piątek, 25 marca 2016

Niedoszłe spotkania Batmana i Supermana na ekranie

„Właśnie dlatego Superman działa solo”. Ten cytat, pochodzący z niesławnego BATMANA i ROBINA, to jak dotąd jedyny przypadek, w którym zasugerowano nam, że filmowy Człowiek Nietoperz zna się z Człowiekiem ze Stali. Nigdy wcześniej i nigdy później na ekranie panowie nie mieli pojęcia o swoim istnieniu.


Mimo że dwie największe ikony wydawnictwa DC swój wspólny tytuł dzieliły już w 1940 roku (New York World's Fair Comics), to do ich pierwszego właściwego spotkania na łamach komiksu doszło dopiero dwanaście lat później w siedemdziesiątym szóstym numerze serii SUPERMAN. Kolejną ważną do odnotowania datą łączącą obu herosów był rok 1973. Właśnie wtedy pojawili się razem w kreskówce. Mowa naturalnie o wyprodukowanych przez studio Hanna-Barbera SUPER FRIENDS, gdzie towarzyszyli im także Wonder Woman, Robin oraz Aquaman. Wydawać by się mogło, że filmowe, aktorskie spotkanie Batmana i Supermana nastąpi szybciej niż za… czterdzieści lat. A jednak. Dojdzie do niego dopiero za kilka dni. W oczekiwanej przez wszystkich produkcji pt. BATMAN V SUPERMAN: DAWN OF JUSTICE.

Nie oznacza to oczywiście, że nikt wcześniej nie próbował. Były ambitne plany, ale nic z nich ostatecznie nie wyszło. Oddzielnie obaj pokazywali się w kinach czy w telewizji od dawna, ale zaadaptowanie ich przygód na jednym ekranie okazało się zadaniem trudniejszym, niż można by się tego spodziewać. Zdarzało im się za to krzyżować ścieżki z innymi superbohaterami. Pisząc o aktorskich team-upach trzeba wspomnieć o dwóch mocno kampowych odcinkach telewizyjnego show LEGENDS OF THE SUPERHEROES z 1979 roku. Batman wystąpił tam u boku m.in. Flasha, Zielonej Latarni, Kapitana Marvela oraz Black Canary. Co więcej, w rolę Bruce’a Wayne’a wcielił się wówczas sam Adam West, znany z serialu z lat 60. Niestety, zabrakło Wonder Woman i Supermana. Na przeszkodzie stanęło to, że oboje pojawiali się już w innych produkcjach. Diana w serialu z Lyndą Carter, a Clark Kent w filmach z nieodżałowanym Christopherem Reeve’em.


W 1997 roku Liga Sprawiedliwych była bliska powrotu do telewizji. Nakręcony przez stację CBS pilot serialu JUSTICE LEAGUE OF AMERICA zebrał jednak tak negatywne recenzje, że nie doczekał się nawet emisji w Stanach Zjednoczonych (a w Polsce ponoć już tak). I tym razem twórcy mieli ograniczone pole manewru. Nie dość, że ponownie nie mogli skorzystać z postaci Supermana i Wonder Woman to dodatkowo zabroniono im użyć Batmana. Kolejna okazja przeszła fanom koło nosa. Z braku innych możliwości funkcję głównych bohaterów musieli pełnić Flash, Green Lantern, Atom oraz znacznie mniej znane Fire i Ice.

Tamten rok dla miłośników DC był wyjątkowo kiepski także z jeszcze jednego powodu. Wspomniany BATMAN I ROBIN w reżyserii Joela Schumachera okazał się gigantyczną klapą. Jak głoszą plotki Warner Bros. podobno dość szybko chciało się z tej porażki otrząsnąć i już parę miesięcy później rozważało realizację następnego filmu związanego z postacią Mrocznego Rycerza. Jeśli wierzyć pogłoskom, studio myślało o adaptacji kultowego komiksu Franka Millera, czyli THE DARK KNIGHT RETURNS. Bruce’a Wayne’a miałby zagrać tam Clint Eastwood, a Jokera zmarły niedawno David Bowie. Czy WB planowało wiernie zekranizować komiks i włączyć do historii również Supermana, który u Millera odgrywał przecież niemałą rolę? Tego się raczej nie dowiemy.


O wiele większe szanse na produkcję jawiły się przed projektem, wstępnie zatytułowanym… BATMAN VS SUPERMAN. Film nie tylko tytułem mógł przypominać wchodzące za chwilę do kin dzieło Zacka Snydera. Historia miała opowiadać losy starszego Człowieka Nietoperza, który z ręki Jokera traci świeżo poślubioną żonę. Załamany Bruce winą obarcza obecnego na ceremonii Clarka, po czym rozpoczyna śledztwo, mające ustalić jak to możliwe, że klaun, którego uważał za zmarłego, powrócił. Trop prowadzi go do Metropolis i zamkniętego w więzieniu Lexa Luthora. Po przeróżnych fabularnych zawirowaniach Wayne dochodzi do wniosku, że zanim dopadnie Jokera, najpierw musi pozbyć się Supermana. Dwaj herosi zaczynają walczyć, ale z czasem Batman zdaje sobie sprawę, że Kal-El nie jest jego wrogiem. Ostatecznie łączą siły, żeby razem pokonać swoich dwóch największych przeciwników.

Podobnie jak u Snydera mamy zatem doświadczonego Mrocznego Rycerza, mamy konflikt na linii Bruce-Clark, mamy szalony plan Luthora, mamy też rozejm tytułowej dwójki. Kto wie, być może Goyer przygotowując zarys scenariusza, inspirował się porzuconym skryptem do BATMAN VS SUPERMAN? O filmie wiadomo naprawdę sporo - w Internecie łatwo można znaleźć o wiele dokładniejsze streszczenia fabuły. Reżyserią miał się zająć Wolfgang Petersen (twórca m.in. NIEKOŃCZĄCEJ SIĘ OPOWIEŚCI oraz AIR FORCE ONE), historię napisał Andrew Kevin Walker (autor scenariusza do SIEDEM), a swoje poprawki wprowadził jeszcze Akiva Goldsman (a to dość dziwne, zważywszy, że pracował wcześniej nad… BATMANEM I ROBINEM). Z kolei datę premiery studio wyznaczyło na lato 2004 roku. Niewiadomą pozostawała za to kwestia aktorów.


Na celowniku Warner Bros. byli ponoć Jude Law, Josh Hartnett (obaj rywalizowali o rolę Supermana) oraz Colin Farrell (potencjalny Batman). Swoich sił na castingu próbował również Tom Welling, który wcielał się już wówczas w postać Kenta w telewizyjnych TAJEMNICACH SMALLVILLE. Serialowy Clark na przestrzeni lat spotykał Aquamana, Flasha, Supergirl, Green Arrowa czy też Martian Manhuntera, ale Bruce’a poznał dopiero w komiksowej kontynuacji. Innym kandydatem do zagrania Mrocznego Rycerza w produkcji Petersena był… Christian Bale.

Nim obsadzono dwie najważniejsze role, wystąpiły pierwsze problemy. Reżyser skupił się na kręceniu TROI, a wytwórnia zainteresowała się realizacją piątej części przygód Kal-Ela. Ekipa tymczasowo odłożyła BATMAN VS SUPERMAN na półkę, a szanse na dokończenie prac znacznie zmalały. Temat kilka razy powracał, ale raczej mało kto wierzył wtedy w powodzenie projektu.

Tym bardziej, że na horyzoncie pojawił się George Miller. W 2007 roku twórca serii MAD MAX został mianowany reżyserem szykowanego przez Warner Bros. filmu pt. JUSTICE LEAGUE MORTAL. Scenariusz przygotowany przez małżeństwo Mulroneyów przedstawiał ukształtowaną, działającą już od lat Ligę Sprawiedliwych. Tamtejszy Batman śledzi pozostałych członków JL, dzięki czemu odkrywa ich wszystkie słabe punkty. Dane zebrane przez Człowieka Nietoperza wpadają w ręce złowrogiego Maxwella Lorda, współpracującego z Talią Al Ghul. Skojarzenia z komiksowym Tower of Babel nasuwają się niemal natychmiast. Skompletowana przez Millera obsada prezentowała się iście zaskakująco. Reżyser, zamiast na pierwszoligowe gwiazdy, postawił na mniej rozpoznawalne nazwiska. Batmanem miał zostać zaledwie 21-letni Armie Hammer, a Supermanem anonimowy D.J. Cotrona. Także reszta ekipy (Megan Gale, Adam Brody, Common, Santiago Cabrera) zapewne nikogo nie rzuciłaby dziś na kolana.


O dziwo, o wstrzymaniu produkcji JUSTICE LEAGUE MORTAL nie zadecydowało to, że w tym samym czasie powstawała trylogia o Batmanie. Główną przyczyną był bowiem głośny strajk scenarzystów, przez który Miller i spółka musieli chwilowo zastopować prace. Tych, jak łatwo można się domyślić, już nie wznowiono. Kiedy doszły obawy związane z ryzykiem przekroczenia budżetu, studio powiedziało „pas”. O szczegółach tamtej historii dowiemy się prawdopodobnie z tworzonego przez Ryana Unicomba dokumentu, zatytułowanego po prostu MILLER’S JUSTICE LEAGUE MORTAL. Obraz powinien trafić do zagranicznych kin w 2018 roku.


Jak widać, nie brakowało okazji, żeby zapoznać ze sobą dwóch największych herosów DC Comics. Zawsze jednak coś stawało na drodze. A to kruczki prawne, a to kolidujące projekty, a to niespodziewane czynniki zewnętrzne. To, co nie udało się poprzednikom, uda się Zackowi Snyderowi. Do spotkania Batmana z Supermanem wreszcie dojdzie. Już za moment. Oby wszyscy fani zapamiętali je na długo.  

4 komentarze:

  1. "Oby wszyscy fani zapamiętali je na długo."

    Powiedziałbym raczej: Oby było ono dobrze. Batmana i Robina też fani już długo pamiętają.

    A tekst ogólnie bardzo fajny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tam nie czekam na ten film. Jest co najmniej 20 lepiej się zapowiadających (w tym animacje WB - Batman 1966, Suicide Squad, Marvele)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Animacja Batman 1966? Pierwsze słyszę.

      Usuń
    2. Ano widzisz. Ode mnie można się bardzo wiele rzeczy dowiedzieć.

      Usuń