piątek, 19 maja 2017

WKKDC #20 - SPRAWIEDLIWOŚĆ cz. 1


Alex Ross, czyli jeden z najbardziej rozpoznawalnych pod względem stylu rysowników komiksowych, a także autor panoramy zdobiącej całą kolekcję jest głównym architektem, który przyczynił się do stworzenia maksi serii SPRAWIEDLIWOŚĆ, jaka prezentowana jest zarówno w ramach dwudziestej, jak i dwudziestej pierwszej odsłony WKKDC. Jest to drugi już z rzędu dubel w kolekcji Eaglemossa, ale podobnie jak opisywany niedawno LEX LUTHOR: CZŁOWIEK ZE STALI, historia ta należy do szerokiego grona pozycji, z którymi prędzej czy później warto się zapoznać. Osobiście nie posiadam bogato wyposażonego w dodatki, opasłego wydania od Muchy. Podzielone przez WKKDC na dwie części wydanie jest zatem moją pierwszą stycznością z tym określanym przez wielu monumentalnym, wielce znaczącym dla całej historii DCU dziełem.

Komiks zaczyna się jak u Hitchcocka, czyli od zniszczenia całej planety. Kilku złoczyńców ma ten sam sen, który świadczy o tym, że Liga Sprawiedliwości prędzej czy później doprowadzi do zniszczenia Ziemi. Superłotrzy pod wodzą Lexa Luthora postanawiają wziąć sprawy w swoje ręce, zanim nie będzie za późno. Superman i spółka krok po kroku i z niespodziewaną łatwością zostają usunięci z pierwszego planu, a rolę opiekunów rodzaju ludzkiego przejmują dotychczasowi złoczyńcy. Duża w tym zasługa jednego z członków JLA, który (nie wiedzieć czemu, bo ciężko logicznie takie zachowanie wytłumaczyć) przechowywał w mało bezpiecznym miejscu informacje pozwalające m.in. poznać sekretną tożsamość każdego członka zespołu. Scenarzysta Jim Krueger z pomocą Alexa Rossa opowiadają swoją historię z perspektywy tych teoretycznie złych, którzy w jasny i prosty sposób udowadniają światu, kto tak naprawdę stoi po stronie dobra. Na pierwszy rzut oka robią oni to, czego członkowie Ligi Sprawiedliwości nie potrafili uczynić - wykorzystują swoje niezwykłe moce oraz umiejętności, aby uleczyć ludzkość z bólu, głodu, wszelkich ułomności. Wygląda na to, że powoli nastaje początek zupełnie nowej, lepszej ery dla mieszkańców Ziemi. Luthor i jego sojusznicy zarzucają JLA, że poprzez swoją bezczynność i obojętność na codzienne ludzkie problemy są oni takimi samymi zbrodniarzami, za jakich uważa się chociażby więźniów Arkham. Dotychczasowa służba Ligi uznana zostaje jako jedno wielkie niepowodzenie, czas zatem, aby ktoś inny spróbował na tym polu swoich sił. Pytanie tylko, czy taka zmiana wyjdzie ludziom na dobre, gdyż jak wiadomo po złoczyńcach można spodziewać się wszystkiego.

W opowieści Kruegera przewija się bardzo dużo postaci ze świata DC, a także co pewien czas umieszczane są jakieś easter eggi. Warto wspomnieć przy tej okazji o zabawnej reklamie z udziałem Plastic Mana, czy też klub o nazwie Batcave.

Za stronę graficzną komiksu odpowiadają mniej znany Doug Braithwaite (ołówek) oraz zdecydowanie bardziej popularny Alex Ross, który wykończył w piękny, malowniczy i bardzo realistyczny sposób prace kolegi po fachu. Oczywiście można nie lubić stylu prezentowanego przez Rossa, gdyż ma on ewidentną tendencję do przerysowywania superbohaterów, ukazywania ich bardziej jako bogów, a mniej jako ludzi. Często też przeszkadza zbyt duża ilość postaci oraz wydarzeń rozgrywających się zarówno na pierwszym planie, jak i w tle. Nie można jednak absolutnie odebrać temu artyście, że jest prawdziwym mistrzem w swoim fachu, który oddaje pracy całe swoje serce i potrafi tak zaczarować czytelnika swoją dbałością o szczegóły, że ten bardzo często całkowicie zapomina o scenariuszu i delektuje się bez reszty każdym kadrem. Jeśli patrzeć tylko na szatę graficzną, to rzeczywiście komiks ten w pozytywnym znaczeniu tego słowa wyróżnia się na tle dotychczasowych albumów, jakie ukazały się w ramach WKKDC i obok DŁUGIEGO HALLOWEEN jest dla mnie taką wizualną perełką pośród pierwszych 20 tomów.

Pod koniec tradycyjnie umieszczono przedruk starszej historii, tym razem jej głównym bohaterem jest Aquaman. W swojej pierwszej komiksowej przygodzie z roku 1941 Aquaman ratuje załogę zatopionego statku i rozprawia się z odpowiedzialnymi za atak Niemcami. Można z ciekawości porównać sobie pierwotną wersję postaci stworzoną przez Norrisa i Weisingera do tej dzisiejszej, a także pośmiać się czytając, że ojciec nauczył Aquamana... oddychać tlenem z wody!

Dwudziesty tom jest na pierwszy rzut oka jednym z tych grubszych. Niestety w ramach dodatków jest bardzo ubogo, gdyż dołączone zostają raptem dwie grafiki autorstwa Rossa. Nie starczyło tym razem miejsca nawet na galerię okładek, być może wszystkie 12 zostaną umieszczone pod koniec kolejnego tomu.

Najnowszy tom WKKDC dostarczył sporą dawkę pozytywnych wrażeń, które wynikają przede wszystkim z przepięknych malunków, jakie zdobią ten komiks, i od których często trudno oderwać oczy. Przyznam jednak szczerze, że pierwsze sześć zeszytów nie zrobiło na mnie równie piorunującego wrażenia odnośnie scenariusza. Właściwie nie można na ten temat zbyt długo się rozpisywać. Akcja toczy się o dziwo w trochę zbyt wolnym i nużącym tempie, bez większych zaskoczeń i ani się spostrzeżemy, a już docieramy do końca pierwszej części. Brakuje na tym etapie tego czegoś, co rzeczywiście potwierdzałoby epickość i wyjątkowość historii, z którą przyszło mi się zmierzyć. Cóż, być może dalsza część będzie bardziej trzymała w napięciu, gdyż przepiękne rysunki znaczą bardzo wiele, ale to jednak nie wszystko, o co w komiksie superbohaterskim chodzi.

Ocena: 4/6

Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów JUSTICE #1 - 6 oraz MORE FUN COMICS #73.


Dawid Scheibe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz