Pomimo tego, iż mamy listopad, kolejny gorący tydzień pełen nowych odcinków seriali z bohaterami oraz bohaterkami DC za nami. Tak jak tydzień temu, skrzyknęliśmy się i podsumowaliśmy to, co udało nam się obejrzeć w wolnym czasie. Już teraz mogę Was pocieszyć/zasmucić (niepotrzebne skreślić) i zdradzić, że dzisiejsza "Serialownia" nie jest tak obfita, jak poprzednia.
Żartowałem ;)
UWAGA na spoilery!!!
GOTHAM 2x09: A Bitter Pill to Swallow
Tomek: Zdecydowana poprawa względem poprzedniego tygodnia. Kilka naprawdę
dobrych scen, zwłaszcza między Gordonem i kapitanem Barnesem oraz
Pingwinem i Nygmą, do tego banda malowniczych zabójców nasłanych na
Gordona. Cieszy także pojawienie się Michelle Gomez w roli ich szefowej i
mam nadzieję na jej większą rolę w przyszłych odcinkach. Niestety
Flamingo, mimo świetnego wejścia i swej ostatniej sceny w tym odcinku,
kiedy już można było zobaczyć go w akcji, okazał się
bardzo rozczarowujący. Także Zakon Dumasa w swym pierwszym wystąpieniu
wypadł raczej blado. Tak czy inaczej, jednak miałem kupę frajdy podczas
oglądania tego odcinka.
Radek: Dzisiaj niewiele mogę powiedzieć. Jest solidnie, stabilnie, poziom
poprzedniego odcinka. Może być trochę lepiej (a szczególnie jakby
wywalili Bruce'a Wayne'a), mogło być gorzej. Ten odcinek dał mi poczucie
nadziei (być może złudne), że Edward "Wcale-Nikt-Nie-Wie-Że-Będzie-Człowiekiem-Zagadką" Nygma będzie mniej irytujący.
Michał: Nareszcie GOTHAM zaczyna chociaż
w niewielkim stopniu przypominać serial, którym miał być w założeniu. Akcja
jest coraz szybsza i bardziej wciągająca. Podoba mi się to, że Bruno Heller
chyba coraz bardziej sięga po koncepcje z dobrych filmów i seriali akcji,
zamiast silić się na coś kreatywnego, co często było niewypałem. Człowiek,
który stworzył świetnego MENTALISTĘ i RZYM powinien mieć przecież doświadczenie w tych
sprawach. Wisienką na torcie jest zdecydowanie relacja Nygmy z Pingwinem. Tak
właśnie powinien wyglądać ten serial od samego początku. Jeszcze tylko trzeba
zlikwidować wątek małego Wayne`a i będzie dobrze.
SUPERGIRL 1x05: Summary
Maurycy: Tym odcinkiem twórcy wyraźnie dali znać do jakiej grupy odbiorców chcą przede wszystkim kierować serial. To ewidentnie produkcja dla nastolatek. Dlatego są dramaty, dlatego są łzy, dlatego robi się ckliwie. Ale… jakoś daje się to tolerować. Tutaj nie irytuje to tak bardzo jak chociażby w ARROW, gdzie te wątki kompletnie nie pasują. Poza tym epizod mógł się pochwalić najlepszym jak dotąd czarnym charakterem – Livewire to postać, która w końcu choć trochę zapadła w pamięć.
Krzysiek T.: Ja od siebie dodam tylko, że część DCManiaków, w tym także i ja, odpuściła sobie w tym tygodniu SUPERGIRL, ze względu na przestawienie emisji odcinków. Istnieje duża szansa, że do tego odcinka wrócimy za tydzień.
THE FLASH 2x07: Gorilla Warfare
Maurycy: Kolejny solidny odcinek FLASHA. Fabularnie niczym szczególnym się nie wyróżnia, ale udaje mu się utrzymać poziom kilku poprzednich. Ale czego innego można było się spodziewać, skoro powrócił Grodd? Ryzykowne posunięcie twórców, jakim było wprowadzenie do serialu inteligentnego goryla, niewątpliwie się opłaciło. To świetny czarny charakter. Może z racji takiej, że kompletnie różni się od pozostałych? Że jako ofiara eksperymentów budzi pewne współczucie? Dodatkowo Grodd z drugiego sezonu wygląda o niebo lepiej niż Grodd z sezonu pierwszego.
Dawid: Nie ukrywam, że spodziewałem się trochę lepszego odcinka, niż to, co zaproponowali twórcy. Rola Barry'ego powracającego do zdrowia i borykającego się z naruszoną psychiką po nokaucie ze strony Zooma została zbyt sztucznie zagrana i w sposób aż nadto przewidywalny ukazano cały ten główny wątek. Z kolei teoretycznie główny wątek dotyczący powrotu Grodda stał się przez to tłem, a sam goryl wypada tutaj słabiej niż w pierwszym sezonie. A szkoda, gdyż ostrzyłem sobie apetyt na całkiem ciekawe starcie Grodda z Flashem. Cieszy nawiązanie to miasta inteligentnych goryli, na plus również relacja Cisco - Kendra.
Tomek: Flash po świetnym poprzednim odcinku tym razem dostał
zadyszki. Głównie za sprawą sztampowego motywu z utratą wiary w siebie
po otrzymaniu lania od złoczyńcy, co z kolei było jedynie pretekstem do
powrotu ojca Barry'ego, którego rola ograniczyła się jedynie do
poklepywania go po plecach i mówienia, że wszystko będzie dobrze. Także
główny wątek odcinka, czyli powrót Grodda przedstawiony został jakoś tak
bez przekonania.
Ogólnie to póki co zdecydowanie najsłabszy odcinek sezonu.
Michał: Najnowszy odcinek to taki King
Kong w świecie DC. Sam motyw porwania dr Snow był kiepski, ale i tak źle nie
było. Oglądanie go sprawiło mi dużą frajdę, mimo tego, że poziomem odstawał od
tego, co widzieliśmy w poprzednich tygodniach. Pojawienie się Henry`ego Allena
coraz bardziej wskazuje na to, że jego sobowtór z alternatywnej Ziemi będzie Zoomem.
Grodd wyglądał nieźle, a pokazane na końcu miasto goryli zostawia otwartą
furtkę do wielu ciekawych historii w przyszłych odcinkach. Widać, że w tym
tygodniu dostaliśmy celowy zabieg ze spowolnieniem akcji. Rozumiem to i już nie
mogę się doczekać grudniowego crossovera.
Krzysiek T.: No niestety, ale totalnie mi się nie podobał ten odcinek. Co prawda widać, że CW sypnęło groszem na efekty specjalne, ponieważ Grood faktycznie wygląda dużo lepiej niż w pierwszym sezonie, ale praktycznie cała reszta kuleje. Główny motyw odcinka, a więc powrót Barry'ego do zdrowia, zrealizowano fatalnie. Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak się wynudziłem podczas oglądania THE FLASH. Swoją drogą, jak dotąd Kendra - nasza przyszła Hawkgirl - zupełnie mnie nie przekonuje. Bardzo ładna dziewczyna, trochę zbyt wyrozumiała, ale jak dotąd nic ponadto nie można o niej napisać. A powinna jakoś mocniej interesować widza, zwłaszcza w kontekście LEGENDS OF TOMORROW.
IZOMBIE 2x07: Abra Cadaver
Maurycy: Moim zdaniem najlepszy odcinek drugiego sezonu. Zamiast rozwijać wątek Maksa Ragera i tajnej działalności Majora, tym razem scenariusz skupił się na części proceduralnej. I wyszło bardzo, bardzo fajnie. Zagadka okazała się niezwykle ciekawa i całkiem zaskakująca. Oby więcej epizodów miało taką formę, bo zdecydowanie wolę, kiedy ten serial skupia się na prostych, w miarę przyziemnych śledztwach niż na tej gigantycznej intrydze, zagrażając kto wie, czy nie całemu światu.
Tomek: Ten odcinek może nie dorównuje zeszłotygodniowemu. Tamten jednak był
rewelacyjny, a ten jest jedynie niezły. Muszę przyznać, że po odcinku
osadzonym w środowisku iluzjonistów spodziewałem się czegoś bardziej
zakręconego. Nawet finalny twist dotyczący tożsamości mordercy był
raczej oczywisty, jak tylko się go zobaczyło w niespecjalnie
przekonującym przebraniu. Mimo tego iZOMBIE nawet w słabszej formie
zostawia pozostałe seriale ze stajni DC daleko w tyle.
Radek: W końcu udało mi się nadrobić (całość w tydzień z małym kawałkiem). Niby
powinienem mówić o konkretnym odcinku, ale najpierw o całości: jaki to
cudowny serial! Jestem zauroczony, na ten moment wysunął się na pozycję
mojego ulubionego z aktualnie emitowanych. Cudowna główna aktorka, znana
mi wcześniej z Power Rangers: RPM, która gra w każdym odcinku "kogoś
innego" i z każdym mózgiem radzi sobie rewelacyjnie, świetna reszta
obsady (zarówno same postaci, jak i aktorzy) i do tego scenarzyści,
którzy nawet w drugim sezonie nadal potrafią zachować kreatywność i
nadal ma się wrażenie oglądania czegoś świeżego. Sam odcinek - porządny,
nie spodziewałem się motywu z przebieranką jednego z
bohaterów. Mam nadzieję na jak najmniejszą ilość melodramatów
na linii Liv-Major, aktualne status quo jest idealne, taki stan relacji
pozwala w spokoju czekać na wynalezienie lekarstwa. Otworzyłem też
szeroko oczy w momencie rozpoczęcia współpracy protagonistki z Blainem,
świetny pomysł twórców.
