Za nami kolejny tydzień, w którym wyemitowano raptem dwa nowe odcinki seriali z bohaterami DC. Jak zwykle obejrzeliśmy je i w rozwinięciu posta dzielimy się swoimi wrażeniami. Oczywiście ostrzegamy przed ewentualnymi spoilerami i zapraszamy do tej niedługiej lektury.
PREACHER 2x06: Sokosha
Krzysiek T.: Doszło wreszcie do wyczekiwanego przeze mnie, kolejnego starcia Jesse'ego ze Świętym i... jestem zawiedziony. Nie samymi wspólnymi scenami, które oglądało się całkiem przyjemnie, lecz sposobem rozwiązania głównej intrygi. Mianowicie, aby poznać jedyną słabość kowboja wystarczyło pójść do biblioteki, a gdy trzeba było zdobyć duszę, akurat pod sklepem voo doo stanął samochód wypełniony nimi po brzegi. Mocno naciąganych zbiegów okoliczności było tu zdecydowanie za dużo. Na plus na pewno to, że Jesse raz jeszcze okazał się totalnym dupkiem, a także ponownie całkiem przyjemnie rozbudowano postać Cassidy'ego. Zarazem jednak nie ukrywam, że spodziewałem się takiego właśnie wyjaśnienia relacji wampira z francuzem, u którego obecnie mieszkają bohaterowie.
Tomek: Wprawdzie pomysł z wyjątkowo
prostymi przeszczepami dusz średnio mi podszedł, moim zdaniem niezbyt pasuje do
świata KAZNODZEI, ale to co z niego wynikło było już świetne. Zwłaszcza piękną
akcję, którą Jesse odwalił w końcówce. Zastanawiam się też czy fakt, że dzieli
teraz duszę ze Świętym będzie miał jakieś reperkusje w przyszłości. A skoro już
przy nim jesteśmy, to fajnie że tym razem jego pojawienie nie zmieniło się w
kolejną rzeźnię, choć krwi w odcinku nie zabrakło, a zamiast tego był źródłem
rosnącego napięcia. Jednak i tak moim ulubionym momentem epizodu było
wyjawienie co łączy Cassidy’ego i Denisa. A z drobnych rzeczy rozwaliło mnie,
gdy szukając w bibliotece informacji o Świętym, natrafili m.in. na rzeczywistą
komiksową miniserię o nim.
JUSTICE LEAGUE ACTION 1x30: Supernatural Adventures in Babysitting
Tomek: Klarion jakoś nie ma szczęścia. Jego pierwsze pojawienie miało miejsce w „Trick or Treat”, jednym z najsłabszych odcinków serialu. Tym razem jest nieco lepiej, ale nadal poniżej średniej. Akcja to nic specjalnego – przez pół odcinka Constantine i Klarion tylko rzucają w siebie zaklęciami. Dowcipy natomiast są nie tylko niezbyt udane, ale też niektóre się powtarzają – jak na przykład ciągłe określanie Johna mianem menela. Muszę jednak przyznać, że jeden żart, ten ze smartfonem, im się naprawdę udał – podbudowywany był przez niemal cały odcinek, a jego puenta wywołała u mnie autentyczny wybuch śmiechu.
Tomek: Klarion jakoś nie ma szczęścia. Jego pierwsze pojawienie miało miejsce w „Trick or Treat”, jednym z najsłabszych odcinków serialu. Tym razem jest nieco lepiej, ale nadal poniżej średniej. Akcja to nic specjalnego – przez pół odcinka Constantine i Klarion tylko rzucają w siebie zaklęciami. Dowcipy natomiast są nie tylko niezbyt udane, ale też niektóre się powtarzają – jak na przykład ciągłe określanie Johna mianem menela. Muszę jednak przyznać, że jeden żart, ten ze smartfonem, im się naprawdę udał – podbudowywany był przez niemal cały odcinek, a jego puenta wywołała u mnie autentyczny wybuch śmiechu.
Zdjęcia pochodzą ze strony Comicbook.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz