piątek, 6 stycznia 2017

Kącik Komiksiarza #17


Wszyscy podsumowują miniony rok i piszą o nadziejach na ten dopiero rozpoczęty. To i ja dam się ponieść temu noworocznemu trendowi. Jeśli chodzi o to, co najlepsze w DC w 2016, to polecam lekturę naszych dcm-owych Złotych Boosterów (KLIK). Niniejszy tekst służy za podzielenie się z Wami moimi wrażeniami na temat poszczególnych serii DC - jako odnośnik otwórzcie sobie zapowiedzi na grudzień 2016 (KLIK). Postanowiłem patrząc z półrocznej perspektywy opisać, które serie serie są warte uwagi, a które lepiej omijać. Do tej pory - od startu DC REBIRTH - robiłem coś podobnego tydzień w tydzień na fb. W tym roku na fejsie zamierzam pisać jedynie o #1 nowych serii, one-shotach, eventach i jakiś wyjątkowo ważnych zeszytach. W nowej formule, z założenia nie będę pisał o seriach regularnych. Dlatego, w razie wątpliwości przy ewentualnym zakupie wydań zbiorczych, będziecie mogli sobie odpalić sobie ten tekst i zobaczyć, co polecałem.

Serie regularne (DC REBIRTH):

W sumie 30 tytułów, z czego połowa to dwutygodniki.


3 najlepsze obecnie serie:
SUPERMAN - najlepsza seria 2016 roku wg redakcji DCManiaka. Człowiek ze Stali wreszcie jest ciekawy. Jako super-tata jest tak ludzki, jak nie był od dawna. Każdy numer to gwarancja rozrywki na najwyższym poziomie.
DETECTIVE COMICS - Tynion wyszedł z cienia Scotta Snydera. Scenarzysta pokazał, że w DCU jest miejsce na drużynową bat-serię (drużyna roku 2016 wg DCM). Wszystkie postacie są bardzo dobrze rozpisane, a to tylko jeden z czynników, które czynią z DETECTIVE najlepszą bat-serię na rynku.
DEATHSTROKE - nie spodziewałem się, że będzie aż takie dobre. Akcja rozwija się nieśpiesznie, ale od pierwszych numerów widać, że jest pieczołowicie zaplanowana. Oby tytuł utrzymał wysoki poziom w kolejnych historiach.



GREEN LANTERNS - nie powiem, Humphries ma niegłupie pomysły, ale ich realizacja leży i kwiczy. Tytułowi Zieloni to najgorzej pisane postacie w serii. Nie dość, że Simon Baz stał się idiotą, to scenarzysta postanowił kompletnie zignorować ciekawe rozwinięcie Red Lanterns i zrobił z nich krwiożercze, bezmózgie bestie.
HAL JORDAN AND THE GREEN LANTERN CORPS - Venditti nie popisał się swoim runem w w GREEN LANTERN w New 52, więc czego tu oczekiwać. Cofnięcie w rozwoju Sinestro jest strasznie irytujące. Na plus jedynie rysunki Van Scivera.
BATGIRL - pozycja dla fanów poprzedniego runu z New 52. Nie moja bajka.
BATGIRL AND THE BIRDS OF PREY - komiks miał być kontrpropozycją wobec hipsterskiej solowej serii z Barbarą. Początkowo rzeczywiście fani starych BoP mogli być zadowoleni. Niestety finał pierwszej historii obrzydził mi skutecznie dalszą lekturę.

BATMAN BEYOND - poprzednia seria była słaba. Ta jest niewiele lepsza. Powrót Terry'ego do roli Batsa to za mało bym się męczył z tą serią co miesiąc.

HARLEY QUINN - kontynuacja serii sprzed New 52. Jeśli nie czujecie jeszcze przesytu to czytajcie.

SUPERGIRL - ma w sobie trochę klimatu znanego z serialu. Nie jest to zła seria, ale nie należę do jej czytelniczego targetu.

NEW SUPER-MAN - chińska wersja eSa i Ligi. Mi nie podeszło, ale słyszałem w większości dobre opinie o tym tytule. Chwalono przede wszystkim humor.
AQUAMAN - po kilku numerach odpuściłem, ale recenzje są raczej pozytywne.
SUICIDE SQUAD - żadna inkarnacja po tej Ostrandera mi nie podeszła. W obecnej najciekawsze były wg mnie back-upy.
JUSTICE LEAGUE - Hitch jest fatalnym scenarzystą.
TEEN TITANS - Damian Wayne/Robin tworzy nowy zespół (wbrew woli jej członków) do walki ze swym dziadkiem Ra's Al Ghulem. Fajny pomysł, jednak chyba jestem ciut za stary by w pełni docenić. Za to wciąż mam nostalgię do YOUNG JUSTICE Davida i TEEN TITANS Johnsa.
CYBORG - nigdy nie lubiłem postaci i w tym wypadku nie sięgnąłem nawet po #1.
WONDER WOMAN - czekam na wydanie zbiorcze.
THE HELLBLAZER - seria mocno w klimacie Vertigo. Być może sprawdzę w formie zbiorczej.







ACTION COMICS - Jurgens był jednym z ważniejszych scenarzystów super-komiksów w latach 90-tych. Niestety, jego warsztat pisarski niewiele od tego czasu ewoluował. Potencjał w serii jest, bo i postacie pisane są całkiem dobrze i zagadki intrygują. Jednakże, lekko przestarzały sposób pisania momentami razi dość mocno i same zagadki irytująco długo pozostają bez odpowiedzi. W ich miejsce mamy za to namnażające się znaki zapytania.
SUPERWOMAN - seria bawi się koncepcjami z lat 90-tych, ale robi to celowo i dobrze. Jimenez pisze najlepszy komiks z Supermanem z lat 90-tych, tyle, że robi to współcześnie i bez udziału Człowieka ze Stali. Wyjątkowo szybko potrafi sprawić, że postacie początkowo czytelnikowi obojętne stają się mu bliskie. A pomyśleć, że chciałem serię z góry skreślić...

BATMAN - King napisał niedawno dla Marvela serię VISION. Ten komiks to małe arcydzieło, które na długo zapisze się w annałach mainstreamowego komiksu. Z drugiej strony mamy run autora w BATMANIE, który jest wręcz tragiczny. Żal to czytać.
ALL-STAR BATMAN - Snyder bez hamulców. Szalona seria, która już teraz podoba mi się bardziej niż większość runu tego scenarzysty w BATMANIE. W pierwszej historii pokazano jedną z najlepszych interpretacji Two-Face'a. Napędzana adrenaliną akcja została rozrysowana przez Romitę Jr., którego nie jestem fanem, ale tutaj jego styl wpasował się wręcz idealnie.
NIGHTWING - Seeley pisze Dicka, którego nie da się lubić. Seria kontynuuje poniekąd bardzo dobrego GRAYSONA, mimo odejścia od klimatów szpiegowskich na rzecz kolorowych trykotów. Siłą serii pozostają dobrze napisane postacie i relacje między nimi.
RED HOOD AND THE OUTLAWS - szok i niedowierzanie: Lobdell pisze dobry komiks! Seria wreszcie jest tym, czym powinna być - porządnym akcyjniakiem. Nigdy od niej niczego więcej nie oczekiwałem.
GOTHAM ACADEMY: SECOND SEMESTER - Scooby-Doo zmiksowany z Harrym Potterem. Seria kontynuuje wątki z poprzedniej odsłony. O ile trzecia historia w GOTHAM ACADEMY ("Yarbook") nie była taka dobra, to w SECOND SEMESTER wszystko wróciło na właściwe tory. All-ages w mieście Gotham.

TRINITY - nie wierzyłem w pisarski talent Manapula. Ten jednak pokazał, że jak chce to może zachwycić nie tylko rysunkami. Seria, mimo że opowiada o trzech ikonach DCU jest zarazem bardzo ludzka. Tylu emocji próżno szukać w innych seriach DC Comics. Jestem naprawdę ciekaw, jak rozwinie się pierwsza historia.
GREEN ARROW - ten sam scenarzysta pisał serię pod koniec New 52 i szło mu wtedy nie za dobrze. Teraz wyraźnie się poprawił i czerpie inspiracje z klasycznego runu Grella. Jest jednak bardziej lightowo za to z dużą ilością akcji. Seria ma niebywałe szczęście do artystów. Ilustrują ją przede wszystkim dwaj - Schmidt i Ferreyra, obaj świetni. Tego drugiego wybraliśmy na blogu rysownikiem minionego roku.
BLUE BEETLE - obok BATMANA największy zawód REBIRTH. Bardzo liczyłem, że ten komiks będzie dobry. Wszystkie składniki były na miejscu: Keith Giffen, który stworzył Jaimego Reyesa; Scott Kolins, jeden ikonicznych rysowników Flasha; Ted Kord w roli mentora; wątek magii związany z genezą skarabeusza. Zamiast pysznego dania otrzymaliśmy bliżej nieokreśloną breję, która jest niestrawna czy to dla fanów Korda, czy Reyesa. Nawet Kolinsowi nie chce przyłożyć się do rysunków.
THE FLASH - komiksowy Barry Allen zawsze był nudną postacią. REBIRTH tego nie zmieniło. Graficznie seria stoi na wysokim poziomie, ale scenariuszowi wciąż czegoś brakuje. Od niedawno drugie skrzypce w serii gra Kid Flash/Wally West z New 52. Dodało to serii trochę dynamizmu, ale wciąż jest to komiks środka, który nie zachęca mnie bym śledził go na bieżąco.

TITANS - najlepszy Flash powraca. Mowa oczywiście o Wallym Weście sprzed New 52. Seria Abnetta robi dwie rzeczy: pokazuje, jak zajebisty jak Wally oraz jaką siłę ma prawdziwa przyjaźń. Akcja nie rozwija się szybko i seria nie każdemu przypadnie do gustu. Fani Westa będą jednak zadowoleni. 


Event JUSTICE LEAGUE VS. SUICIDE SQUAD dopiero się rozpoczął. Póki co jest ok i tyle mogę powiedzieć. Mam nadzieję, że będzie lepszy od przeciętnego WIECZNEGO ZŁA.

Wciąż śledzę kolejne rozdziały INJUSTICE: GODS AMONG US, których akcja dzieje się w growym uniwersum. 

Mini serie:


Wypowiem się o tych, których przeczytałem więcej niż jeden numer. RAVEN pokazuje, że Marv Wolfman mimo 70 lat na karku, nadal pisze nastoletnie postacie tak dobrze, jak kiedyś. SUPER POWERS przypadnie do gustu młodym czytelnikom, a także tym starszym, którym podobały się wcześniejsze komiksy duetu Art Baltazar & Franco. DARK KNIGHT III: THE MASTER RACE omijajcie szerokim łukiem. To, że Frankowi Millerowi w scenariuszu pomaga Brian Azzarello nie jest w stanie uratować tego tonącego okrętu. MIDNIGHTER AND APOLLO to najlepsza z mini, która wciąż się ukazuje. Pozycja obowiązkowa dla fanów zakończonej w 2016 roku serii MIDNIGHTER. Całkiem przyjemnie czyta się też sci-fi DEATH OF HAWKMAN (pierwotnie zapowiedziane jako HAWKMAN AND ADAM STRANGE: OUT OF TIME). Z mini zakończonych w trakcie roku, warto przeczytać świetny crossover BATMAN/TEENAGE MUTANT NINJA TURTLES oraz SUPERMAN: AMERICAN ALIEN - najlepszy komiks z eSem od czasów ALL-STAR SUPERMAN.

To tyle w kwestii trykociarzy. Teraz przyjrzyjmy się imprintom.


Od czasu zakończenia BAŚNI Vertigo jest już cieniem dawnego siebie. W obliczu obecnej oferty Image Comics, istnieniu Vertigo traci rację bytu. Były próby tchnienia powiewu świeżości nowymi seriami. THE SHERIFF OF BABYLON i CLEAN ROOM zbierają pozytywne recenzje, nie miałem się jeszcze jednak ich czytać. Jedynym tytułem z Vertigo, który czytam jest LUCIFER. Jak na sequel do poprzedniej (znakomitej) serii Mike'a Careya wypada nie najgorzej.


