poniedziałek, 3 lipca 2017

Serialownia #74

Coś się kończy, coś się zaczyna - tak w skrócie może określić zawartość dzisiejszej, ponownie niestety opóźnionej odsłony "Serialowni". Tym razem nasz redakcyjny duet niezmordowanych oglądaczy seriali wziął na tapetę zarówno finał trzeciego sezonu IZOMBIE jak i początek drugiej serii PREACHERA. O wszystkim tym przeczytacie w rozwinięciu posta, a my jak zwykle przestrzegamy przed spoilerami.
PREACHER 2x01: On The Road
Tomek: Początek był rewelacyjny. Szczególnie urzekło mnie jak w scenie pościgu odcinek nagle zmienił się w niskobudżetowy film z lat 70. Święty wejście też miał z przytupem. Przyznać jednak muszę, że choć jego działania są widowiskowe, to sprawia wrażenie zdecydowanie mniej skutecznego od swego papierowego odpowiednika. Bohaterowie ciągle są egoistycznymi bucami, ale do tego się już przyzwyczaiłem, więc tak bardzo mi to nie przeszkadzało. Generalnie epizod mi się podobał, trzymał tempo i nie przynudzał jak to często miało miejsce w pierwszym sezonie. Oby i następne odcinki utrzymały przynajmniej podobną formę.
Krzysiek T.: Pewnie pomyślicie sobie, że zwyczajowo przeginam, ale przy tym jednym odcinku miałem znacznie więcej radości z oglądania, niż przez cały poprzedni sezon. Praktycznie wszystko było tu bezbłędne, zaś pierwsze spotkanie Świętego  z głównymi bohaterami serialu, które zostało utrzymane w klimacie i duchu filmów sensacyjnych klasy B po prostu mnie rozwaliło. Dalej tempo nieco siało, ale wciąż oglądało się naprawdę dobrze (swoją drogą, scena z językiem była nieco przekombinowana). Mnie bohaterowie nie irytowali, przyzwyczaiłem się do takich ich interpretacji już dawno. Start nowego sezonu bardzo dobry, oby tak dalej.
PREACHER 2x02: Mumbai Sky Tower
Krzysiek T.: Mało brakło, a ten odcinek zostałby pominięty w dzisiejszej "Serialowni". Fakt, że został już wyemitowany odkryłem w momencie tworzenia posta. Tymczasem o ile pierwszy epizod nowej serii PREACHERA był naprawdę udany, tak ten był już po prostu rewelacyjny. Powrót anioła znanego z pierwszego sezonu wypadł świetnie - pomysł, by zrobić biznes z jego braku możliwości trwałego pozbawienia sobie życia dało nam kilka rewelacyjnych scen, włącznie z tą z narkotykowego odlotu w towarzystwie Cassidy'ego. Święty ponownie zrobił sporo zamieszania, Tulip być może wreszcie dostała wątek, który nie ograniczy jej postaci tak mocno jak w pierwszym sezonie, ogólnie rzecz ujmując wszystko wskazuje na to, że dalsza część sezonu będzie równie dobra.
Tomek: Po dość emocjonującym początku odcinek zdecydowanie się uspokoił. Szczególnie dotyczy to Jesse’ego, który w nim po prostu był i niewiele więcej, bo Tulip przynajmniej pod koniec miała coś do roboty. Na szczęście dzięki Cassidy’emu, a zwłaszcza Fiore, dobrze się bawiłem oglądając. Wielka szkoda, że Fiore, podobnie jak wcześniej DeBlanc, zginął z ręki Świętego, bo w epizodach, w których się pojawiali praktycznie zawsze byli ich najjaśniejszym punktem. Natomiast zmiany w sposobie oddziaływania Głosu na Świętego od Morderców z pewnością utrudnią Custerowi życie, ale mam nadzieję ukrócą nieco nadużywanie przez niego tej mocy. 
IZOMBIE 3x13: Looking for Mr. Goodbrain part 2
Tomek: Jak na finał, a zwłaszcza w porównaniu z zeszłorocznym, odcinek ponownie wypadł nadzwyczaj spokojnie. Nawet zombie-apokalipsa, do której w sumie doszło w Seattle, przebiegła stosunkowo łagodnie. Ale w odróżnieniu od zeszłotygodniowego odcinka tym razem byłem usatysfakcjonowany, bo wprawdzie nie mieliśmy szalonej akcji, ale działo się sporo i zaszło wiele zmian zarówno wśród bohaterów, jak i w otaczającym ich świecie. I tylko Major jak zwykle zawodził, ale mam nadzieję, że po powrocie do bycia zombiem odzyska dawną werwę. Ogólnie odcinek niczego nie urywał, ale był dobry choć sprawiał wrażenie nie finału tego sezonu, tylko prologu następnego.
Krzysiek T.: Jakoś tak bez ekscytacji przebiegłem przez ten odcinek. Niestety większość twistów fabularnych nie była trudna do przewidzenia i w zasadzie można było obstawiać, kto tym razem na koniec sezonu skończy jako zombie. Majora obstawiałem, panią agentkę z FBI również i to od momentu, gdy tylko ją zobaczyłem w napisach początkowych, lecz już decyzja Raviego była dla mnie nieco zaskakująca. Ogólnie jak na tak wielką zmianę w świecie Liv, wszystko odbyło się tak jakoś mocno kameralnie. Zupełnie nie było czuć gabarytu nowej sytuacji. Najsłabszym momentem finału było wystąpienie Gravesa, które w skrócie można opisać tak: "Nie bójcie się ludzie, zombie nie będą żreć Waszych mózgów. Będziemy je sobie sprowadzać z zagranicy. Jakoś. Skądś. W sumie nieważne. Na bank. Nara".
TEEN TITANS: GO! 4x26: Hot Salad Water
Krzysiek T.: Robin musi powstrzymać brytyjską inwazję, na czele której stoi sama Królowa. Wszystko to z powodu popołudnia spędzonego przez Tytanów przy herbacie. Tak też w skrócie wygląda fabuła najnowszego odcinka, przy którym bawiłem się niemożliwie dobrze. Spora dawka typowo brytyjskiego humoru w połączeniu z absurdalnymi pomysłami twórców TEEN TITANS: GO! dała rewelacyjny rezultat. W sam raz przed miesięczną przerwą, na którą teraz udaje się ta animacja.
JUSTICE LEAGUE ACTION 1x26: All Aboard the Space Train
Tomek: Scenarzyści stawali na rzęsach by uzasadnić obecność Jonaha Hexa na pokładzie kosmicznego pociągu, ale chyba dostali na wymyślenie tego tylko 5 minut, bo wyszło kompletnie nieprzekonująco i idiotycznie. Dodatkowo udział Kosmicznego Taksiarza w tej przygodzie jest równie naciągany. Efekt jest taki, jakby ktoś miał całkiem fajny i zakręcony pomysł ale zupełnie nie wiedział co z nim zrobić i jak go przerobić na dobry odcinek. 

Zdjęcia pochodzą ze strony Comicbook.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz