W czerwcu zmechanizowana zbroja - ochrzczona w
Internecie jako "Bat-Chappie" (vide film CHAPPIE) - skrywać będzie kogoś
innego niż Bruce Wayne. Kogo? Tego mamy dowiedzieć się z DIVERGENCE,
zeszytu, który okaże się z okazji Free Comic
Day.
Tożsamość nowego obrońcy Gotham
wyciekła kilka tygodni wcześniej. I nie spodziewalibyście się, kto nim
jest. W rozwinięciu newsa DUŻY spoiler.
Jim Gordon!
Komisarz będzie miał krótką, wojskową fryzurę i zgoli swe charakterystyczne wąsy.
Ten pomysł, ten dialog, ten wygląd, to wszystko jest tak kompletnie "out of character" dla Gordona, że aż nie wiem czy się śmiać czy płakać. Wiem, że mam już opinię "betonu", który zawsze narzeka na wszelkie zmiany, ale naprawdę, te postacie nie są nieskończenie plastyczne, nie można każdego wciskać do każdej roli i każdego typu historii. Jakaś ewolucja jest konieczna i dobra, ale niektóre pomysły to po prostu przesada. W pewnym momencie po prostu przestaje się pisać o tych samych postaciach, zostają tylko imiona wyprane ze znaczenia. Nie jest to z resztą bynajmniej pierwszy raz kiedy możemy w nowym DC obserwować tę zasadę w praktyce. Kiedyś to rozumiano, i dlatego wymyślony na nowo od podstaw na potrzeby Srebrnej Ery Green Lantern nie nazywał się już Alan Scott, tylko Hal Jordan.
Śmiechłem.
OdpowiedzUsuńJa tak niepewnie - zupełnie zagubił mnie brak wąsa.
OdpowiedzUsuńA to prawie jak Komorowski, bez wąsa jak nie on.
UsuńNie podoba mi się ten pomysł
OdpowiedzUsuńPomysł może być (aczkolwiek jest średni), ale Gordon bez wąsa? I wyglądający na 30 lat? Nie kupuję tego.
OdpowiedzUsuńTen pomysł, ten dialog, ten wygląd, to wszystko jest tak kompletnie "out of character" dla Gordona, że aż nie wiem czy się śmiać czy płakać. Wiem, że mam już opinię "betonu", który zawsze narzeka na wszelkie zmiany, ale naprawdę, te postacie nie są nieskończenie plastyczne, nie można każdego wciskać do każdej roli i każdego typu historii. Jakaś ewolucja jest konieczna i dobra, ale niektóre pomysły to po prostu przesada. W pewnym momencie po prostu przestaje się pisać o tych samych postaciach, zostają tylko imiona wyprane ze znaczenia. Nie jest to z resztą bynajmniej pierwszy raz kiedy możemy w nowym DC obserwować tę zasadę w praktyce. Kiedyś to rozumiano, i dlatego wymyślony na nowo od podstaw na potrzeby Srebrnej Ery Green Lantern nie nazywał się już Alan Scott, tylko Hal Jordan.
OdpowiedzUsuń-Breja