W momencie słabiej pozycji powyższego imprintu, dziwnym posunięciem jest powoływanie kolejnego. Young Animal to 4 dobre serie, które mogłyby wskrzesić Vertigo, gdyby ukazały się w jego ramach. Pieczę nad całością YA sprawuje Gerard Way, wielki fan twórczości Granta Morrisona. Widać to szczególnie w DOOM PATROL, które jest duchowym spadkobiercą przygód tej dziwnej drużyny z runu Morrisona. Nie jest to najdziwniejsza seria spod szyldu Young Animal. Tu palmę pierwszeństwa dzierży SHADE, THE CHANGING GIRL. Wielbicielom zarówno noir, adventure, jak i pulpy powinien spodobać się CAVE CARSON HAS A CYBERNETIC EYE. Najbardziej przystępne czytelnikom gustującym w mainstreamie będzie MOTHER PANIC. Akcja tej serii została osadzona w Gotham City. Young Animal to imprint, który warto sprawdzić. W moim wypadku, nie są to wizyty regularne. Przy takich szalonych tytułach poczekam na zakończenie pierwszych historii, by przeczytać je za jednym posiedzeniem.


DC postanowiło wziąć postacie znane z kreskówek studia Hanna-Barbera i zmiksować je z postapo. Zaczęto z 4 seriami, na chwilę obecną przetrwały 3. Pech chciał, że nie czytałem tej, która zbiera najlepsze oceny - FUTURE QUEST. Za flagowy tytuł miało uchodzić SCOOBY APOCALYPSE. Zróbcie sobie przysługę i jeśli lubiliście kreskówkę, to nie czytajcie tej serii. Odkąd pamiętam lubiłem THE FLINTSTONES i to na ich serię liczyłem najbardziej. Podobało mi się pokazanie problemów współczesnego społeczeństwa w jaskiniowej stylistyce... przez pierwsze dwa zeszyty. Może jeszcze kiedyś wrócę do tej jednej serii.

Zamiast posłowia chciałem napisać kilka zdań o innych rzeczach związanych z DC z A.D. 2016 i króciutko o 2017.

2016:


-Przemysł komiksowy stracił dwóch wielkich rysowników: Darwyna Cooke'a (NOWA GRANICA) i Steve'a Dillona (KAZNODZIEJA).
-Nie liczyłem na wielkie "WOW" w postaci dwóch filmów DC, a i tak się zawiodłem - tak bardzo one ssały.
-DC wydało i zapowiedziało przedruki kolejnych starszych komiksów. Zaczęto THE FLASH Marka Waida, będzie YOUNG JUSTICE Petera Davida. Do szczęścia potrzebuję jeszcze wznowienia pierwszej serii JSA od Geoffa Johnsa.
-Jak komuś mało DC od Egmontu, to polskojęzyczna oferta komiksów powiększyła się o kolejne 2 tomy miesięcznie. Wielka Kolekcja Komiksów DC cieszy mnie dlatego, bo liczę, że spopularyzuje ona jeszcze bardziej postacie i historie z mojego ulubionego uniwersum.

2017 - rzeczy, na które liczę najbardziej:

 
-3 sezon serialu animowanego YOUNG JUSTICE. Wreszcie!. To moja ulubiona produkcja tego typu, zaraz po BATMANS TAS.
-SUPER SONS Petera Tomasiego. Obecny run w SUPERMANIE nastraja bardzo optymistycznie wobec nowego miesięcznika.
-THE LEGO BATMAN MOVIE. Każdy kolejny trailer umacnia mnie w tym, że akurat na tym filmie DC w 2017 na pewno się nie zawiodę.
-Odrodzenie imprintu Wild Storm. Architektem projektu będzie Warren Ellis, co dobrze rokuje dla tego przedsięwzięcia.
-Powrót Boostera Golda. Postać wciąż czeka na godne "odrodzenie".


Damian "Damex" Maksymowicz

1 komentarz:

  1. Widać, że DC ma w zanadrzu coś dla każdego. Moje typy są nieco inne, choć ja z zasady nie robię corocznych podsumowań. Chętnych mojej opinii zapraszam na skrzydlagryfa.blogspot.com :-)

    OdpowiedzUsuń