piątek, 29 lipca 2016

Recenzja LIGA SPRAWIEDLIWOŚCI KONTRA MŁODZI TYTANI


Dzięki uprzejmości dystrybutora Galapagos Films miałem okazję zapoznać się z kolejną animacją tworzącą nowe DC Animated Universe, zatytułowaną LIGA SPRAWIEDLIWOŚCI KONTRA MŁODZI TYTANI. Po tytule możnaby spodziewać się, że będzie to epicka konfrontacja dwóch superbohaterskich drużyn, gdzie każda będzie mieć swoje racje, ale każdej zależy na dobru ludzkości - szczególnie w kontekście wielu widowisk kinowych w tym roku, utrzymanych w takim charakterze, jak BATMAN V SUPERMAN: ŚWIT SPRAWIEDLIWOŚCI czy KAPITAN AMERYKA: WOJNA BOHATERÓW. Nic bardziej mylnego: recenzowana opowieść dotyczy konfliktu Teen Titans z Trygonem z ujawnianą przeszłością Raven, jednej z członkiń drużyny, w tle. Liga Sprawiedliwości pojawia się bardziej okazjonalnie, np. w początkowej scenie konfliktu z Legion of Doom.

Niestety, problem polega na tym, że oczekiwane pojawienie się tej drużyny w obrazie pełnometrażowym wypadło zupełnie nijako. Smuci mnie to niezmiernie, bo mając w pamięci kultowy wśród mojego pokolenia maniaków superbohaterszczyzny serial Młodzi Tytani, znany z  Cartoon Network, wiedząc jak duży potencjał czeka na wykorzystanie, oczekiwałem  na niego z dużym zainteresowaniem. Co dostaliśmy w praktyce? Prostą nawalankę bez ambicji jakich pełno. Nie mówię, że z seansu nie miałem żadnej z przyjemności, ale nie jest to nic bardzo dobrego. Postacie nie wykazują żadnych indywidualnych cech ani nie rozwijają się w żaden sposób. Jedynymi wyjątkami są Robin, który został umieszczony w Tytanach tylko po to, by przejść przemianę, co było od początku wiadomo, oraz Raven, wokół której skupiona jest fabuła. Kiedy mówimy o Robinie, warto powiedzieć, że oprócz znajomości bezpośrednich poprzedników, takich jak LIGA SPRAWIEDLIWOŚCI: ZABURZONE KONTINUUM (ang. FLASHPOINT PARADOX, adaptacja komiksu FLASHPOINT), LIGA SPRAWIEDLIWOŚCI: WOJNA i LIGA SPRAWIEDLIWOŚCI: TRON ATLANTYDY warto obejrzeć również produkcje z trylogii o relacji Batmana z Robinem (Damianem Wayne'm): BATMAN: SYN BATMANA, BATMAN KONTRA ROBIN i BATMAN: MROCZNE CZASY (BAD BLOOD).

Jakby tego było mało, to zaczyna mnie już mocno irytować warstwa wizualna tych animacji. Nie żeby coś się mocno zmieniło w tym cyklu od FLASHPOINT PARADOX, ale z upływem czasu, zamiast się przyzwyczajać, zaczynam się coraz bardziej denerwować, że Warner Bros. Animation w ogóle nawet się nie stara coś poprawić i cały czas musimy oglądać to tanie, bezpłciowe anime. Nie rozumiem, jak to jest, że 24-letnia animacja, jaką jest BATMAN: THE ANIMATED SERIES wygląda ładniej niż to (a w zasadzie to wiem - nazwisko Bruce Timm mówi wszystko). Nie jestem nawet pewien co jako fani możemy na to poradzić - może jakaś petycja? Przypomnę jeszcze raz, jak zawsze w swoich recenzjach poszczególnych części tej serii - jeśli podobały ci się poprzednie obrazy, możesz zignorować ten akapit.

Komu więc polecam film LIGA SPRAWIEDLIWYCH KONTRA MŁODZI TYTANI? Tylko dwóm grupom: tym, którzy oglądali wszystko od ZABURZONEGO KONTINUUM i chcą poznać kontynuację oraz fanatykom MŁODYCH TYTANÓW, bo to o nich jest ten film. Reszta może raczej sobie odpuścić. Biorąc pod uwagę nijakość chciałem dać ocenę dokładnie w połowie skali, ale za parę udanych żartów i mimo wszystko obecność przyjemności z seansu postawię ocenę 6/10. Oby w przyszłości, kiedy Tytani przejmą zupełną władzę w animowanych produkcjach DC, było lepiej. A pierwszym krokiem na tej drodze niech będzie zmiana artystów, którzy zaprezentują indywidualny styl. 

Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękujemy Galapagos Films.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz