niedziela, 12 czerwca 2016

SUPERMAN VOL. 1: BEFORE TRUTH

BEFORE TRUTH, czyli historia pokazująca w jaki sposób i przez kogo Superman stracił moce oraz sekretną tożsamość.


Minął niecały rok od startu inicjatywy DC You, a już właściwie cały szum wokół tego projektu gdzieś ucichł, został totalnie przyćmiony rozpoczętym właśnie REBIRTH. I nic dziwnego, gdyż DC You w ogólnym rozliczeniu okazało się porażką, na co duży wpływ miały pewne oryginalne rozwiązania zastosowane w przypadku Batmana, Hala Jordana, Aquamana, czy też Supermana. Rozwiązania, które niezbyt przypadły do gustu czytelnikom komiksów wydawanych przez DC Comics. Jedna z takich radykalnych zmian dotknęła wszystkie serie z udziałem Supermana, co miało zaowocować oczywiście lepszą jakością i zwiększeniem sprzedaży. Nie jest to pierwszy mini relaunch w ramach serii SUPERMAN, która dopiero co podniosła się nieco z kolan za sprawą runu Geoffa Johnsa. Czy nowy scenarzysta poszedł tą samą drogą, czy też dał powody do kolejnych narzekań i rozczarowań?

Na początek małe wyjaśnienie. Omawiany zbiór opatrzony jest cyfrą „1”, co sugerowałoby między innymi, że jest to jak najbardziej idealny start dla nowego czytelnika. Nic bardziej mylnego, gdyż tom ten kontynuuje bezpośrednio wydarzenia, jakie miały miejsce pod koniec runu Johnsa oraz Romity juniora. Warto zatem zapoznać się przynajmniej z dwoma poprzednimi zeszytami całej serii, na łamach których Człowiek ze Stali odkrył swoje nowe, niezwykłe moce, a także zdradził największy sekret Jimmy’emu Olsenowi. W przeciwnym razie będziecie czuć się zdziwieni faktem, że zostaliście wrzuceni w sam środek pewnych wydarzeń, które nie są w żaden sposób dla Was zrozumiałe. Podsumowując, jest to tak naprawdę siódmy tom serii SUPERMAN, który ze względów marketingowych i tylko marketingowych dostał jedynkę na okładce i grzbiecie.

John Romita junior pozostał na stanowisku dyżurnego rysownika serii, zaś Geoff Johns po zakończeniu historii z Ulyssesem zakończył swoją krótką przygodę z SUPERMANEM. Komiks zaczyna się od epilogu do historii Man of Tomorrow, który w całości stworzył debiutujący w roli scenarzysty Romita. Zeszyt ten jest całkiem przyjemny w lekturze i obfituje w kilka ciekawych momentów z życia Supermana, który przez 24 godziny jest pozbawiony swoich mocy. Kent wreszcie może poczuć głód i smak spożywanych potraw, a do tego upić się jednym piwem. Początek całego zbioru jest dla mnie jednocześnie najciekawszą jego częścią. Jest to także przedsmak do kolejnej historii, gdzie Clark pozna głównie tą ciemną stronę przebywania wśród zwykłych ludzi.

Następnie pałeczkę przejmuje Gene Luen Yang, który był dla mnie całkowitą zagadką i przyznaję się, że nigdy wcześniej nie miałem okazji przeczytać czegoś sygnowanego jego nazwiskiem. Yang dostał okazję odciśnięcia swojego piętna na świecie Supermana, ale bardzo szybko okazało się, że chyba nie dorósł jeszcze do tak poważnego wyzwania. JR JR do tej pory współpracował raczej ze scenarzystami z tej tak zwanej górnej półki, co owocowało solidnym produktem końcowym. Yang to jeszcze nie ta liga. Człowiek ten na przestrzeni kilku zaledwie numerów pokazał, że o ile przypadło mu w udziale uczestniczenie w dosyć ciekawym, przynajmniej z założenia projekcie, to nie potrafił nadać całości interesującej i wiarygodnej otoczki. Rażą w oczy zwłaszcza sztuczne dialogi oraz zachowania osób z otoczenia Clarka Kenta, które postępują kompletnie nieadekwatnie do danej sytuacji, mało wiarygodnie i w sposób po prostu denerwujący. Co do za przyjaciółka z Lois, która dopiero co poznała sekret Clarka, a chwilę później decyduje się ujawnić go całemu światu. Superman przecież nie raz i nie dwa wychodził z podobnych sytuacji, także prędzej czy później znalazł by sposób na pokonanie i takiego przeciwnika, jakim okazał się Hordr_Root. Nie chciałbym też mieć do czynienia z Perrym Whitem, który zamiast stanąć po stronie Kenta i wspomóc go w trudnej sytuacji, mówi i wykonuje takie a nie inne rzeczy. Do tego nagle ścigające dotychczasowego superbohatera (w tej kwestii przecież nic się nie zmieniło) wojsko i policja? Nie, ja tego zdecydowanie nie kupuję.

W całej tej historii, która pokazuje z jednej strony przyczynę utraty przez eSa zdecydowanej większości mocy, zaś z drugiej sposób wyjawienia światu jego największej tajemnicy, kluczową rolę odgrywa Hordr_Root. Złoczyńca ten stanowi oryginalny, ale również trochę nie pasujący do klimatu komiksu z Supermanem w roli głównej element. Niektóre fragmenty z jego udziałem, zwłaszcza wizyta w tajnym kompleksie bardziej śmieszą, niż wywołują atmosferę poważnego zagrożenia. Do tej pory Człowiek ze Stali walczył z różnymi potężnymi przeciwnikami, tym razem musi pokonać nowoczesną technologię, internet i media społecznościowe. Hordr_Root okazał się w moim odczuciu bardzo nietrafionym pomysłem, a jedyną zagwostką pozostaje fakt, że to ktoś inny pociąga za sznurki i celowo w taki sposób uprzykrza życie Supermana. Jest to jeden z niewielu powodów, dla których można sięgnąć po kolejny tom. Typowej akcji superbohaterskiej jest tutaj mało.

Za rysunki, podobnie jak w poprzednim tomie w całości odpowiada John Romita junior wspólnie z inkerem Klausem Jansonem. Zmieniła się jedynie obsada odpowiedzialna za kolory, gdyż Laurę Martin zastępuje tutaj kilku innych specjalistów od tego typu komiksowego fachu. Dla mnie zmiana praktycznie nie odczuwalna. Jeśli do tej pory nie przekonaliście się do kreski JR JRa, to plansze z tego komiksu nie będą dla Was ucztą dla oczu. Brak tutaj tych charakterystycznych, dużych, epickich i rozciągających się na dwie strony ilustracji, a sam Romita nie ma tym razem zbyt wielu okazji i miejsca do pokazania dynamicznych scen walki z udziałem Supermana, w których czuje się zdecydowanie najlepiej. Nie zmienia to jednak faktu, że spisał się tutaj raczej dobrze, i że od strony graficznej komiks ten prezentuje się całkiem udanie.

SUPERMAN: BEFORE TRUTH to przykład typowego średniaka, który na pewno nie rozczarowuje na całej linii, ale żeby jakoś szczególnie zachwycił i zachęcił do sięgnięcia po więcej? Też nie bardzo. Po tym, co miałem okazję przeczytać śmiem twierdzić, że Gene Luen Yang to zdecydowanie nie jest jakaś wysoka półka, jeśli chodzi o scenarzystów. Pisane przez niego postacie zachowują się bardzo nienaturalnie, strasznie nieprzekonująco i mało wiarygodnie, sztucznie, jakby nigdy wcześniej nie czytał komiksów z udziałem Lois, Jimmy’ego, czy też Perry’ego White’a. Może to nie wina jego, tylko narzucone w całości rozwiązania przez edytorów? Tego nie wiem, ale mam mieszane odczucia po lekturze.  Zainteresowani losami komiksowego Supermana i ubóstwiający rysunki Romity juniora oraz pojedynki z oddziałem ninja(!?) mogą z ciekawości przeczytać, ale reszcie odradzam i proponuję poczekać na eSa w wersji REBIRTH.

Ocena: 3-/6

Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów SUPERMAN #40 – 44 oraz DIVERGENCE FCBD SPECIAL #1.

Oczywiście komiks jest do nabycia w sklepie ATOM Comics

Dawid Scheibe

2 komentarze:

  1. Co do tej utraty mocy przez Clarka... to nie wiem jakim cudem, czytając wszystkie Supermany i Action Comicsy ominął mnie moment, kiedy eS je traci. Czegoś nie wyczytałem, czy jak? W SM #44 Clarka jeszcze lata i w ogóle, a od #45 już nie, bez żadnego wytłumaczenia, którego nie podano także w AC. Ktoś mi może to wyjaśnić/wskazać odpowiedni komiks?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie ma tego konkretnie pokazanego i wytłumaczonego w żadnym komiksie.

      Usuń