To nie było łatwe przedsięwzięcie, ale oto jesteśmy u celu. Przed Wami ostatnia ćwiartka.
Kolejność dalej pozostaje przypadkowa. Jeśli w chwili, gdy pisałem tekst komiks został już wydany po polsku, to używam przetłumaczonej formy tytułu.
INFINITE CRISIS (Geoff Johns, Phil Jimenez, George Pérez, Ivan Reis i Jerry Ordway)
Są takie komiksy, które wprowadzają czytelnika głębiej w uniwersum. W moim wypadku był to właśnie ten - sequel KRYZYSU NA NIESKOŃCZONYCH ZIEMIACH. To pierwszy komiks Johnsa, jaki czytałem. Sam event jest zbudowany niemal wzorcowo. Ma duże sceny z udziałem postaci (na nich skupia się akcja), cliffhangery, fabularne twisty i znaczące śmierci. IC, w przeciwieństwie do większości eventów miał naprawdę dobre tie-iny (np. VILLAINS UNITED z debiutem Secret Six) i znaczące reperkusje. W trakcie lektury, mimo wielu "wow momentów", nie odczułem, że komiks choć razy przeskoczył rekina.
Są takie komiksy, które wprowadzają czytelnika głębiej w uniwersum. W moim wypadku był to właśnie ten - sequel KRYZYSU NA NIESKOŃCZONYCH ZIEMIACH. To pierwszy komiks Johnsa, jaki czytałem. Sam event jest zbudowany niemal wzorcowo. Ma duże sceny z udziałem postaci (na nich skupia się akcja), cliffhangery, fabularne twisty i znaczące śmierci. IC, w przeciwieństwie do większości eventów miał naprawdę dobre tie-iny (np. VILLAINS UNITED z debiutem Secret Six) i znaczące reperkusje. W trakcie lektury, mimo wielu "wow momentów", nie odczułem, że komiks choć razy przeskoczył rekina.
52 (Grant Morrison, Mark Waid, Geoff Johns, Greg Rucka i Keith Giffen)
Niezmiennie od lat moja ulubiona seria superhero w ogóle. Formuła tygodnika - mimo późniejszych prób DC - nigdy nie zbliżyła się do poziomu 52. Ta seria, niczym najlepszy, współczesny serial z zegarmistrzowską precyzją łączy poszczególne wątki i postacie, zapewniając przyjemną i satysfakcjonującą lekturę. Pierwszoligowi scenarzyści wzięli na warsztat niepierwszoligowe postacie i stworzyli klasykę spod szyldu DC. Żaden tytuł w taki sposób nie celebruje rozległości tego uniwersum.
KINGDOM COME. PRZYJDŹ KRÓLESTWO (Mark Waid i Alex Ross)
KINGDOM COME. PRZYJDŹ KRÓLESTWO (Mark Waid i Alex Ross)
Komiks posiadający wielopoziomowe znaczenia i dający wiele estetycznych doznań. Za sprawą fotorealistycznych ilustracji Aleksa Rossa postacie wyglądają w nim tak, jak mogłyby faktycznie wyglądać, gdyby istniały w rzeczywistości. Oczami człowieka przedstawiony jest świat współczesnych bogów, w którym Superman i stare pokolenie superludzi, inspirujących niegdyś do czynienia dobra, odsunęło się w cień. Ich miejsce zajmują następcy bądź potomkowie, którzy umniejszają te dokonania, a dodatkowo zatracili sens bohaterstwa. Po latach, Superman powraca z dobrowolnego wygnania, na które udał się, gdyż nie czuł się bohaterem przyszłości, lecz dnia wczorajszego. Musi on na powrót odnaleźć w sobie ludzki pierwiastek, stać się mitem inspirującym młodsze pokolenia. Być mniej "super", a bardziej "man".
BATMAN: ROK PIERWSZY (Frank Miller i David Mazzucchelli)
BATMAN: ROK PIERWSZY (Frank Miller i David Mazzucchelli)
W rankingach bat-komiksów, ten często zajmuje drugą lokatę, zepchnięty tam przez inny tytuł autorstwa Millera. Jeśli o mnie chodzi, to ROK PIERWSZY był i pozostaje komiksem, który każdy fan Mrocznego Rycerza musi przeczytać. Tej realistycznej genezie naprawdę nie można niczego zarzucić. Trzeba pochwalić autorów za pomięcie superzłoczyńców i skupienie się na gangsterskim okresie Gotham i wszechobecny klimat noir. Równoprawnym bohaterem tego komiksu, często wysuwającym się na pierwszy plan jest Jim Gordon.
DAYTRIPPER. DZIEŃ PO DNIU (Fabio Moon i Gabriel Ba)
DAYTRIPPER. DZIEŃ PO DNIU (Fabio Moon i Gabriel Ba)
Autorzy to bliźniacy, którzy opowiadają historię o życiu pisarza. Każdy rozdział, kończy się śmiercią głównego bohatera - jako dziecka, młodzieńca, dorosłego, ojca, starca... Pozwala to czytelnikowi spojrzeć na własne życie i różne jego momenty z innej perspektywy. Trzeba nie mieć serca, by nie wzruszyć się przy lekturze.
THE MULTIVERSITY (Grant Morrison)
THE MULTIVERSITY (Grant Morrison)
Wyjątkowy projekt, składający się z serii one-shotów. Akcja każdego z nich rozgrywa się na innej Ziemi z wieloświatu DC. To, co je łączy, to wspólne zagrożenie. Bohaterowie kolejnych numerów dowiadują się o wydarzeniach z poprzedniego komiksu właśnie za sprawą komiksów, które ukazują się na tych Ziemiach (!).
FINAL CRISIS: LEGIN OF 3 WORLDS (Geoff Johns i George Pérez)
FINAL CRISIS: LEGIN OF 3 WORLDS (Geoff Johns i George Pérez)
Nie trawię zupełnie FINAL CRISIS Morrisona, ale ten tie-in to kawał przyjemnej rozrywki. Johns daje upust swojemu zaangażowaniu w pisaniu postać Suberboya Prime'a, a Pérez zaludnia karty tego komiksu wszystkimi możliwymi Legionistami z aż trzech inkarnacji drużyny.
SANDMAN (Neil Gaiman + różni artyści)
Arcydzieło współczesnej literatury. "Władca Snów odkrywa, że każdy musi się zmienić bądź umrzeć i dokonuje wyboru". O tym jest ta seria, która jest wieloma rzeczami naraz. To komiks dla intelektualistów, opowieść o opowieściach, postmodernistyczny meta-mit (mit o micie), metanarracja, campbelowski mit globalny, odwrócony monomit (cykl podróży bohatera). Historia o nadziei, wierze i litości (współczuciu/współcierpieniu). Najlepsza rzecz jaką kiedykolwiek przeczytałem. Głównemu cyklowi towarzyszą również tomy SANDMAN: SENNI ŁOWCY, SANDMAN: NOCE NIESKOŃCZONE, ŚMIERĆ oraz SANDMAN: UWERTURA.
LEGION OF SUPER HEROES - "THREBOOT" (Mark Waid, Barry Kitson, Tony Bedard i Jim Shooter)
Z kilku nowych wersji Legionu, ta nie była tylko najbardziej przystępna, była też konsekwentna w prowadzonej fabule. Na pewien czas, do herosów z XXXI wieku dołączyła XXI-wieczna Supergil. Następcy Waida nie radzili sobie ze scenariuszem aż tak dobrze. Najbardziej szkoda weterana komiksów z Legionem - Shootera, który był zmuszony na szybko podomykać trwające wątki, z powodu kasacji serii. Wielbiciele LoS-H poleciliby Wam zapewne komiksy pisane przez Levitza i Giffena.
ACTION COMICS RUN GEOFFA JOHNSA I GARRY'EGO FRANKA (+ SECRET ORIGIN)
Frank urodził się by rysować Supermana. W jego wykonaniu wygląda on niczym Christopher Reeve. Z kolei Johns zrobił to, w czym jest naprawdę dobry - zreinterpretował znane postacie. W ich krótkim runie otrzymaliśmy "prawdziwego" Brainiaca i satysfkacjonującą historię z Legionem. Z kolei SECRET ORIGIN, to kolejna, udana wersja genezy Człowieka ze Stali.
SUPERMAN: BIRTHRIGHT (Mark Waid i Leinil Francis)
Przed ww komiksem aktualnym originem eSa była właśnie ta mini seria. Mimo słabszego finału, jest to dobrze napisana historia, oddająca sprawiedliwość tej ikonicznej postaci. W tym komiksie, po raz pierwszy oficjalnie dodano do genezy Supka, że Clark Kent i Lex Luthor znają się z czasów dzieciństwa w Smallville.
ALL-STAR SUPERMAN (Grant Morrison i Frank Quitely)
Hołd dla postaci i jego zakątka DCU. Dlaczego Superman jest świetną postacią? Odpowiedzią jest ten komiks. Najlepszy komiks z udziałem Człowieka ze Stali. Przed REBIRTH nie przepadałem za tym herosem, a mimo to uwielbiałem (i wciąż uwielbiam) ALL-STARA.
SUPERMAN: SECRET IDENTITY (Kurt Busiek i Stuart Immonen)
Historia o tym, co by było, gdyby Superman istniał naprawdę - w naszym świecie, gdzie Superman do tej pory był fikcyjną, komiksową postacią. Bardzo ludzki komiks, niesłusznie nie tak popularny, jak na to zasługuje.
SLEEPER (Ed Brubaker i Sean Phillips)
Trzymający w napięciu kryminał. Holden Carver pracuje pod przykrywką dla superzłoczyńcy. Ma pecha, bo jedyna osoba, która może poświadczyć, że naprawdę nie jest kryminalistą jest w śpiączce. Czy udawanie złego na dłuższą metę, rzeczywiście nie zmieni głównego bohatera w złoczyńcę?
KRYZYS TOŻSAMOŚCI (Brad Meltzer i Rags Morales)
SANDMAN (Neil Gaiman + różni artyści)
Arcydzieło współczesnej literatury. "Władca Snów odkrywa, że każdy musi się zmienić bądź umrzeć i dokonuje wyboru". O tym jest ta seria, która jest wieloma rzeczami naraz. To komiks dla intelektualistów, opowieść o opowieściach, postmodernistyczny meta-mit (mit o micie), metanarracja, campbelowski mit globalny, odwrócony monomit (cykl podróży bohatera). Historia o nadziei, wierze i litości (współczuciu/współcierpieniu). Najlepsza rzecz jaką kiedykolwiek przeczytałem. Głównemu cyklowi towarzyszą również tomy SANDMAN: SENNI ŁOWCY, SANDMAN: NOCE NIESKOŃCZONE, ŚMIERĆ oraz SANDMAN: UWERTURA.
LEGION OF SUPER HEROES - "THREBOOT" (Mark Waid, Barry Kitson, Tony Bedard i Jim Shooter)
Z kilku nowych wersji Legionu, ta nie była tylko najbardziej przystępna, była też konsekwentna w prowadzonej fabule. Na pewien czas, do herosów z XXXI wieku dołączyła XXI-wieczna Supergil. Następcy Waida nie radzili sobie ze scenariuszem aż tak dobrze. Najbardziej szkoda weterana komiksów z Legionem - Shootera, który był zmuszony na szybko podomykać trwające wątki, z powodu kasacji serii. Wielbiciele LoS-H poleciliby Wam zapewne komiksy pisane przez Levitza i Giffena.
ACTION COMICS RUN GEOFFA JOHNSA I GARRY'EGO FRANKA (+ SECRET ORIGIN)
Frank urodził się by rysować Supermana. W jego wykonaniu wygląda on niczym Christopher Reeve. Z kolei Johns zrobił to, w czym jest naprawdę dobry - zreinterpretował znane postacie. W ich krótkim runie otrzymaliśmy "prawdziwego" Brainiaca i satysfkacjonującą historię z Legionem. Z kolei SECRET ORIGIN, to kolejna, udana wersja genezy Człowieka ze Stali.
SUPERMAN: BIRTHRIGHT (Mark Waid i Leinil Francis)
Przed ww komiksem aktualnym originem eSa była właśnie ta mini seria. Mimo słabszego finału, jest to dobrze napisana historia, oddająca sprawiedliwość tej ikonicznej postaci. W tym komiksie, po raz pierwszy oficjalnie dodano do genezy Supka, że Clark Kent i Lex Luthor znają się z czasów dzieciństwa w Smallville.
ALL-STAR SUPERMAN (Grant Morrison i Frank Quitely)
Hołd dla postaci i jego zakątka DCU. Dlaczego Superman jest świetną postacią? Odpowiedzią jest ten komiks. Najlepszy komiks z udziałem Człowieka ze Stali. Przed REBIRTH nie przepadałem za tym herosem, a mimo to uwielbiałem (i wciąż uwielbiam) ALL-STARA.
SUPERMAN: SECRET IDENTITY (Kurt Busiek i Stuart Immonen)
Historia o tym, co by było, gdyby Superman istniał naprawdę - w naszym świecie, gdzie Superman do tej pory był fikcyjną, komiksową postacią. Bardzo ludzki komiks, niesłusznie nie tak popularny, jak na to zasługuje.
SLEEPER (Ed Brubaker i Sean Phillips)
Trzymający w napięciu kryminał. Holden Carver pracuje pod przykrywką dla superzłoczyńcy. Ma pecha, bo jedyna osoba, która może poświadczyć, że naprawdę nie jest kryminalistą jest w śpiączce. Czy udawanie złego na dłuższą metę, rzeczywiście nie zmieni głównego bohatera w złoczyńcę?
KRYZYS TOŻSAMOŚCI (Brad Meltzer i Rags Morales)
Kontrowersyjny tytuł napisany przez wielkiego fana DCU. Jest KT wiele drastycznych i jednocześnie pełnych emocji, zapadających w pamięci scen. Metlzer odbrązawia herosów i serwuje finał, który za każdym razem chwyta mnie ze serce. Z kolei walka Deathstroke'a z JL na pewno ucieszy fanów najemnika.
GOTHAM CENTRAL (Ed Brubaker, Greg Rucka i Michael Lark)
GOTHAM CENTRAL (Ed Brubaker, Greg Rucka i Michael Lark)
Kryminalna seria skupiająca się na gliniarzach z Gotham City. Idealny materiał na serial policyjny, którym mogłoby być GOTHAM, gdyby ktoś na początku zapytał fanów, czego chcą. Brubaker i Rucka zgrabnie podzielili się obowiązkami pisarskimi w GC - jeden opisuje perypetie dziennej zmiany, drugi nocnej.
THE FLASH RUN MARKA WAIDA
Waid był przy serio długo, co pozwoliło mu pokazać ewolucję Wally'ego Westa - najlepszego z Flashy. Autor rozwinął koncepcję Speed Force, umiejętnie używał innych speedsterów i stworzył postać Barta Allena (wnuka Barry'ego z przyszłości). Historia z jego runu, wciąż uważana za najlepszą z Flashem, jaka powstała to "The Return of Barry Allen".
THE FLASH RUN GEOFFA JOHNSA I SCOTTA KOLINSA
Wally West miał niebywałe szczęście. Po popularnym runie Waida, trafił się scenarzysta, który znowu wywindował jego serię na listach sprzedaży. Johns pokazał, jak bardzo uwielbia złoczyńców, przykładając się do Rogues - zwłaszcza do Captaina Colda. Scenarzysta stworzył również nowych przeciwników, w tym kolejnego złego speedstera - Zooma. Historia "Blitz" z jego udziałem jest wszystkim, czym powinien być komiks o najszybszym człowieku świata: ma dobrze napisane postacie, naprawdę złego przeciwnika, gra toczy się o wysoką stawkę, a akcja jest tak szybka, jak powinna być w komiksie z Flashem. Styl Kolinsa nie zawsze wygląda dobrze przy innych komiksach, ale do THE FLASH pasował wręcz idealnie.
JSA, JUSTICE SOCIETY OF AMERICA RUN GEOFFA JOHNSA (+ David Goyer, Alex Ross i inni)
Dwie serie z Society, obie równie mocno warte uwagi. Motywami przewodnimi komiksów są rodzina i dziedzictwo. Wiele postaci z Society było mi wcześniej obcych lub po prostu mnie one nie obchodziły. Te serie to zmieniły. W JSA wreszcie poukładano historię Hawkmana. Mogliśmy też z nutką humoru przyjrzeć się społeczności trykociarzy przy wspólnych obiadach JSA i JLA. W JUSTICE SOCIETY OF AMERICA dostaliśmy z kolei stare pokolenie w roli mentorów tych młodych. Wpleciono w to wszystko postać Supermana z KINGDOM COME. I to właśnie w tej serii Ross wraz z Johnsem stworzyli epilog do tamtego komiksu.
BOOSTER GOLD RUN GEOFFA JOHNSA, JEFFA KATZA I DANA JURGENSA
Jurgens stworzył postać Boostera i bezsprzecznie jest definitywnym artystą dedykowanym temu herosowi. Jednak to inni scenarzyści sprawili, że Booster dojrzał i został strażnikiem czasu. Bo tym właśnie jest w tym krótkim runie. Podróże w czasie pozwalają mu na team-up ze swym najlepszym kumplem - świętej pamięci Tedem Kordem/Blue Beetlem. Jeśli podobał się Wam Gold w serii 52, to ta seria kontynuuje drogę tej postaci do bycia najwspanialszym bohaterem, o którym świat nie słyszał.
DETECTIVE COMICS RUN PAULA DINIEGO
Jeśli uważacie się za fanów postaci Batsa i lubiliście BATMAN TAS, to dobrze trafiliście. Dini z właściwą sobie gracją pisze zarówno nowe postacie (Brzuchomówczyni), jak i te stare (Joker w- "Slayride"). Nie kto inny, a właśnie Dini napisał najlepszą historię z udziałem Husha i to właśnie HEART OF HUSH wieńczy ten cudowny run.
BATMAN: MROCZNE ODBICIE (run Scotta Snydera, Jocka i Francesco Francavilly w DETECTIVE COMICS)
Niektórzy określali ten tom "DŁUGIM HALLOWEEN nowego pokolenia". Nie szedłbym aż tak daleko, ale nie ulega wątpliwości, że to kawał dobrego komiksu. Właśnie to uważam za najlepszy bat-komiks Scotta Snydera. W wypadku MROCZNEGO ODBICIA, nie przeszkadza, że Batmanem jest Dick Grayson. To wręcz zaleta. Pozwala to scenarzyście na pokazanie, że miasto Gotham dopasowuje zło do osoby obrońcy. Dzięki temu, Dick nie pruje po mordach przeciwników swojego mentora, a mierzy się z nowymi wcieleniami zła. Perełką w tym tomie jest historia z Gordonami, rozgrywająca się wokół postaci Jamesa Gordona Juniora. Snyder wyciągnął Juniora z niebytu, w którym pozostawał od czasu ROKU PIERWSZEGO.
DETECTIVE COMICS STEVE'A ENGLEHARTA, MARSHALLA ROGERSA I TERRY'EGO AUSTINA
To był krótki, ale udany run. Zabłysnęły w nim takie postacie, jak: Rupert Thorne, Silver St. Cloud, Deadshot, Hugo Strange i Joker (słynna historia z uśmiechniętymi rybami). Oryginalny run powstał w późnych latach 70-tych. Niemal trzy dekady później, Marshall i Rogers stworzyli sequel w postaci mini serii BATMAN: DARK DETETCTIVE, którą również polecam.
KAZNODZIEJA (Garth Ennis i Steve Dillon)
Niewylewający za kołnierz, małomiasteczkowy kaznodzieja zostaje obdarzony niezwykłą mocą. Postanawia on odnaleźć Boga, który uciekł ze swego królestwa i ukrywa się gdzieś w Ameryce. Kaznodziei towarzyszą jego była dziewczyna (i przy okazji zabójczyni) oraz zapijaczony irlandzki wampir. Komiks ma w sobie sporo z westernów, jest też brutalny i obrazoburczy. Cholernie obrazoburczy. Jeśli łatwo Was urazić, to lepiej zastanówcie się dwa razy nim po niego sięgnięcie.
THE FLASH RUN MARKA WAIDA
Waid był przy serio długo, co pozwoliło mu pokazać ewolucję Wally'ego Westa - najlepszego z Flashy. Autor rozwinął koncepcję Speed Force, umiejętnie używał innych speedsterów i stworzył postać Barta Allena (wnuka Barry'ego z przyszłości). Historia z jego runu, wciąż uważana za najlepszą z Flashem, jaka powstała to "The Return of Barry Allen".
THE FLASH RUN GEOFFA JOHNSA I SCOTTA KOLINSA
Wally West miał niebywałe szczęście. Po popularnym runie Waida, trafił się scenarzysta, który znowu wywindował jego serię na listach sprzedaży. Johns pokazał, jak bardzo uwielbia złoczyńców, przykładając się do Rogues - zwłaszcza do Captaina Colda. Scenarzysta stworzył również nowych przeciwników, w tym kolejnego złego speedstera - Zooma. Historia "Blitz" z jego udziałem jest wszystkim, czym powinien być komiks o najszybszym człowieku świata: ma dobrze napisane postacie, naprawdę złego przeciwnika, gra toczy się o wysoką stawkę, a akcja jest tak szybka, jak powinna być w komiksie z Flashem. Styl Kolinsa nie zawsze wygląda dobrze przy innych komiksach, ale do THE FLASH pasował wręcz idealnie.
JSA, JUSTICE SOCIETY OF AMERICA RUN GEOFFA JOHNSA (+ David Goyer, Alex Ross i inni)
Dwie serie z Society, obie równie mocno warte uwagi. Motywami przewodnimi komiksów są rodzina i dziedzictwo. Wiele postaci z Society było mi wcześniej obcych lub po prostu mnie one nie obchodziły. Te serie to zmieniły. W JSA wreszcie poukładano historię Hawkmana. Mogliśmy też z nutką humoru przyjrzeć się społeczności trykociarzy przy wspólnych obiadach JSA i JLA. W JUSTICE SOCIETY OF AMERICA dostaliśmy z kolei stare pokolenie w roli mentorów tych młodych. Wpleciono w to wszystko postać Supermana z KINGDOM COME. I to właśnie w tej serii Ross wraz z Johnsem stworzyli epilog do tamtego komiksu.
BOOSTER GOLD RUN GEOFFA JOHNSA, JEFFA KATZA I DANA JURGENSA
Jurgens stworzył postać Boostera i bezsprzecznie jest definitywnym artystą dedykowanym temu herosowi. Jednak to inni scenarzyści sprawili, że Booster dojrzał i został strażnikiem czasu. Bo tym właśnie jest w tym krótkim runie. Podróże w czasie pozwalają mu na team-up ze swym najlepszym kumplem - świętej pamięci Tedem Kordem/Blue Beetlem. Jeśli podobał się Wam Gold w serii 52, to ta seria kontynuuje drogę tej postaci do bycia najwspanialszym bohaterem, o którym świat nie słyszał.
DETECTIVE COMICS RUN PAULA DINIEGO
Jeśli uważacie się za fanów postaci Batsa i lubiliście BATMAN TAS, to dobrze trafiliście. Dini z właściwą sobie gracją pisze zarówno nowe postacie (Brzuchomówczyni), jak i te stare (Joker w- "Slayride"). Nie kto inny, a właśnie Dini napisał najlepszą historię z udziałem Husha i to właśnie HEART OF HUSH wieńczy ten cudowny run.
BATMAN: MROCZNE ODBICIE (run Scotta Snydera, Jocka i Francesco Francavilly w DETECTIVE COMICS)
Niektórzy określali ten tom "DŁUGIM HALLOWEEN nowego pokolenia". Nie szedłbym aż tak daleko, ale nie ulega wątpliwości, że to kawał dobrego komiksu. Właśnie to uważam za najlepszy bat-komiks Scotta Snydera. W wypadku MROCZNEGO ODBICIA, nie przeszkadza, że Batmanem jest Dick Grayson. To wręcz zaleta. Pozwala to scenarzyście na pokazanie, że miasto Gotham dopasowuje zło do osoby obrońcy. Dzięki temu, Dick nie pruje po mordach przeciwników swojego mentora, a mierzy się z nowymi wcieleniami zła. Perełką w tym tomie jest historia z Gordonami, rozgrywająca się wokół postaci Jamesa Gordona Juniora. Snyder wyciągnął Juniora z niebytu, w którym pozostawał od czasu ROKU PIERWSZEGO.
DETECTIVE COMICS STEVE'A ENGLEHARTA, MARSHALLA ROGERSA I TERRY'EGO AUSTINA
To był krótki, ale udany run. Zabłysnęły w nim takie postacie, jak: Rupert Thorne, Silver St. Cloud, Deadshot, Hugo Strange i Joker (słynna historia z uśmiechniętymi rybami). Oryginalny run powstał w późnych latach 70-tych. Niemal trzy dekady później, Marshall i Rogers stworzyli sequel w postaci mini serii BATMAN: DARK DETETCTIVE, którą również polecam.
KAZNODZIEJA (Garth Ennis i Steve Dillon)
Niewylewający za kołnierz, małomiasteczkowy kaznodzieja zostaje obdarzony niezwykłą mocą. Postanawia on odnaleźć Boga, który uciekł ze swego królestwa i ukrywa się gdzieś w Ameryce. Kaznodziei towarzyszą jego była dziewczyna (i przy okazji zabójczyni) oraz zapijaczony irlandzki wampir. Komiks ma w sobie sporo z westernów, jest też brutalny i obrazoburczy. Cholernie obrazoburczy. Jeśli łatwo Was urazić, to lepiej zastanówcie się dwa razy nim po niego sięgnięcie.
DMZ (Brian Wood i Riccardo Burchielli)
W niedalekiej przyszłości dochodzi do Drugiej Amerykańskiej Wojny Domowej. Wyspa Manhattan staje się tytułowa strefą zdemilitaryzowaną. Dziennikarz Matty Roth trafia do Nowego Jorku. To, co zapowiadało się jako prosta relacja z wewnątrz, staje się czymś więcej - historią polityczno-wojskowych rozgrywek, ale też historią ludzi próbujących wieść normalne w życie w nienormalnych warunkach.
P.S. Kkolejne tytuły, które nie trafiły do top 100:
NIGHTWING Chucka Dixona i Scotta McDaniela - bardzo lubię postać, ale nie trawię kreski McDaniela, co odebrało mi dużo przyjemności z lektury.
MANHUNTER Marca Andreyko - dobra seria, ale na liście mogło być "tylko"100 tytułów.
BATGIRL Fletchera, Stewarta i Tarr - bardzo popularny run z hipsterską wersją Babs. Nowy design kostiumu i oprawa graficzna zdecydowanie przypadły mi do gustu, w kwestii scenariusza, nie byłem jednak grupą docelową komiksu.
ASTRO CITY - próbowałem wkręcić się w tę serię, ale bez sukcesu.
LEGION OF SUPER HEROES: THE GREAT DARKNESS SAGA - klasyka, uznawana za najlepszą historię z Legionem. Uważam, że fani supernastolatków z przyszłości powinni znać. Mnie nie porwało.
RED ROBIN - nic wybitnego, ale naprawdę przyjemne czytadło z Timem Drake’iem w roli głównej.
HARLEY QUINN z New 52 - fenomen tej serii jest dla mnie nieodgadniony. Na dłuższą metę humor nie jest aż na tak wysokim poziomie. Ot dobra seria, na raz.
Serie, o których słyszałem wiele dobrego, ale ciągle odkładam ich lekturę na później:
CAMELLOT 3000
RONIN
SHADE, THE CHANGING MAN Petera Milligana i Chrisa Bachalo
Nie planuję suplementu do top listy, w związku z tym ostatnia wyliczanka tytułów poza rankingiem:
LWY Z BAGDADU, BATMAN & DRACULA: RED RAIN, HUMAN TARGET Milligana, CZARNA ORCHIDEA, FLASPOINT - PUNKT KRYTYCZNY.
P.S. 2 Nie wiem, jak to się stało, ale chwilę przed opublikowaniem tej części przypomniałem sobie o AZYLU ARKHAM. Umówmy się zatem, że DŁUGIE HALLOWEEN i MROCZNE ZWYCIĘSTWO (z części 2) potraktujemy jako komplet. To zwolni nam miejsce dla BATMAN: AYZL ARKHAM (Grant Morrison i Dave McKean).
NIGHTWING Chucka Dixona i Scotta McDaniela - bardzo lubię postać, ale nie trawię kreski McDaniela, co odebrało mi dużo przyjemności z lektury.
MANHUNTER Marca Andreyko - dobra seria, ale na liście mogło być "tylko"100 tytułów.
BATGIRL Fletchera, Stewarta i Tarr - bardzo popularny run z hipsterską wersją Babs. Nowy design kostiumu i oprawa graficzna zdecydowanie przypadły mi do gustu, w kwestii scenariusza, nie byłem jednak grupą docelową komiksu.
ASTRO CITY - próbowałem wkręcić się w tę serię, ale bez sukcesu.
LEGION OF SUPER HEROES: THE GREAT DARKNESS SAGA - klasyka, uznawana za najlepszą historię z Legionem. Uważam, że fani supernastolatków z przyszłości powinni znać. Mnie nie porwało.
RED ROBIN - nic wybitnego, ale naprawdę przyjemne czytadło z Timem Drake’iem w roli głównej.
HARLEY QUINN z New 52 - fenomen tej serii jest dla mnie nieodgadniony. Na dłuższą metę humor nie jest aż na tak wysokim poziomie. Ot dobra seria, na raz.
Serie, o których słyszałem wiele dobrego, ale ciągle odkładam ich lekturę na później:
CAMELLOT 3000
RONIN
SHADE, THE CHANGING MAN Petera Milligana i Chrisa Bachalo
Nie planuję suplementu do top listy, w związku z tym ostatnia wyliczanka tytułów poza rankingiem:
LWY Z BAGDADU, BATMAN & DRACULA: RED RAIN, HUMAN TARGET Milligana, CZARNA ORCHIDEA, FLASPOINT - PUNKT KRYTYCZNY.
P.S. 2 Nie wiem, jak to się stało, ale chwilę przed opublikowaniem tej części przypomniałem sobie o AZYLU ARKHAM. Umówmy się zatem, że DŁUGIE HALLOWEEN i MROCZNE ZWYCIĘSTWO (z części 2) potraktujemy jako komplet. To zwolni nam miejsce dla BATMAN: AYZL ARKHAM (Grant Morrison i Dave McKean).
Na tym kończę zestawienie. Życzę Wam wielu godzin dobrej lektury :)
Komiksów szukajcie w ATOM Comics. Hasło "FLASH" zapewni Wam rabat na komiksy DC nie objęte w danej chwili innymi promocjami.
Damian "Damex" Maksymowicz
David Goyer?! To on napisał coś dobrego?
OdpowiedzUsuń