Jeśli czytaliście wcześniejsze recenzje serii SANDMAN, to wiecie
już, że jest ona współczesnym mitem. Uświadamia nam, jak należy postąpić w
różnych życiowych sytuacjach. Robi także jeszcze jedną, ważną rzecz - pomaga
przejść przez ostatnie stadium życia. Robi to za pośrednictwem młodszej siostry
Snu. Śmierć z Nieskończonych wygląda jak młoda, urocza Gotka, nie wzbudza
strachu lecz sympatię, jest miła i trochę zwariowana. Każdy, kto ją spotyka,
wyznaje jej miłość (podobnie ma się rzecz z Aniołem Śmierci z kabały), a
ona kocha wszystkich. Jest zupełnym przeciwieństwem swego brata, który na
początku serii jest gburowaty, melancholijny i zdecydowanie nieprzyjemny. Śmierć
jest także obecna przy innym kluczowym momencie ludzkiej egzystencji - narodzinach. Wszystkie historie potrzebują
zakończenia, ludzkie życie też. Pedagogiczna funkcja mitu Gaimana ukazuje nam
ulotność życia, ale też potrzebę cieszenia się z chwili i nie porzucania
nadziei. Uczymy się z SANDMANA jak
żyć po ludzku. Motyw ten, Gaiman przeniósł do spin-offów z najpopularniejszą postacią,
jaką wykreował w uniwersum Nieskończonych.
Śmierć ma wokół prawego oka tatuaż z egipskim
symbolem Oka Horusa (znane także m.in. jako Oko Ra). Amulety pogrzebowe z tym
znakiem miały chronić po śmierci. Na szyi nosi z kolei symbol Anch (Ankh) –
również pochodzący z Egiptu, oznaczający wieczne zdrowie i nieśmiertelność, symbol
życia i duszy. Świadczy to o dobrym charakterze gaimanowskiej Śmierci,
przeczącej wizerunkowi upiornej kostuchy. Śmierć z Nieskończonych opisuje samą siebie
takimi słowami:
„(…) nie
jestem wcale błogosławiona ani litościwa. Jestem sobą, mam swoją pracę i ją
wykonuję. Posłuchaj, w chwili, gdy rozmawiamy, jestem też u innych ludzi –
starych
i młodych, winnych i niewinnych. Umierających razem i odchodzących samotnie. Jestem w samochodach, łodziach i samolotach. W szpitalach, lasach i rzeźniach. Dla niektórych śmierć to wyzwolenie. Dla innych to koszmar, coś strasznego. Ale w końcu przychodzę do nich wszystkich. (…) w zachodniej Afryce najemnicy opłacani przez rząd masakrują mieszkańców małej wioski. Jestem tam. Na najdalszym skraju odległej galaktyki wewnętrzne napięcia rozdzierają planetę, ojczyznę wielu inteligentnych kryształów, chłodnych, czystych i pięknych. Tam także jestem. Jestem w tych miejscach i jestem też tutaj, rozmawiam z tobą.”
i młodych, winnych i niewinnych. Umierających razem i odchodzących samotnie. Jestem w samochodach, łodziach i samolotach. W szpitalach, lasach i rzeźniach. Dla niektórych śmierć to wyzwolenie. Dla innych to koszmar, coś strasznego. Ale w końcu przychodzę do nich wszystkich. (…) w zachodniej Afryce najemnicy opłacani przez rząd masakrują mieszkańców małej wioski. Jestem tam. Na najdalszym skraju odległej galaktyki wewnętrzne napięcia rozdzierają planetę, ojczyznę wielu inteligentnych kryształów, chłodnych, czystych i pięknych. Tam także jestem. Jestem w tych miejscach i jestem też tutaj, rozmawiam z tobą.”
Pierwszy spin-off ze Śmiercią - WYSOKA CENA
ŻYCIA - dotyczy tego, iż raz na sto lat Śmierć przybiera na jeden dzień
śmiertelną formę, aby poznać cenę ludzkiego życia, które odbiera każdego dnia.
Niedoszły samobójca, który na początku mini serii próbuje odebrać sobie życie,
w skutek spotkania z Didi – śmiertelną Śmiercią – zacznie się zastanawiać na
temat jego wartości. Ten jeden dzień w każdym stuleciu nie pozwala zapomnieć
Śmierci, jakim darem jest życie.
PEŁNIA ŻYCIA , druga mini seria traktuje o
tym, jak cierpi związek dwojga ludzi, gdy jedna ze stron skupia się na karierze
(to, że w grę wchodzi tu para lesbijek nie zmienia klasycznego modelu
zachowań). Jest to też historia o miłości do dziecka, którego życie jest dla
rodzica cenniejsze niż jego własne oraz o tym, że oddanie za kogoś życia to
największy z możliwych przejawów miłości i ostatecznego poświęcenia. Z tych
dwóch historii, bardziej podoba mi się PEŁNIA ŻYCIA.
Rysownikiem dwóch głównych
historii jest Chris Bachalo. Gruba kreska Bachalo w pierwszej mini serii jest bardzo
w stylu komiksów Vertigo z lat 90-tych. Rysownik często idzie w minimalizm i
brak realizmu w swych pracach,
jednoczesnym dopracowaniem tego, co znajduje się za pierwszym planem. W
drugiej mini serii, dla kontrastu bliżej do stylu znanego z BAŚNI Marka
Buckinghama. Z resztą Bunckingam tuszował prace Bachalo i wykonał część rysunków.
To już drugie wydanie ŚMIERCI.
Dzięki lepszej jakości papieru i twardej okładce, będzie idealnie pasować do
nowych SANDMANA. Poprzednia edycja zawierała dwie mini serie. Nowe wydanie to
ponad 100 stron więcej! Zawartość pokrywa się z tym, co znajdziemy w tomiszczu ABSOLUTE
DEATH. Dodatkowe strony zawierają bogatą galerię portretów Śmierci i sześć
innych historii. Dwie z nich – Koło i
Zimowa opowieść nigdy wcześniej nie
ukazały się po polsku. Pozostałe, to przedruki z innych tomów. Mamy tu
edukacyjną pogadankę o AIDS, historię z tomu NOCE NIESKOŃCZONE i klasyczny Odgłos jej skrzydeł (debiut Śmierci) z
pierwszego tomu SANDMANA. Jest też Fasada
z trzeciego tomu, z udziałem superbohaterki Elemental Girl, która nie może
umrzeć, a tylko tego pragnie. Leżą w tej historii mityczne prawdy, że sami
tworzymy własne piekło oraz to, że „twoje życie należy do ciebie (…), podobnie
jak twoja śmierć.”
Kompletne wydanie solowych
przygód Śmierci to pozycja obowiązkowa dla fanów autora i dla wszystkich wielbicieli
inteligentnej literatury.
Ocena: 5/6
Dziękujemy wydawnictwu Egmont Polska za udostępnienia egzemplarza do recenzji.
Komiks do kupienia w ATOM Comics.
Damian "Damex " Maksymowicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz