Recenzja komiksu FABLES VOL. 13: THE GREAT FABLES CROSSOVER wydanego w czerwcu tego roku nakładem Egmont Polska jako BAŚNIE TOM 13: WIELKI BAŚNIOWY CROSSOVER.
Chciałoby się powiedzieć nareszcie, gdyż po dłuższej przerwie Egmont powraca z kolejnym tomem serii BAŚNIE. Jeśli chodzi o fabułę to można śmiało stwierdzić, że nadszedł czas na mały odpoczynek i przerywnik
w stosunku do tego, co aktualnie dzieje się w zarządzanym przez pana Mrocznego
Baśniogrodzie. Baśniowcy zmuszeni zostali do ucieczki i osiedlenia się na
Farmie, gdzie powoli obmyślają strategię powstrzymania kolejnego już wielkiego
i wszechpotężnego przeciwnika. Jak się okazuje jednak to nie jest ich jedyne
zmartwienie, gdyż inna potężna siła czai się już za rogiem i ma w planach
zniszczenie, a dokładniej przebudowanie wedle własnego uznania całego
wszechświata. Brzmi groźnie? Chyba tylko na samym początku.
Pierwszy w historii serii BAŚNIE
crossover przynosi ze sobą powrót dawno niewidzianego Jacka Hornera, który
przekazuje niezwykle hiobowe wieści. Śnieżka oraz Bigby zostają wytypowani do
udziału w ważnej misji, która ma na celu powstrzymanie niejakiego Kevina
Thorna. Ten ostatni jest niezwykłym pisarzem z równie niezwykłym notatnikiem i
jeszcze bardziej niezwykłym piórem, dzięki którym może wymazać całą
rzeczywistość i stworzyć na jej miejsce kompletnie nową, wedle własnego
widzimisię. W historii udział bierze także grupa postaci zwanych Literałami,
którzy uosabiają różne terminy związane bezpośrednio z pisaniem, jak komedia,
western, science fiction, horror, korekta, czy też pełniący znacząca rolę w tej
konkretnej opowieści blokada twórcza. Thorne również jest zaliczany do grona
Literałów i to jako ten najważniejszy, gdyż uosabia on samo opowiadanie. To on
stworzył świat Baśni i teraz popadając w lekkie szaleństwo uznał, że wszystko
poszło nie tak, jak powinno. Wątek dotyczący kreacji nowego wszechświata jest
równie mało ciekawy i często nielogiczny, jak sami Literałowie, którzy mieli z
założenia zapewne śmieszyć swoim wyglądem i zachowaniem, ale w rezultacie
jedynie irytują czytelnika. Jak na ironię fragmenty z ich udziałem, jak by nie
było najistotniejsze dla całego crossover, są najsłabsze i wolałem je szybko
przekartkować, aby zobaczyć, co słychać np. u takiego Jacka.
A właśnie, a propos Jacka
Hornera, czyli wiodącej postaci tej opowieści. Nie będę ukrywał, że nie należę
do grona fanów tej postaci i cieszyłem się, gdy ten przestał być stałym
bywalcem serii BAŚNIE. Nie podoba mi się także klimat, jaki panował w jego
solowym tytule, który doczekał się aż pięćdziesięciu odsłon. Jack znany jest z
tego, że jest intrygantem, drobnym oszustem, kłamcą, lekkoduchem i żyje jedynie
chwilą. Taka typowa czarna owca wśród Baśniowców, który gdzie tylko się pojawi
zwiastuje jakieś kłopoty. Nie inaczej jest tym razem, kiedy to znów wywołuje
niepotrzebne zamieszanie, a wszystko dla własnych korzyści. O ile Bigby oraz
Śnieżka starają się rozwiązać problem kresu wszystkiego, o tyle Jack przenosi
się na ten czas gościnnie z własnego komiksu na łamy serii BAŚNIE. Urządza
sobie wakacje na Farmie, odwiedza dawną miłość i spotyka pewną zdawałoby się
ważną dla siebie osobę, ale jak zwykle udowadnia, że liczy się tylko tu i
teraz, i że nie ma zamiaru angażować się emocjonalnie w żadne relacje między
ludzkie. Stara się być przy tym zabawny, ale nie zawsze mu to wychodzi.
Do kogo skierowany jest trzynasty
tom serii BAŚNIE? Ano tylko i wyłącznie do fanów Jacka Hornera i jego solowej
serii JACK OF FABLES. Miłośnicy dotychczasowych perypetii Śnieżki, Bigby’ego i
reszty Baśniówek mogą, a według mnie raczej na pewno powinni czuć się jednak
rozczarowani. Z istotnych elementów dla całej serii mamy tutaj jedynie
narodziny kultu dotyczącego Niebieskiego Chłopca, a także krwawy pojedynek
dwóch „futrzaków”. Nic więcej.
WIELKI BAŚNIOWY CROSSOVER jest
wielki raczej na pewno tylko z nazwy. Bywały do tej pory trochę słabsze odsłony
całej serii, ale jak sięgam pamięcią nie było chyba aż tak słabego tomu.
Zbioru, który jest najmniej baśniowy klimatem, i który jak najszybciej chce się
przeskoczyć, przekartkować, a sprawa nie jest łatwa, gdyż składa się on jak na
złość w tym wypadku z ponad 200 stron. Jestem wielkim fanem tego, co Bill
Willingham wyprawia na łamach BAŚNI, ale naprawdę męczyłem się i zasypiałem
podczas lektury tego słabiutkiego crossovera. Komiks ten w żadnym stopniu nie
posuwa do przodu akcji związanej ze zniszczeniem Baśniogrodu i właściwie można
go spokojnie pominąć przechodząc bezpośrednio z tomu 12 do tomu 14. Dla mnie to
była kompletna strata czasu, ale jak ktoś chce się przekonać na własne oczy i
jednak spróbować przeczytać, to proszę bardzo. Plus jest taki, że jakby nie
patrzeć sam w sobie stanowi on zamkniętą całość.
Ocena: 2/6
Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów FABLES #83 – 85, JACK OF
FABLES #33 – 35 oraz THE LITERALS #1 – 3
Dawid Scheibe
Serdecznie dziękujemy wydawnictwu Egmont Polska za udostępnienie
egzemplarza recenzenckiego.
Komiks do nabycia w sklepie ATOMComics.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz