czwartek, 17 marca 2016

SWAMP THING VOL. 7: SEASON'S END

No i stało się, grubo ponad rok po tych z Was, którzy sięgali po wydania zeszytowe, także i ja w końcu poznałem zakończenie serii SWAMP THING – zdecydowanie jednego z najlepszych tytułów z New52, który miał niesamowite szczęście znaleźć się w rękach dwóch świetnych scenarzystów. Charles Soule w swoim runie nie tylko pokazał, że potrafi utrzymać wysoki poziom wyznaczony przez Scotta Snydera, ale momentami wręcz go przebijał. Jak zatem wyszedł mu ostatni tom regularnych przygód Aleca Hollanda?

Pod koniec szóstego tomu zbiorczego naszym oczom ukazał się przedstawiciel czwartego już Królestwa. Do Zieleni, Czerwieni i Szarości dołączają teraz Maszyny. Swamp Thing jest żywo zainteresowany nowym stronnictwem, lecz nie wie on jeszcze, jak mordercze zamiary mają jego przedstawiciele. Wkrótce Maszyny tworzą swojego własnego, ludzkiego awatara, a do walki z Zielenią wciągają kolejnych sojuszników – w tym dawno nie widzianego przeciwnika, Aleca Hollanda. W tej sytuacji bohater ma już tylko jeden wybór. Musi połączyć siły z Abigail Arcane i dotąd wrogą mu Zgnilizną, którą kobieta dowodzi. W międzyczasie wyjaśnia się tajemnica Capuchine.

Charles Soule kolejny raz udowodnił na łamach serii SWAMP THING, że świetnie rozumie pisane przez siebie postacie. Podobnie jak w przypadku poprzedniej odsłony serii, w żaden sposób nie przeszkadzało mu nagromadzenie postaci i nie tylko dla każdej z nich znalazł odpowiednio dużo miejsca w swoim komiksie, ale także udało mu się dość wyraźnie zaznaczyć charaktery każdej z nich. Z pewnością duży wpływ miał na to fakt, że Soule otrzymał sporo miejsca na ekspozycję swoich pomysłów i maksymalnie je wykorzystał. Siódmy tom SWAMP THINGA nie oferuje czytelnikowi żadnych zbędnych dłużyzn, czego trochę się obawiałem w momencie, gdy zobaczyłem, iż w skład zbioru wchodzi trzeci annual. Poprzedni, również autorstwa Soule’a, był w mojej ocenie makabrycznie nudny. Tym razem udało się tego uniknąć, a co więcej, scenarzysta stworzył na jego łamach naprawdę poruszającą historię, chociaż zarazem pod sam koniec nieco przewidywalną.

Cieszy fakt, że SEASON’S END nie tylko kolejny raz pokazuje, że DC źle zrobiło puszczając Soule’a do Marvela, ale także nie pozostawia czytelników ze znakami zapytania. Scenarzysta domyka na łamach recenzowanego właśnie tomu wszystkie wątki i tak naprawdę trudno mi się do czegoś przyczepić. Bardzo spodobała mi się ekspozycja królestwa Maszyn, które chociaż stosunkowo na krótko zawitało na łamy SWAMP THINGA, to jednak udało się przedstawić je w taki sposób, by czuć było bijące od nich, jak najbardziej realne, zagrożenie dla bohaterów komiksu. Całość jednocześnie przybrała formę bardzo fajnego miksu horroru z historią bardziej typowo superbohaterską (dotąd raczej unikano tak mocnych skojarzeń z tym drugim gatunkiem) i z zalewie comiesięcznej papki, jaką serwują nam DC oraz Marvel, naprawdę trzeba mieć potężne problemy ze wzrokiem, by nie zauważyć jak pozytywnie SWAMP THING wyróżnia się na ich tle.

Do tomu dołożono także one-shot będący częścią wydarzenia o nazwie FUTURES END. Podobnie jak większość wydanych wówczas zeszytów, także i ten nie ma praktycznie żadnego wpływu na rzeczy, które ukazywały się na łamach tego często krytykowanego tygodnika, lecz zarazem Soule’owi znów udało się stworzyć krótką, lecz bardzo udaną historię z interesującym spojrzeniem na potencjalną przyszłość, stanowiącą przy okazji mocny epilog całej serii ongoing.

Jak zwykle nie zawiedli rysownicy. Zarówno Jesus Saiz, jak i Javier Pina odwalili kawał porządnej roboty, do czego zresztą przyzwyczaili mnie niemal od samego początku swojej pracy nad SWAMP THINGIEM. Nie można jednak nie wspomnieć o ogromnym wpływie Matta Hollingswortha, który niestrudzenie nakładał kolory z wyczuciem, odciskając na tytule tym swoje mocno dostrzegalne piętno. Dodam też, że wspomniany wyżej annual ilustrowała cała masa artystów, a parę kadrów wyszło spod ręki Yannicka Paquette, a więc rysownika serii za czasów Scotta Snydera. Co ważne, trudno jest mi wskazać chociażby jedno nazwisko, które ze swoich obowiązków wywiązało się gorzej od reszty kolegów. Warstwa graficzna w siódmym tomie SWAMP THING jest równa i stoi na bardzo wysokim poziomie.

Wydanie to nie zawiera niestety żadnych dodatków. Pozwolę sobie trochę pomarzyć – byłoby naprawdę super, gdyby run Soule’a doczekał się wydania deluxe i właśnie tam znalazłaby się masa bonusów ze szkicami i popisami rysowników.

SEASON’S END to świetne zwieńczenie świetnej serii. Jest to dla mnie dowód na to, że DC wciąż jest w stanie robić komiksy stojące na bardzo wysokim poziomie, których nie trzeba kasować po tuzinie odsłon. Oceniam ten tom bez wahania na 5/6 i życzyłbym sobie, by zbyt szybko o nim nie zapomniano.

SWAMP THING VOL. 7: SEASON'S END do kupienia w ATOM Comics

1 komentarz:

  1. W tekst wkradł się błąd, Abigail dowodzi Zgnilizną, nie Czerwienią.

    OdpowiedzUsuń