Czasami warto wrócić do starszych
filmów zamiast rozmowy tylko o nowościach. Czy staruszek Superman 2
z 1980 r. to dobry film? Pierwszego Supermana z 1978 większość
osób pewnie widziało i pamięta ″kultowe″ zakończenie. Jego
kontynuacja jest utrzymana w podobnej konwencji.
Na początku filmu widzimy historię
generała Zoda i jego towarzyszy (znaną również z filmu CZŁOWIEK ZE STALI z 2013 r. ), osądzonych na planecie Krypton za zbrodnię
mordu na rodakach, próbę podbicia planety i podporządkowania sobie
ludności. Karą było wysłanie do Phantom Zone, pustki dryfującej
we wszechświecie. Na czele trybunału skazującego stał Jor-El,
ojciec Kal-Ela, znanego na Ziemi jako Superman. Następnie pod
wpływem ziemskiego Słońca wydostają się z tej strefy, lądując
na Księżycu. Odkrywają, że w tej okolicy mają wyjątkowe moce i
postanawiają podbić Ziemię. W intrygę wplątał się też Lex
Luthor, którego zastajemy w więzieniu.
Dzieło to jest mocno nierówne.
Pierwsza jego połowa nie wciąga zbytnio widza. Nudny wątek Zoda i
jego dwuosobowej kompanii odkrywających swoje możliwości i
upokarzających ludzkość przeplatany jest jeszcze nudniejszym
wątkiem obyczajowo-miłosnym w postaci romansu Clarka Kenta i Lois
Lane i ich wspólnej delegacji. Natomiast od (uwaga, mały spoiler)
wizyty wspomnianej pary w Fortecy Samotności jakość scenariusza
zdecydowanie wzrosła. Akcja nabrała dynamiki, zapewniając
kilkadziesiąt minut solidnej, lekkiej rozrywki.
Najjaśniejszym punktem tego filmu
jest Christopher Reeve w głównej roli, moim zdaniem słusznie wielu
uważa jego postać za najlepszą kreację Supermana w historii.
Oprócz tego doskonale wciela się w postać Clarka Kenta. Dzięki
temu aktorowi jestem w stanie uwierzyć, że ″tylko po zdjęciu
okularów″ ludzie nie są w stanie rozpoznać prawdziwej tożsamości
superbohatera- widać ogromną różnicę w spojrzeniu, posturze czy
sposobie chodzenia. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że ze
względu na grę Christophera Reeve'a warto obejrzeć ten film.
Niestety, o reszcie obsady nie mogę się wypowiedzieć tak
pozytywnie. Bardzo drętwo wygląda główny przeciwnik, Zod. Nie
wzbudza takiego respektu jak powinien, a mimika wywołuje raczej
śmiech. Na tym samym poziomie aktorskim stoją pozostałe dwie
postaci uwięzione niegdyś w Phantom Zone (Nod i ukochana Zoda).
Niestety, tak samo jak w pierwszej części, Lex Luthor to również
zmarnowany potencjał. Jedynie ukochana eSa, Lois, została nieźle
zagrana (wielu myśli inaczej).
Należy się ostrzeżenie osobom
nieodpornym na źle wyglądające filmy. Produkcja ta niestety
wizualnie zestarzała się. Może to niektórym zmniejszyć
przyjemność z seansu. Fizyka prezentuje się mocno nienaturalnie,
nawet biorąc pod uwagę standardy filmów superbohaterskich.
Wystawienie ostatecznego werdyktu tej
ekranizacji przygód Człowieka ze Stali należy do trudnych zadań.
Powiem tak: polecam obejrzeć część pierwszą, bo i tak jest
przydatna do zrozumienia dwójki i jeśli się spodoba to wtedy
obejrzeć recenzowany film. Druga część filmu to fajna rozrywka i
niezmiennie zachwycający jest Christopher Reeve (jak mi go brakuje).
Ode mnie, biorąc pod uwagę wymienione poważne zalety i wady, 6/10.
Radosław Szalek
W mojej pamięci szczerze mówiąc bardziej zachował się Dean Cain niż Christopher Reeves. "Supermana" Donnera widziałem może z dwa razy w życiu, a "Lois & Clark: New Adventures of Superman" to kiedyś leciało dzień w dzień.
OdpowiedzUsuń