Trzynasta "Serialownia" przybywa dokładnie czternastego dnia miesiąca. Z racji na wypadające dzisiaj święto zakochanych, postanowiliśmy nieco skrócić nasze rozważania, byście nie musieli się na długo odrywać się od Waszych drugich połówek :)
Jak zwykle przestrzegamy przed spoilerami i zapraszamy do rozwinięcia posta.
SUPERGIRL 1x13: For the girl who has everything
Maurycy: Teraz to dopiero było ckliwie i „dramatycznie”.
Pod tym względem ten odcinek zostawił w tyle konkurencję. Motyw tego idealnego
wyobrażenia świata zapożyczony wprost z komiksu o Supermanie wypadłby na pewno zdecydowanie
lepiej, gdybyśmy od samego początku sezonu obserwowali losy dobrze napisanych
postaci. Mam wrażenie, że serial stoi trochę w rozkroku, próbując jednocześnie
być tą dość poważną produkcją superbohaterską, jak i sympatyczną, lekką historią
obyczajową. Chciałbym na przykład więcej takich krótkich scenek, jak ta z końca
odcinka. Wtedy może bardziej czułbym dramat Kary. Ale żeby nie było, że tylko
narzekam: na plus na pewno jedno zaskakujące rozwiązanie fabularne oraz całkiem
wiarygodna wściekła Melissa Benoist.
Dawid: Bardzo przeciętny odcinek, w którym twórcy zmarnowali potencjał
drzemiący w historii bazującej na klasyce Alana Moore’a. Obrazki z
Kryptona takie sobie, mogli pokazać więcej krajobrazu tej planety, za to
młody Kal-El trochę irytujący swoją postawą. Swoją drogą na miejscu
Alex od razu rzuciłbym hasło „Supergirl”, które pomogłoby wyrwać się
Karze spod kontroli Black Mercy. Jimmy oraz Winn nadspodziewanie szybko
stworzyli zgrany i wesoły team-up, jak tak dalej pójdzie, to za chwilę
zapewne dołączą do składu D.E.O. Pojedynek z Nonem słaby, przyjmował
ciosy od Kary niczym Rocky z opuszczoną gardą, a poprzednio był taki
trudno do pokonania. Dobrze, że pozbyli się irytującej Astry. Być może
teraz niczym nieograniczony Non będzie bardziej konkretny w działaniach,
bo jak do tej pory mało efektywny z niego złoczyńca. Odcinek uratowany
świetną grą aktorską Melissy, która musiała wczuć się w kilka różnych
postaci. Czuję spory niedosyt, oby dalej się poprawiło.
Radek: Sceny z Kryptonu zdecydowanie na plus. Reszta to typowe "obejrzeć i
zapomnieć". Aby wzbudzić zainteresowanie widzów przydałoby się zacząć
powoli dawać jakieś informacje na temat tajemniczego przedsięwzięcia o
nazwie Myriad zamiast powtarzania tej nazwy.
LUCIFER 1x03: The would-be prince of darkness
Michał: Kolejny bardzo dobry odcinek. Przygody Lucyfera coraz bardziej zaczynają
przypominać „Mentalistę”, ale nie jest to oczywiście wada. Znowu było
zabawnie, a główna sprawa odcinka może i nie była specjalnie
skomplikowana, ale i tak stała na niezłym poziomie. Fajnie, że na końcu
odcinka mocno pchnęli do przodu wątek Chloe, która chyba nareszcie
zacznie wierzyć w diaboliczność Lucyfera. Miejmy nadzieję, że podobne
odcinki będziemy oglądać przez cały sezon.
Radek: Tak się złożyło, że to chyba moja pierwsza opinia o odcinku tego
serialu, więc pozwolę sobie ocenić całość, szczególnie że poziom
jakości jest tutaj stabilny. Mam mocno mieszane uczucia w stosunku do
tego tytułu. Jest wiele elementów, które bardzo mi się podobają, ze
świetnie zagranym głównym bohaterem na czele. Do tej kategorii zaliczają
się również ciekawe śledztwa, co w proceduralnym serialu kryminalnym
jest podstawą. Do tych złych elementów zalicza się np. pomysł, że
policjantka szuka informacji na temat Lucyfera, kiedy on powiedział jej
prawdę i my jako widzowie wiemy, że to są fakty. Nie mogę pominąć
kompletnie idiotycznych sugestii scenarzystów, że Bóg wygnał Gwiazdę
Zaranną z nieba do piekła, bo mu się tak podobało, a nie, że to był
świadomy i dobrowolny wybór diabła. Ogólnie, jeśli nie ma się sentymentu
do komiksu Careya, to ogląda się to nieźle. Mam nadzieję, że nie skończy
tak przedwcześnie jak Constantine (który notabene pokazał jak można
ciekawie i kompetentnie poradzić sobie z kwestiami metafizycznymi w
serialu na podstawie komiksu Vertigo).
THE FLASH 2x13: Welcome to Earth-2
Tomek: Po przerwie co drugi odcinek jest dobry. Lepsze to niż ciąg wpadek, jaki
mieliśmy pod koniec zeszłego roku. A ten odcinek jest szczególnie udany,
nie tylko ekscytujący i intrygujący, ale także pełen easter eggów oraz
mrugnięć okiem do widza (mam nadzieję, że pierścień Legionu
Superbohaterów oznacza rychłe pojawienie się Legionu lub Booster Golda w
którymś z seriali Arrowverse). Irytowało mnie tylko trochę zachowanie
Barry’ego, który
sprawiał wrażenie jakby przybył na Ziemię-2 z wycieczką, a nie z misją
powstrzymania Zooma. Ale nawet na to machnąłem ręką, bo dzięki temu
mieliśmy parę niezłych scen.
Michał: To było po prostu genialne! Dawno żaden serial z Arrowverse nie pokazał
tak dobrego odcinka. Podobało mi się chyba wszystko. Ziemia-2 została
pięknie stworzona. Świetny, zabawny scenariusz i otwarte wątki przed
kolejnym odcinkiem. Killer Frost i Reverb zostali bardzo fajnie ukazani i
zagrani. No i Zoom. Już czekam na jakąś większą akcję z jego udziałem w
następnym odcinku.
Maurycy: Bardzo czekałem na ten odcinek.
Pomysł z przeniesieniem akcji na Earth-2 od początku uważałem za niezwykle
interesujący i po cichutku liczyłem nawet, że cały drugi sezon będzie opowiadał
o Flashu uwięzionym w alternatywnym, obcym mu świecie. W momencie, w którym Barry,
Wells i Cisco przeskoczyli na drugą Ziemię, od razu zrobiło się o wiele
ciekawiej. Ba, tak ciekawie nie było chyba jeszcze w całym tym sezonie! Szkoda
tylko, że już niedługo to wszystko się skończy i znowu wylądujemy na Earth-1,
które nawiasem mówiąc wydaje się teraz o wiele nudniejszym, mniej intrygującym
miejscem niż świat równoległy. No bo przecież tylko tam można wybrać się na
wycieczkę do Atlantydy.
Dawid: Wow, chyba obejrzałem właśnie jak do tej pory najlepszy odcinek tego
sezonu. Trzynastka w tym wypadku z pewnością okazała się szczęśliwa.
Gwarancją sukcesu okazało się ukazanie znanych postaci w nowych rolach,
przez co nawet taka Iris stała się znośna w odbiorze. Dodatkowo
upakowano w ten epizod masę różnego typu smaczków i nawiązań, a na
koniec i tak cały show skradł swoim pojawieniem się Zoom. Bardzo szybko i
przyjemnie się to oglądało. Ciężko będzie teraz twórcom przebić
osiągnięty poziom. Oby Barry, Cisco i Wells zostali na Ziemi-2 jak
najdłużej.
Radek: Jeden z najlepszych odcinków tego serialu. Prawie wszystko tu zagrało.
Ciekawa fabuła, wysoka dynamika akcji. Wszystkie doppelgangery z Ziemi-2
na plus - okazuje się, że Iris może być nieirytująca. Masa nawiązań, co
oddaje bardzo długi artykuł o nich na blogu. Chciałbym, by bohaterowie
na jakiś czas tutaj zostali.
IZOMBIE 2x12: Physician, heal thy selfie
Tomek: Tym razem dostaliśmy odcinek poświęcony głównie fabule sezonu. A owa
fabuła się pięknie zagęszcza, wątki splatają się ze sobą, a kombinacje
Majora zaczynają przypominać chodzenie po linie w trakcie huraganu.
Jedynym słabym punktem była tym razem o dziwo sama Liv, choć to nie wina
Rose McIver, ale scenarzystów. Jej kolejne tymczasowe dziwactwo było
wrzucone chyba tylko dlatego, że spożywane przez nią mózgi zawsze jakieś
mają. Nawet sami scenarzyści
wydali się o nim zapomnieć w drugiej połowie odcinka. Poza tym bardzo
dziwne wydaje mi się jej zaskoczenie kryminalną przeszłością Drake’a,
zważywszy na to, w jakich okolicznościach go poznała.
Maurycy: Po świetnym poprzednim odcinku
tym razem dostaliśmy typowy, przejściowy zapychacz. Taki epizod „pomiędzy”,
który po prostu… jest. Ani sam w sobie nie stanowi zbyt ciekawej proceduralnej
historii, ani jakoś szczególnie nie posuwa całej intrygi do przodu. Do
obejrzenia oczywiście się nadaje, ale raczej prędko o nim zapomnicie.
Radek: Znowu raczej nie aż tak śmieszny mózg. To był ten sam dowcip opowiadany
na okrągło. Odcinek w sumie głównie skupiony na głównej osi fabularnej
zamiast na śledztwie, co jest dość nietypowe i spowodowało, że odcinek
oglądało się trochę inaczej niż zazwyczaj.
ARROW 4x13: Sins of the father
Tomek: Odcinek był całkiem fajny, tyle tylko, że jego kluczowy moment, czyli
pojedynek Olivera i Malcolma, był kompletnie beznadziejny. Wyglądało to
jakby choreografowie walk wzięli wolne, więc dwóch aktorów pomachało
przez 15 sekund szabelkami i koniec. Dodatkowo sprawiło to, że najlepszy
czarny charakter w serialu stał się teraz pośmiewiskiem niczym
przedszkolak biegnącym poskarżyć się do Damiena Dharka, że Arrow go
pobił i zabrał lizaka.
Michał: Bardzo dobry odcinek. ARROW dawno nie pokazał nam niczego na zbliżonym
poziomie. Dużo akcji i świetnych scen walki. Ograniczono
charakterystyczne dla tego sezonu dramaty i mam nadzieję, że wątek
Calculatora został już zakończony. Dawno nie było tak nijakiego
złoczyńcy. Wspaniała, otwarta końcówka i Malcolm przypominający siebie
sprzed trzech lat. Tylko Oliver coś za szybko go pokonał. Mogli trochę
rozbudować ten pojedynek. I tak był to zdecydowanie najlepszy odcinek
sezonu.
Radek: W tym tygodniu ARROW wcale nie było gorsze od swoich towarzyszy z
uniwersum. Wątek konfliktu pomiędzy Nyssą i Malcolmem i sposób jego
rozwiązania to kawał porządnego scenariusza. Calculator został bardzo
dobrze zagrany. Jedynym minusem było kompletnie idiotyczne zachowanie
Taiany w retrospekcjach. Nie mam pojęcia co chciała tym osiągnąć.
LEGENDS OF TOMORROW 1x04: White Knights
Tomek: Duża ilość postaci w tym serial ma pewien pozytywny efekt uboczny. Jeśli
nawet jeden z wątków mnie irytuje, jak w tym przypadku Jefferson,
któremu nagle się przypomniało, że powinien być wkurzony na Steina, to
siłą rzeczy stanowi tylko drobną część odcinka. Bowiem jego reszta była
powrotem do wysokiej formy i nie pozwalała się nudzić choćby przez
chwilę.
Michał: Przyjemny, zabawny odcinek, świetni Snart i Rory oraz ciekawa akcja w
końcówce. Na razie serial mnie nie zawodzi i trzyma niezły poziom.
Zakończenie odcinka zwiastuje dużo akcji w przyszłym tygodniu. Tylko
wątek kłopotów wewnętrznych Firestorma nie przekonywał mnie całkowicie,
ale mogę przymknąć na to oko.
Radek: Dostałem to, czego się spodziewałem. Przyjemną, pulpową przygodę w
przekoloryzowanym Związku Radzieckim. Mam nadzieję na więcej takich
odcinków jak ten - czysta rozrywka.
Źródła zdjęć: Comicvine.com oraz SpoilerTV
Supergirl
OdpowiedzUsuńTen odcinek ma zasadniczo jedną wadę - dostaliśmy już telewizyjną wersję historii "For the man who has everything" w Justice League United i tam wyszła o wiele lepiej, zarówno od strony halucynacji, jak i późniejszego gniewu Supermana. Poza tym, dość sympatycznie, spoko że Winn i James przestali sobie skakać do gardeł i wymieniać pogardliwe spojrzenia (a w zasadzie, że Winn przestał).
The Flash
A mnie się ten odcinek nie podobał i poczułem się po prostu zawiedziony, gdyż oczekiwania miałem wysokie. Miał parę fajnych scen komediowych i masę smaczków, ale poza tym był dość nudnawy, a alternatywne wersje postaci co do jednej zupełnie bez polotu i gorzej zagrane. Na plus kapitalny jak zwykle Zoom. Swoją drogą, ilość uczucia, jakie Iris włożyła w "kocham cię" zawstydziłaby Williama Hurta w "Zagubionych w kosmosie".
iZombie
Kolejny świetny odcinek, poświęcony głównie głównej linii fabularnej, co zawsze wychodzi mu na dobre. Istotnie, wady o których wspomnieli koledzy redaktorzy są widoczne, ale niezbyt przeszkadzają.
Legends of Tomorrow
Ze wszystkich seriali DC ten chyba stanie się moim ulubionym. Grupę bohaterów i brak nastawienia na teen dramę postulowałem jakiś czas temu i okazało się to strzałem w dziesiątkę. Swoją drogą czy tylko mnie śmieszyło, że Raymond odmraża sobie tyłek, a Valentina czy tam Valerina przychodzi do teatru w samej skąpej sukni?
Obywatelce radzieckiej mrozy nie straszne - stanowią jedynie problem dla rozpieszczonych kapitalistów. Hmm, ciekawe czy kiedyś w którymś z seriali doczekamy się Ziemi-30.
UsuńNowy odcinek LoT to zapchajdziura. Nie warto wiele o nim mówić, poza tym że Captain Cold jest prowadzony wyśmienicie, a Hawkgirl beznadziejnie. Mają piękną i seksowną aktorkę, aż się prosi żeby Kendra była równie zadziorną wojowniczką co White Canary.
OdpowiedzUsuńArrow trzymał mnie cały czas w napięciu, ale rozwiązanie wątku Merlyna mnie zszokowało. Cofnięto te postać w tył, robiąc z niego znowu villaina 1 sezonu, a był kimś więcej. Pobiegł na skargę do Merlyna, będzie niszczył brata swojej córki. Już widzę jak Thea wbija mu miecz w finale 4 serii i Malcolm odchodzi z serialu permanentnie.
@LoT
UsuńJeśli już mówimy o Hawkgirl, White Canary, pięknie i seksowności w jednym zdaniu, to jak dla mnie ten serial się prosi o coś zupełnie innego :D :D :D