Witam i zapraszam do zapoznanie się z kolejną ćwiartką serii z przygotowanego przez mnie top 100. Część pierwszą znajdziecie TUTAJ.
Przejdźmy zatem do konkretów. Przypominam, że kolejność komiksów nie jest wartościująca.
SUPER-KOMIKSY JOHNA BYRNE'A
Byrne to człowiek, który zajął się rebootem Supermana po pierwszym KRYZYSIE i wyznaczył nowy kierunek dla postaci, jednocześnie oddając hołd klasycznym elementom. Dokonał tego zarówno jako scenarzysta, jak i rysownik, począwszy od nowej genezy w mini serii SUPERMAN: CZŁOWIEK ZE STALI. Najbardziej zapadającą reinterpretacją tego autora była postać Luthora - bezwzględnego biznesmena zamiast szalonego naukowca.
SUPERMAN: NA WSZYSTKIE PORY ROKU (Jeph Loeb i Tim Sale)
Jeśli komiks stworzyli wspólnie Loeb i Sale, to na pewno jest to tytuł wart uwagi. W każdym z czterech rozdziałów NA WSZYSTKIE PORY ROKU widzimy Supermana oczami osób z jego bliskiego otoczenia. Urzeka design eSa, którego Sale wykreował na prostego, dużego dzieciaka o wielkim sercu, dobrego do szpiku kości.
BATMAN: DŁUGIE HALLOWEEN (Jeph Loeb i Tim Sale)
Seryjny morderca, mafiosi, superzłoczyńcy, wszechobecny klimat noir i co raz rzadziej obecny detektywistyczny aspekt Batmana. W DŁUGIM HALLOWEEN bezbłędnie przedstawiono też genezę Dwóch Twarzy. Od początku jestem fanem stylu Sale'a, lubię też dobre historie, osadzone na początku kariery bohaterów. Tyle dobra w jednym bat-komiksie - nie mogłoby być lepiej.
BATMAN: MROCZNE ZWYCIĘSTWO (Jeph Loeb i Tim Sale)
Sequel powyższego, przez niektórych uważany za jeszcze lepszy niż DŁUGIE HALLOWEEN. Tym razem to mafiosi padają ofiarą nowego seryjnego zabójcy. W komiksie znajdziemy genezę Robina/Dicka Graysona. Loeb i Sale stworzyli jeszcze CATWOMAN: RZYMSKIE WAKACJE, którego akcja osadzona równolegle do części wydarzeń w tym albumie.
BATMAN: HUSH (Jeph Loeb i Jim Lee)
Zapewne od razu domyślicie się, kto jest tytułowym złoczyńcą, ale w wypadku tego komiksu nie to jest najważniejsze. HUSH to właściwie artbook Jima Lee, który miał w nim okazję narysować multum postaci z bat-uniwersum. Ten letni blockbuster w formie komiksu zapewnia zdrową porcję rozrywki i wygląda naprawdę dobrze. HUSH doczekał się również czarno-białej edycji NOIR oraz szkicowej UNWRAPPED.
BATMAN: ZABÓJCZY ŻART (Alan Moore i Brian Bolland)
Najlepszy komiks z udziałem Jokera, prezentujący jego możliwą genezę. Błazeński Książę Zbrodni stara się udowodnić swoją teorię, według której jeden zły dzień wystarczy by porządnego obywatela przemienić w szaleńca. Nie oglądajcie animacji!
BATMAN SCOTTA SNYDERA I GREGA CAPULLO
Bestsellerowa seria z New 52, uwielbiana przez czytelników. Przeze mnie, niekoniecznie. Lubię historię z Trybunałem Sów (prócz finału) oraz pierwszą opowieść z Jokerem. Dalej, przy komiksie trzymały mnie przede wszystkim rysunki Capullo. To, co wychodzi Snyderowi najlepiej, to reinterpretacja złoczyńców, np. znakomity Riddler w przeciętnej historii ROK ZEROWY.
SWEET TOOTH (Jeff Lemire)
Postapo pisane i rysowane przez Lemire’a. Większość ludzi wyginęła, a jedyne dzieci na świecie, to zwierzęco-ludzkie hybrydy. Komiks ma w sobie sporo z DROGI Cormaca McCarthy'ego. Ma także jeden z najbardziej satysfakcjonujących finałów, jakie czytałem.
SUPERBOY: SMALLVILLE ATTACKS (Jeff Lemire)
Komiksem, którym nazwisko autora zaistniało w świadomości czytelników był OPOWIEŚCI Z HRABSTWA ESSEX. W swoim runie w SUPERBOY, Lemire wziął to, co robi najlepiej - pełnowymiarowe postacie z małego miasteczka i zmiksował je z superhero. Czego w tym runie nie ma... Jest Sboy, z dylematem, czy bliżej mu do Supermana, czy może Luthora; superbohater pochodzący z przyszłości; pradawny, mroczny kult; młodociany geniusz i żaby Parasite'a. Bardzo pzyjemna lektura.
BAŚNIE (Bill Willingham, Mark Buckingham i inni)
Długa, ale przy tym niezmiennie dobra seria czerpiąca z baśni i legend, o których w części nigdy nawet nie słyszeliśmy. Nie ma to jednak znaczenia, bo Willinghamowi udało zbudować się z wielu elementów ciekawy, pozbawiony wtórności świat. Przygody Baśniowców w świecie doczesnym (ludzkim) wciągają już od pierwszych stron. Z przyjemnością śledzimy relacje i rozwój poszczególnych postaci, cieszymy się z ich sukcesów, opłakujemy z nimi wielkie porażki. Tom MALUCHY W KRAINIE ZABAWEK to w sam sobie znakomity komiks, nie tylko część większej całości.
GREEN ARROW: YEAR ONE (Andy Diggle i Jock)
Definitywna geneza Szmaragdowego Łucznika. Większość "roków pierwszych" z DC to dobre komiksy, a GA: YO plasuje się na podium. Jeśli nie wiecie, który komiks z tą postacią przeczytać na start, to teraz Wasze wątpliwości zostały rozwiane.
GREEN ARROW MIKE'A GRELLA
Często spotykam się z tym, że ludzie polecają KOŁCZAN Kevina Smitha. Ja wręcz przeciwnie, to poprawna historia i tyle. Jeśli chodzi o klasykę z Oliverem Queenem to THE LONGBOW HUNTERS jest absolutnym must read. Jeśli spodoba się Wam ta wersja postaci - ulicznego bojownika, społecznie zaangażowanego awanturnika, to dobra wiadomość brzmi: cały run Grella w serii GREEN ARROW ani na chwilę nie zniża poziomu.
GREEN LANTERN/GREEN ARROW (Danny O’Neil i Neal Adams)
Dwóch szmaragdowych herosów podróżuje przez USA mierząc się z problemami społecznymi: narkotykami, rasizmem, czy fanatyzmem religijnym. Seria nie zyskała należnej popularności, jej znamienność doceniono dopiero po czasie. W tym komiksie widać nadchodzącą Mroczną Erę. Warto znać podobnie, jak POWRÓT MROCZNEGO RYCERZA.
GREEN ARROW JEFFA LEMIRE'A I ANDREA SORENTINO
Na początku New 52 seria GREEN ARROW ssała. Bardzo. Potem przyszedł Lemire, obiecując sprowadzenie bohatera do street level. Obietnicy tej nie dotrzymał. Zamiast tego, zafundował czytelnikom sekrety przeszłości, mistyczny klimat i sekretne klany wojowników. Z rzeczy wartych uwagi jest jeszcze reinterpretacja Count Vertigo. Styl Sorentino - jego kadrowanie i użyta przy rysunkach kolorystyka idealnie wpasowały się w historię z łucznikiem.
ANIMAL MAN JEFFA LEMIRE'A (+Travel Foreman, Steve Pugh i Rafael Alburquerque)
Obok WONDER WOMAN Azzarello, uważam tę serię za najlepszą z New 52. Określenie rodzinny horror pasuje do tej niej jak ulał. Co ważne, DC zakończyło serię wraz z końcem runu Lemire'a, dzięki czemu mamy zamkniętą wizję autora na kartach tego tytułu. W połowie serii miał miejsce ROTWORLD - wyjątkowy crossover z serią SWAMP THING. O jego unikatowości świadczy to, że wydarzenia w obu seriach przedstawiono z perspektywy ich głównych bohaterów tak, że bez czytania drugiej serii i tak rozumiało się główną nic fabularną. Mimo to, polecam Wam zapoznanie się ze SWAMP THINGIEM z New 52 (zarówno z runem Scotta Snydera, jak z późniejszym, autorstwa Charlesa Soule'a).
ANIMAL MAN GRANTA MORRISONA
Przedstawione tu wątki ekologiczne, nie mają już takiej siły, jak dawniej, ale za to główny bohater spotyka swego stwórcę. Dosłownie.
WE3 (Grant Morrison i Frank Quitely)
Ten krótki komiks o zwierzęcych cyborgach to - wbrew pozorom - jeden z normalniejszym tytułów na koncie Morrisona. WE3 to dla mnie istny popis ze strony ilustratora. Quitleya albo się uwielbia, albo nie cierpi. Jeśli nie należycie do tej drugiej grupy, to będzie bardzo zadowoleni z tego, co artysta popełnił na kartach tego komiksu.
SUPERMAN: WHATTEVER HAPPENED TO THE MAN OF TOMORROW? (Alan Moore, Curt Swan i Dave Gibbons)
Tytułowa historia wciąż określana jest mianem "ostatniej" z udziałem Człowieka ze Stali, mimo że pierwotnie miała być tym dla eSa ze Srebrnej Ery. W wydaniu zbiorczym znajdziecie również zapadające w pamięć FOR THE MAN WHO HAS EVERYTHING, które zaadaptowano na jeden z odcinków JUSTICE LEAGUE UNLIMITED
LIGA NIEZWYKŁYCH DŻENTELMENÓW (tomy 1-2; Alan Moore i Kevin O'Neill)
Twórcy wzięli fikcyjne postacie z powieści, których akcja była osadzona w podobnym okresie czasu - pod koniec XIX wieku. Dbałość o detale widać zarówno w rysunkach, jak i w scenariuszu. Moore pofolgował sobie również w licznych dodatkach, utrzymanych w klimacie epoki. Po dwóch tomach ukazały się jeszcze CZARNE AKTA (w ramach DC) dalsze tomy. Te nie były już wydawane pod szyldem DC. Filmowa wersja to bardzo przeciętny obraz, odarty z erudycji bijącej ze scenariuszy Moore’a.
PROMETHEA (Alan Moore i J.H. Williams III)
Kabała wg Moore'a. Komiks pełen mistycyzmu i magii z elementami superhero. Duża dawka filozofii i wierzeniowy manifest autora, który wbrew pozorom nie jest aż tak trudną lekturą. Williams III podołał wszystkim dziwnym pomysłom scenarzysty i właśnie tym komiksem wszedł do pierwszej ligi rysowników.
V JAK VENDETTA (Alan Moore i David Lloyd)
Maski Guya Fawkesa, które stały się symbolem protestujących o wolność w sieci są inspirowane filmem V JAK VENDETTA - taka panuje powszechna opinia. Niestety, nie dość dużo osób zdaje sobie sprawę z istnienia komiksu, który jest znacznie lepszy od filmu i ma jeszcze silniejszy antytotalitarny przekaz.
STRAŻNICY (Alan Moore i Dave Gibbons)
Nie wyobrażam sobie, by ktoś z Was przynajmniej nie słyszał o tym komiksie. Dzieło monumentalne, "biblia geeków", najważniejsza mainstreamowa pozycja. Trzeba znać. Prequele można odpuścić. Filmowa wersja jest ok, w dużej mierze jest to jednak zasługa warstwy wizualnej (i świetnej czołówki).
SAGA O POTWORZE Z BAGIEN (Alan Moore)
Kolejna seria Moore'a, która odcisnęło swe piętno na medium. Jego SWAMP THING jest czymś więcej niż tylko horrorem. Przede wszystkim, to jeden z najlepszych runów wszech czasów w całym medium komiksowym w USA. Serce się kraje, że ze względu na słabą sprzedaż, w Polsce wydano tylko dwa tomy.
Y: OSTATNI Z MĘŻCZYZN (Brian K. Vaughan i Pia Guerra)
Gdybym robił wartościujący ranking, to ta seria zajęłaby wysoką lokatę w top 10. Pewnego dnia, w tym samym momencie na całym świecie umierają wszystkie samce. Jedynymi osobnikami z chromosomem Y, którzy przeżyli są chłopak imieniem Yorick i jego małpka. Vaughan niczym Hitchcock zaczął od mocnego akcentu, a potem napięcie zaczęło rosnąć… Plany odnośnie ekranizacji wciąż ulegają zmianie.
EX MACHINA (Brian K. Vaughan i Tony Harris)
Great Machine to pierwszy i jedyny bohater w świecie przedstawionym w tej serii. Po wydarzeniach z 11 września zostaje wybrany burmistrzem Nowego Jorku. Czy da się zrobić komiks łączący politykę z superhero? Jeśli za projekt bierze się Vaughan to tak. Zdradzę teraz tym, którzy jej jeszcze nie znają niepisaną regułę: jeśli za scenariusz odpowiada Brian K. Vaugha, to komiks można brać w ciemno.
Komiksów szukajcie w ATOM Comics. Hasło "FLASH" zapewni Wam rabat na komiksy DC nie objęte w danej chwili innymi promocjami.
P.S. A oto kilka serii, które nie załapały się do top 100:
THE SPIRIT Willa Eisnera - klasyk, z którego znam zaledwie ułamek w postaci zbioru SPIRIT. NAJLEPSZE OPOWIEŚCI.
THE INVISIBLES Granta Morrisona - najdziwniejsza rzecz w dorobku tego autora. Psychicznie nie dałem rady przebić się przez całość.
STORMWATCH Warrena Ellisa i THE AUTHORITY Ellisa i Bryana Hitcha - swego czasu obydwie serie mocno namieszały w nurcie superhero. Gdy po nie sięgnąłem, nie byłem zszokowany jak pierwotni czytelnicy, gdyż mrok i inne elementy zadomowiły się już na dobre w innych komiksach.
GOTHAM ACADEMY i INJUSTICE: GODS AMONG US - serie wciąż trwają, a do setki trafiły jedynie zakończone serie/runy.
Damian "Damex" Maksymowicz
Przejdźmy zatem do konkretów. Przypominam, że kolejność komiksów nie jest wartościująca.
SUPER-KOMIKSY JOHNA BYRNE'A
Byrne to człowiek, który zajął się rebootem Supermana po pierwszym KRYZYSIE i wyznaczył nowy kierunek dla postaci, jednocześnie oddając hołd klasycznym elementom. Dokonał tego zarówno jako scenarzysta, jak i rysownik, począwszy od nowej genezy w mini serii SUPERMAN: CZŁOWIEK ZE STALI. Najbardziej zapadającą reinterpretacją tego autora była postać Luthora - bezwzględnego biznesmena zamiast szalonego naukowca.
SUPERMAN: NA WSZYSTKIE PORY ROKU (Jeph Loeb i Tim Sale)
Jeśli komiks stworzyli wspólnie Loeb i Sale, to na pewno jest to tytuł wart uwagi. W każdym z czterech rozdziałów NA WSZYSTKIE PORY ROKU widzimy Supermana oczami osób z jego bliskiego otoczenia. Urzeka design eSa, którego Sale wykreował na prostego, dużego dzieciaka o wielkim sercu, dobrego do szpiku kości.
BATMAN: DŁUGIE HALLOWEEN (Jeph Loeb i Tim Sale)
Seryjny morderca, mafiosi, superzłoczyńcy, wszechobecny klimat noir i co raz rzadziej obecny detektywistyczny aspekt Batmana. W DŁUGIM HALLOWEEN bezbłędnie przedstawiono też genezę Dwóch Twarzy. Od początku jestem fanem stylu Sale'a, lubię też dobre historie, osadzone na początku kariery bohaterów. Tyle dobra w jednym bat-komiksie - nie mogłoby być lepiej.
BATMAN: MROCZNE ZWYCIĘSTWO (Jeph Loeb i Tim Sale)
Sequel powyższego, przez niektórych uważany za jeszcze lepszy niż DŁUGIE HALLOWEEN. Tym razem to mafiosi padają ofiarą nowego seryjnego zabójcy. W komiksie znajdziemy genezę Robina/Dicka Graysona. Loeb i Sale stworzyli jeszcze CATWOMAN: RZYMSKIE WAKACJE, którego akcja osadzona równolegle do części wydarzeń w tym albumie.
BATMAN: HUSH (Jeph Loeb i Jim Lee)
Zapewne od razu domyślicie się, kto jest tytułowym złoczyńcą, ale w wypadku tego komiksu nie to jest najważniejsze. HUSH to właściwie artbook Jima Lee, który miał w nim okazję narysować multum postaci z bat-uniwersum. Ten letni blockbuster w formie komiksu zapewnia zdrową porcję rozrywki i wygląda naprawdę dobrze. HUSH doczekał się również czarno-białej edycji NOIR oraz szkicowej UNWRAPPED.
BATMAN: ZABÓJCZY ŻART (Alan Moore i Brian Bolland)
Najlepszy komiks z udziałem Jokera, prezentujący jego możliwą genezę. Błazeński Książę Zbrodni stara się udowodnić swoją teorię, według której jeden zły dzień wystarczy by porządnego obywatela przemienić w szaleńca. Nie oglądajcie animacji!
BATMAN SCOTTA SNYDERA I GREGA CAPULLO
Bestsellerowa seria z New 52, uwielbiana przez czytelników. Przeze mnie, niekoniecznie. Lubię historię z Trybunałem Sów (prócz finału) oraz pierwszą opowieść z Jokerem. Dalej, przy komiksie trzymały mnie przede wszystkim rysunki Capullo. To, co wychodzi Snyderowi najlepiej, to reinterpretacja złoczyńców, np. znakomity Riddler w przeciętnej historii ROK ZEROWY.
SWEET TOOTH (Jeff Lemire)
Postapo pisane i rysowane przez Lemire’a. Większość ludzi wyginęła, a jedyne dzieci na świecie, to zwierzęco-ludzkie hybrydy. Komiks ma w sobie sporo z DROGI Cormaca McCarthy'ego. Ma także jeden z najbardziej satysfakcjonujących finałów, jakie czytałem.
SUPERBOY: SMALLVILLE ATTACKS (Jeff Lemire)
Komiksem, którym nazwisko autora zaistniało w świadomości czytelników był OPOWIEŚCI Z HRABSTWA ESSEX. W swoim runie w SUPERBOY, Lemire wziął to, co robi najlepiej - pełnowymiarowe postacie z małego miasteczka i zmiksował je z superhero. Czego w tym runie nie ma... Jest Sboy, z dylematem, czy bliżej mu do Supermana, czy może Luthora; superbohater pochodzący z przyszłości; pradawny, mroczny kult; młodociany geniusz i żaby Parasite'a. Bardzo pzyjemna lektura.
BAŚNIE (Bill Willingham, Mark Buckingham i inni)
Długa, ale przy tym niezmiennie dobra seria czerpiąca z baśni i legend, o których w części nigdy nawet nie słyszeliśmy. Nie ma to jednak znaczenia, bo Willinghamowi udało zbudować się z wielu elementów ciekawy, pozbawiony wtórności świat. Przygody Baśniowców w świecie doczesnym (ludzkim) wciągają już od pierwszych stron. Z przyjemnością śledzimy relacje i rozwój poszczególnych postaci, cieszymy się z ich sukcesów, opłakujemy z nimi wielkie porażki. Tom MALUCHY W KRAINIE ZABAWEK to w sam sobie znakomity komiks, nie tylko część większej całości.
GREEN ARROW: YEAR ONE (Andy Diggle i Jock)
Definitywna geneza Szmaragdowego Łucznika. Większość "roków pierwszych" z DC to dobre komiksy, a GA: YO plasuje się na podium. Jeśli nie wiecie, który komiks z tą postacią przeczytać na start, to teraz Wasze wątpliwości zostały rozwiane.
GREEN ARROW MIKE'A GRELLA
GREEN LANTERN/GREEN ARROW (Danny O’Neil i Neal Adams)
Dwóch szmaragdowych herosów podróżuje przez USA mierząc się z problemami społecznymi: narkotykami, rasizmem, czy fanatyzmem religijnym. Seria nie zyskała należnej popularności, jej znamienność doceniono dopiero po czasie. W tym komiksie widać nadchodzącą Mroczną Erę. Warto znać podobnie, jak POWRÓT MROCZNEGO RYCERZA.
GREEN ARROW JEFFA LEMIRE'A I ANDREA SORENTINO
Na początku New 52 seria GREEN ARROW ssała. Bardzo. Potem przyszedł Lemire, obiecując sprowadzenie bohatera do street level. Obietnicy tej nie dotrzymał. Zamiast tego, zafundował czytelnikom sekrety przeszłości, mistyczny klimat i sekretne klany wojowników. Z rzeczy wartych uwagi jest jeszcze reinterpretacja Count Vertigo. Styl Sorentino - jego kadrowanie i użyta przy rysunkach kolorystyka idealnie wpasowały się w historię z łucznikiem.
ANIMAL MAN JEFFA LEMIRE'A (+Travel Foreman, Steve Pugh i Rafael Alburquerque)
Obok WONDER WOMAN Azzarello, uważam tę serię za najlepszą z New 52. Określenie rodzinny horror pasuje do tej niej jak ulał. Co ważne, DC zakończyło serię wraz z końcem runu Lemire'a, dzięki czemu mamy zamkniętą wizję autora na kartach tego tytułu. W połowie serii miał miejsce ROTWORLD - wyjątkowy crossover z serią SWAMP THING. O jego unikatowości świadczy to, że wydarzenia w obu seriach przedstawiono z perspektywy ich głównych bohaterów tak, że bez czytania drugiej serii i tak rozumiało się główną nic fabularną. Mimo to, polecam Wam zapoznanie się ze SWAMP THINGIEM z New 52 (zarówno z runem Scotta Snydera, jak z późniejszym, autorstwa Charlesa Soule'a).
ANIMAL MAN GRANTA MORRISONA
Przedstawione tu wątki ekologiczne, nie mają już takiej siły, jak dawniej, ale za to główny bohater spotyka swego stwórcę. Dosłownie.
WE3 (Grant Morrison i Frank Quitely)
Ten krótki komiks o zwierzęcych cyborgach to - wbrew pozorom - jeden z normalniejszym tytułów na koncie Morrisona. WE3 to dla mnie istny popis ze strony ilustratora. Quitleya albo się uwielbia, albo nie cierpi. Jeśli nie należycie do tej drugiej grupy, to będzie bardzo zadowoleni z tego, co artysta popełnił na kartach tego komiksu.
SUPERMAN: WHATTEVER HAPPENED TO THE MAN OF TOMORROW? (Alan Moore, Curt Swan i Dave Gibbons)
Tytułowa historia wciąż określana jest mianem "ostatniej" z udziałem Człowieka ze Stali, mimo że pierwotnie miała być tym dla eSa ze Srebrnej Ery. W wydaniu zbiorczym znajdziecie również zapadające w pamięć FOR THE MAN WHO HAS EVERYTHING, które zaadaptowano na jeden z odcinków JUSTICE LEAGUE UNLIMITED
LIGA NIEZWYKŁYCH DŻENTELMENÓW (tomy 1-2; Alan Moore i Kevin O'Neill)
Twórcy wzięli fikcyjne postacie z powieści, których akcja była osadzona w podobnym okresie czasu - pod koniec XIX wieku. Dbałość o detale widać zarówno w rysunkach, jak i w scenariuszu. Moore pofolgował sobie również w licznych dodatkach, utrzymanych w klimacie epoki. Po dwóch tomach ukazały się jeszcze CZARNE AKTA (w ramach DC) dalsze tomy. Te nie były już wydawane pod szyldem DC. Filmowa wersja to bardzo przeciętny obraz, odarty z erudycji bijącej ze scenariuszy Moore’a.
PROMETHEA (Alan Moore i J.H. Williams III)
Kabała wg Moore'a. Komiks pełen mistycyzmu i magii z elementami superhero. Duża dawka filozofii i wierzeniowy manifest autora, który wbrew pozorom nie jest aż tak trudną lekturą. Williams III podołał wszystkim dziwnym pomysłom scenarzysty i właśnie tym komiksem wszedł do pierwszej ligi rysowników.
V JAK VENDETTA (Alan Moore i David Lloyd)
Maski Guya Fawkesa, które stały się symbolem protestujących o wolność w sieci są inspirowane filmem V JAK VENDETTA - taka panuje powszechna opinia. Niestety, nie dość dużo osób zdaje sobie sprawę z istnienia komiksu, który jest znacznie lepszy od filmu i ma jeszcze silniejszy antytotalitarny przekaz.
STRAŻNICY (Alan Moore i Dave Gibbons)
Nie wyobrażam sobie, by ktoś z Was przynajmniej nie słyszał o tym komiksie. Dzieło monumentalne, "biblia geeków", najważniejsza mainstreamowa pozycja. Trzeba znać. Prequele można odpuścić. Filmowa wersja jest ok, w dużej mierze jest to jednak zasługa warstwy wizualnej (i świetnej czołówki).
SAGA O POTWORZE Z BAGIEN (Alan Moore)
Kolejna seria Moore'a, która odcisnęło swe piętno na medium. Jego SWAMP THING jest czymś więcej niż tylko horrorem. Przede wszystkim, to jeden z najlepszych runów wszech czasów w całym medium komiksowym w USA. Serce się kraje, że ze względu na słabą sprzedaż, w Polsce wydano tylko dwa tomy.
Y: OSTATNI Z MĘŻCZYZN (Brian K. Vaughan i Pia Guerra)
Gdybym robił wartościujący ranking, to ta seria zajęłaby wysoką lokatę w top 10. Pewnego dnia, w tym samym momencie na całym świecie umierają wszystkie samce. Jedynymi osobnikami z chromosomem Y, którzy przeżyli są chłopak imieniem Yorick i jego małpka. Vaughan niczym Hitchcock zaczął od mocnego akcentu, a potem napięcie zaczęło rosnąć… Plany odnośnie ekranizacji wciąż ulegają zmianie.
EX MACHINA (Brian K. Vaughan i Tony Harris)
Great Machine to pierwszy i jedyny bohater w świecie przedstawionym w tej serii. Po wydarzeniach z 11 września zostaje wybrany burmistrzem Nowego Jorku. Czy da się zrobić komiks łączący politykę z superhero? Jeśli za projekt bierze się Vaughan to tak. Zdradzę teraz tym, którzy jej jeszcze nie znają niepisaną regułę: jeśli za scenariusz odpowiada Brian K. Vaugha, to komiks można brać w ciemno.
Komiksów szukajcie w ATOM Comics. Hasło "FLASH" zapewni Wam rabat na komiksy DC nie objęte w danej chwili innymi promocjami.
P.S. A oto kilka serii, które nie załapały się do top 100:
THE SPIRIT Willa Eisnera - klasyk, z którego znam zaledwie ułamek w postaci zbioru SPIRIT. NAJLEPSZE OPOWIEŚCI.
THE INVISIBLES Granta Morrisona - najdziwniejsza rzecz w dorobku tego autora. Psychicznie nie dałem rady przebić się przez całość.
STORMWATCH Warrena Ellisa i THE AUTHORITY Ellisa i Bryana Hitcha - swego czasu obydwie serie mocno namieszały w nurcie superhero. Gdy po nie sięgnąłem, nie byłem zszokowany jak pierwotni czytelnicy, gdyż mrok i inne elementy zadomowiły się już na dobre w innych komiksach.
GOTHAM ACADEMY i INJUSTICE: GODS AMONG US - serie wciąż trwają, a do setki trafiły jedynie zakończone serie/runy.
Damian "Damex" Maksymowicz
https://www.comicguide.de/index.php/component/comicguide/?controller=details&file=series&id=11778&display=short&limitstart=0
OdpowiedzUsuńNie wiem gdzie to dać ale proszę. Pełniejsza lista WKKDC. Szczerze jest tam kilka bardziej ,,kontrowersyjnych" tytułów (Rise and Fall of Arsenal:(, Kingdom Come w 2 tomach? Po co? Tylko jeden tom Animal Mana, herezeja! Great Darkness Saga niepełna:( ). Ale widzę też kilka tomów które mnie cieszą ( wszytkie tomy z Supkiem, Swamp Thing). Lub kilka tomów których kompletnie nie znam? (Dopiero zacząłem sprawdzać JSA Geoffa Johnsa). Mogę się poradzić ekspertów, które tomy są warte polecenia?
napisz do nas na fb
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSUPERBOY: SMALLVILLE ATTACKS to bardzo przeciętna historia i do tego urwana. Hush i Batki Snydera też raczej mnie dziwią na tej liście. Batmana i tak dużo już jest a nawet jeśli mało to można coś lepszego wygrzebać. ;)
OdpowiedzUsuńJa tam S:SA bardzo lubię, ma wszystko, za co lubię Lemire'a. New 52 i może nie tyle urwało, ale uniemożliwiło kontynuowanie. Jest w miarę zamknięte (prócz wątku chłopca z przyszłości).
UsuńLudzie uwielbiają Husha, jest w każdym zestawieniu. Dla rysunków jest to chociażby pozycja godna uwagi. Bats Snydera wynikami sprzedaży pokazał, jak jest lubiany. Napisałem szczerze, co o tym sądzę.