sobota, 2 maja 2015

DC: Fakty i Mity #11

Poniżej możecie zapoznać się z sześcioma kolejnymi wyciągniętymi z bogatego archiwum DC Comics informacjami, które tym razem poruszają m.in. kwestie dotyczące majtek noszonych przez Wonder Woman, próby zamiany filmu o Supermanie w musical, czy też niewykorzystany tie-in do ZERO HOUR autorstwa Alexa Rossa. Zapraszamy do lektury!


Paul Smith zrezygnował z projektu z powodu... gaci Wonder Woman.

To prawda. Pod koniec lat 90-tych Jeph Loeb dostał za zadanie napisanie mini serii o Wonder Woman zatytułowanej Love and War, która miała być czymś na kształt Year One dla całej trinity. Za rysunki miał odpowiadać Paul Smith, ale artysta ostatecznie nie podjął się wykonania ilustracji, co ostatecznie doprowadziło do upadku całego projektu. Dlaczego tak się stało? Wszystko przez edytorów, którzy chcieli, aby Diana przypominała tę, jaka aktualnie występowała w komiksie, czyli z dużym biustem i gatkami przypominającymi stringi. Smith z kolei preferował bardziej klasyczny wygląd, jak na poniższych szkicach wykonanych przez Paula:




Niestety nie osiągnięto w tej sprawie porozumienia.

W filmie SUPERMAN z roku 1978 główni aktorzy mieli śpiewać, jak w musicalu.

I znów prawda. Pierwotnie nawet sam Steven Spielberg chciał podjąć się podobno reżyserii filmu o Człowieku ze stali pod warunkiem, że całość będzie miała formę musicalu. Jak się okazuje mało brakowało, a w filmie z Christopherem Reevem również pojawiłby się element musicalowy. Chodzi o scenę, kiedy Superman lata po niebie trzymając Lois za rękę. Kobieta recytuje wiersz, do którego była nawet przygotowana już melodia, ale ostatecznie reżyser nie zdecydował się, aby aktorka wyśpiewała swoją kwestię, tylko ją wypowiedziała.

Neil Gaiman wykorzystał strony Sienkiewicza w innej kolejności, niż zostały stworzone.

I jeszcze raz prawda. Chodzi o plansze wykonane przez Billa Sienkiewicza do historii o Malignie w ramach komiksu THE SANDMAN: ENDLESS NIGHTS. Gdy Gaiman otrzymał od Billa gotowe szkice rozrzucił je na ziemi i stwierdził, że jednak ułoży je w innej kolejności zmieniając jednocześnie pierwotny scenariusz. Poprosił równie rysownika o odrzucone przez niego wcześniej szkice i wykorzystał część z nich do ułożenia finalnej wersji opowieści. Oczywiście Sienkiewicz został przez Gaimana poinformowany o wszystkich zmianach.

Team Titans mieli stać się nowymi Teen Titans.

Prawda po raz czwarty. Edytor Jonathan Peterson miał na początku lat 90-tych oryginalne plany dotyczące świata Tytanów. Chciał on, aby oryginalni Tytani - Robin, Wonder Girl, Kid Flash, Changeling, Raven, Starfire oraz Cyborg powrócili w wielkim stylu. W tym celu powołał do życia nową serię – TEAM TITANS, na łamach której istniały młodsze wersje wymienionych siedmiu bohaterów, których przygody odbywały się w alternatywnej rzeczywistości. W trakcie 12 numerów młodzi herosi mieli w jakiś sposób zostać postarzeni o kilka lat, nabrać doświadczenia, aby później na łamach specjalnego annuala pojawić się w naszej rzeczywistości i na stałe zagościć na łamach TEAM TITANS, która to seria miała od tej chwili zmienić tytuł na TEEN TITANS.



Niestety Peterson rozstał się z DC chwilę po wypuszczeniu na rynek serii TEAM TITANS i nie dane mu było zrealizować swoich ambitnych planów. A szkoda, bo zapowiadało się ciekawie.

Alex Ross stworzył własną mini serię o synu Batmana

I tradycyjnie już dzisiaj jest to prawda. Jak się okazuje JUSTICE nie była jedyną serią, jaką Alex Ross przedstawił swego czasu władzom DC Comics. Artysta miał w planach jeszcze jeden projekt, który nawiązywał do ukochanym przez twórcę lat 70-tych. Komiks miał nosić tytuł BATBOY, a akcja działa się w futurystycznym DCU, gdzie Robin oraz pozostali Tytani stali się dorosłymi i utworzyli nową Ligę Sprawiedliwości.



Zaproponował nawet po raz pierwszy latający batmobil pilotowany przez Dicka Graysona, który to pomysł wykorzystał później Morrison. Całość miała być tie-inem do ZERO HOUR, gdzie mieliśmy jak się okazuje zobaczyć nową wersję świata, jaki udało się utworzyć Halowi Jordanowi/Parallaxowi. Komiks miał być wyjątkowo narysowany przez Rossa w tradycyjnym stylu, a nie jak nas do tego przywykł, namalowany.

I znów szkoda, że nie mieliśmy tego okazji zobaczyć.

Alex Ross nigdy nie narysował Kyle’a Raynera.

Dla odmiany na sam koniec coś, co jest nieprawdą. Alex Ross jest wielkim fanem klasycznej wersji Ligi sprawiedliwości, przez co w każdym swoim komiksie w roli Zielonej Latarni prezentuje uwielbianego przez siebie Hala Jordana, a nie ukrywa swojego niezadowolenia faktem, że Jordan został swego czasu zastąpiony przez Kyle’a Raynera. Do tego stopnia, że nie mogąc sięgnąć po Hala w ramach KINGDOM COME wykorzystał postać Alana Scotta. Czy to znaczy, że jak twierdzi wielu nigdy nie wykonał nawet jednego rysunku Raynera? Otóż stało się to jeden jedyny raz w roku 1994, kiedy artysta wykonał plakat promujący DCU. W lewwym górnym rogu widać Kyle'a:



Wykorzystano materiały z Comic Book Legends Revealed #509, 510, 511, 512 oraz 513.

Dawid Scheibe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz