymś więcej.
Zabrakło nawet miejsca dla standardowych okładek, są takowe dwie plus jakiś
jeden wariant i dwie okazjonalne grafiki umieszczone pomiędzy poszczególnymi
rozdziałami.
Niespodzianki w postaci dostarczającego solidnej porcji rozrywki, wysokiej jakości komiksu, zdecydowanie nie było. Czwarty tom przygód Harley, jakie
ukazują się od początku Odrodzenia, to żaden komiks wysokich lotów, tylko kolejna
przeciętna, jedynie momentami udana mieszanka różnych historii z udziałem
tytułowej postaci. Wszelakich gagów i mniejszych żarcików jest jak zwykle cała
masa, ale nie wszystkie przypadły mi do gustu. Niby jest dużo zamieszania, ale
tak naprawdę emocjonujących i wciągających kawałków jest jak na lekarstwo. Najwięcej
pozytywnych wrażeń przysporzył mi zdecydowanie finałowy zeszyt specjalny. Komiks
skierowany jedynie do zagorzałych fanów HQ (których na DCManiaku zdecydowanie
brak), którzy od początku śledzą serię oraz wszystkie zainicjowane wcześniej
wątki, i którzy nie są jeszcze zmęczeni tematem. Pozycja z cyklu tych, które
można przeczytać i szybko o nich zapomnieć, warta kupna chyba głównie dla
posiadania unikatowego egzemplarza z okładką polskiego twórcy.
Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów HARLEY QUINN (2016)
#22-27 oraz HARLEY QUINN 25TH ANNIVERSARY SPECIAL #1.
Najnowsze przygody Harley Quinn i jej nietypowych towarzyszy, do
kupienia w sklepie Egmontu oraz w obu wersjach językowych na ATOM Comics.
Dawid Scheibe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz