Kolejna porcja ciekawostek dotyczących przeszłości komiksowego świata DC wylądowała właśnie na blogu. Dziś m.in. kulisy powstania serii SEVEN SOLDIERS OF VICTORY, dlaczego Morrison nie mógł skorzystać z Black Handa, przekleństwo związane z tworzeniem pewnego komiksu oraz perypetie związane z wydaniem pierwszych przygód Supermana. Do przeczytania poniżej. Zapraszam :)
Superman mógł
zadebiutować w komiksie znacznie wcześniej, niż w 1938 roku.
To prawda. Jerry Siegel oraz Joe Shuster próbowali
bezskutecznie sprzedać stworzonego przez siebie Supermana już od roku 1932. Co
ciekawe postać ta różniła się wtedy znacznie od finalnego wizerunku, jaki
osiągnęła sześć lat później na łamach ACTION COMICS #1. Bardzo blisko
porozumienia było w roku 1935, kiedy major Malcolm Wheeler-Nicholson,
założyciel National Comics, chciał założyć drugą po NEW FUN COMICS serię
komiksową i szukał nowych historyjek, jakie mógłby w niej umieścić. Zwrócił się
on z propozycją kupna praw do postaci Człowieka ze Stali, ale niespodziewanie
spotkał się z odmową ze strony Jerry'ego Schustera. Jeden z twórców Supermana chciał
bowiem, aby przygody superczłowieka publikowane były w formie pasków, a nie w
formie książeczki komiksowej.
Trzy lata później zrezygnowani poszukiwaniem dla Supermana
miejsca, gdzie ukazywałby się w narzuconej odgórnie przez nich formie, Siegel
oraz Shuster odsprzedali prawa National Comics (późniejsze DC Comics), a ich
bohater zadebiutował na łamach ACTION COMICS #1. Co by było, gdyby jednak eS
faktycznie zaliczył swój debiut w 1935? Prawdopodobnie Wheeler-Nicholson nie
zostałby wyrzucony przez swojego wspólnika z National Comics, firma ta nie
przekształciłaby się w DC Comics, a co za tym idzie być może Batman, Wonder
Woman i plejada innych superbohaterów nie doczekaliby się własnych serii
komiksowych.
James Bond miał wpływ
na kreację postaci Talii oraz Ra’sa Al Ghul.
Można uznać, że jest to nieprawda. Obie wymienione wyżej
postacie kilkukrotnie porównywane zostały do Teresy Draco oraz Marca-Ange Draco
z filmu W TAJNEJ SŁUŻBIE JEJ KRÓLEWSKIEJ MOŚCI, gdzie w rolę Bonda wcielił się
Gregory Lazenby. Wszystko przez to, że w debiucie słynnego złoczyńcy i jej
córki widzimy kryjówkę w himalajach i scenę pościgu na nartach, zupełnie jak w
filmie z Bondem. Dodatkowo zarówno w filmie, jak i w komiksie główny bohater
romansuje z uroczą córką międzynarodowego przestępcy. Denny O’Neil, który
wymyślił Ra’sa oraz Talię i edytował pierwszy komiks z ich udziałem zaprzecza, jakoby
ewentualne podobieństwa były celowe. Nie pozostaje nam zatem nic innego, jak
uwierzyć jego słowom.
Powołanie do życia
serii WORLD’S FAIR COMICS znacząco wpłynęło na losy komiksowego Supermana oraz
Batmana.
Tak, to prawda. W 1939 w ramach National Comics utworzono
nową serię komiksową – WORLD’S FAIR COMICS. Jej pomysłodawcą i pierwotnym
edytorem był Vin Sullivan, ale po nieporozumieniach dotyczących podziału zysków
jego miejsce zajął Whitney Ellsworth. To za jego rządów postawiono jasno, że to
National Comics decyduje w całości o losach Batmana i Supermana, a nie Bob
Kane, Jerry Robinson, Bill Finger, Jerry Siegel czy Joe Shuster. Konsekwencje
takich rozwiązań można było zobaczyć już na przykładzie BATMANA #1, gdzie
postanowiono utrzymać przy życiu jokera, a Mroczny Rycerz przestał korzystać z
broni palnej. W przypadku Supermana Ellsworth odrzucił pomysł ze zdradzeniem
tożsamości przez głównego bohatera Lois Lane.
WORLD’S FAIR COMICS w roku 1941 przeobraziło się w WORLD’S
BEST COMICS, a następnie bardzo szybko zmieniło tytuł na WORLD’S FINEST COMICS z
częstotliwością ukazywania się raz na miesiąc.
Black Hand miał
oryginalnie pojawić się na łamach JLA: CLASSIFIED.
I kolejny raz prawda. W ramach jednej z historii tworzonych
na łamach JLA, Grant Morrison wysłał członków Ligi do tzw. kieszonkowego
wymiaru, aby odnaleźć i schwytać superzłoczyńcę o pseudonimie Black Death.
Pod względem prezentowanego stylu, tworzonych specyficznych
notatek, a także samego pseudonimu złoczyńca ten bardzo przypominał klasycznego
przeciwnika Hala Jordana – Black Handa. Przypadek? W żadnym wypadku, gdyż
Morrison sam przyznał, iż pierwotnie zamierzał w tej historii użyć właśnie
Williama Handa. Zmienił jednak swoje plany wiedząc, że Geoff Johns już
wcześniej zdecydował się umieścić Handa w GREEN LANTERN: REBIRTH, a następnie
na łamach nowego miesięcznika z Zielonym Latarnikiem w roli głównej.
Alan Moore ostrzegł
J.H. Williamsa III, że rysując konkretny numer może mu się przytrafić coś
niedobrego.
Prawda po raz kolejny. Sprawa dotyczy serii PROMETHEA, a
konkretnie dwudziestego zeszytu, gdzie bohaterowie zagłębiają się w mroczne
rejony poprzez czarną dziurę prowadzącą do negatywnego drzewa życia. Podczas
pisania scenariusza do tego zeszytu Moore dosyć poważnie zachorował, a poczuł
się znacznie lepiej w momencie, gdy ukończył tworzenie #20. Jednocześnie
scenarzysta ostrzegł rysownika, iż tego również mogą spotkać jakieś fizyczne
dolegliwości w momencie, gdy będzie rysował tę odsłonę serii.
Jego przewidywania się sprawdziły i w miarę, jak Williams
III zbliżał się do przełomowego momentu wspomnianego zeszytu zaczął odczuwać co
raz poważniejsze bóle w klatce piersiowej. Bóle ustały, gdy ukończył
ilustracje. W przypadku inkera Micka Graya okazało się natomiast, że wszyscy
członkowie jego rodziny zachorowali na coś przypominającego grypę, akurat gdy
nakładał tusz na prace Williamsa III do PROMETHEA #20. Czyżby był to za każdym
razem wpływ negatywnej rzeczywistości? Nikt nie potrafił tego logicznie wytłumaczyć...
SEVEN SOLDIERS OF
VICTORY Morrisona miało być pierwotnie mini serią z rodziny Justice League.
I na sam koniec jeszcze raz prawdziwa informacja. Pierwotnie
seria miała nosić tytuł JL8 i skupiać się na mniej znanych członkach Ligi
Sprawiedliwości, nawet nie drugiego, ale trzeciego szeregu, coś typu dawnej Justice
League Detroit. Główni bohaterowie nowej serii mieli przypominać w założeniu
bardziej Marvelowskich Avengersów. Członkami grupy mieli być The Guardian (jako
odpowiednik Kapitana Ameryki), Enchantress (Scarlet Witch), Mister Miracle
(Thor), Demon (Hulk?!) – i tutaj ciekawostka, gdyż DC nie zgodziło się na
użycie Etrigana i Grant rozważał sięgnięcie po Klariona, The Spider (Hawkeye)
oraz Martian Manhunter, którego użycia Morrison również dostał zakaz.
Ostatecznie scenarzysta zauważył jednak, że całość nabrała tak dużego rozmachu
i będzie to coś znacznie więcej, niż DC-owskie spojrzenie na Avengersów,
przez co zdecydował się jednak stworzyć zupełnie nowy projekt znany dziś jako
SEVEN SOLDIERS OF VICTORY, gdzie mógł mieć znacznie więcej swobody twórczej.
Wykorzystano
materiały z Comic Book Legends Revealed #300,
301 oraz 546.
Dawid Scheibe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz