Kolejna odsłona BAŚNI przynosi ze
sobą nową historię, która skupia się wokół Pinokia i powołanej przez niego
drużyny superbohaterów. Oprócz tego spotykamy się po krótkiej przerwie z
sympatycznym Bufkienem, a także zaglądamy w Strony Rodzinne, aby poznać losy
Różyczki, zwanej dawniej Śpiącą Królewną.
Tytuł tego tomu oraz sama okładka
są bardzo wymowne i na pewno zmuszają do zastanowienia się, o co tutaj chodzi. Jak
się okazuje nawet z założenia wolna od wszelkich tematów superhero seria na
chwilę może przeobrazić się w komiks wypełniony bohaterami w obcisłych
strojach, niezniszczalnych zbrojach i emitujących z oczu promienie cieplne. Willingham
postanowił sprawić frajdę zarówno sobie, jak i czytelnikom i zastanowił się, co
by było, gdyby w szeregach Baśniówek istniała pewna odmiana Justice League. Czy
wtedy byliby oni w stanie stawić czoła i pokonać Pana Mrocznego? Tego
oczywiście nigdy się nie dowiemy (chociaż widzimy teoretyczne podejście), gdyż
celem tego komiksu nie było bynajmniej doprowadzenie do takiego starcia, na co
zapewne wielu na początku tego tomu wcześniej liczyło, a jedynie humorystyczne
wykorzystanie pewnych postaci i konceptu.
Pinokio urasta do roli
prawdziwego lidera i naprawdę przejmuje się całą operacją, jakby to od niej
rzeczywiście zależała przyszłość wszystkich baśniowych postaci będących aktualnie
na wygnaniu w Królestwie Przystani Ambrożego. Syn Dżepetta, poruszający na wózku,
przypomina Nilesa Cauldera, Muchołap to pewna odmiana Robot Mana, Bigby jako Werewolf
Man to chyba Timber Wolf z Legionu, a z kolei Ozma to taka swoista Supergirl. Równie
dobrze można też znaleźć, dla niektórych bardziej wyraźne, odniesienie do
konkretnych członków grupy X-Men. W każdym razie wszystkie postacie
zaangażowane w projekt prezentują się nieźle i jest to taka miła, luźno
potraktowana odmiana tego, co dzieje się wokół całej afery związanej z
Mrocznym.
A propos Mrocznego, to właśnie
tutaj następuje kolejne już, tym razem decydujące starcie. Frau Totenkinder
okazała się godną przeciwniczką, ale prawdziwym wyzwaniem dla Pana Mrocznego
okazał się Północny Wiatr. Ojciec Bigby’ego w odpowiednim momencie wkracza na
scenę, na co duży wpływ miała rozmowa z synem, i bierze sprawy w swoje ręce.
Zakończenie opowieści związanej z Mrocznym jest trochę zaskakujące, ale
jednocześnie jak się na to popatrzy, to wydaje się logiczne i pomysłowe. Inna
sprawa, że taka, a nie inna interwencja Północnego Wiatru z jednej strony
pomogła, zaś z drugiej narobiła sporego bałaganu na samej górze i trzeba teraz
będzie rozstrzygnąć inne, równie istotne kwestie. Odpowiedzi na pytanie, kto i
dlaczego dostąpi wyjątkowego zaszczytu już w kolejnym tomie.
Oprócz głównej historii, która
zakończyła się pomyślnie dla Baśniowców, mamy także wgląd w to, co dzieje się z
Bufkinem uwięzionym wewnątrz biura dyrekcji. Sympatyczna niebieska małpa tym
razem znów zaskakuje niezwykłą odwagą i po długiej podróży trafia do krainy Oz,
skąd pierwotnie pochodzi. Nie wszystko w tym świecie jest jednak takie, jak
było kiedyś. Co ciekawe w tej mniej jak na razie ciekawej przygodzie (ta z Babą
Jagą była zdecydowanie na wyższym poziomie) towarzyszy Bufkinowi jego... nowa
dziewczyna (!)
Końcówka zbioru to powrót w
Strony Rodzinne do miejsca, gdzie kiedyś kwitło życiem dawne Imperium
Adwersarza. Pewne osoby chcąc przejąć władze w tych rejonach, próbują zdjąć
zaklęcie, jakie sprowadziła na całe to miejsce Różyczka. Jak wiadomo, aby tego
dokonać potrzeba pocałunku prawdziwej, czystej miłości i takich tam, co akurat
wbrew pozorom nie jest łatwą sprawą. Gobliny niespodziewanie przejmują sprawy w
swoje ręce, a dalsze perypetie Śpiącej Królewny oraz Królowej Śniegu pokazane
zostają w pierwszych zeszytach serii FAIREST, do której odsyłam
zainteresowanych tym wątkiem.
Jak to ma Willingham w zwyczaju
główni bohaterowie z jednej historii są w kolejnej zepchnięci na drugi, a nawet
na trzeci plan. Tak jest też z Różą Czerwoną, która pojawia się zaledwie na
chwilę, ale za to w towarzystwie tajemniczej wróżki, którą widzimy w pełnej
okazałości po raz pierwszy, ale nadal nie znamy jej tożsamości. Mamy też przy
tej okazji małą zapowiedź tego, co czeka siostrę Śnieżki w niedalekiej
przyszłości.
SUPERDRUŻYNA to komiks poruszający
kilka istotnych wątków, ale przede wszystkim zamykający raz na zawsze sprawę
Pana Mrocznego, a tym samym drugi niezwykle ważny i dramatyczny etap w życiu
Baśniowców (pierwszym było oczywiście pokonanie Adwersarza). Wszystko wskazuje jednak
na to, że jeszcze wiele ciekawych rzeczy przed nami i trudno będzie się
nudzić.
Ocena: 4,5/6
Opisywane wydanie zawiera
materiał z komiksów FABLES #101 – 107
Serdecznie dziękujemy wydawnictwu Egmont Polska za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Serdecznie dziękujemy wydawnictwu Egmont Polska za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Dawid Scheibe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz