środa, 1 lipca 2015

BATMAN 66 VOL. 2

Recenzja drugiego tomu przygód Batmana w świecie serialu z lat 60.

                                                         

Pierwszy tom serii był dla mnie zdecydowanie największym zaskoczeniem w tym roku. Nigdy bym nie przypuszczał, że przygody Batmana w świecie serialu z lat 60 mogą być tak niesamowicie wciągające. Postanowiłem więc sięgnąć teraz po kolejny tom serii tworzonej przez Jeffa Parkera zastanawiając się, czy da radę mnie czymś zadziwić. Dał radę.


Czytając ten komiks widać, z jaką ostrożnością był tworzony poprzednik. Dynamiczny Duet musiał się mierzyć tam ze standardową plejadą łotrów. Tutaj natomiast Parker pozwala sobie na coraz więcej. Oprócz dobrze nam znanych przeciwników jak Riddler, czy Joker dostajemy również takich, którzy stworzeni zostali na potrzeby show z Adamem Westem. Olga, Queen of Cossack, King Tut, czy też Bookworm zdecydowanie nie są postaciami, których się spodziewałem. I bardzo dobrze. Odrobina urozmaicenia nikomu jeszcze nie zaszkodziła.

Seria jest niewątpliwie pełna dobrego, prostego humoru sytuacyjnego. Utrzymany został serialowy klimat i koncepcja, według której jedna krótka historia odpowiada jednemu odcinkowi. Wszystkie przygody, w które pakują się bohaterowie są jak zwykle absurdalne, w pozytywnym tego słowa znaczeniu.

Poprzednio narzekałem odrobinę, że Parker stara się nawrzucać jak największą ilość postaci do jednego tomu, oraz, że zapożycza wiele z animacji i komiksów o Mrocznym Rycerzu. Tutaj wykazuje się kreatywnością znaną z innych jego dzieł. Wszystkie historie, które stworzył na potrzeby zawartych w tym albumie zeszytów są po prostu świetne i bardzo przemyślane.

Jeśli macie dzieci, czy młodsze rodzeństwo to z pewnością możecie sprezentować im ten komiks. Na pewno będą zachwycone, a Wy również będziecie się przy tym dobrze bawić. Wszystko jest tu kolorowe i zabawne. Język stosowany w dialogach jest bardzo prosty, a w razie problemów u dzieci zawsze możecie służyć tłumaczeniem.

Niestety czas przejść negatywów, a tak jak poprzednio jest tu jeden minus, ale za to bardzo duży. Tym mankamentem są oczywiście rysunki. Ciężko jest oczekiwać wyrównanego poziomu od komiksu, do którego prace tworzyło jedenastu artystów, ale niektóre są po prostu szkaradne. W ostatnich historiach doskonale widać różnicę w jakości. Kreska sprawia wrażenie niedopracowanej i robionej trochę od niechcenia. Najmniej podobały mi się prace Rubena Procopio, które wyglądają jak obraz malowany akwarelami. Wiem, że te ilustracje pewnie kosztowały go wiele wysiłku, ale prezentują się koszmarnie. Pewnie znajdą się osoby, które to docenią, ale ja należę do przeciwników takich udziwnionych prac w komiksach.

Kolory zostały nakładane przez czterech kolorystów i one już wyglądają dobrze, ale w dalszym ciągu oczekuję czegoś lepszego.

Dialogi stworzone przez Parkera są bardzo proste i właśnie tą prostotą całkowicie mnie urzekły. Również serialowa narracja wypada niesamowicie i podczas czytania aż słychać w głowie głos narratora. Poprzedni tom zachęcił mnie do zobaczenia kilku odcinków serialu i stwierdzam jeszcze dobitniej, że komiks utrzymuje klimat tamtych czasów, ale jednocześnie jest dużo lepszą rozrywką niż show z Adamem Westem.

Tak jak poprzednio na końcu albumu znajduje się galeria alternatywnych okładek, które są w większości brzydkie.

Nigdy bym nie przypuszczał, że zostanę takim zwolennikiem tej serii, ale całokształt komiksu kupił mnie całkowicie i jestem pewny, że następne tomy już wkrótce trafią do mojej kolekcji. Polecam niezdecydowanym, gdyż jest to naprawdę świetna rozrywka dla czytelnika w każdym wieku.

Ocena końcowa: 4+/6
Zawiera materiał  z Batman 66 #6-10
Komiks dostępny w sklepie ATOM Comics

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz