środa, 16 marca 2022

LUCYFER tom 2: BOSKA TRAGEDIA


Gwiazda Zaranna (wersja Lucyfera wyjęta z RAJU UTRACONEGO Johna Miltona i przepuszczona przez masę filtrów komiksowych oraz popkulturowych wpierw przez Neila Gaimana, potem przez Mike’a Careya, a teraz przez Dana Wattersa) ma niesamowite szczęście do występów w komiksach od DC COMICS. Tom 2 serii wydawanej w ramach linii wydawniczej SANDMAN UNIWERSUM to lektura równie przyjemna oraz bawiąca się różnymi kulturowymi tropami, co poprzedni album (recenzowany przeze mnie sporo czasu temu tutaj). Uczta dla bardzo wielu zmysłów.


Sycorax, Kaliban, Lucyfer i Chytry Jacek trafili z powrotem na Ziemię. Nie dane jest im jednak nawet odetchnąć, gdyż siły anielskie czekają na nich w całej swej okazałości. Czy Upadły doprowadził do zmartwychwstania zmarłej kochanki, aby wywołać wojnę Niebiosom?  Czy może planuje coś jeszcze innego? Jak zawsze w jego wypadku — niczego nie można być pewnym. 

Pierwsze sześć zeszytów nowego LUCYFERA pozostawiło mnie głodnym wiedzy o tym, co wydarzy się dalej. Czekać nam trochę przyszło. Nawet sporo (bo ponad 1,5 roku), ale w końcu zostaliśmy nagrodzeni. I to jak! W BOSKIEJ TRAGEDII wciąż mieszają się wątki z Szekspirowskiej Burzy z elementami SANDMANA, motywami z RAJU UTRACONEGO oraz mitologiami świata. Daje to cudowny odpowiednik postmodernistycznego leczo (dla niektórych może nazbyt przeintelektualizowanego, ale tu się raczej nie zgodzę), które i smakuje, i zmusza do myślenia. 

Lucyfer (wciąż wyglądający jak David Bowie) zwiedza kolejne zaświaty niby szukając tych odpowiednich dla Sycorax (której dano tylko 3 dni życia po zmartwychwstaniu), a tak naprawdę prowadzi wiele gierek naraz. Kaliban próbuje pogodzić się z wszystkim, czego ostatnio się dowiedział, a mieszkańcy Srebrnego Miasta z chęcią wykorzystają jego kryzys egzystencjalny w walce z Panem Piekieł na emeryturze. Nawet łopata ze specjalnego rodzaju drewna ma w tym komiksie swoją ukrytą agendę. Pamiętajcie dzieci — nikomu i niczemu nie wolno wierzyć, a drzazgi należy szybko usuwać. Okazji do namieszania nie przepuści też znana nam dobrze Tessalia (znowu mieszająca się tam, gdzie nie powinna) czy Furie. Dan Watters nie pozwala czytelnikowi się nudzić. 

Jednocześnie głównym tematem albumu są role, jakie przybierają nasi bohaterowie (i my sami w społeczeństwie). Cały dramat Sycorax polega na tym, że to ona chciała decydować o swoim przeznaczeniu, a mimo to zawsze znajdował się ktoś (Księżyc/Lucyfer/Morfeusz), komu wydawało się, że może wejść w jej życie i ją w jakimś sensie posiąść. Lucyfer jest świadomy roli, w jakiej wszyscy chcieliby go widzieć i robi wszystko, aby jej nie pełnić. Kaliban szuka zaś swojej miejsca w całym tym bałaganie, a przez to akceptacji. Bogowie Hinduscy przybierają zaś postaci różnych awatarów w zależności od swojego aspektu, jaki mają reprezentować w danym momencie. Znaleźć swoją rolę i sztywno się jej trzymać czy próbować zmienić scenariusz oraz zawalczyć o własne? Oto jest pytanie. 

Jest w tym wszystkim coś z ducha serii Mike’a Careya (którą to w tej wersji nigdy się nie wydarzyła), ale te podobne rozważania kierowane są w jednak trochę innych kierunkach — własną ścieżką. 

Rysownicy Max i Sebastian Fiumara dalej trzymają swoją pieczę nad tym tytułem, choć wspomagają ich Kelley Jones, Aaron Campbell oraz Leomacs. Za kolory odpowiadają zaś Dave McCaig i Chris O’Halloran. Kolejne zeszyty są artystycznie bardzo spójne, a stylistycznie prezentowane kadry wydają się wręcz trochę odwoływać do różnych stylów malarskich. Groza oraz makabra prezentują się na nich znakomicie. Często mamy z niesamowicie przemyślaną grą światłem i cieniem. Oprawa graficzna dorównuje wielkości opowiadanej historii oraz umiejętnie buduje jej gęstą atmosferę. 

Cóż tu więcej dodać? Świetna lektura. Miejmy nadzieję, że ostatnie dwa tomy serii dostaniemy w miarę szybko. Tytuł, który mógł być tylko popłuczynami po innym, wybitnym komiksie stanął jednak do walki oraz okazał się bardzo satysfakcjonującą lekturą. Idźcie i czytajcie, bo warto.

Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów LUCIFER #7 - 13
Komiks ten znajdziecie m.in. w internetowym sklepie Egmontu oraz ATOM Comics.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz