Częste i gęste crossovery w
świecie Zielonych Latarni nie powinny nikogo dziwić, gdyż zarówno wcześniej u
Geoffa Johnsa, jak i aktualnie u Roberta Venditta przyjął się taki właśnie
sposób przedstawiania kluczowych historii. Jeśli ktoś czyta serię GREEN
LANTERN, to z automatu powinien również śledzić na bieżąco to, co dzieje się chociażby
w GREEN LANTERN CORPS, a często ukazywane w obu seriach wątki rozwlekają się
także na inne rozgrywające się w kosmosie serie, gdzie wyeksponowane zostają
pozostałe kolorowe Korpusy. I właśnie czegoś takiego jesteśmy świadkami w
dużego kalibru opowieściach z Nowymi Bogami w rolach głównych.
Godhead to już trzeci, obok Lights
Out oraz Uprising crossover,
jaki Robert Venditti – głównodowodzący światem Hala Jordana i spółki –
nakreślił podczas swojego krótkiego pobytu na miejscu, które przez lata
należało do Geoffa Johnsa. I warto dodać, że historia ta bije swoim rozmachem
na głowę dwa poprzednie wydarzenia, a jednocześnie w pewien sposób spina dużą
klamrą wszystko to, co przez ostatnie kilkanaście miesięcy wydarzyło się w
przebudowanym uniwersum GL. Złośliwi mogliby zatem powiedzieć, że skoro
Venditti sfinalizował już ten etap, to nastał idealny moment na zwolnienie
miejsca innemu scenarzyście, czytaj lepszemu i ze świeżym podejściem.
Kilka statystyk dotyczących Godhead. Historia ta jest pod wieloma
względami rekordowa, gdyż składa się z siedemnastu części i angażuje po raz
pierwszy wszystkie pięć tytułów ze świata GL. Scenariusz
pod okiem Vendittiego napisało łącznie pięciu twórców, a za ilustracje (nie
licząc osób odpowiedzialnych za nakładanie kolorów) odpowiada aż 24 artystów.
Wszystkie te dane sprawiają, że właśnie mamy do czynienia z najbardziej
rozbudowanym crossoverem, jaki ukazał się w ramach New 52. Skłaniałoby to zatem
do refleksji, iż oto obcujemy z dziełem wybitnym i przełomowym, obok którego po
prostu nie można przejść obojętnie. Czy tak jest w rzeczywistości?
Jak wskazuje sam tytuł, główne
role obok Latarników odgrywają tym razem mieszkańcy New Genesis, dowodzeni
przez brata Darkseida, który jest jego zupełnym przeciwieństwem. A przynajmniej
tak było do tej pory. Jak szybko można się przekonać, nawet ci z założenia
dobrzy, gdy im na czymś naprawdę zależy, gotowi są stosować brutalne praktyki
charakterystyczne dla dotychczasowego oponenta. Highfather, który przez lata
próbował odnaleźć i posiąść moc określaną jako life equation, wreszcie jest
bliski tego celu. Droga poprzez Source Wall i dobrze znanego nam Relica prowadzi
do właścicieli pierścieni mocy, którzy w mniemaniu Highfathera nie powinni
dysponować tak potężną siłą. I tutaj zaczyna się główna część historii,
ponieważ jak łatwo się domyślić żaden z Korpusów nie jest zadowolony faktem, iż
ktoś nagle chce pozbawić jego członków pierścieni mocy. Szykuje się zatem
potężna batalia z mnóstwem spektakularnych pojedynków oraz kilkoma
interesującymi zwrotami akcji. Nie obejdzie się przy tym także bez
niespodziewanych zdrad, i to zarówno po jednej, jak i po drugiej stronie
konfliktu.
Sam scenariusz przebiega według
dosyć częstego schematu, jaki można zaobserwować w różnych komiksach superhero
i nie tylko. Najpierw jedna strona napada na drugą odnosząc zdecydowane
zwycięstwo, a następnie ci pierwsi powoli powstają z kolan, łączą swoje siły
tworząc czasem nieoczekiwane sojusze, a następnie rewanżują się najeźdźcy. Ci,
którzy czytali Lights Out zauważą
również, że mamy tutaj powielony pomysł odnośnie kradzieży pierścieni oraz
próby zniszczenia poszczególnych Korpusów. Różnica jest taka, że zwiększona
została skala problemu, a także liczny i potężniejszy okazał się przeciwnik.
O ile pierwsze kilka odsłon
rozbudza ciekawość i daje nadzieję na wielkie emocje, o tyle z czasem wszystko
zaczyna być nużące i przewidywalne. Najbardziej rozczarowuje postawa samego
Highfathera, który na początku ukazany zostaje jako potężny Bóg, aby z czasem
zamienić się w szaleńca opętanego świętą misją przemiany wszechświata wedle
własnego uznania, nie licząc się z życiem niewinnych istot. Sama końcówka to z
kolei największa bolączka tego zbioru, gdyż największy z Bogów wyraża skruchę i,
przyznając się do błędu, pokornie prosi o przebaczenie. Szybka przemiana o 180
stopni, w którą nie sposób uwierzyć. Taki wizerunek kompletnie nie pasuje do
tej postaci i nijak ma się do tego, co widzieliśmy na początku. Ponieważ jest
to komiks zdominowany przez akcję, fani wypasionych pojedynków powinni być
usatysfakcjonowani widząc Latarników różnego koloru potykających się przeciwko mniej
lub bardziej znanymi przedstawicielami New Gods. I już nieważne, że gdy całość
się zaczynała ci drudzy wydawali się znacznie górować nad swoimi przeciwnikami,
a pod koniec siły zostały jakby wyrównane.
Godhead jakby nie patrzeć jest dużym przedsięwzięciem, które odbija
się echem w całym latarnianym świecie. Zmianie ponownie ulega status Kyle’a
Raynera, który, jak się okazuje, posiada wiedzę na temat „równania życia”, czyli
dysponuje potrzebnymi instrukcjami i mocami, aby dowolnie kształtować wizerunek
multiwersum. Historia zawiera również kilka epickich momentów, jak chociażby
Black Hand przy Source Wall, powrót do aktywności jednego z ważnych Latarników,
nowa członkini Sinestro Corps, czy też bezcenny, prześmieszny obrazek dotyczący
zmiany barw przez Johna Stewarta. Dla każdego fana kosmicznego zakątka DC jest
to pozycja obowiązkowa. Ja zauważyłem więcej pozytywów, niż negatywów, przez co
całość dostaje ode mnie czwóreczkę.
Ocena: 4/6
Opisywane wydanie
zawiera materiał z komiksów GREEN LANTERN/NEW GODS: GODHEAD #1, GREEN LANTERN
#35 – 37, GREEN LANTERN CORPS #35 - 37 oraz RED LANTERNS #35 – 37, GREEN
LANTERN: NEW GUARDIANS #35 – 37, SINESTRO #6 – 8 oraz GREEN LANTERN ANNUAL #3
Opisywany event do nabycia w sklepie ATOM Comics
Dawid Scheibe
Skoro są new gods to czy kiedykolwiek byli/są old gods??
OdpowiedzUsuńNo niby są te wszystkie Aresy, Thory i inne mity również w n52...
OdpowiedzUsuńNew Gods nazywa się mieszkańców planet New Genesis oraz Apokalips. Dawno temu, przed rozpadem, obie te planety tworzyły jakby jedność o nazwie Urgrund/Asgard/First World którą zamieszkiwali Old Gods (zginęli wraz z całym światem, aby dać początek nowemu porządkowi rzeczy). Tak w dużym skrócie.
OdpowiedzUsuńJest jakiś komiks który to przedstawia?
UsuńNajlepiej sięgnąć po Fourth World Jacka Kirby'iego. Komiksy wchodzące w skład tej serii tłumaczą wszytko na temat genezy New Gods itp.
UsuńFourth World Kirbiego podobno jest w pewien sposób kontynuacją jego runu z Marvela w Thorze. Przynajmniej tak twierdzi Ronin Ro w swojej książce z której cytat jest na Wikipedii. https://en.wikipedia.org/wiki/Fourth_World_(comics)
UsuńNiedawno skończyłem czytać opisywany crossover - poza strasznie naiwnym zakończeniem całkiem w porządku. Dziwi mnie tylko czemu Darkseid nie wmieszał się w całą tę aferę - jego główny przeciwnik zyskuje naprawdę potężną broń, a on nic?
OdpowiedzUsuń