Jak
wszystkim doskonale wiadomo, nie wszystkie komiksy są dobre. Na rynku
komiksowym znajduje się cała masa bardzo słabych pozycji, lecz ciężko jest
znaleźć drugi tak koszmarny album jak KATANA.
Tytułowa
bohaterka dostała wreszcie swoją własną, solową serię w ramach New 52. Pewnie
znacznej liczbie czytelników znana była do tej pory z BIRDS OF PREY, czy
JUSTICE LEAGUE DARK, ale kilka miesięcy temu zadebiutowała również na ekranach
telewizorów w serialu Arrow. Może zastanawiacie się od tego czasu nad zakupem
tomu pierwszego? Jeśli tak, to zdecydowanie odradzam. Dlaczego? Już tłumaczę.
Tu
następuje moment, w którym przechodzę do omawiania fabuły. Problemem jest tylko
to, że ten komiks nie ma prawie wcale fabuły, lub mówiąc dokładniej zmienia się
ona co kilka stron.
Za
scenariusz odpowiada Ann Nocenti, czyli tylko jedna osoba, co jest bardzo
dziwne biorąc pod uwagę niespójności. Głównymi przeciwnikami Tatsu są: Killer
Croc, Creeper i Mona Shard, czyli nowa postać stworzona na potrzeby #8.
Chciałbym zacząć teraz opowiadać, w jaki sposób stali się oni przeciwnikami
Katany, ale nie jest to za bardzo wytłumaczone. Sam byłem trochę zagubiony. Nie
wiedziałem, czy jest to tylko jakiś zbiór historii, czy ma to jakąś ciągłość
fabularną. Każdy oponent ma inny cel, lecz wszystko kończy się szybko, nie jest
kontynuowany żaden wątek z wcześniejszych wydarzeń. Musi się ona zmierzyć z
Creeperem, który jest japońskim demonem i chce wprowadzić rządy terroru; Killer
Crockiem, który dostał zlecenie na pozbycie się jej (nie wiadomo od kogo) i
standardowo z pomniejszymi oprychami. Wszystko kończy się zawsze na jednym-dwóch
zeszytach pozostawiając masę niedopowiedzeń.
Tatsu
musi się również uporać z własnymi, przyziemnymi problemami. Pewnej nocy śniło
jej się, że zdradza męża – Maseo. Na szczęście dla niej był to tylko zły sen,
lecz i tak spowodowało to lekkie problemy emocjonalne. No bo w końcu złożyła
przysięgę, że nie wyląduje w łóżku z innym mężczyzną. I tak ciągnęło się
wszystko przez dziesięć zeszytów, do czasu, gdy ktoś mądry w zarządzie DC
stwierdził, że należy anulować tę serię. Chwała mu za to.
Czas
przejść do strony graficznej komiksu, za którą odpowiada już kilka osób. Mimo
tego wszystkie prace w tym tomie dzielą się na dwie kategorie: złe i bardzo
złe. Najlepszą robotę (mimo iż nadal było źle) wykonał Cliff Richards, na
którego pracach jako jedynych można było choć trochę zatrzymać wzrok. Pozostałe
były fatalne. Wszystkie wyglądały na bardzo mocno niedopracowane i robione w
pośpiechu, jakby każdego z twórców gonił czas, lub nie uważali tej serii za
godnej włożenia chociaż odrobiny wysiłku.
Bardzo
się cieszę, że seria została skasowana. Dawno nie czytałem równie słabego
komiksu jak ten, który przyszło mi dzisiaj zrecenzować. Nic nie mam do samej
postaci Katany, nawet polubiłem ją za sprawą BIRDS OF PREY, lecz tutaj jest ona
strasznie mdła i nie mogę niestety znaleźć w tym tomie żadnych plusów. Uważam,
że Ann Nocenti zniszczyła całkowicie postać Tatsu tym jednym komiksem i
całkowicie zaprzepaściła potencjał, jaki można było z niej wycisnąć.
Nigdy
nie pisało mi się tak ciężko żadnej recenzji. Trudno mi się teraz zdecydować,
co było gorsze: recenzowanie, czy samo czytanie. Chyba jednak to drugie. Nie
polecam nikomu, chyba, że jesteście miłośnikami samookaleczania, bo tak właśnie
działa ten komiks. Lektura tylko dla odważnych.
Ocena końcowa: 1/6
Zawiera materiały z KATANA #1-10 and JUSTICE LEAGUE DARK #23.1
Jakby ktoś miał odwagę spróbować, to komiks ten jest do kupienia w sklepie ATOM Comics
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz