środa, 11 listopada 2015

SUPERMAN: EXILE

Klasyczne przygody Supermana z końca lat 80-tych.



„My name is Superman, and I don't kill" - te słowa są myślą przewodnią recenzowanego przeze mnie komiksu i zarazem mottem, jakim kieruje się w swoich poczynaniach główny bohater opowieści. Człowiek ze Stali wybierając swego czasu rolę obrońcy planety Ziemia poprzysiągł sobie, że przede wszystkim stanie na straży życia każdej, nawet najmniejszej i najbardziej podłej żywej istoty. SUPERMAN: EXILE odpowiada na pytanie: co się stanie, jeśli pewnego razu Superman w pełni świadomy swoich poczynań pozbawi życia nie jedną, ale aż trzy istoty? Jakie będą tego skutki nie tylko dla niego, ale dla jego najbliższych?   

Jak zapewne wielu z Was mam ogromny sentyment do starszych komiksów. W moim przypadku dotyczy to zwłaszcza tych pochodzących z przełomu lat 80-tych i 90-tych minionego stulecia. Duża w tym zasługa wydawnictwa TM-Semic, które nieodłącznie wiąże się z moim dzieciństwem i pierwszymi krokami stawianymi w świecie komiksu amerykańskiego. To właśnie wspomniane wydawnictwo wydało w czerwcu 1991 roku komiks opisujący perypetie Supermana w kosmosie, a konkretnie w Warworldzie. Po latach udało mi się wreszcie powrócić do tamtego wydarzenia za sprawą komiksu SUPERMAN: EXILE, który został wydany bodajże w roku 1998 i zawierał w sobie szczegółowy przebieg kosmicznej eskapady Supermana. W Polsce cała historia została ograniczona jedynie do tego (swoją drogą najciekawszego) etapu, w którym eS trafia w ręce Mongula. Właściwie to będąc drobiazgowym, trzeba podkreślić, że nawet ten etap polski wydawca skrócił o 2/3, no ale takie kiedyś były realia i nie ma już co do tego wracać. Liczy się to, że kilka lat temu mogłem wreszcie kupić pełną, oryginalną wersję „Supermana na wygnaniu". Lekturę, która spełniła moje oczekiwania i do której wielokrotnie później wracałem.   

Superman zabija generała Zoda i dwoje innych Kryptończyków z Phantom Zone. To, a także późniejsza ingerencja w umysł bohatera spowodowana przez Brainiaca (która udowodniła, iż ciało Supermana w nieodpowiednich rękach może spowodować wiele złego) sprawiają, że eS podejmuje drastyczne kroki. Uznaje on, że nie tyle zawiódł Ziemian i złamał swoje przyrzeczenie, ale co najistotniejsze, stał się zagrożeniem dla otaczających go osób. Bohater sam wyznacza sobie karę i targany wewnętrznymi rozterkami skazuje się na banicję. Stracił rodzinny Krypton, a teraz dobrowolnie opuszcza swoją drugą planetę, która go w pewnym sensie zaadaptowała. Rozpoczyna się samotna wędrówka po zakamarkach kosmosu, podczas której Superman odwiedza różne planety i spotyka różne, często egzotyczne rasy. Nigdzie nie potrafi jednak na dłużej się zadomowić. Albo jest to wina panujących na danej planecie warunków, albo brak możliwości komunikacji z jej mieszkańcami. Supermana przeraża nawet to, gdy obcy uznają go za swojego obrońcę. Kryptończyk natychmiast odlatuje, obawiając się, że zawiedzie ich tak, jak to miało miejsce z mieszkańcami Ziemi. Jedną z napotkanych przez Clarka istot jest gość o egzotycznym i uroczym imieniu - Hfuhruhurr, który zamiast zbierać np. znaczki, kolekcjonuje... unikatowe mózgi (dosłownie) z całego wszechświata.   

Jak już wspomniałem wyżej, najciekawszą częścią wędrówki jest moment, gdy nieprzytomny Człowiek ze Stali po raz pierwszy trafia do Świata Wojny zarządzanego przez okrutnego Mongula. Superman traci w tym momencie wiele ze swojej niezwykłości i staje się jednym z wielu wojowników, gladiatorów biorących udział w igrzyskach organizowanych przez Mongula. To w Warworldzie eS toczy pamiętny pojedynek z Draagą, który od tej pory będzie dążył do wyrównania rachunków i zmazania plamy ze swojego honoru. To w Świecie Wojny bohater spotyka tajemniczego Kleryka i dowiaduje się wiele istotnych faktów z historii swojej zniszczonej planety. I wreszcie to w Warworldzie Kryptończyk otrzymuje w spadku Niszczyciela (Eradicatora), który od tej pory będzie mu z małymi przerwami towarzyszył i mocno namiesza w jego późniejszym życiu.   

Fajnym elementem spajającym całość jest pokazanie tego, co dzieje się w Metropolis w momencie, gdy Superman tuła się bezskutecznie między jednym układem słonecznym a drugim. Widzimy charakterystyczne postacie z tamtego okresu, jak Lois, Lexa, Matrix, Gangbustera, Bibbo, Intergang i resztę towarzystwa, którzy próbują odnaleźć się w świecie pozbawionym obecności swojego dotychczasowego obrońcy. Jak łatwo się domyślić jedni czują pewną pustkę, zaś drugim taki stan rzeczy jest bardzo na rękę. Koniec komiksu jest przewidywalny i nie będzie żadnym spoilerem, jeśli napiszę, że zakończył się happy endem.   

SUPERMAN: EXILE pokazuje, że Supermanowi naprawdę zależy na ludziach i można powiedzieć, że jest bardziej ludzki, niż inni ziemscy superbohaterowie. Upadając na samo dno i podnosząc się z niego, ostatni syn planety Krypton definiuje na nowo to, kim jest, jakie ma obowiązki, potrzeby i jaką misję ma do wykonania. Epizod w dalekim kosmosie, a zwłaszcza wizyta w świecie Wojny i konfrontacja z Klerykiem, jest swoistą ścieżką oczyszczenia dla głównego bohatera. Powraca on na Ziemię nowy, lepszy, odmieniony i gotowy do kolejnych wyzwań.   

Nie co dzień zdarza się, aby tak niewiele zapłacić za komiks stworzony przez tak wielu wybitnych i uznanych twórców. Okładkowe piętnaście dolarów (obecnie można komiks ten nabyć w różnych miejscach za znacznie mniej) za trzymające cały czas w napięciu 300 stron dobrego czytadła i takie nazwiska, jak: Dan Jurgens, Roger Stern, Jerry Ordway, George Perez, Kerry Gammill czy Mike Mignola będących u szczytu swoich możliwości, to, musicie przyznać, nie lada gratka i tym bardziej warto zapoznać się z ich wersją przygód Człowieka ze Stali.  

EXILE to komiks dobry, a nawet momentami bardzo dobry. Klasyka w najlepszym wydaniu i coś przeznaczonego nie tylko dla największych fanów Supermana. Jest to komiks dla każdego, kto jest spragniony ciekawych, trzymających w napięciu historii z udziałem Człowieka ze Stali typowych dla klimatu późnych lat 80-tych, które są czymś więcej niż zwykłą nawalanką i niosą ze sobą głębsze przesłanie. Coś, co wspomina się z łezką w oku i żałuje, że dziś już praktycznie takich historii nie ma.    

Ocena: 4,5/6

Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów SUPERMAN VOL. 2 #28 - 30 i #32 - 33 ADVENTURES OF SUPERMAN #451 - 456, ACTION COMICS ANNUAL #2 oraz ACTION COMICS #643

Dawid Scheibe

2 komentarze:

  1. W opisie wkradł się błąd są to klasyczne przygody Człowieka ze Stali ale nie z końca lat 90 tylko z ich początków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biorąc pod uwagę czas wydania tej historii w naszym kraju lub z końca lat 80 tych biorąc wydanie oryginalne.

      Usuń