Już od
dłuższego czasu Górny Śląsk i okolice nie mogły poszczycić się właściwie żadnym
punktem na komiksowej mapie Polski. Zniknęły spotkania w Katowickim Rondzie
Sztuki, zaprzestano prowadzić prelekcje w Gliwicach, księgarnia Image zmieniła
się w antykwariat i do niedawna tylko Katowicka Komiksiarnia, której 80%
powierzchni zajmują mangi, była jakimś miejsce powiązanym z naszym ulubionym
hobby. Jakiś czas temu to się zmieniło, gdy w stolicy województwa Śląskiego na
ulicy 1 maja 46 otwarto Klubokawiarnie Allboom. Wydaje mi się, że nazwa ta
będzie na blogu pojawiać się nieco częściej, ale na razie warto napisać o
miejscu tym więcej, niż tylko lakoniczny komunikat w jednym z „Linkowisk” na Image Comics Journal.
W tymże
właśnie wspomniałem, że miejsce to mi się podoba chociaż jego minusem może być
oddalenie od ścisłego centrum Katowic. Klubokawiarnia nie znajduje się na
najdalszym wygwizdowie miasta, lecz aby tak dotrzeć niezmotoryzowani muszą
przejechać około 4-5 przystanków tramwajem od Rynku w stronę Zawodzia. Allboom
znajduje się w mało imprezowej części miasta, a w pobliżu znajduje się
Uniwersytet Ekonomiczny, więc przypuszczam że największy ruch jest tam w
godzinach, gdy studenci mają zajęcia.
Założycielami
lokalu są Damian i Bartosz (znajdziecie ich na powyższym zdjęciu?), bardzo pozytywnie nastawieni do życia faceci i przy
okazji starający się nieustannie poszerzać swoje barmańsko/baristyczne
umiejętności. Wydaje się, że tym znacznie bardziej komiksowym z duetu jest
pierwszy z wymienionych, aczkolwiek mogę się mylić. Nie jest to jednak
najważniejsze. Jestem absolutnie przekonany, że każdy fan amerykańskich
komiksów w Polsce po wejściu do Allboomu natychmiast szeroko się uśmiechnie. Nie
sposób bowiem inaczej zareagować na widok komiksowych zbiorów zebranych na
miejscu.
Praktycznie
w całym lokalu znajdują się porozwieszane półki i szafki, na widok których
pokolenie dorastające w latach 90-tych może się wzruszyć. Znajdują się na nich
dziesiątki, jeśli nie setki komiksów z TM-Semica w stanie niemal idealnym.
Wśród nich doszukać można się prawdziwych perełek, jak chociażby legendarny
”Daredevil: The Man Without Fear” wydany swego czasu w ramach kwartalnika Mega
Marvel. Podczas mojej pierwszej wizyty w Allboomie jednak znacznie bardziej
ucieszyło znalezienie Supermana bodajże 8/94, z legendarną okładką
przedstawiającą zakrwawiony symbol Człowieka ze Stali. Co prawda Semici
zdominowały mniejsze półki i stoliki, doszukać możecie się także starszych
wydań ”Kaczora Donalda” czy ”Gigantów”. Słowem, dla każdego coś miłego.
Jednakże
pierwszym
co rzuca się w oczy po wejściu do lokalu, jest gigantyczny rysunek na
ścianie, przedstawiający największych superbohaterów DC w czerni i
bieli.
Komiksowe jest tu właściwie wszystko, nawet na drzwiach do ubikacji nie
znajdziecie trójkąta i kółka tylko znak Supermana oraz Wonder Woman.
Strasznie fajnym akcentem są stoliki pokryte grafikami z komiksów
różnych wydawnictw. Moim ulubionym jest oczywiście ten z Image, który
widzicie powyżej :)
Największe
skarby Allboom skrywa przy barze. To właśnie tam znajdują się regały z
komiksami nowszymi. Dominują tam wydania oryginalne od Image, DC, Marvela oraz
wielu innych. I nie są to tylko standardowe wydania, ponieważ natknąć się
możecie między innymi na ”Saga Deluxe HC”, ”Big Hard Sex Criminals
Deluxe HC” czy ”Batman: Trybunał Sów” w edycji z dołączoną maską. Przyznam
się Wam szczerze, że pomimo tego iż w Allboomie byłem już kilkukrotnie,
właściwie ani razu nie zwróciłem uwagi na inne komiksy, niż te z Image. Szybki
rzut oka na profil klubokawiarni na Facebooku uświadomił mi jednak, że wybór
jest naprawdę potężny i z każdym tygodniem się jeszcze bardziej rozszerza.
No dobra,
komiksy komiksami, ale co właściwie można kupić na miejscu? Jak już wielokrotnie
podkreśliłem, Allboom jest klubokawiarnią i możecie tam dostać typowe dla tego
typu miejsc napoje. Jest więc dość szeroki wybór kaw, herbat i piw, aczkolwiek
wielbiciele ”mainstreamów” nie mają tu czego szukać. Zresztą zobaczcie co
znajduje się w lodówkach:
Co prawda
nie mogę zataić faktu, że czasem w Allboomie jest problem z dostępnością niektórych
składników (syrop cookie!), to jednak na plus zaliczyć trzeba fakt, że nie
przepłacicie za nic. Kawa kosztująca 8-9zł podawana jest w dużym kubku, a nie
małej filiżance i przy tym nie jest to jakiś odmęt, tylko faktycznie dobrze
smakujący napój. Właściciele przyjmują zarówno gotówkę jak i płatności kartami.
Ale nie
samym komiksem i kawą człowiek żyje. Podczas mojej ostatniej wizyty w Allboomie
skorzystaliśmy wraz z moja cudowną dziewczyną z możliwości zagrania w
planszówki. Wybór padł na ”Splendor” i nawet nie zauważyliśmy jak minęły nam
dwie godziny w dobrej atmosferze.
Zachwyty,
zachwyty, zachwyty. Ale to najszczersza prawda. Co prawda nie mam okazji wpadać
do Allboomu zbyt często, ale każda wizyta tam sprawia, że żałuje tego tylko
bardziej i bardziej. Jeśli jesteście z Katowic lub okolic, nie zastanawiajcie się
i zostawcie trochę swoich pieniędzy na koncie Damiana i Bartosza. Z pewnością
zasłużyli.
Natomiast ja
mogę obiecać, że nazwa klubokawiarni już wkrótce pojawiać się będzie na blogu
nieco częściej. Szczegóły wkrótce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz