Przed Wami najświeższa odsłona Faktów i Mitów, czyli tradycyjnie kilka ciekawostek związanych z komiksowym światem DC. Zapraszam do lektury!
Pod koniec historii The Killing Joke Batman miał zabić
Jokera.
Można założyć, że jest to fałsz. Ostatnia scena tego komiksu,
w której zarówno Batman, jak i Joker nie mogą powstrzymać się od śmiechu,
budziła i nadal budzi pewne kontrowersje. Konkretnie chodzi o panel, na którym
Mroczny Rycerz dosięga ręką klauna, a ten odchyla do tyłu głowę, tak jakby
jeden dusił drugiego. Alan Moore nigdy jednoznacznie nie potwierdził, ani też
nie zaprzeczył, podobnie jak ilustrator Bian Bolland, jak należy poprawnie odczytywać
zakończenie historii.
Moore jest jednak znany z dbania o każdy drobny szczegół
podczas pisania skryptu, stąd też patrząc na scenariusz stworzony do The Killing Joke – klik, można śmiało wywnioskować, że z pewnością nie planował
wcześniej uśmiercić Jokera pod koniec komiksu.
Danny Chase miał być
liderem Tytanów.
To prawda. Sprawa dotyczy annuala z roku 1991, który
stanowił tie-in do historii Armageddon
2001. W THE NEW TITANS ANNUAL #7 zadebiutowała grupa Tytanów z przyszłości
zwanych Team Titans, którzy dowodzeni byli przez tajemniczego lidera wydającego
polecenia grupie poprzez komputer. Lidera, którym ostatecznie okazał się
Monarch, ale pierwotne założenia twórców były zupełnie inne.
Osobą, która kierowała w niedalekiej przyszłości
poczynaniami Dicka Graysona i spółki, miał być Danny Chase. Danny nie był zbyt
lubiany przez czytelników, ale ustawienie tego młodego bohatera na wysokim
stanowisku w zespole miało zmienić postrzeganie tej postaci i dać jej tzw.
drugie życie w komiksie. Plany te jednak upadły, a Danny Chase zginął w ramach Titans Hunt. Przeznaczone dla niego
miejsce w THE NEW TITANS ANNUAL zajął zatem Hawk/Monarch, który tym samym
wykorzystał Tytanów do realizacji swojego nikczemnego planu.
Dan Slott ostatecznie
wyjawił tożsamość Red Hooda.
Tak, taka informacja faktycznie padła z ust Dana Slotta. Sprawa
dotyczy serii BATMAN ADVENTURES, która nawiązywała do animowanego świata
Batmana, a którą wspólnie pisali Dan Slott oraz Ty Templeton. Seria
wystartowała w roku 2003 i została zakończona po 17 numerach. W kilku zeszytach
pojawia się tajemnicza postać, która z ukrycia kieruje przestępczym światkiem w
Gotham City, w tym między innymi poczynaniami Black Maska oraz Phantasma. Tą
osobą okazuje się być Red Hood. Niestety twórcom nie było dane ujawnić, czyja
twarz kryje się pod charakterystycznym czerwonym hełmem, gdyż seria dostała w
między czasie cancela.
Dan Slott przez lata nie chciał wyjawić, kto był Red Hoodem.
Ty Templeton zdradził jedynie, że cały pomysł był autorstwa Slotta, a skoro on
publicznie nie chce wyjawić prawdy, to on też nie może tego uczynić. Podkreślił
jedynie, że to ktoś ściśle powiązany z filmowym, a nie komiksowym światem DC, i
że nie jest to ani Alfred, ani Jason Todd. Dopiero w roku 2013 Dan Slott
zdecydował się ujawnić tożsamość złoczyńcy. Red Hoodem miała okazać się matka
Andrei Beaumont (Phantasma), czyli Victoria Beaumont. Kobieta ta lata temu
upozorowała własną śmierć, a teraz miała powrócić i zemścić się na mafijnej
rodzinie Valestra, której była szefową, a przy okazji zdobyć władzę nad
przestępczym światem Gotham City.
King Louie pojawił
się na łamach BAŚNI, mimo że tak naprawdę nie jest Baśniowcem.
Prawda. Sytuacja taka miała miejsce na łamach drugiego arcu
w ramach serii, a konkretnie w tomie FOLWARK ZWIERZĘCY. Umieszczone na Farmie
postacie nie były zadowolone ze swojej sytuacji i wszczynają rebelię, której
przeciwny jest między innymi lis Reynard. Uczestnicy zwierzęcego spisku
wyruszają na poszukiwania zdrajcy, który próbuje uciec. Podczas jednej ze scen
widzimy, jak w poszukiwania Reynarda zaangażowane są zwierzęta znane z kart
KSIĘGI DŻUNGLII Kiplinga. Wśród nich jednak widoczny King Louie, który nie
został wymyślony przez Kiplinga, a jedynie wykreowany później przez twórców
filmu animowanego.
Scenarzysta Bill Willingham oczywiście przyznał się do błędu
podkreślając, że zawsze warto sięgać do materiału źródłowego, a nie do tego, co
potocznie uznawane jest za prawdziwe.
Ethan van Sciver
zastąpił Alana Davisa w roli rysownika GREEN LANTERN: REBIRTH.
Nie mogło zabraknąć jakiejś ciekawostki związanej z REBIRTH,
stąd nawiązanie do znanej przez wiele osób sprawy sprzed lat. Swego czasu
krążyły różne plotki na temat finalnej obsady komiksu o powrocie Hala Jordana
do pełni chwały, ale w większości było one nieprawdziwe. Tak jak ta, według
której Alan Davis miał pierwotnie rysować GL: REBIRTH do scenariusza Geoffa
Johnsa. Prawda związana z tym komiksem jest jednak taka, iż wcześniej Peter
Tomasi zaproponował Davisowi, aby stworzył scenariusz oraz wykonał rysunki do
mini serii z udziałem Hala Jordana, która miała być nowym startem całej
mitologii związanej ze światem GL. Davis bardzo entuzjastycznie podszedł do
całej sprawy i przedstawił DC Comics swoje pomysły, które zostały odrzucone.
Dan DiDio stwierdził, że są to zbyt radykalne zmiany i jeśli Alan chce, to może
umieścić je w elseworldzie.
Niecały rok później Alan Davis zdziwił się, widząc, że jego
pomysły (m.in. wyjaśnienie potrzeby ładowania pierścienia co 24 godziny,
słabości dotyczącej żółtego koloru, dlaczego na Ziemi jest 3 lub 4 Latarników,
dlaczego Hal stał się Spectre) znalazły miejsce w głównym kontinuum, tyle że
pod sterami Johnsa oraz van Scivera. Alan Davis żałował, że nie mógł osobiście
odpowiadać za te zmiany, ale mimo wszystko nie ma do nikogo żalu. Został
uczciwie potraktowany przez władze DC, które zapłaciły mu za wykorzystanie
wcześniejszych pomysłów.
Wykorzystano
materiały z Comic Book Legends Revealed #72,
573, 575 oraz #576.
Dawid Scheibe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz