niedziela, 14 lutego 2016

Serialownia #13

Trzynasta "Serialownia" przybywa dokładnie czternastego dnia miesiąca. Z racji na wypadające dzisiaj święto zakochanych, postanowiliśmy nieco skrócić nasze rozważania, byście nie musieli się na długo odrywać się od Waszych drugich połówek :)

Jak zwykle przestrzegamy przed spoilerami i zapraszamy do rozwinięcia posta.
SUPERGIRL 1x13: For the girl who has everything
Maurycy: Teraz to dopiero było ckliwie i „dramatycznie”. Pod tym względem ten odcinek zostawił w tyle konkurencję. Motyw tego idealnego wyobrażenia świata zapożyczony wprost z komiksu o Supermanie wypadłby na pewno zdecydowanie lepiej, gdybyśmy od samego początku sezonu obserwowali losy dobrze napisanych postaci. Mam wrażenie, że serial stoi trochę w rozkroku, próbując jednocześnie być tą dość poważną produkcją superbohaterską, jak i sympatyczną, lekką historią obyczajową. Chciałbym na przykład więcej takich krótkich scenek, jak ta z końca odcinka. Wtedy może bardziej czułbym dramat Kary. Ale żeby nie było, że tylko narzekam: na plus na pewno jedno zaskakujące rozwiązanie fabularne oraz całkiem wiarygodna wściekła Melissa Benoist.
Dawid: Bardzo przeciętny odcinek, w którym twórcy zmarnowali potencjał drzemiący w historii bazującej na klasyce Alana Moore’a. Obrazki z Kryptona takie sobie, mogli pokazać więcej krajobrazu tej planety, za to młody Kal-El trochę irytujący swoją postawą. Swoją drogą na miejscu Alex od razu rzuciłbym hasło „Supergirl”, które pomogłoby wyrwać się Karze spod kontroli Black Mercy. Jimmy oraz Winn nadspodziewanie szybko stworzyli zgrany i wesoły team-up, jak tak dalej pójdzie, to za chwilę zapewne dołączą do składu D.E.O. Pojedynek z Nonem słaby, przyjmował ciosy od Kary niczym Rocky z opuszczoną gardą, a poprzednio był taki trudno do pokonania. Dobrze, że pozbyli się irytującej Astry. Być może teraz niczym nieograniczony Non będzie bardziej konkretny w działaniach, bo jak do tej pory mało efektywny z niego złoczyńca. Odcinek uratowany świetną grą aktorską Melissy, która musiała wczuć się w kilka różnych postaci. Czuję spory niedosyt, oby dalej się poprawiło.
Radek: Sceny z Kryptonu zdecydowanie na plus. Reszta to typowe "obejrzeć i zapomnieć". Aby wzbudzić zainteresowanie widzów przydałoby się zacząć powoli dawać jakieś informacje na temat tajemniczego przedsięwzięcia o nazwie Myriad zamiast powtarzania tej nazwy.
LUCIFER 1x03: The would-be prince of darkness
Michał: Kolejny bardzo dobry odcinek. Przygody Lucyfera coraz bardziej zaczynają przypominać „Mentalistę”, ale nie jest to oczywiście wada.  Znowu było zabawnie, a główna sprawa odcinka może i nie była specjalnie skomplikowana, ale i tak stała na niezłym poziomie. Fajnie, że na końcu odcinka mocno pchnęli do przodu wątek Chloe, która chyba nareszcie zacznie wierzyć w diaboliczność Lucyfera. Miejmy nadzieję, że podobne odcinki będziemy oglądać przez cały sezon.
Radek: Tak się złożyło, że to chyba moja pierwsza opinia o odcinku tego serialu, więc pozwolę sobie ocenić całość, szczególnie że poziom jakości jest tutaj stabilny. Mam mocno mieszane uczucia w stosunku do tego tytułu. Jest wiele elementów, które bardzo mi się podobają, ze świetnie zagranym głównym bohaterem na czele. Do tej kategorii zaliczają się również ciekawe śledztwa, co w proceduralnym serialu kryminalnym jest podstawą. Do tych złych elementów zalicza się np. pomysł, że policjantka szuka informacji na temat Lucyfera, kiedy on powiedział jej prawdę i my jako widzowie wiemy, że to są fakty. Nie mogę pominąć kompletnie idiotycznych sugestii scenarzystów, że Bóg wygnał Gwiazdę Zaranną z nieba do piekła, bo mu się tak podobało, a nie, że to był świadomy i dobrowolny wybór diabła. Ogólnie, jeśli nie ma się sentymentu do komiksu Careya, to ogląda się to nieźle. Mam nadzieję, że nie skończy tak przedwcześnie jak Constantine (który notabene pokazał jak można ciekawie i kompetentnie poradzić sobie z kwestiami metafizycznymi w serialu na podstawie komiksu Vertigo).
THE FLASH 2x13: Welcome to Earth-2
Tomek: Po przerwie co drugi odcinek jest dobry. Lepsze to niż ciąg wpadek, jaki mieliśmy pod koniec zeszłego roku. A ten odcinek jest szczególnie udany, nie tylko ekscytujący i intrygujący, ale także pełen easter eggów oraz mrugnięć okiem do widza (mam nadzieję, że pierścień Legionu Superbohaterów oznacza rychłe pojawienie się Legionu lub Booster Golda w którymś z seriali Arrowverse). Irytowało mnie tylko trochę zachowanie Barry’ego, który sprawiał wrażenie jakby przybył na Ziemię-2 z wycieczką, a nie z misją powstrzymania Zooma. Ale nawet na to machnąłem ręką, bo dzięki temu mieliśmy parę niezłych scen.
Michał: To było po prostu genialne! Dawno żaden serial z Arrowverse nie pokazał tak dobrego odcinka. Podobało mi się chyba wszystko. Ziemia-2 została pięknie stworzona. Świetny, zabawny scenariusz i otwarte wątki przed kolejnym odcinkiem. Killer Frost i Reverb zostali bardzo fajnie ukazani i zagrani. No i Zoom. Już czekam na jakąś większą akcję z jego udziałem w następnym odcinku.
Maurycy: Bardzo czekałem na ten odcinek. Pomysł z przeniesieniem akcji na Earth-2 od początku uważałem za niezwykle interesujący i po cichutku liczyłem nawet, że cały drugi sezon będzie opowiadał o Flashu uwięzionym w alternatywnym, obcym mu świecie. W momencie, w którym Barry, Wells i Cisco przeskoczyli na drugą Ziemię, od razu zrobiło się o wiele ciekawiej. Ba, tak ciekawie nie było chyba jeszcze w całym tym sezonie! Szkoda tylko, że już niedługo to wszystko się skończy i znowu wylądujemy na Earth-1, które nawiasem mówiąc wydaje się teraz o wiele nudniejszym, mniej intrygującym miejscem niż świat równoległy. No bo przecież tylko tam można wybrać się na wycieczkę do Atlantydy.
Dawid: Wow, chyba obejrzałem właśnie jak do tej pory najlepszy odcinek tego sezonu. Trzynastka w tym wypadku z pewnością okazała się szczęśliwa. Gwarancją sukcesu okazało się ukazanie znanych postaci w nowych rolach, przez co nawet taka Iris stała się znośna w odbiorze. Dodatkowo upakowano w ten epizod masę różnego typu smaczków i nawiązań, a na koniec i tak cały show skradł swoim pojawieniem się Zoom. Bardzo szybko i przyjemnie się to oglądało. Ciężko będzie teraz twórcom przebić osiągnięty poziom. Oby Barry, Cisco i Wells zostali na Ziemi-2 jak najdłużej.
Radek: Jeden z najlepszych odcinków tego serialu. Prawie wszystko tu zagrało. Ciekawa fabuła, wysoka dynamika akcji. Wszystkie doppelgangery z Ziemi-2 na plus - okazuje się, że Iris może być nieirytująca. Masa nawiązań, co oddaje bardzo długi artykuł o nich na blogu. Chciałbym, by bohaterowie na jakiś czas tutaj zostali.
IZOMBIE 2x12: Physician, heal thy selfie
Tomek: Tym razem dostaliśmy odcinek poświęcony głównie fabule sezonu. A owa fabuła się pięknie zagęszcza, wątki splatają się ze sobą, a kombinacje Majora zaczynają przypominać chodzenie po linie w trakcie huraganu. Jedynym słabym punktem była tym razem o dziwo sama Liv, choć to nie wina Rose McIver, ale scenarzystów. Jej kolejne tymczasowe dziwactwo było wrzucone chyba tylko dlatego, że spożywane przez nią mózgi zawsze jakieś mają. Nawet sami scenarzyści wydali się o  nim zapomnieć w drugiej połowie odcinka. Poza tym bardzo dziwne wydaje mi się jej zaskoczenie kryminalną przeszłością Drake’a, zważywszy na to, w jakich okolicznościach go poznała.
Maurycy: Po świetnym poprzednim odcinku tym razem dostaliśmy typowy, przejściowy zapychacz. Taki epizod „pomiędzy”, który po prostu… jest. Ani sam w sobie nie stanowi zbyt ciekawej proceduralnej historii, ani jakoś szczególnie nie posuwa całej intrygi do przodu. Do obejrzenia oczywiście się nadaje, ale raczej prędko o nim zapomnicie.
Radek: Znowu raczej nie aż tak śmieszny mózg. To był ten sam dowcip opowiadany na okrągło. Odcinek w sumie głównie skupiony na głównej osi fabularnej zamiast na śledztwie, co jest dość nietypowe i spowodowało, że odcinek oglądało się trochę inaczej niż zazwyczaj.
ARROW 4x13: Sins of the father
Tomek: Odcinek był całkiem fajny, tyle tylko, że jego kluczowy moment, czyli pojedynek Olivera i Malcolma, był kompletnie beznadziejny. Wyglądało to jakby choreografowie walk wzięli wolne, więc dwóch aktorów pomachało przez 15 sekund szabelkami i koniec. Dodatkowo sprawiło to, że najlepszy czarny charakter w serialu stał się teraz pośmiewiskiem niczym przedszkolak biegnącym poskarżyć się do Damiena Dharka, że Arrow go pobił i zabrał lizaka.
Michał: Bardzo dobry odcinek. ARROW dawno nie pokazał nam niczego na zbliżonym poziomie. Dużo akcji i świetnych scen walki. Ograniczono charakterystyczne dla tego sezonu dramaty i mam nadzieję, że wątek Calculatora został już zakończony. Dawno nie było tak nijakiego złoczyńcy. Wspaniała, otwarta końcówka i Malcolm przypominający siebie sprzed trzech lat. Tylko Oliver coś za szybko go pokonał. Mogli trochę rozbudować ten pojedynek. I tak był to zdecydowanie najlepszy odcinek sezonu.
Radek: W tym tygodniu ARROW wcale nie było gorsze od swoich towarzyszy z uniwersum. Wątek konfliktu pomiędzy Nyssą i Malcolmem i sposób jego rozwiązania to kawał porządnego scenariusza. Calculator został bardzo dobrze zagrany. Jedynym minusem było kompletnie idiotyczne zachowanie Taiany w retrospekcjach. Nie mam pojęcia co chciała tym osiągnąć.
LEGENDS OF TOMORROW 1x04: White Knights
Tomek: Duża ilość postaci w tym serial ma pewien pozytywny efekt uboczny. Jeśli nawet jeden z wątków mnie irytuje, jak w tym przypadku Jefferson, któremu nagle się przypomniało, że powinien być wkurzony na Steina, to siłą rzeczy stanowi tylko drobną część odcinka. Bowiem jego reszta była powrotem do wysokiej formy i nie pozwalała się nudzić choćby przez chwilę.
Michał: Przyjemny, zabawny odcinek, świetni Snart i Rory oraz ciekawa akcja w końcówce. Na razie serial mnie nie zawodzi i trzyma niezły poziom. Zakończenie odcinka zwiastuje dużo akcji w przyszłym tygodniu. Tylko wątek kłopotów wewnętrznych Firestorma nie przekonywał mnie całkowicie, ale mogę przymknąć na to oko.
Radek: Dostałem to, czego się spodziewałem. Przyjemną, pulpową przygodę w przekoloryzowanym Związku Radzieckim. Mam nadzieję na więcej takich odcinków jak ten - czysta rozrywka.

Źródła zdjęć: Comicvine.com oraz SpoilerTV

4 komentarze:

  1. Supergirl
    Ten odcinek ma zasadniczo jedną wadę - dostaliśmy już telewizyjną wersję historii "For the man who has everything" w Justice League United i tam wyszła o wiele lepiej, zarówno od strony halucynacji, jak i późniejszego gniewu Supermana. Poza tym, dość sympatycznie, spoko że Winn i James przestali sobie skakać do gardeł i wymieniać pogardliwe spojrzenia (a w zasadzie, że Winn przestał).

    The Flash
    A mnie się ten odcinek nie podobał i poczułem się po prostu zawiedziony, gdyż oczekiwania miałem wysokie. Miał parę fajnych scen komediowych i masę smaczków, ale poza tym był dość nudnawy, a alternatywne wersje postaci co do jednej zupełnie bez polotu i gorzej zagrane. Na plus kapitalny jak zwykle Zoom. Swoją drogą, ilość uczucia, jakie Iris włożyła w "kocham cię" zawstydziłaby Williama Hurta w "Zagubionych w kosmosie".

    iZombie
    Kolejny świetny odcinek, poświęcony głównie głównej linii fabularnej, co zawsze wychodzi mu na dobre. Istotnie, wady o których wspomnieli koledzy redaktorzy są widoczne, ale niezbyt przeszkadzają.

    Legends of Tomorrow
    Ze wszystkich seriali DC ten chyba stanie się moim ulubionym. Grupę bohaterów i brak nastawienia na teen dramę postulowałem jakiś czas temu i okazało się to strzałem w dziesiątkę. Swoją drogą czy tylko mnie śmieszyło, że Raymond odmraża sobie tyłek, a Valentina czy tam Valerina przychodzi do teatru w samej skąpej sukni?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obywatelce radzieckiej mrozy nie straszne - stanowią jedynie problem dla rozpieszczonych kapitalistów. Hmm, ciekawe czy kiedyś w którymś z seriali doczekamy się Ziemi-30.

      Usuń
  2. Nowy odcinek LoT to zapchajdziura. Nie warto wiele o nim mówić, poza tym że Captain Cold jest prowadzony wyśmienicie, a Hawkgirl beznadziejnie. Mają piękną i seksowną aktorkę, aż się prosi żeby Kendra była równie zadziorną wojowniczką co White Canary.

    Arrow trzymał mnie cały czas w napięciu, ale rozwiązanie wątku Merlyna mnie zszokowało. Cofnięto te postać w tył, robiąc z niego znowu villaina 1 sezonu, a był kimś więcej. Pobiegł na skargę do Merlyna, będzie niszczył brata swojej córki. Już widzę jak Thea wbija mu miecz w finale 4 serii i Malcolm odchodzi z serialu permanentnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @LoT
      Jeśli już mówimy o Hawkgirl, White Canary, pięknie i seksowności w jednym zdaniu, to jak dla mnie ten serial się prosi o coś zupełnie innego :D :D :D

      Usuń