niedziela, 9 lipca 2017

BATMAN TOM 9: BLOOM

Seria BATMAN z Nowego DC Comics (New 52) napisana przez Scotta Snydera i ilustrowana przez Grega Capullo miała moim zdaniem straszny spadek formy z tomu na tom. Jednak czy ostatni album z ich większym udziałem w serii wypadł dobrze? Czy znów Snyder wspiął się na wyżyny swoich możliwości? Odpowiedź jest prosta - nie. Podobnie jak wcześniej, ten tom ma swoje momenty, jednak no… warstwa fabularna nie jest zachwycająca.

Fabuła tutaj ma bardziej się skupiać na powrocie „prawdziwego” Batmana. Jak wiemy z poprzedniego tomu Jim Gordon jest teraz Gackiem w nowoczesnej zbroi i pracuje z policją. Znajomość poprzedniego tomu jest absolutnie wskazana dla tych, co chcą zobaczyć tylko powrót starego dobrego gacka. Jednak zacznijmy od początku. Historia rozpoczyna się tam gdzie skończył się poprzedni tom. Bloom atakuje Powers Building gdzie odbywała się konferencja na temat programu Batman. Zapowiada się ciekawie, ale wcale tak nie jest. Po wspomnianym zajściu Jim łapie go, złoczyńca ucieka, znów go odnajduje z lekkim trudem pokonuje i znów coś się dzieje i ucieka po raz kolejny, tym razem pokazując swój plan, który według mnie jest praktycznie taki sam jak w niedawnym tomie serii BATMAN: DETECTIVE COMICS: ANARKY. Podburzyć ludzi przeciwko władzy.

Troszkę wam za spoilerowałem, ale kurde czytając to miałem trochę wrażenia, jakbym czytał wspomniany przed chwilą tom. Znów podburzenie ludzi w pewnym sensie przeciwko sobie i władzy. Czy scenarzystom skończyły się pomysły, taka powtórka z rozrywki? Jeszcze rozumiem jak to wychodziło w Stanach to można było nie zobaczyć tego podobieństwa, ale jeśli jesteś fanem Batmana, który kupuje wszystko co jest na Polskim rynku to na 90% strzelisz facepalma i powiesz „przecież czytałem podobny motyw niedawno w innym albumie”. Do tego dochodzi jeszcze główny złoczyńca, o którym praktycznie nic się nie dowiadujemy. Jest tylko po to, żeby było jakieś zagrożenie. Jest to przeciwnik tego typu, co w serialach o Power Rangers: jednorazowy, który zostaje zniszczony, pokonany, zabity i nigdy nie powraca, a za moment o nim nie pamiętacie. Oczywiście widzimy co on robi ludziom itd. Jednak jest nam obojętny i to jest dla mnie złe, bo historia jest powrotem do statusu quo. Według mnie, jeśli chcemy powrotu do takiego stanu, jaki był wcześniej to najlepiej pokazać jakiegoś starego dobrze znanego wroga, który powraca groźniejszy i bardziej zdeterminowany, a nie szybko robić jakiegoś przeciwnika, który jest ledwo zarysowany i pierwszy raz się pokazał. Nie kupuję tego.

Zazwyczaj taka historia też pokazuje, dlaczego lubimy tego bohatera, jaki on jest i inne jego motywy. Tutaj mamy na początku pokazanie, że Batman to cierpienie, ból. Pomyślałem sobie: BOŻE !!! JAKIE TO OKLEPANE I STARE JAK ŚWIAT. ILEŻ MOŻNA? Najłatwiej zrobić z Batmana jakiegoś depresyjnego gościa. Końcówka tego wątku chociaż była dobra. W dodatku wydaje mi się, że już były plany na Odrodzenie (Rebirth) i redaktorzy mówili do Snydera: Scott walnij na szybko historię, gdzie powróci stary dobry Batman bo my tu mamy Rebirth niedługo. Dla mnie to słabo, na chwilę raptem mieliśmy zmianę Batmana, która trwała jeden i pół tomu w głównej serii. Według mnie dłuższe pociągnięcie tego wątku pomogło nam odpocząć na chwilę od starego Batmana i pokazać jak Jim radził sobie w tej roli. Jednak zanim się na dobre rozpoczęło, to już się skończyło.

Podoba mi się postawa Alfreda, który chce normalnego życia dla Bruce'a Wayne'a, a nie powrotu do "trybu Batmana". To bardzo podobało mi się w tym tomie. Jego dialogi z Bruce’em. Tutaj widać jego smutek, że Bruce chce znowu zostać Batmanem. Jeszcze jest tu Duke, który był w WOJNIE ROBINÓW i w sumie on ratuje tutaj sytuacje całkiem nieźle. Nie dość, że pokazano w miarę dobrze jego detektywistyczną, to jeszcze dzięki niemu dowiadujemy się tych strzępków informacji na temat złoczyńcy. Ta postać zrobiła fajny progres i nie została na szczęście zakopana po New 52. Reszta postaci, oprócz Blooma, jest w miarę jakoś napisania. Co prawda jednak nikt mi nie został w pamięci jak Alfred. Dostajemy jeszcze mały dodatek w formie jednej krótszej opowieści, co jest związane lekko z główną historią, a dokładnie z powrotem Batmana. Była umieszczona pierwotnie w specjalnym zeszycie DETECTIVE COMICS vol. 2 #27.

Rysunki stworzone przez Grega Capullo są dla mnie zawsze wielki plusem. Gość umie rysować powykręcane postacie, lekko wyciągnięte z filmów grozy. Dla mnie Bloom jest takim przykładem i jego pomocnicy z twarzami podobnymi do ludzi-mutantów z gier grozy dają radę. Jego styl trudno nie rozróżniać. Pozostali artyści nie urzekli mnie w tym tomie, po prostu są i tyle. Nie są aż tak wyraziści jak Capullo.

Dodatki w tym tomie to bogata galeria okładek alternatywnych. Nie mam tu na myśli kilku, tylko prawdziwą masę wariantów. W większości są to motywy Batman v Superman, ale jest ich dużo, a nie jedna czy też dwie. Tym razem jest to galeria w pełnym znaczeniu tego słowa, w której każdy zapewne znajdzie swoją ulubioną okładkę alternatywną.

Trudno mi podsumować ten tom. Osoby, które kupiły już osiem tomów tej serii, wiedzą jak jest i raczej kupią to wydanie zbiorcze i następne, żeby skompletować całość. Innym, którzy chcieliby nabyć ten komiks z czystej ciekawości, odradzam zakupu. Fabularnie nic, znajdziecie tu kilka ciekawych momentów, ale raczej Was ta historia zanudzi. Jeśli jesteście fanami Snydera, to na pewno już kupiliście ten tom.

Tutaj małe pytanie do osób które przeczytały ten tekst. Dawno nie było tekstu na temat jakiejś gry z DC. Pytanie brzmi: O jakiej grze chcielibyście tekst? INJUSTICE 2 odpada, ponieważ czekam na wersję na komputery stacjonarne.

Maciej Matusz (korekta by Dawid)

-----------------------------------------------------------------------------

Opisywane wydanie zawiera materiał z komiksów BATMAN vol. 2 #46-50 oraz DETECTIVE Comics vol. 2 #27


Dziękujemy wydawnictwu Egmont Polska za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

BATMAN #9: BLOOM do kupienia w ATOM Comics

2 komentarze:

  1. Zgadzam się. Snyder z każdym tomem coraz gorszy. Bardzo ciężko mi się to czytało. Ten komiks to odzwierciedlenie poziomu N52. Dobrze, że już go niema.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Batka Snydera skończyłem na 4 tomie i jakoś nie kręci mnie żeby dalej to pociągnąć. Liga Sprawiedliwości z początku też mi się podobała, ale im dalej w las tym bardziej to wszystko jakieś takie nijakie. Nie wiem czy wejdę w Odrodzenie bo N52 mnie zawiodło :-/

      Usuń