Ostatnie wydarzenia ze świata DC obróciły życie Dicka
Graysona o 180 stopni i zdecydowanie przekreśliły jego szansę na dalszą,
superbohaterską karierę. Jeśli nie za bardzo orientujecie się o czym mowa, to
już tłumaczę.
Na kartach FOREVER EVIL doszło do porwania Nightwinga
i ujawnienia całemu światu jego alter ego. Jakby tego było mało został on
również uśmiercony, lecz w tajemnicy powrócił do świata żywych. Wie o tym tylko
Batman, który zleca Graysonowi tajną misję. Ma on infiltrować tajemniczą
organizację – Spyral, której dowódca, Minos, ma obsesję na punkcie odkrycia
sekretnych tożsamości herosów. Idzie im to w zaskakująco szybkim tempie, a
zadanie do najłatwiejszych nie należy. Gdyby nie miał on i tak za wielu problemów,
to dodatkowo na ręce patrzy mu jego partnerka – Helena Bertinelli.
Gdy tylko przyszedł do mnie ten tom, to po prostu nie
mogłem się doczekać lektury. Nie będę ukrywał, że Nightwing to jeden z moich
ulubionych superbohaterów, więc byłem niezmiernie ciekawy jego dalszych losów.
Końcówka ostatniego tomu serii NIGHTWING zostawiła duże pole manewru
scenarzystom. Widzieliśmy tam, jak Batman prawie zmusza byłego Robina do
przyjęcia tego zadania i dalszej gry zmarłego.
Sam pomysł na fabułę uważam za bardzo dobry. Nie
oczekiwałem historii wysokich lotów, więc się nie zawiodłem. Koncepcja, według
której jedno wydanie zbiorcze odpowiada jednemu sezonowi serialu również bardzo
mi odpowiada. Gwarantuje to zamkniętą całość, która zostawia jednocześnie
pewien niedosyt i chęć sięgnięcia po kolejne tomy. Głównym wątkiem jest próba
odnalezienia się w nowym otoczeniu. Jako Robin był on pomocnikiem, jako
Nightwing działał solo. Teraz musi
nauczyć się współpracy z innymi agentami i jednocześnie nie zdradzić w żaden
sposób tego, że jest podwójnym szpiegiem. Jako agent 37. ma za zadanie robić rzeczy, które były
dla niego nie do pomyślenia w poprzednim życiu. Musi nauczyć obchodzić się z
bronią palną i przy jej pomocy zabijać, co nie idzie mu za dobrze.
Tom King życie agenta zna bardzo dobrze. Sam był w
CIA, więc doskonale wiedział co robi kreując postać Dicka Graysona w roli
tajniaka. Drugi scenarzysta, Tim Seeley, pracował już przy komiksach w podobnym
klimacie, jak np. G.I. Joe, więc DC nie mogło dobrać lepszego duetu. Widać, że
mają całą masę dobrych pomysłów i zostawili parę ciekawych wątków do głębszego
poruszenia w przyszłości.
Za rysunki odpowiadają Mikel Janin, Stephen Mooney,
Guillermo Ortego i Juan Castro. Wszyscy oni spisali się świetnie. Wszystko
wygląda bardzo realistycznie, a sceny z tajnych misji są bardzo dynamiczne.
Całość jest bardzo starannie stworzona, a każda postać jest wspaniale i
szczegółowo narysowana. Również kolory nakładane przez Jeremy`ego Coxa są
bardzo dobrze dobrane i wyglądają naprawdę realistycznie. Wszystko składa się w
niesamowitą całość. Na końcu tomu znajduje się galeria alternatywnych
okładek i prace koncepcyjne z #1.
Pierwszy tom serii GRAYSON mile mnie zaskoczył.
Zarówno fabuła, jak i całe otoczenie wyglądają jak solidny film sensacyjny
klasy B. Nie jest to nic szczególnie wymagającego, ale zapewnia mnóstwo dobrej
zabawy i emocji. Minusem jest ostatni zeszyt, który zawiera historię z
FUTURES END. Jest ona trochę nudnawa i odstaje poziomem, ale nie zmienia to
faktu, że całość jest po prostu dobrym komiksem. Polecam szczególnie fanom
Dicka Graysona i filmów w stylu Jasona Bourne`a.
Ocena końcowa: 4/6.
Zawiera materiał z GRAYSON #1-4, SECRET ORIGINS #7 i GRAYSON: FUTURES END #1.
Do kupienia w sklepie ATOM Comics
Ta historia z Future End jest ciut dobijająca że czytelnik by jeszcze pomyślał że właśnie skończyła się seria Grayson, więc tak trochę z dupy wrzucili na koniec pierwszego tomu.
OdpowiedzUsuń