piątek, 1 kwietnia 2016

BATMAN & SUPERMAN: WORLD'S FINEST

W ramach BvS Days na DCManiaku czas na kolejną recenzję animacji, będącej spotkaniem tych dwóch legend DC na ekranie. Tym razem mowa o czymś bardzo specyficznym - nie pełnometrażowej produkcji, która trafiła bezpośrednio na DVD, ale dość wiekowym crossoverze pomiędzy kultowymi serialami: SUPERMAN: TAS i BATMAN: TAS (1997 rok). W skrócie - Joker wybiera się do Metropolis z propozycją dla Lexa Luthora: wspólne usunięcie Supermana, a na przeszkodzie stoi Batman. W wyniku czego Mroczny Rycerz i Człowiek ze Stali postanawiają razem współpracować.

Zadziwiające, jak profesjonalnie ten projekt został zrealizowany pod kątem scenariuszowym przez Burnetta i Diniego. Zrobione za budżet kreskówki emitowanej w sobotni poranek, ale świetnie wykorzystuje swoje 55 minut. Historia i motywacje bohaterów są sensowne, sceny akcji nie przytłaczają reszty fabuły. WORLD'S FINEST zachowuje szacunek dla komiksowego oryginału, ale próbuje czegoś nowego i świeżego, czego wcześniej nie było. BATMAN I SUPERMAN stanowi też świetny punkt wprowadzający dla obu postaci. W centrum stoi relacja pomiędzy Clarkiem i Bruce'm. Pomysł wydaje się prosty, ale ciekawie było zobaczyć Wayne'a jako konkurencję Kenta w walce o uczucia Lois Lane. Jak zawsze w animacjach DC z lat 90. po mistrzowsku napisano Jokera i Lexa Luthora.

Nie wypowiem się tym razem o oryginalnym dubbingu, bo oglądałem wyjątkowo z polskim (sięgnąłem po stare VHS dla klimatu :) ). Powiedzmy sobie jednak szczerze, większość z nas zna Kevina Conroya, Tima Daly'ego, Marka Hamilla, Clancy'ego Browna (Lexa) i wiadomo, że nie mogło być gorzej niż wyśmienicie. Jeśli byście chcieli sięgnąć po polskie tłumaczenie - słuchało się tego przyjemnie, tylko coś mi nie grało z Gordonem (zrobili z niego 90-letniego starca) i z Jokerem (ale może to kwestia osłuchania z Hamillem).

Dla mnie jako fana BATMAN: TAS i SUPERMAN: TAS WORLD'S FINEST jest wizualnym ideałem. Mam wielki sentyment do tych kanciastych kształtów, bardzo dobrze się starzeją, nie kłują w oczy mimo upływu 19 lat. Marzę o tym, by dzisiejsze DCAU wróciło do tego stylu.

Crossover ten można polecić każdemu. Wszystko tutaj gra pod względem historii, postaci, warstwy wizualnej i aktorskim. Nie ma co się dłużej rozwodzić, ode mnie 8,5/10.

Radosław "Radziu" Szalek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz