Fakty i Mity powracają z nową porcją informacji dotyczących tym razem nieco zamierzchłych czasów, kiedy wiele do powiedzenia w kwestii nowych przygód Supermana czy Batmana miały takie osobowości, jak Mort Weisinger, Carmine Infantino czy też Julius "Julie" Schwartz. Miłej lektury!
Szybkość Supermana przyczyną dyskusji pomiędzy Einsteinem oraz Asimovem.
We wczesnych latach 50-tych powstały liczne dyskusje na
temat tego, czy Człowiek ze Stali faktycznie potrafi lecieć z prędkością szybszą,
niż prędkość światła. Ówczesny edytor Mort Weisinger twierdził nawet, że do
wydawnictwa trafił list od Alberta Einsteina, w którym według naukowca nic i
nikt, nawet Superman, nie może poruszać się szybciej, niż prędkość światła. Weisinger
miał rzekomo skonsultować się w tej sprawie z zaprzyjaźnionym pisarzem science
fiction – Isaackiem Asimovem, a ten wypowiedział takie słowa: „wypowiedź
profesora Einsteina bazuje na teorii, natomiast prędkość Supermana jest
faktem”.
Okazuje się jednak, że do takiej wymiany poglądów mogło
nigdy nie dojść. Dlaczego? Po pierwsze Mort Weisinger objął stanowisko głównego
edytora w roku 1958, a Einstein zmarł w 1955. Po drugie listy do redakcji
jeszcze wtedy nie przychodziły, gdyż Mort wprowadził rubrykę do korespondencji
z czytelnikami gdy był już szefem. Po trzecie Weisinger wspomniał o tym fakcie
dopiero na rok przed śmiercią (1977). Po czwarte najbliższy przyjaciel Morta
uważał, że ten lubi się przechwalać, że kogoś zna i wreszcie po piąte sam Isaac
Asimov zarzeka się, że nigdy takich słów nie wypowiedział. Uznajemy zatem
całość za fałsz, ale nie zmienia to faktu, że dużo mówiło się w latach 50-tych,
nawet wśród wybitnych naukowców, o niezwykłych możliwościach Supermana.
Producent zabawek
zasugerował stworzenie supermobilu.
Tym razem jest to prawda. Supermobil (odpowiednik batmobilu)
zadebiutował na łamach ACTION COMICS #481 pod koniec 1977 roku.
W komiksie tym pozbawiony na krótko swoich mocy Człowiek ze
Stali musiał zmierzyć się z Amazo. Supermobil okazał się niezbędny do
powstrzymania złoczyńcy. Dopiero rok później w sklepach pojawił się model
wyprodukowany przez firmę Corgi. Twórcy komiksu z lat 70-tych przyznali, że to
Corgi wyszło z inicjatywą stworzenia supermobilu na łamach komiksu licząc, że
model ten sprzeda się równie dobrze, co pojazd Batmana. DC oczywiście przystało
na tę propozycję.
Mort Weisinger poleca
historie, które nigdy nie miały miejsca.
Solowa seria z Lois Lane w roli głównej stała się na tyle
popularna, że w latach 1963 i 1964 wypuszczono dwa annuale zawierające
przedruki najpopularniejszych historii z tą postacią. Ciekawsze od zawartości
tych annuali jest jednak to, czego w nich nie ma. Edytor Mort Weisinger
zamieścił w obu komiksach listy jego zdaniem popularnych historii z udziałem
Lois, które niestety nie znalazły się w annualach. Wymienił tytuł każdej
historii, zeszyt, w jakim się ukazała oraz datę wydania. Wszystko byłoby
fajnie, gdyby nie fakt, że większość z tych polecanek nigdy nie powstało!
Kiedyś taki numer może i przeszedł niezauważony, dziś nie byłoby na to szans.
Carmine Infantino
zaproponował spotkanie Barry’ego Allena oraz Jaya Garricka.
FLASH #123 to przełomowy komiks Srebrnej Ery, gdzie dochodzi
do spotkania oryginalnego Flasha ze Złotej Ery – Jaya Garricka z aktualnym
Szkarłatnym Speedsterem. Flash of Two
Worlds to historia, gdzie po raz pierwszy pojawił się pomysł z chętnie
później wykorzystywanymi alternatywnymi Ziemiami. Scenariusz napisał wprawdzie
Julius Schwartz, ale pomysł na historię to w pełni zasługa Infantino. Zresztą
„Julie” nigdy nie zarzekał się, jakoby to on sam wpadł na pomysł sięgnięcia po
Jaya Garricka.
Carmine wyjaśnił, że na początku lat 60-tych trwała zdrowa
rywalizacja pomiędzy nim a Schwartzem dotycząca tego, kto wpadnie na lepszy
pomysł. W pewnym momencie to Infantino jako pierwszy rysował z wyprzedzeniem
okładkę kolejnego zeszytu, zaś Julius musiał wymyślić pod konkretny cover
pasującą opowieść. W przypadku FLASHA #123 Infantino był przekonany, że tym
razem jego kolega nie będzie w stanie nic wskórać i tym samym przyzna się do
porażki. Ku jego zdziwieniu nic takiego się nie stało, wręcz przeciwnie,
powstała historia, która należy do kanonu najbardziej klasycznych i znaczących
w dziejach DC Comics. Przykład na to, jak ważna jest tzw. zdrowa rywalizacja.
Carmine Infantino
chciał, aby Batman nosił broń.
I znów ta sama para twórców. W roku 1964 Julius Schwartz
oraz Carmine Infantino dostali za zadanie zrelaunchowanie postaci Batmana,
ponieważ sprzedaż komiksów z jego udziałem drastycznie spadła. Obaj panowie
spełnili oczekiwania DC stawiając m.in na tradycyjne opowieści superbohaterskie
i dodając wokół symbolu nietoperza słynne żółte tło. Infantino chciał pójść
krok dalej i podobnie, jak to uczynił kilka lat wcześniej na łamach DETECTIVE
COMICS #327 zapragnął zrobić z Mrocznego Rycerza bardziej poważną postać
dodając do jego wyposażenia broń palną. Pomysł ten spotkał się ze zdecydowanym
sprzeciwem Schwartza, który nie chciał mieć spodziewanych problemów z Comic
Code Authority.
Elongated Man powstał
w wyniku nieporozumienia.
Wydaje się, że to nieprawda. Elongated Man zadebiutował na
łamach komiksu FLASH #112, a jego twórcą był legendarny Julius Schwartz. Sam
scenarzysta przyznał jednak, że sięgnął po nowego bohatera tylko dlatego, iż
nie wiedział, że w tym samym czasie DC Comics miało prawa do postaci Plastic
Mana.
Według wielu osób tamta historia nie pasowała do tego, aby
umieścić w niej i na nowo ożywić Plastic Mana, a ponadto w późniejszym
wywiadzie Schwartz przyznał się, że nie tyle nie wiedział, co akurat chwilowo zapomniał,
że Plastic Man należy do DC. Kolejna ciekawostka jest taka, że mniej więcej w
tym samym czasie Mort Weisigner także sięgnął po postać o „elastycznych
umiejętnościach” – Jimmy Olsen/Elastic Lad. Elongated Man w każdym razie miał
zaliczyć jedynie jednorazowy występ, ale jego popularność sprawiła, że szybko
znalazł własne miejsce na łamach DETECTIVE COMICS.
Wykorzystano
materiały z Comic Book Legends Revealed #504
oraz 507.
Dawid Scheibe
Dzięki za kolejny ciekawy wpis!
OdpowiedzUsuńNiestety jedno zdanie nie daje mi spokoju:
"Po drugie listy do redakcji jeszcze wtedy nie przychodziły, gdyż Mort wprowadził rubrykę do korespondencji z czytelnikami gdy był już szefem."
Fakt nie istnienia rubryki nie może być przyczyną, że ludzie nie pisali listów i wysyłali ich do redakcji DC. Po prostu nie były drukowane.