piątek, 3 czerwca 2016

Y: OSTATNI Z MĘŻCZYZN TOM 1

Apokalipsa według  Briana K. Vaughana

Jakiś czas temu, dzięki publikacji Mucha Comics, mieliśmy okazję zapoznać się jednym z najlepszych, jeżeli nie najlepszym komiksem ostatnich lat pt. "Saga". Seria odniosła ogromny sukces, co chyba nikogo nie zdziwiło, ponieważ dzieła tego twórcy były już wielokrotnie nagradzane. Zdobył on, jeśli dobrze się doliczyłem, m.in. 11 nagród Eisnera. Teraz gdy rynek komiksowy w Polsce przeżywa swój renesans również inne wydawnictwa postanowiły sięgnąć po dzieła Vaughana, by zaprezentować i przybliżyć je polskiemu czytelnikowi. Egmont zdecydował się wydać powieść graficzną, która oryginalnie ukazała się nakładem mniej znanego i niszowego wydawnictwa, które prezentuje komiksy dla bardziej dojrzałego i wymagającego odbiorcy, a mianowicie imprintu DC - Vertigo. No bo przecież nie wszyscy chcą czytać jedynie komiksy o facetach w rajtuzach. Są jeszcze na tym świecie ludzie, którzy docenią coś bardziej ambitnego niż kolejna część Transformersów. W komiksach tego wydawnictwa świat nie jest taki kolorowy i przyjemny. Na wierzch wychodzi całe zepsucie. To właśnie dzięki Vertigo mogliśmy przeczytać tak genialne pozycje, jak V JAK VENDETTA czy SANDMAN, które stanowią kanon komiksu i są pozycjami wybitnymi. Niektórzy czytelnicy mogli już się już z nią zetknąć, ponieważ jej trzy pierwsze tomy ukazały się po polsku nakładem oficyny Manzoku. Niestety w związku z zaprzestaniem działalności tego wydawnictwa reszty historii nie wydano, a błąd ten postanowił naprawić teraz Egmont. Wprawdzie było trzeba czekać na tę chwilę aż 8 lat, ale jak powiadają lepiej późno niż wcale. A mowa tu oczywiście o serii Y: OSTATNI Z MĘŻCZYZN.

Y: OSTATNI Z MĘŻCZYZN to seria komiksowa autorstwa wspomnianego już scenarzysty Briana K. Vaughana i kanadyjskiej rysowniczki Pii Guerry, którą niektórzy mogą kojarzyć z komiksów o Doktorze Who. W ciągu tych kilku lat, w których był na sklepowych półkach, Ygrek zdobył 5 nagród Eisnera i był nominowany do nagrody Hugo. Jest to komiks z gatunku postapo, ale Vaughan nie zaprezentował nam kolejnej apokalipsy zombie czy świata po wybuchu bomby atomowej. Nie, to by było zbyt proste. Takich historii powstała już masa i jeszcze z pewnością będą powstawać. On jednak poszedł dalej i stworzył coś oryginalnego i wizjonerskiego. Przekuł banał w żyłę złota. W jego głowie zrodził się genialny w swojej prostocie pomysł na świat bez .... mężczyzn. Brzmi absurdalnie wręcz śmiesznie prawda? No ale wyobraźcie sobie, że nagle w niewyjaśnionych okolicznościach giną wszystkie ssaki posiadające chromosom Y. Nagle z powierzchni ziemi znika dokładnie 48% populacji. Nie żyje 85% przedstawicieli rządów państw świata podobnie jak 100% księży katolickich. Dopiero liczby uzmysławiają nam ogrom tej katastrofy. Skutki tej tragedii są o wiele bardziej dalekosiężne, niż można by sobie wyobrazić. Większość pilotów samolotów to mężczyźni, więc co się dzieje? Samoloty spadają, drogi są nieprzejezdne. Świat pogrąża się w bezgranicznym chaosie, nad którym z trudem próbują zapanować kobiety, które teraz muszą sobie radzić bez osobników płci przeciwnej i mają za zadanie wprowadzić nowy ład. Dostosować się do zaistniałych warunków. Co nie jest takie łatwe, jak się wydaje.

Ale jak już sam tytuł mówi, okazuje się, że na tym świecie wywróconym do góry nogami pozostał jeszcze jeden mężczyzna, który z jakiś dziwnych powodów przeżył. Tajemnicza zaraza jakimś dziwnym trafem go nie dotknęła. Yorick, bo tak nazywa się ostatni przedstawiciel płci brzydkiej, jest on typową życiową ofiarą. Znawca literatury angielskiej i iluzjonista, który jakoś niezbyt umie znaleźć sobie pracę. Kolejny humanista nadający się jedynie do McDonalda, jak powiedzieliby zwolennicy pewnego stereotypu. Siedzi w domu, bo nie lubi kontaktu z ludźmi, a jego najbliższym towarzyszem jest małpa Ampersand. Kłopoty to jego drugie imię. Nagle okazuje się, że to właśnie on jest wybrańcem ostatnim, który przeżył. Los złożył na jego barki ogromne brzemię. To w jego rękach jest przyszłość rodzaju ludzkiego. On jest kluczem do zrozumienia, co tak właściwie się stało. Lecz on chce jedynie odnaleźć swoją dziewczynę, która jest gdzieś tam w Australii. Nie ma zbytnio ochoty na zostanie krową rozpłodową, a wszystko wskazuje na to, że taki właśnie los jest mu pisany. Wyrusza w niebezpieczną podróż po tym ogarniętym szaleństwem świecie. Jak się szybko okazuje, wiele osób ma ochotę na tego ostatniego mężczyznę. Niektórzy będą robić wszystko, by tylko przeżył, natomiast będą i tacy, którzy nie mają przyjaznych zamiarów - przykładowo szalone amazonki, które pragną śmierci wszystkich mężczyzn. Dosłownie WSZYSTKICH. No bo przecież jeśli wszyscy mężczyźni umarli, to Bóg musiał ich za coś ukarać i to wszystko jest częścią jego planu. Tak, mamy tutaj współczesną wizję tych legendarnych wojowniczek owianych tajemnicą. Ale to tak naprawdę dopiero wierzchołek góry przeszkód, które na niego czekają. Organizacje terrorystyczne, teorie spiskowe i tajne stowarzyszenia, czyli wszystko to, co lubimy najbardziej. Jedną z najmocniejszych stron tego komiksu są świetnie skrojeni bohaterowie - zarówno pierwszoplanowi, jak i Ci drugo-, czy nawet trzecioplanowi. Drugą są zdecydowanie dialogi dowcipne, interesujące i co najważniejsze naturalne. Autor nie boi się tematów tabu, a wręcz wykorzystuje je, by otrzymać komizm sytuacyjny, gdyż pięknie kontrastują one z infantylnym usposobieniem głównego bohatera.

Vaughan jednak nie stawia w swoim komiksie tak jak w typowym postapo na dramatyzm, jaki możemy zaobserwować np. w The Walking Dead. Pytanie o przyczynę zarazy jest tak właściwie tutaj najmniej ważne. Zdecydował się głównie na humor i sensację. Sceny intensywnej akcji są wymieszane z humorystycznymi wstawkami, by czytelnik mógł złapać oddech i ochłonąć, bo uwierzcie mi, tutaj cały czas coś się dzieje. Czytając można odnieść wrażenie, że ogląda się jakiś dobry hollywoodzki film sensacyjny wypakowany akcją po brzegi. To wszystko sprawia, że komiks wciąga jak bagno i nim się obejrzycie, przewracacie już ostatnią stronę. Nad czym jeszcze bardziej będziecie ubolewać, gdyż tom kończy się w najmniej odpowiednim miejscu, co tylko zaostrza apetyt na ciąg dalszy, a na kolejną część będzie nam dane niestety trochę poczekać. Cała historia opiera się na banalnym koncepcie, ale jest w niej niesamowity potencjał, który Vaughan umiejętnie wykorzystał, czym po raz kolejny udowodnił, jak bardzo jest utalentowanym scenarzystą. 

Co do rysunków to może nie jest to szczyt marzeń i nie jest to coś, na widok czego opadałaby szczena, ale jeśli weźmie się pod uwagę czas ich powstania, to i tak wśród innych dzieł z tego okresu wypadają bardzo dobrze. Proste, tradycyjne, ale jednak mające coś w sobie, co przyciąga naszą uwagę i zdecydowanie zapada w pamięć. Jeśli chodzi o samo wydanie przygotowane przez Egmont, to w cenie okładkowej otrzymujemy porządnie wydany komiks w twardej oprawie na wysokiej jakości papierze. Co bardzo mi się spodobało, to to, że Egmont zdecydował się na przedrukowanie grafik zdobiących okładki oryginalnych zeszytów. Na samym końcu tomu możemy znaleźć również szkicownik rysowniczki, dzięki czemu na własne oczy możemy się przekonać, jak ewoluowały pomysły na wygląd poszczególnych postaci. Taka miła gratka dla fanów dodatków.

Jeśli macie ochotę na sporą dawkę humoru połączoną z intensywną akcją, a to wszystko w klimatach postapo, to nie mogliście lepiej trafić. Ygrek to jeden z najlepszych komiksów z tego gatunku. Zdecydowanie wart polecenia wszystkim, nawet komiksowym laikom, którzy właśnie dzięki temu komiksowi może przekonają się do tej formy sztuki. Gdybym miał wystawić ocenę, to byłoby to mocne 8/10.

MC

Dziękujemy wydawnictwu Egmont Polska za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.

Opisywany komiks można nabyć w sklepie Atom Comics.

2 komentarze:

  1. "Znawca literatury angielskiej i iluzjonista, który jakoś nie zbyt umie znaleźć sobie pracy" wydaje mi się, lepiej by brzmiało"pracę" :)

    OdpowiedzUsuń