sobota, 27 lutego 2016

SUPERMAN/BATMAN TOM 1: WROGOWIE PUBLICZNI

Recenzja komiksu SUPERMAN/BATMAN: PUBLIC ENEMIES wydanego w naszym kraju przez wydawnictwo Egmont jako SUPERMAN/BATMAN: WROGOWIE PUBLICZNI.

Do napisania tej recenzji zabierałem się już od kilku tygodni, a sam komiks musiałem przeczytać dzisiaj po raz drugi. Przez jakiś czas sam nie wiedziałem, co o nim sądzić, ale po dłuższym zastanowieniu oceniam go bardzo pozytywnie.

W stronę Ziemi kieruje się asteroida będąca pozostałością po planecie Krypton. Lex Luthor będący prezydentem Stanów Zjednoczonych za wszystko obwinia Supermana i wyznacza ogromną nagrodę za jego głowę. W winę eSa nie wierzy Batman, który postanawia pomóc swojemu przyjacielowi. Ramię w ramię będą odpierać ataki całej plejady złoczyńców i bohaterów pracujących dla rządu.

Od razu tylko powiem, że jeśli spodziewacie się jakiegoś arcydzieła, to od razu możecie omijać ten komiks szerokim łukiem. Jeżeli natomiast nie przeszkadza Wam odrobina absurdu, a lubicie prostą fabułę z ogromną ilością mordobicia, to WROGOWIE PUBLICZNI są komiksem idealnym dla Was.

Za scenariusz odpowiada Jeph Loeb, czyli autor takich dzieł, jak THE LONG HALLOWEEN czy DARK VICTORY. Recenzowany dzisiaj komiks wygląda jak przeciwieństwo tych mrocznych historii detektywistycznych. Nie mamy tu bowiem złożonej fabuły, ale prostą historię z oczywistym zakończeniem, która schodzi na drugi plan, zostawiając pole dla ogromnej ilości postaci, które nie myślą logicznie, tylko chcą dać sobie po gębie.

Warto wspomnieć o narracji. Dostajemy tu historię opowiedzianą z perspektywy Człowieka ze Stali i Mrocznego Rycerza. Dzięki temu możemy zaobserwować, jak wiele dzieli tych dwóch herosów, ale również to, co ich łączy. Jest to świetny manewr zastosowany przez Loeba, który na pewno nadał charakteru tej historii.

Spora dawka humoru jest kolejnym plusem, który można dopisać na rzecz twórców. Podczas czytania uśmiech praktycznie nie schodził z mojej twarzy, głównie za sprawą zabawnych wymian zdań między dwoma tytułowymi superbohaterami. Komiks kładzie spory nacisk na ich relacje i to jego kolejna mocna strona.


Za rysunki odpowiada Ed McGuinness, którego prace bardzo dobrze oddają luźny klimat komiksu. Oglądając je, do głowy przychodziło mi tylko jedno słowo – „cukierkowe”. Każda postać wygląda nieskazitelnie i dumnie, jak na herosów przystało. W takim komiksie akurat nie uważam tego za minus, ale do pracy przy poważnej, nietuzinkowej historii raczej bym McGuinnessa nie zatrudnił.

Wydanie Egmontu jest bardzo, bardzo dobre. Gruby papier i porządna miękka okładka ze skrzydełkami sprawiają, że komiks czyta się jeszcze lepiej. Również tłumaczenie stoi na świetnym poziomie, a to wszystko w bardzo korzystnej cenie. Nic tylko brać.

Jak wspomniałem wyżej, do komiksu należy podchodzić z przymrużeniem oka, nie spodziewając się arcydzieła. Jest to luźna, zabawna lektura dla niewymagających, którzy lubią sporą dawkę akcji, a którym nie przeszkadza średnia i przewidywalna fabuła.


Ocena końcowa: 4+/6

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Komiks dostępny w sklepie ATOM Comics

Źródło obrazków swiatkomiksu.pl


11 komentarzy:

  1. Orientujesz się może, czy późniejsze historie są ze sobą mocno powiązane? Zastanawiałem się nad kupnem 2 tomu, ponieważ Supergirl świetnie tam wygląda, poza tym to podobno jeden z lepszych komiksów z jej udziałem, ale właśnie nie wiem, czy idzie to czytać jako autonomiczną historię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej można je będzie bez problemu czytać pojedynczo. Pewnie będą czasem wspomniane wydarzenia z tomu pierwszego, ale to nie powinno przeszkadzać. I tak polecam kupno jedynki. 29zł na komiks to nie majątek, a czyta się dobrze. Ewentualnie zobacz sobie animację na podstawie Wrogów Publicznych. W miarę wiernie ekranizuje komiks.

      Usuń
    2. Dzięki za odpowiedź:) Jasne, że nie majątek, ale nie chce się ładować w kolejną serię, po prostu chcę sprawdzić jak Kara wypada na papierze bo na razie znam ją jedynie z serialu. Animacje widziałem i faktycznie jest spoko, choć widziałem też o wiele lepsze, wszak też kilka gorszych:P

      Usuń
    3. Jak będziesz chciał poczytać coś jeszcze o Supergirl, to ostatnio wyszło wznowienie serii z 2006, którą głównie pisał Loeb. Nie jest to może nic nadzwyczajnego, ale jako czytadło sprawdza się nieźle i kontynuuje wątek Kary z S/B 2. https://www.atomcomics.pl/pl/p/SUPERGIRL-TP-VOL-01-THE-GIRL-OF-STEEL/59581 .

      Usuń
    4. O, dzięki sprawdzę. Rozumiem, że tę z New 52 raczej omijać?

      Usuń
    5. Pierwszy tom jest całkiem fajny ale przedstawia geneze Kary

      Usuń
    6. To dobrze, dopiero nie dawno wróciłem do trykotów tj. zacząłem na nowo zbierać jakieś 4 lata temu, ale dopiero ostatnio zacząłem czytać:P Dlatego originy są jak najbardziej mile widziane. Właśnie kupiłem Wonder woman z New 52 i Ms. Marvel z Marvel now, którą przeczytałem i jestem pod wielkim wrażeniem bo nie spodziewałem się, że w Marvelu ktoś robi tak ciekawe rzeczy, jak chodzi o kontekst społeczny, czy kulturowy. Po tej lekturze i przeczytaniu wielu pochlebnych recenzjach o Black Canary, Batgirl, czy właśnie Wonder Woman doszedłem do wniosku, że chętnie poznałbym bliżej superbohaterki. Głównie z ciekawości, czy historie o nich przedstawiają kobiecy punkt widzenia, czy różnica jest wyraźnie dostrzegalna.

      Usuń
    7. Słyszałem, że seria Batwoman z N52 jest bardzo dobra.

      Usuń
    8. sprzed new52 też jest świetna nazwa to Batwoman Elegy

      Usuń
    9. Ostatnio próbowałem nawet ten komiks kupić na dniach otwartych w Poznaniu, ale ktoś musiał mnie uprzedzić:P

      Usuń
  2. Przypominam w ramach ciekawostki, dla tych co nie wiedzą, że komiks ten był wydany u nas już w roku 2005 przez wydawnictwo "Dobry Komiks". Były to trzy całkiem przyzwoicie wydane zeszyty, każdy po 52 strony w cenie 5.90 za zeszyt.

    OdpowiedzUsuń