czwartek, 30 lipca 2015

GRAYSON VOL. 1: AGENTS OF SPYRAL

Recenzja pierwszego tomu serii GRAYSON.


Ostatnie wydarzenia ze świata DC obróciły życie Dicka Graysona o 180 stopni i zdecydowanie przekreśliły jego szansę na dalszą, superbohaterską karierę. Jeśli nie za bardzo orientujecie się o czym mowa, to już tłumaczę.


Na kartach FOREVER EVIL doszło do porwania Nightwinga i ujawnienia całemu światu jego alter ego. Jakby tego było mało został on również uśmiercony, lecz w tajemnicy powrócił do świata żywych. Wie o tym tylko Batman, który zleca Graysonowi tajną misję. Ma on infiltrować tajemniczą organizację – Spyral, której dowódca, Minos, ma obsesję na punkcie odkrycia sekretnych tożsamości herosów. Idzie im to w zaskakująco szybkim tempie, a zadanie do najłatwiejszych nie należy. Gdyby nie miał on i tak za wielu problemów, to dodatkowo na ręce patrzy mu jego partnerka – Helena Bertinelli.  

Gdy tylko przyszedł do mnie ten tom, to po prostu nie mogłem się doczekać lektury. Nie będę ukrywał, że Nightwing to jeden z moich ulubionych superbohaterów, więc byłem niezmiernie ciekawy jego dalszych losów. Końcówka ostatniego tomu serii NIGHTWING zostawiła duże pole manewru scenarzystom. Widzieliśmy tam, jak Batman prawie zmusza byłego Robina do przyjęcia tego zadania i dalszej gry zmarłego. 

Sam pomysł na fabułę uważam za bardzo dobry. Nie oczekiwałem historii wysokich lotów, więc się nie zawiodłem. Koncepcja, według której jedno wydanie zbiorcze odpowiada jednemu sezonowi serialu również bardzo mi odpowiada. Gwarantuje to zamkniętą całość, która zostawia jednocześnie pewien niedosyt i chęć sięgnięcia po kolejne tomy. Głównym wątkiem jest próba odnalezienia się w nowym otoczeniu. Jako Robin był on pomocnikiem, jako Nightwing  działał solo. Teraz musi nauczyć się współpracy z innymi agentami i jednocześnie nie zdradzić w żaden sposób tego, że jest podwójnym szpiegiem. Jako agent 37. ma za zadanie robić rzeczy, które były dla niego nie do pomyślenia w poprzednim życiu. Musi nauczyć obchodzić się z bronią palną i przy jej pomocy zabijać, co nie idzie mu za dobrze. 

Tom King życie agenta zna bardzo dobrze. Sam był w CIA, więc doskonale wiedział co robi kreując postać Dicka Graysona w roli tajniaka. Drugi scenarzysta, Tim Seeley, pracował już przy komiksach w podobnym klimacie, jak np. G.I. Joe, więc DC nie mogło dobrać lepszego duetu. Widać, że mają całą masę dobrych pomysłów i zostawili parę ciekawych wątków do głębszego poruszenia w przyszłości.  

Za rysunki odpowiadają Mikel Janin, Stephen Mooney, Guillermo Ortego i Juan Castro. Wszyscy oni spisali się świetnie. Wszystko wygląda bardzo realistycznie, a sceny z tajnych misji są bardzo dynamiczne. Całość jest bardzo starannie stworzona, a każda postać jest wspaniale i szczegółowo narysowana. Również kolory nakładane przez Jeremy`ego Coxa są bardzo dobrze dobrane i wyglądają naprawdę realistycznie. Wszystko składa się w niesamowitą całość. Na końcu tomu znajduje się galeria alternatywnych okładek i prace koncepcyjne z #1. 

Pierwszy tom serii GRAYSON mile mnie zaskoczył. Zarówno fabuła, jak i całe otoczenie wyglądają jak solidny film sensacyjny klasy B. Nie jest to nic szczególnie wymagającego, ale zapewnia mnóstwo dobrej zabawy i emocji. Minusem jest ostatni zeszyt, który zawiera historię z FUTURES END. Jest ona trochę nudnawa i odstaje poziomem, ale nie zmienia to faktu, że całość jest po prostu dobrym komiksem. Polecam szczególnie fanom Dicka Graysona i filmów w stylu Jasona Bourne`a. 

Ocena końcowa: 4/6.
Zawiera materiał z GRAYSON #1-4,  SECRET ORIGINS #7 i GRAYSON: FUTURES END #1. 
Do kupienia w sklepie ATOM Comics

1 komentarz:

  1. Ta historia z Future End jest ciut dobijająca że czytelnik by jeszcze pomyślał że właśnie skończyła się seria Grayson, więc tak trochę z dupy wrzucili na koniec pierwszego tomu.

    OdpowiedzUsuń