Krzysiek T.: Po tym jak obie produkcje z Arrowverse w tym tygodniu strasznie mnie zawiodły, IZOMBIE nie zawiodło. Cieszy mnie zresztą, że powoli przekonują się do tej produkcji także inni DCManiacy (Damian, Twoja kolej!). No bo jest się przy czym dobrze bawić. Liv w wersji emo-magik bawiła niezmiennie przez cały odcinek, śledztwo było interesujące i chociaż ostatecznie udało mi się odgadnąć tożsamość zabójcy, to jednak twórcy do samego końca podstawiali mylące tropy. Podobnie jak Maurycemu, także i mnie podoba się fakt tymczasowego chociaż odejścia od wątku Maksa Ragera, a od siebie dodam, że liczę na jeszcze więcej czasu antenowego dla Blaine'a. Niezmiennie jest to najlepszy serial oparty na komiksach ze stajni DC.
ARROW 4x07: Brotherhood
Tomek: Ogólnie niezły odcinek. Irytujący był jedynie upór Diggle'a
twierdzącego, że nie ma sensu ratować jego brata, który od 8 lat rzekomo był martwy. Rozumiem, że mógł mieć względem niego wątpliwości
po tym, co ostatnio się o nim dowiedział, ale nie powinno to być tak
jednostronne. Świetne natomiast były w tym odcinku walki i to nawet
wziąwszy pod uwagę, że ARROW zazwyczaj pod tym względem nie ma się czego
wstydzić. Tym razem jednak kręcenie ich
długimi ujęciami sprawiło, że robiły jeszcze większe wrażenie.
Michał: Niestety ostatnio serial ten
zawodzi po całości. Przynajmniej w moim odczuciu. Zachowania bohaterów są coraz
bardziej idiotyczne. Za przykład można uznać Diga, który po odkryciu, że jego
brat jednak żyje, stwierdza, że nie będzie go ratował. Trzy sezony marudził, jak
to oddałby wszystko za swojego brata, ale mu przechodzi, bo dostał informację z
drugiej ręki od głównego złego, że Andy był kryminalistą. A Wy narzekacie na
scenariusz GOTHAM? Dobrze, że chociaż Malcolm wrócił, bo to chyba jedyna postać,
którą ciągle lubię. W przeciwieństwie do Tomasza, mnie sceny walki nie porwały.
Chyba tylko ta w dokach, gdzie sposób kręcenia przypominał mi DAREDEVILA. Jak
ja tęsknie za sezonem pierwszym…
Krzysiek T.: Jakie to było słaaaabe. Pod niemal każdym względem. Niemal, bo cały czas podoba mi się wizerunek, jaki kreuje sobie Damien Darhk - jak dla mnie potrafi on budzić grozę i respekt. No i to, o czym wspomniał Tomek, a więc sceny walk. Gołym okiem widać było, że w tym epizodzie przyłożono do tego znacznie większą uwagę i wyszło to całkiem nieźle. Zwłaszcza w dokach. Oprócz tego właściwie nie ma o czym pisać. Scenariuszowo mielizna i muł, a od niektórych scen mogła nie tylko rozboleć głowa, jak i nadejść nudność. Oby do crossovera...
Zapowiedź tegorocznego crossovera ARROW oraz THE FLASH
Dawid: Widać, że starcie z Vandalem Savage - nieśmiertelnym i odwiecznym wrogiem wielu bohaterów DC - zrobione jest z dużym przytupem. Sam złoczyńca prezentuje się okazale, to samo dotyczy jastrzębi. Oby natłok bohaterów w jednym miejscu nie przeszkadzał i stanowił dobry prolog do LEGENDS OF TOMORROW. Nie wiem jak to wyjdzie w praktyce, ale zapowiada się naprawdę smakowicie.
Krzysiek T.: Ostatni trailer jakiejkolwiek produkcji od stacji CW, który mi się podobał, to ten z pierwszego sezonu ARROW. Tak więc już prawie od czterech lat podchodzę do kolejnych ich filmowych zapowiedzi z dużym dystansem i tak samo jest i tym razem. Zwiastun ani nie ziębi, ani nie grzeje. Znacznie bardziej interesuje mnie to, co do powiedzenia mają poszczególni twórcy i to akurat daje solidne podstawy twierdzić, że będzie całkiem dobrze.
Zdjęcia pochodzą ze strony comicbook.com
Zdjęcia pochodzą ze strony comicbook.com
Jeśli chodzi o The Flash, to najbardziej przeszkadza, że bardzo podobny problem mieliśmy w 1. sezonie, kiedy Barry po laniu od Reverse Flasha z powodów psychologicznych utracił kontakt ze Speed Force.
OdpowiedzUsuńZ kolei odcinek iZombie fajny (chyba najlepszy w sezonie), chociaż odpowiedź była nam zaprezentowana zaraz na początku.
A co do Supergirl. Matko, jaka ta rodzinna drama była tragiczna! Tak przerysowanej różnicy w traktowaniu dzieci nawet u mnie w domu nie było.
Usuń