Kolejna wakacyjna odsłona "Serialowni" przybyła właśnie na DCManiaka. Podobnie jak i tydzień temu, także i dziś na tapetę bierzemy tylko najnowszy odcinek PREACHERA. Dwie krótkie opinie znajdziecie w rozwinięciu posta i jak zawsze uważajcie na ewentualne spoilery.
PREACHER 1x03: The Possibilities
Tomek: Wprawdzie fabuła cały czas idzie do przodu krokiem zaspanego żółwia, ale
przynajmniej tym razem każda z głównych postaci miała coś do roboty.
Choć i tak ciągle Cass, Fiore i LeBlanc są poza wszelką konkurencją.
Odin cały czas jest i nic nie robi, ale tym razem zamiast Świętego dołączył do
niego w tym procederze Herr Starr. Nie wiem, po co wprowadzać postacie,
które póki co nie mają absolutnie nic do roboty i żadnego wpływu na
akcję. A jeśli ktoś nie
czytał komiksów, to pewnie widząc sceny z nimi, zastanawia się, na co w
ogóle patrzy. Mimo to był to moim zdaniem najlepszy z dotychczasowych
odcinków, a kilka scen było świetnych.
Krzysiek T.: Z jednej strony faktycznie muszę zgodzić się z przedmówcą, ponieważ naprawdę jest tak, że wątki niektórych postaci ciągną się straszliwie. Z drugiej jednak strony jakoś cały czas twórcom serialu udaje się zaprezentować je w taki sposób, że czekam z niecierpliwością na to, aż w końcu zaczną konkretnie działać. Jak dotąd cały czas czuję się, jakbym oglądał okropnie przeciągnięty pilot, ale zarazem sprawny i intrygujący (aż przypomina się serial "Battlestar Galactica" w XXI wiecznej wersji). Główny bohater konsekwentnie zyskuje coraz bardziej wyrazisty charakter, Cassidy nawet na moment nie przestaje wymiatać i tylko Tulip, która tak fajnie wypadła podczas premiery, gaśnie w oczach z odcinka na odcinek, a przecież to dopiero trzecia odsłona serialu.
Źródło obrazka: Comicbook.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz