sobota, 27 czerwca 2015

EMPIRE

Nie, to nie jest pomyłka. Dziś recenzja nietypowa, gdyż dotyczy ona komiksu wydanego ostatnio przez IDW Publishing, ale który przez lata można było nabyć z logo DC na okładce. Ja w każdym razie nabyłem go wtedy, gdy był jeszcze DC-owski :)


Komiks EMPIRE Marka Waida oraz Barry’ego Kitsona najpierw zaczął się ukazywać w roku 2000 w ramach jednego z imprintów Image Comics, a następnie był w 2003 kontynuowany i ukończony pod szyldem DC Comics. W maju 2015 roku autorzy wraz z prawami do tytułu przenieśli się z EMPIRE do IDW, która to firma wznowiła wcześniejsze wydanie zbiorcze i rozpoczęła dodatkowo nową serię tych samych twórców, stanowiącą sequel do pierwszej mini serii. Ostatnio w moje ręce wpadło nowe wydanie, które zakupiłem z ciekawości wynikającej z dwóch powodów: po pierwsze zaintrygował mnie wygląd wiodącej postaci ukrywającej się w żółtej zbroi, zaś po drugie liczyłem na coś równie mocnego, jak run Waida i Kitsona w ramach serii LEGION OF SUPER-HEROES.

EMPIRE to historia zawarta w siedmiu zeszytach, która rozgrywa się gdzieś poza głównym uniwersum, i gdzie nie uświadczymy widoku znanych superbohaterów czy złoczyńców. Całość skupia się na postaci o pseudonimie Golgoth, który dzięki własnym umiejętnościom i zgromadzonej wokół siebie armii pokonał (w sensie zabił z zimną krwią) wszystkich ziemskich herosów i tym samym ogłosił siebie władcą całego świata. Nic nie wiadomo o innych złoczyńcach, ale podejrzewam, że jeśli takowi istnieli to również zostali zgładzeni. Mamy zatem sytuację, gdzie rządy sprawuje bezwzględny, brutalny i nie znoszący jakiegokolwiek sprzeciwu imperator, a wszelki ruch oporu z góry skazany jest na porażkę.

Jest to niezwykle mroczna wizja przyszłości i odpowiedź po części na pytanie, co by było, gdyby ktoś pokroju Lexa Luthora, czy też Doctora Dooma przejął całkowitą władzę nad światem? Jak wyglądałoby życie w takim imperium? Zarówno pod względem wyglądu jak i sposobu postępowania sytuacja trochę przypomina mi crossover ARMAGEDDON 2001 z roku 1991, gdzie w jednej z możliwych wizji przyszłości jeden z herosów zabija wszystkich pozostałych bohaterów i staje się pozbawionym wszelkich skrupułów Monarchem.

Golgoth to z jednej strony okrutny morderca, który ma na rękach krew milionów niewinnych istot, zaś z drugiej postać tragiczna. Jego uczucia skrywane są pod noszoną przez cały czas maską po to, aby poddani nie mogli zobaczyć żadnych oznak słabości swojego władcy. Nie znamy jego tożsamości ani twarzy, ale nie to jest tutaj najważniejsze. Golgoth posiada grupę zaufanych ministrów, którzy dzięki otrzymywanemu codziennie z rąk swojego władcy podczas specjalnej uroczystości narkotyku (zwanym „eucharystią”) zyskują większą siłę, zwinność oraz wytrzymałość. Jak się okazuje jednak nie wszystko jest tak idealne, jak władca sobie założył i nawet wśród najbliższych mu osób znajdzie się zawsze ktoś, kto pragnie poznać skrywane przez Golgotha tajemnice. Waid pokazuje też, jak wielką przeszkodą do efektywnego sprawowania władzy i budzenia szacunku wśród poddanych jest dla tyrana rodzina. Jak na ironię to właśnie dopiero tragiczna śmierć żony sprawiła, że Golgoth odzyskał dawną werwę i wrócił na właściwe, a córka cały czas stanowi oczko w głowie złoczyńcy. Mimo wszystko stara się on, aby młoda Delfi wybrała dla siebie inną drogę i nie musiała przeżywać takich problemów, co jej własny ojciec. Końcówka wyjawia jeszcze jeden sekret, tym razem związany bezpośrednio z rodziną Golgotha i być może zapowiada przełom w jego rzadach.

Scenariusz cierpi na jeden jedyny problem polegający na tym, że tak naprawdę przez cały czas udowadnia się czytelnikowi jak wielki, potężny i zawsze stawiający na swoim jest Golgoth, ale nie ma nawet przez chwilę przesłanek mówiących do czego to wszystko zmierza. Z kolei rysunki Kitsona, jakby nie było jestem fanem jego prac i w tym miejscu również bardzo mi się podobają, w kilku momentach nie ułatwiają połapania się w przebiegu akcji, gdyż pewne postacie są do siebie aż nazbyt podobne. Ot, taki mały minusik, dla jednych niezauważalny, zaś dla pozostałych bardzo denerwujący.

EMPIRE to komiks obfitujący w dużą ilość krwi oraz przemocy, który skierowany jest do wybranej grupy odbiorców. Mark Waid próbuje w dużym stopniu całkiem udanie pokazać, z jakimi problemami, także tymi osobistymi musi zmagać się superzłoczyńca, któremu zamarzyło się podporządkowanie sobie ludzkości. Historia stanowi zamkniętą całość, ale jednocześnie powstaje furtka do stworzenia kontynuacji, co właśnie Waid wspólnie z Kitsonem po latach postanowili wykorzystać i tym samym dalsze perypetie Golgotha i próbujących go obalić śmiałków możecie śledzić jak już na wstępie wspomniałem dzięki IDW Publishing. Wystawiam ocenę dobrą i zachęcam do lektury czegoś innego, niż klasyczny komiks superhero, gdzie stajemy tym razem po tej drugiej stronie i obserwujemy wydarzenia z perspektywy tego przysłowiowego „wielkiego złego”.

Ocena: 4/6

Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów EMPIRE #0 – 6

Powyższy komiks znajdziecie w sklepie ATOM Comics.

Dawid Scheibe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz