Poniżej możecie zapoznać się z sześcioma kolejnymi wyciągniętymi z bogatego archiwum DC Comics informacjami, które tym razem poruszają m.in. kwestie dotyczące majtek noszonych przez Wonder Woman, próby zamiany filmu o Supermanie w musical, czy też niewykorzystany tie-in do ZERO HOUR autorstwa Alexa Rossa. Zapraszamy do lektury!
Paul Smith zrezygnował z projektu z powodu... gaci Wonder Woman.
To prawda. Pod koniec lat 90-tych
Jeph Loeb dostał za zadanie napisanie mini serii o Wonder Woman zatytułowanej Love and War, która miała być czymś na
kształt Year One dla całej trinity. Za rysunki miał odpowiadać Paul Smith, ale
artysta ostatecznie nie podjął się wykonania ilustracji, co ostatecznie
doprowadziło do upadku całego projektu. Dlaczego tak się stało? Wszystko przez
edytorów, którzy chcieli, aby Diana przypominała tę, jaka aktualnie występowała
w komiksie, czyli z dużym biustem i gatkami przypominającymi stringi. Smith z
kolei preferował bardziej klasyczny wygląd, jak na poniższych szkicach
wykonanych przez Paula:
Niestety nie osiągnięto w tej
sprawie porozumienia.
W filmie SUPERMAN z roku 1978 główni aktorzy mieli śpiewać, jak w
musicalu.
I znów prawda. Pierwotnie nawet
sam Steven Spielberg chciał podjąć się podobno reżyserii filmu o Człowieku ze
stali pod warunkiem, że całość będzie miała formę musicalu. Jak się okazuje
mało brakowało, a w filmie z Christopherem Reevem również pojawiłby się element
musicalowy. Chodzi o scenę, kiedy Superman lata po niebie trzymając Lois za
rękę. Kobieta recytuje wiersz, do którego była nawet przygotowana już melodia,
ale ostatecznie reżyser nie zdecydował się, aby aktorka wyśpiewała swoją kwestię,
tylko ją wypowiedziała.
Neil Gaiman wykorzystał strony Sienkiewicza w innej kolejności, niż
zostały stworzone.
I jeszcze raz prawda. Chodzi o
plansze wykonane przez Billa Sienkiewicza do historii o Malignie w ramach
komiksu THE SANDMAN: ENDLESS NIGHTS. Gdy Gaiman otrzymał od Billa gotowe szkice
rozrzucił je na ziemi i stwierdził, że jednak ułoży je w innej kolejności
zmieniając jednocześnie pierwotny scenariusz. Poprosił równie rysownika o
odrzucone przez niego wcześniej szkice i wykorzystał część z nich do ułożenia
finalnej wersji opowieści. Oczywiście Sienkiewicz został przez Gaimana
poinformowany o wszystkich zmianach.
Team Titans mieli stać się nowymi Teen Titans.
Prawda po raz czwarty. Edytor
Jonathan Peterson miał na początku lat 90-tych oryginalne plany dotyczące
świata Tytanów. Chciał on, aby oryginalni Tytani - Robin, Wonder Girl, Kid
Flash, Changeling, Raven, Starfire oraz Cyborg powrócili w wielkim stylu. W tym
celu powołał do życia nową serię – TEAM TITANS, na łamach której istniały młodsze
wersje wymienionych siedmiu bohaterów, których przygody odbywały się w
alternatywnej rzeczywistości. W trakcie 12 numerów młodzi herosi mieli w jakiś
sposób zostać postarzeni o kilka lat, nabrać doświadczenia, aby później na
łamach specjalnego annuala pojawić się w naszej rzeczywistości i na stałe
zagościć na łamach TEAM TITANS, która to seria miała od tej chwili zmienić
tytuł na TEEN TITANS.
Niestety Peterson rozstał się z
DC chwilę po wypuszczeniu na rynek serii TEAM TITANS i nie dane mu było
zrealizować swoich ambitnych planów. A szkoda, bo zapowiadało się ciekawie.
Alex Ross stworzył własną mini serię o synu Batmana
I tradycyjnie już dzisiaj jest to
prawda. Jak się okazuje JUSTICE nie była jedyną serią, jaką Alex Ross
przedstawił swego czasu władzom DC Comics. Artysta miał w planach jeszcze jeden
projekt, który nawiązywał do ukochanym przez twórcę lat 70-tych. Komiks miał
nosić tytuł BATBOY, a akcja działa się w futurystycznym DCU, gdzie Robin oraz
pozostali Tytani stali się dorosłymi i utworzyli nową Ligę Sprawiedliwości.
Zaproponował nawet po raz
pierwszy latający batmobil pilotowany przez Dicka Graysona, który to pomysł
wykorzystał później Morrison. Całość miała być tie-inem do ZERO HOUR, gdzie
mieliśmy jak się okazuje zobaczyć nową wersję świata, jaki udało się utworzyć
Halowi Jordanowi/Parallaxowi. Komiks miał być wyjątkowo narysowany przez Rossa
w tradycyjnym stylu, a nie jak nas do tego przywykł, namalowany.
I znów szkoda, że nie mieliśmy
tego okazji zobaczyć.
Alex Ross nigdy nie narysował Kyle’a Raynera.
Dla odmiany na sam koniec coś, co
jest nieprawdą. Alex Ross jest wielkim fanem klasycznej wersji Ligi
sprawiedliwości, przez co w każdym swoim komiksie w roli Zielonej Latarni
prezentuje uwielbianego przez siebie Hala Jordana, a nie ukrywa swojego
niezadowolenia faktem, że Jordan został swego czasu zastąpiony przez Kyle’a
Raynera. Do tego stopnia, że nie mogąc sięgnąć po Hala w ramach KINGDOM COME
wykorzystał postać Alana Scotta. Czy to znaczy, że jak twierdzi wielu nigdy nie
wykonał nawet jednego rysunku Raynera? Otóż stało się to jeden jedyny raz w
roku 1994, kiedy artysta wykonał plakat promujący DCU. W lewwym górnym rogu widać Kyle'a:
Wykorzystano
materiały z Comic Book Legends Revealed #509,
510, 511, 512 oraz 513.
Dawid Scheibe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz