Od samego początku nie wierzyłem w ten tytuł. Wraz z
kolejnymi materiałami promocyjnymi odnosiłem wrażenie, że i sami twórcy niespecjalnie się garną do zachwalania swego dzieła. To nie wróżyło niczego
dobrego. Z drugiej jednak strony brzydkie kaczątka, na pierwszy rzut oka,
potrafią przemienić się w coś wspaniałego.
Jak zatem jest z BATMAN: BAD BLOOD? Zapraszam do recenzji.
Nowy rok, nowe animacje i znowu
Batman w roli głównej. Nie raz wspominałem, że obecność uszatego w każdym niemalże
filmie jest irytująco męcząca, ale dolary imają się Batmana, a DC/WB lubi
dolary. Koło się zamyka. Więc może mamy prawo oczekiwać, że BAD BLOOD będzie
dobrym filmem? Niestety tak nie jest.
Gdybym miał w telegraficznym
skrócie opisać ten tytuł, ująłbym to tak, iż nic tutaj nie zagrało. Ani
bohaterowie, ani przeciwnicy, ani kreska/mechanika, ani (i to chyba
najpoważniejszy zarzut) historia.
Zacznijmy od głównego bohatera,
który w niczym nie przypomina dobrze nam znanego Batmana. W BAD BLOOD dostaję
cięgi, daje się złapać, zrobić sobie pranie mózgu i o mały włos nie wybija swoich
sprzymierzeńców. Jest słaby, ale nie on jeden. W BAD BLOOD pojawia się prawie
cała bat-rodzinka i każdy, z wyjątkiem jednej bohaterki, wypada mało przekonywująco. Mój ulubiony Nightwing jest przegadany, Robin (Damian)
irytujący i jakoś tak dziwnie nieprzeciętnie silny (chyba nawet Batman w tym
filmie jest mniej wytrzymały i słabszy niż jego syn). Przemiany Lucasa Foxa w
Batwinga totalnie nie kupuję, bo jest nie dość, że za szybka, to jeszcze
nierealna (nawet jak na komiksowe standardy). Generalnie zero tu tajemnicy,
wszyscy wiedzą, że Nightwing to nie Batman (lekko spoilerując pewne
wydarzenia). Z całej bat-rodziny najkorzystniej wypada Batwoman, której
poświęcono całkiem sporo czasu. Widzimy ją zarówno w prywatnych relacjach z przyjaciółmi
i rodziną, jak i w kostiumie w roli heroiny.
Grupka bohaterów, a niemała
grupka przeciwników to coś zupełnie innego. Nijaka Talia al Ghul (jej plany
przejęcia władzy nad umysłami wszystkich liderów świata jest przeszarżowany),
jej współpracownicy anonimowi, a wątek z klonem poszukującym duszy i miłości
przesadzony.
To co w takim razie jest dobrego
w tym tytule? Bardzo niewiele, bo w zasadzie postać Batwoman, może jeszcze
niezły pojedynek Nightwinga z Batmanem i tyle. Dobił mnie Alfred szarżujący na
jednego z łotrów z gołymi pięściami. Dodam, że bokserskie umiejętności Alfreda
są nieprzeciętnie skuteczne.
Nie ukrywam, że cierpię na
przesyt postacią Batmana i być może dlatego kolejna animacja nie przypadła mi
do gustu. Z drugiej jednak strony uważam, że w takich czasach jak teraz,
sprzyjającym wszystkiemu co superbohaterskie, warto by zaryzykować z solowymi
przygodami innych herosów. Nightwng wciąż czeka, Batwoman pokazała się od
całkiem dobrej strony.
Teen Titans (osobno, bez wsparcia
JL), JSA, Green Lantern Corps, Nightwing, Booster Gold i Blue Beetle i wiele więcej.
Kiedy oni dostaną swój czas? Ile jeszcze Supermanów, Batmanów i Lig
Sprawiedliwości musimy dostać? Wracam do oglądania zabawnych perypetii Tytanów
w TEEN TITANS GO! i czekam na jakieś objawienie, na coś co przebije GODS AND
MONSTERS i ATAK NA ARKHAM.
Ocena: 2/10
Dziękujemy dystrybutorowi Galapagos za udostępnienie egzemplarza do recenzji
B10
Wow, niezły pogrom. Ja mam odmienne zdanie, bo mi się film bardzo podobał. Jest mroczny, brutalny i momentami wzruszający - sam w swojej recenzji dałem mu 8/10.
OdpowiedzUsuńyup też mi się podobało. Batek jest pro cały czas. Widac to na poczatku jak walczy i później jak łamie rękę Dickowi. Dostał jedynie na początku z winy Batwoman.. Animacja bardzo fajna i nadal lekko brutalny poziom jest utrzymany polecam o 3 oczka wyżej w moim rankingu od "Syn Batmana". Polecam 8/10
OdpowiedzUsuńZgadzam się z przedmówcami. Film dobry, może, fakt nie wybitny, ale dobry. I ta Barbara na końcu... odlot :D
OdpowiedzUsuńJak dla mnie film nie jest ani dobry, ani zły, taki trochę przeciętny, a najgorszy był moment, no może nie najgorszy tylko najbardziej niefotunny, jak Lucas Fox ubierał się pierszy raz w strój Batwinga - to wyglądało dokładnie tak samo jak Robert Downey jr. ubierający swoją ostateczną wersję zbroi z pierwszego solowego filmu o Iron Manie. Że też DC to przepuściło.
OdpowiedzUsuń