niedziela, 30 lipca 2017

FLASH TOM 5: LEKCJE HISTORII

Z całkiem niezłego runu Manapula przechodzimy do nowego scenarzysty i rysownika. Jednocześnie jest to ostatni tom Flasha z New52 wydany w Polsce, mimo sporego wpływu następnych odsłon na zapowiedzianą już w naszym kraju serię Flasha z Rebirth. Czy Egmont wybrał dobry komiks na zakończenie? Zdecydowanie tak.

Główna fabuła (w tym wydaniu jest dołączony też annual) jest zupełnie oderwaną od poprzedniego runu mieszanką walki z duchem górnika (występ gościnny zalicza Deadman) i zagadki dotyczącej prawdziwego ojca Barry'ego i zabójcy jego matki. I to pierwsze mimo bycia strasznie przekombinowanym i pomijając już nawet realizm komiksów superbohaterskich, nielogicznym wątkiem, bardzo mi się spodobało, bo jest idealną, luźną historią. Ma dramatyczny pojedynek, przynajmniej ten ostatni, zagadkę i cameo. Mam za to problem z wątkiem kryminalnym. Pierwsza z niewiadomych ("Kto jest prawdziwym ojcem Flasha?") jest bardzo interesująca i byłem ciekawy rozwiązania, gdyż mniej więcej na początku komiksu dowiadujemy się o romansie pewnej postaci z otoczenia Barry'ego z Norą Allen. Jednocześnie rozwiązanie tej zagadki może decydować o wyniku walki z duchem górnika. Niestety druga niewiadoma ("Kto zabił Norę Allen?", a bardziej "Czy pewien seryjny zabójca zabił Norę Allen?") jest o wiele gorsza, bo... chyba każdy wie, kto zabił matkę Flasha i nie jest to jakiś losowy morderca z przedmieścia Central City.

Całość wychodzi na plus, bo jest wciągająca, miejscami trzyma w napięciu i ciekawi niektórymi z zagadek. Nie jest to jednak nic więcej niż typowy akcyjniak, zabarwiony tajemnicą, więc nie można mieć zbyt wygórowanych oczekiwań. Jest tu o wiele mniej Barry'ego niż u Manapula, zazwyczaj mamy do czynienia z jego "bohaterską stroną" i w porównaniu do poprzednich tomów wypada to naprawdę słabo. Rysunki są tu typowo komiksowe, a więc trochę nudne i oklepane. Tutaj również komiks przegrywa z tym aspektem runu Manapula.

Jest jeszcze annual. Ten zapowiadał się dobrze, w końcu okładka przedstawia Flasha z pierścieniem Zielonych Latarni. Zaczyna się pierwszym spotkaniem Barry'ego Allena i Hala Jordana i ich ciekawą interakcją. I poza ich relacjami nie ma tu nic wartego uwagi. Pierwsza połowa to ratowanie dzieci przed kosmitami i podejrzany układ pomiędzy Zieloną Latarnią, a nimi. Druga połowa to widziana już milion razy przez wszystkich walka gladiatorów na kosmicznej arenie. Tylko brakuje tam jednego. Akcji. Pojedynek to tak naprawdę sporo kadrów ukazujących bohaterów bijących innego wojownika, na każdego przypada jeden rysunek i nagle przeskakujemy do wielkiej walki z najpotężniejszym gladiatorem i przekombinowanej końcówki. Spore oczekiwania i naprawdę słaby komiks. 

Jeśli ktoś myślał nad zakupem to warto tylko dla okładki. Ten tom jest lepszy niż większość runu Manapula (tylko "Cofnąć czas" jest lepsze) i mimo licznych wad, napawa jednak nadzieją na przyszłość. Niestety Egmont zdecydował się na wydanie Rebirth zaraz po połowie historii z Flasha z New52.

Nie jest to dobra decyzja, ale najważniejszą część już znamy (oprócz tego, że 3 story arc w nowej serii jest kontynuacją ostatniego tomu poprzedniej) więc można mniej więcej bez problemu przeskoczyć już na następną, lepszą historię wydaną w Polsce (Lightning Strikes Twice z Rebirth), a jeśli czuć pustkę to zawsze zostają angielskie wydania.

PS. Jeśli kogoś zaciekawił ten komiks i chce przeczytać bez znajomości poprzedniego runu to może to spokojnie zrobić.

Ocena 4,5/6
(Przy czym Annual zasługuje na oddzielną ocenę - 3/6)

Piotr Kruszewski

------------------------------------------------------------------

Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów THE FLASH #26-29 oraz THE FLASH ANNUAL #2.
 
Dziękujemy wydawnictwu Egmont Polska za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz